Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dolores -kilka lat razem

Nie umiem mówić do chłopaka po imieniu

Polecane posty

Gość ciekawe???????????
może ktoś pokusi się o psychoanalizę, bo ja też tak mam. Nie potrafię powiedzieć do matki "mamo" tylko mówię bezosobowo. Jak miałam chłopaka też mówiłam bezosobowo , do siostry też niezbyt często zwracam się po imieniu. Jednak z obcymi nie mam problemu. Czyli problem tkwi w relacji z bliskimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie ... z najblizszymi .... tez mam nadzieje, ze zjawi sie tu osoba poinformowana psychologicznie i nam troche rozjasni problem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sk00ł00wana
hehehehehe ja mam sytuacje podobna jak kolezanka na samej gorze, tez moj facet ma na imie krzysiek i nie umiem tego wymawiac!! masakra !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasamutra
To mów do niego proszę pana. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a bzdziu
kiedy prosze pana tesz nie umiem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Samanta_Melrose
Musisz mieć jakieś problemy ze sobą. A jak zwracasz się do koleżanek, kolegów? Też wstydzisz się wymawiać ich imiona? Ostatecznie nie musisz mówić do niego po imieniu. Ja tam do swojego często mówię Kochanie, Kocie, Skarbie :) ale nie mam żadnych problemów z wymawianiem jego imienia i tak też się do niego zwracam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marylciak
Moze ma na imie Wacek i sie wstydzi, bo na meskie przyrodzenie tez sie tak mowi.:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko szkoda ze ...
nie nadejdzie tu jakas osoba znajaca sie na sprawach psychologicznych i nie powie o co chodzi z tym problemem emocjonalnym ... ale moze jednak? prosimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość he?
alez podrzecz to tez imie, okresla jego przeciez nie bedziesz jak do ludzi do podrezczy gadac bez zart szanuj sie troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale rozumiem......
Mialam to samo. 6 lat razem, i nigdy mi nie przeszlo przez gardlo jego imie, choc bylo zwyczajne, popularne i podobalo mi sie. Mieszkalismy ze soba, a ja nawet jak wolalam z drugiego pokoju to tylko przezwiskiem albo jakimis wymyslonymi przeze mnie udziwnieniami, ktore on zreszta lubil. Dosc szybko to zauwazylam, bo jakos po roku zdalam sobie sprawe, ze jeszcze nigdy nie zwrocilam sie do niego po imieniu. I bylo mi dziwnie z tym, ale mialam nadzieje ze nie zauwazyl....Probowalam sie przelamac, ale nie dalo sie. Nie potrafie tego wytlumaczyc, ale jakos zwracanie sie do niego po imieniu, wydawalo mi sie nienaturalne. Jak sie juz rozstalismy, to on podczas rozmowy mi to wypomnial. To znaczy zapytal mnie, czy zdaje sobie sprawe, ze przez 6 lat, nie zwrocilam sie do niego ani razu po imieniu. I mial racje, ktora mu zreszta przyznalam. To bylo nawet tak, ze jak bylismy w czyims towarzystwie, to opwiadajac cos postronnej osobie na jego temat, nie moglam opowiadajac o nim wypowiedziec jego imienia, jesli on mialby to uslyszec. Dziwadlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
zawsze nyslalam, ze to tylko taki moj odchyl, ale widze, ze bynajmniej nie tylko. ciekawe z czego to moze wynikac, ze sie wydaje, ze odnoszenie sie do bliskiej osoby jej lub jego wlasnym imieniem jest dla nas takie nienaturalne, czy niezreczne ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leze w lozku
wiecie co, ja nigdy nie mialam z tym problemu,ale zaczelam analizowac i chlopak z ktorym bylam przez 3.5 roku tez nigdy nie powiedzial do mnie po prostu "Ewa" tylko zawsze jakis misiu,pysiu, mysza...glownie to bylam mysza. czasem go pytalam, czy on w ogole pamieta jak mam na imie :D to wtedy odpowiadal,ze jasne, kazalam mu je wymowic i dopiero wtedy mowil ewa.... z obecnym chlopakiemn ie ma takich problemow mowi do mnie ewa,ewus,ewcia,ewka, kotek.... kurde,ciekawe co wy macie w tyuch swoich glupich glowach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
