Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mattie000

Ile jeszcze wytrzymam?

Polecane posty

Gość mattie000

Załamałam się. Mój facet nie liczy się z moim zdaniem. Gdy tylko powiem coś nie po jego myśli podnosi na mnie głos, dziś nawet nakrzyczał i rzucił telefonem, akurat staliśmy na światłach. Są chwilę że boję się jego reakcji. O co poszło? O działkę, tzn. mamy zamiar sprzedać m w mieście i kupić działkę. Z racji tego że ziemia jest u nas droga, szukamy czegoś dalej od naszego miasta. Powiedziałam mu że trochę się obawiam przeprowadzki (tu mieszkam od zawsze), tzn. bardziej poznawania nowych ludzi, ale że będzie ok. Był foch i obraził się. Nie miałam nic złego na myśli, nie marudziłam, tylko stwierdziłam co czuje. Wychodzi na to że nie mogę być szczera, bo zawsze jest tak samo. Później zostałam materialistką... M które chcemy sprzedać jest jego (kiedyś babci, przepisała na niego w spółdzielni, nie spadek). Dwa lata temu mieszkała z nami jego siostra, wyprowadziła się. I kazała mu natychmiast sprzedać mieszkanie, żeby ją spłacił (chociaż nie ma ku temu podst. prawnych, jedynie jego dobra wola). Oczywiście on teraz pierwsze co chce zrobić to spłacić siostrę. Jakie jest moje zdanie.moża ją spłacić za 2,3 lata a kasę zainwestować (prowadzimy małą firmę). Tak jak napisałam wcześniej wykrzyczał mi że jestem piep**oną materialistką. Popłakałam się. Mam tego dość. Jesteśmy ze sobą ponad 7 lat. Nic mnie tak nie boli jak takie traktowanie. Bo czym sobie na to zasłużyłam? Tym że powiedziałam co myślę. Zawsze podczas kłótni wszystko mi wypomina, a ja nigdy, nie mam takiego charakteru. Zawsze chce się spokojnie dogadać. Doradzcie co mam zrobić? Jak się wobec niego zachowywać aby zrozumiał że to mnie boli? Już kilka razy mówiłam mu żeby mnie tak nie traktował, ale jak grochem o ściane. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mattie000
doradzcie.... Czy naprawdę jestem taka zła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorapandora84
zostaw go, jezeli gość Cię tak traktuję to znaczy że cię nie szanuję i twoje zdanie się dla niego nie liczy, wyobraź sobie waszą przyszłość, jeżeli naprawdę nie jestes materialistką to go zostaw, pokaż że nią nie jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorapandora84
jedyne w czym się z nim zgadzam to to żeby spłacił siostrę od razu, żeby później nie było suszenia głowy, a co jak wam interes nie wypali, z czego siostrę spłacicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mattie000
Chciałabym nauczyć go szacunku do mnie.... Dlaczego on nie może zrozumieć że kobiety są inne? Ze muszą się wygadać? Tym bardziej że ja mam tylko jego (żadnej przyjaciółki czy rodziny). Jestem mi strasznie przykro. Tak naprawdę wiele dla niego poświęciłam, wiele mnie ominęło, zawsze tylko on był najważniejszy, byłam wpatrzona w niego jak obrazek. Z nikim się nie spotykałam i nie spotykam (koleżanek nie mam), cały czas tylko on. Poza tym walczyłam o niego by nie pił, sprzątałam po nim itd. A on teraz ma czelność mnie ranić. Oczywiście nie wypominam tego co było. Jestem od niego uzależniona, nie wiem jak jak sobie z tym radzić, nie robię nic dla siebie, tkwię w martwym punkcie. Ze względu na problemy z alko obawiam się przyszłości w nowym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×