Można pogodzić studia z pracą ?

Chciałabym studiować na prywatnej uczelni gdzie czesne ze jeden semestr wynosi około 2200 zł. Nie chcę obciążać rodziców finansowo za moje nieuctwo ( dopiero w drugim semestrze 3 klasy zrozumiałam ,ze jeśli dalej będę sobie tak bimbać to skończę na kasie w biedronce bez obrazy :) a nie mam raczej najmniejszych szans żeby dostać się na państwową uczelnie nawet z niżem demograficznym :D ) więc pomyślałam ,ze w czerwcu rozpoczęłabym prace jako kelnerka ( wysłałam juz parę CV i są pozytywne odpowiedzi) myślicie ,ze dałabym rade przez wakacje zarobić chociaż na jeden semestr ? wiem ,ze niby skąd macie to wiedzieć ale wy możecie spojrzeć tak z boku i ocenić moje szanse dałabym rade ? jak myślcie ?

gdybys zaczela juz dzis i pracowala na caly etat i nie wydawala duzo to tak

mogę zacząć pracę dopiero po maturach ostatnią ustną z ang mam 16 maja wiec prace mogę zacząć tylko od czerwca bo od połowy miesiąca mnie chyba nie przyjmą ?

jesli beda potrzebowac pracownika, to przyjma. szczerze mowiac, roznych zajec sie juz imalam i zawsze zaczynalam gdzies posrodku miesiaca. nie piszesz, czy to studia dzienne, czy zaoczne...zreszt tak czy inaczej, da sie to pogodzic. latwiej z zaocznymi, chociaz ja pracowalam prawie przez cale studia i laczylam to z roznego rodzaju praca... na 4 i 5 roku pracowalam juz na caly etat, laczac to z dziennymi studiami i jednoczesnym pisaniem magisterki. tak wiec da sie.

jasne, ze dasz rade pogodzić studia i pracę teraz praktycznie student albo studiuje na 2-3 kierunkach albo na 1 kierunku i pracuje.. dziś student bez pracy to leser na garnuszku mamuni

Akurat tym, że to jest AŻ 2200 zł na semestr się nie przejmuj. Powinna być możliwość rozłożenia tego na raty, dużo studentów tak płaci. Wychodzi wtedy trochę więcej niż w przypadku płatności za semestr z góry, ale płacisz powiedzmy 300 - 400 zł miesięcznie (2200 / 6-7 rat na semestr), a to jest łatwiejsze do zapłaty niż 2 klocki z góry.

A jeśli chodzi o godzenie pracy ze studiami - tak, nie okłamujmy się - szlag będzie cię momentami trafiał jak wrócisz z pracy po X godzinach padając na pysk, a na sobotnie zajęcia trzeba będzie jeszcze coś przygotować ;) Ale da się do tego przyzwyczaić, a im dalej tym łatwiej. Najgorsze pierwsze 2 semestry.

Chuja da się pogodzić, zależy gdzie. Jak się studiuje na popierdolonym wydziale na którym co drugi wykładowca jest tak zwanym "nołlajfem" jak to teraz modnie nazywają to albo praca albo studia, ba... albo normalne życie, albo studia :O

"Najgorsze pierwsze 2 semestry." U mnie pierwsze dwa semestry były najlżejsze :O I z roku na rok coraz ciężej :O

co studiujesz niedziel?