i co gamoniu, tylko dlatgo, ze ktos jest od ciebie inny to juz ma glupia glowe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwny schizzz
no i myslalam ze sie przelamie, ze po 3 miesiacach znajomosci w koncu powiem do chlopaka po imieniu ale nie potrafie ! nawet nie mowie zadnych zdrobnien typu misiu,kotek itd. po prostu cos mamy zryte w psychice z wczesniejszych lat i to zostalo w nas, siedzi i nie mozna tego pokonac. ostatnio chlopak powiedzial mi ze nie uskyszal jeszcze zebym powiedziala do niego po imieniu, a ja udalam glupia i powiedzialam ze nie zauwazylam tego... nie wiem dlaczego tak sie dzieje!! i zaczyna mnie to wk*rwiac. zawsze obiecuje sobie ze jak bede miec nowego chopkaka to bede do niego mowic po imieniu a i tak dupa z tego wychodzi. blokada sie wlacza i koniec. taka glupia mysl sie nasuwa: " jak powiesz do niego " po imieniu" to beznadziejnie to zabrzmi. i rezygnuje z wypowiedzenia imienia. kurde, niech wejdzie na to forum ktos i cokolwiek na ten temat wytlumaczy. bo rozmyslam juz isc do psychologa.....;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
ciekawe, ze jednak sporo osob ma ta przypadlosc ... nadal czekamy z nadzieja na jakies psychologiczne wytlumaczenie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja mam tak,,/
Jestesmy ze soba 4 lata, a ja ani razu nie zwrocilam sie do niego po imieniu. On to zauwazyl, ale nie udawalam glupiej, tak jak kolezanka wyzej tylko przyznalam ze mam tego swiadomosc ale powiedzialam tez, ze nie wiem dlaczego tak jest. Ale to akurat nie jest prawda. Bo wiem....Zanim zostalismy para, bylismy kumplami z jednej paczki, i ze znajomych, nie zwracal sie do niego inaczej jak tylko uzywajac jego ksywki. Kiedy mi go przedstawiono, to takze uslyszalam ksywke a nie imie. Imie poznalam pozniej. Kumplowalismy sie przez ladnych kilka lat, i NIGDY nie uslyszalam zeby ktokolwiek poza jego rodzicami mowil do niego po imieniu. No i tak mi to do niego przylgnelo, ze kiedy juz zostalismy para, jakos jego imie nie potrafilo mi przejsc przez gardlo. Wydawalo mi sie wrecz nienaturalne, zebym nagle, z dnia na dzien miala do niego mowic po imieniu, skoro przez X lat zwracalam sie do niego uzywajac jego ksywki. Ale.....juz bedac z nim w zwiazku, nigdy tez wiecej tej ksywki nie uzylam, no chyba tylko kiedy mowilam innym o nim. Ale bezposrednio do niego zawsze zwracalam sie uzywajac wymyslanych przez siebie wynalazkow. Nic w stylu "kotku, misiu, kochanie vzy sloneczko", ale takie oryginalne wymyslalam na poczekaniu. I te moje prywatne przezwiska na niego, wydawaly mi sie bardziej czule nic jego wlasne imie, nawet zdrobnione. Ale on, kiedy to zauwazyl, powiedzial tez, ze chcialby zebym mowila do niego po imieniu, bo tak, to czuje sie jakos tak bezosobowo. I chociaz obiecalam mu, ze bede, to nie moglam sie przelamac. Dodam tez, ze sama nie lubie, kiedy on zwraca sie do mnie po imieniu, nawet zdrobniale, bo wzbudza to we mnie jakis niepokoj, wydaje mi sie takie jakies oficjalne i powazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja mam tak,,/
aha, i dodam tez, ze do swoich przyjaciol tez nie lubie sie zwracac po imieniu. robie to, ale niechetnie, i tylko kiedy okolicznosci absolutnie tego wymagaja. Nawet do kolegow i kolezanek z pracy, zwracajac sie po imieniu, odczuwam wlasnie taki lekki niepokoj. Czesto, zeby tego uniknac, zaczynam zaczepke od jakiegos zabawnego powiedzonka......Mysle, ze w moim przypadku, moze to miec zwiazek z tym, ze, pomimo tego, ze mialam bardzo udane dziecinstwo, to kiedy narozrabialam, rodzice przeprowadzajac rozmowe pouczajaca, zawsze uzywali mojego imienia w niezdrobnialej formie, oczywiscie dla podkreslenia wagi sytuacji. Zreszta wszyscy to robimy. W zyciu doroslym, kiedy mamy problem ze znajomym, zwykle uzywamy w wypowiedzi jego pelnego, podstawowego imienia. Moze to stad.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisiaj ja mam to już za sobą
a to dziwne :) ua miałam zupełnie odwrotnie, to moj facet nie zyczył sobie abym zwracała się do niego po imieniu, on tez nigdy nie mówił do mnie inaczej niż słowem krórym mnie nazywał pieszczotliwie. Mi akurat tego brakowało, zastanawiałam sie dlaczego tak jest,byłam wręcz zła na niego o to ale nic nie wywalczyłam,kiedy powiedziałam do niego po imieniu to zawsze była okropna awantura.Naprzykład bedąc w miescie ,sklepie,miejscu publicznym,musiałam do niego mówic "kochanie" na szczęście dzisiaj juz nie jestesmy razem z czego bardzo się cieszę, teraz mam normalnego zwyczajnego faceta do którego mówię po imieniu i pieszczotliwie wtedy kiedy chcę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iksigre5
Tez tak mialam :D Z imionami Tomek i Grzesiu. Przelamalam sie raz czy dwa, ale wydawalo mi sie to bardzo sztuczne :P Z kolei Tomasz i Grzegorz brzmia zbyt powaznie. Dodam ze mam kolegow o takich imionach i nie mam problemu zeby do nich sie tak zwracac, ale do swoich chlopakow nie potrafilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
czyli jak koleznaka wyzej, moze to ma cos z dziecinstwa, ze oficjalnie uzywa sie imienia dziecka w nieprzyjemnych sytuacjach ... nadal licze jak na zawisze na jakas osobe z kregow psychologicznych, ze nam ten dziwny fenomen wyjasni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wogole tego nie rozumiem
bo jesli imie sie podoba to w czym problem? powiedziec np Tomku, Grzzesiu,krzysiu, darku itp itd. gorzej gdyby imie bylo jakies takie co sie nam nie podoba np mietek, zenek (akurat mi sie nie podobaja). mialam na studiach kumpla tadeusza i faktycznie wiekszosc w grupie miala problem ze zwracaniem sie do niego .mowilismy tadek ale jakos tak dziwnie mi bylo jak mialam sie do niego tak zwrocic bo tadek zawsze kojarzul mi sie ze starszym wujkiem a nie mlodym chlopakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna z sucha glowa
Ciekawe. W sumie ja mam na odwrot, to moj facet bardzo rzadko mowi do mnie po imienu. Nie wiem, czym jest to uzasadnione, ale w sumie jest mi troche przykro. Musze z nim o tym pogadac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tez ...
no wlasnie w tym sek, ze to jest nieuzasadnione, ale dlaczego tak sie dzieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alkait
ja z mężem jestem od 4 lat i nigdy nie zwróciłam sie do niego po imieniu. Moja rodzina rowniez. Każdy mówi do niego po przezwisku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość werrrrrr
Hehe mam ten sam problem i widze, ze nie jestem sama. Ja tez do meza zwracam sie kotku lub kochanie. Jego imie wypowiadam tylko w obecnosci rodziny czy znajomych i wtedy nie mam z tym najmniejszego problemu. Moj maz tez zazwyczaj nie zwraca sie do mnie po imeiniu. Od poczatku mowil do mnie pieszczotliwie i pamietam kiedy pierwszy raz zwrocil sie do mnie po imieniu to poczulam sie tak dziwnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja własnego imienia nie umiem wymówić;( co z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm też mam ten problem. Mój facet jest kotkiem, misiem, kitkiem, bucem :D słońcem, żabOM, itp. A jego imię nie przejdzie mi przez gardło. Jak mówie o nim z kimś, to normalnie wymawiam Adam to, Adam tamto, ale jak mam go zawołać, to normalnie nie mogę. Wstydzę się, krępuje mnie to - nie wiem. Chyba przydałaby mi się psychoanaliza :D Próbuje z tym walczyć, ale jak go wołam po imieniu, to od razu spalam buraka ;x Na szczęście on zna mój "problem" i mu to nie przeszkadza ;D Staż: 11 lat razem ;x Dodam, że jestem DDA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×