Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chili Pepper

Jak długo trwał okres po rozstaniu zanim weszłyście w nowy związek???

Polecane posty

Tak jak w temacie, drogie Panie... Jak długo zbierałyście się po związku? Po rozstaniu? Kiedy byłyście gotowe na przysłowiowego klina? Czy się udało? Skąd takie pytanie? To moja historia i to tylko dla wytrwałych. Jakiś miesiąc temu postanowiłam rozstać się z chłopakiem, po długich rozmowach, godzinach płaczu i obietnicach, że poradzimy sobie bez siebie wyprowadziłam się od niego. Po 4 latach wspólnego mieszkania. Dlaczego taka decyzja? Sypało się od pół roku, ale nikt nie mówił o tym głośno. Kłóciliśmy się i nie było w tym już miłości. Chwilami czułam taką złość, że potrafiłam go uderzyć. To było chore. Zbyt dużo złych rzeczy razem przeżyliśmy. Teraz mieszkam sama, nie podejrzewałam nawet, że życie w pojedynkę jest takie trudne. Jest mi niezmiernie smutno, nie mam z kim dzielić się swoimi myślami. Mam tylko garstkę znajomych, którym raczej mało ufam, rodzina jest rozsypana po Polsce. Najgorsze jest to, że nadal go kocham. Kojarzy mi się z nim wszystko, miejsca w naszym mieście, zapachy, muzyka, filmy. Milion razy chwytam po komórkę żeby mu coś opowiedzieć, a potem chwytam się za gardło i ryczę. Jestem strasznie młoda, ale praktycznie od matury zrobiłam z siebie wielką "żonę" i nie potrafię już bawić się życiem tak jak moi rówieśnicy. Jestem okropnie nieszczęśliwa. W lutym tego roku poznałam pewnego faceta, chłopaka. Studenta. Chodziliśmy razem na zajęcia basenu z AZS i zawsze wspólnie żartowaliśmy. On odbierał mnie jako szalenie pozytywną osobę. Często opowiadał mi o swoich imprezkach i wypytywał o moje (których w moim życiu brak). Kiedy w końcu opowiedziałam mu, że mieszkam z chłopakiem i że raczej nie imprezujemy to postanowił zabrać mnie na jakiś "balecik". Ostatecznie gdy się rozstałam z chłopakiem to dopiero zgodziłam się wyjść z nim na kawę, potem byliśmy w kinie, a w weekend majowy zabrał mnie na grilla do swoich znajomych. Nie ukrywam, że średnio tam pasowałam - grilla wyobrażałam sobie raczej jako przyjęcie z różnymi mięsami, sałatkami itd. a tymczasem oni po prostu chlali browary do oporu. No ale przyjęli mnie pozytywnie i kiedy wstawiłam się piwem... no cóż. Całowalam się z moim kolegą. Następnego dnia nie wiedziałam jak się zachować, a on po prostu uznał za oczywiste że spędzimy czas razem. Unikałam go i unikam do dziś, a on codziennie dzwoni z nową propozycją... Może jestem głupia, ale ja nie wiem co mam robić. Boję się tego. Bardzo go lubię, ale uważam, że to nie w porządku, czuję sie jakbym zdradzała chłopaka. Jak uważacie? Powinnam dać tej znajomości szansę? Lubię go, ale ja chyba nie nadaje się do znajomości z tak młodym chłopakiem...:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahachach
AZS - atopowe zapalenie skory??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatamanata
Ja weszłam w nowy zwiazek po dwoch miesiacach. I nie na zasadzie klin klinem. Rozstanie z moim chlopakiem było trudne, to on zadecydował o rozstaniu, choc nasz zwiazek był udany, tyle ze on pewnego dnia stwierdził ze nie wie co czuje. Przezyłam to wszytko bardzo, ale musialam sie pozbierac. No i wtedy pojawił sie on... wszystko rozwijało sie spokojnie, bez przyspieszania, trzeba sie po prostu dobrze poznac zanim wejdzie sie w cos nowego. A wrazenie ze zdradzam mojego bylego chlopaka rowniez mi towarzyszylo, ale nie mozesz tak myslec.Nie zdradzasz go, nie jestescie razem, to tylko Twoje emocje graja troche nie fer. Ale to przejsciowe wrazenie. Otworz sie na cos nowego, jesli naprawde czujesz ze tego chcesz. Juz nie chodzi nawewt o bycie razem, ale np.wspolne spedzanie czasu. Na decyzje o nowym zwiazku przyjdzie czas:) powodzenia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahachach
myslalam, ze ludzie z AZS raczej nie moga zbyt dlugo taplac sie w wodzie itd. a co do jego propozycji, jesli pasuje ci jego towarzystwo i jesli jestes w stanie postawic sprawe jasno- kolezenstwo (bo na zwiazek zdaje sie nie jestes gotowa na razie?) to czemu nie? o ile on na to przystanie. mozecie sie spotykac jako znajomi i tyle; czas pokaze czy cos z tego wyniknie. chyba, ze przyjecie roli kolegi bedzie dla niego zbyt trudne- moze i tak byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agata, ale wiesz co? Ja nie wiem czy tego chcę... Najgłupszą rzeczą jaką zrobiłam był ten pocałunek, do tej pory wszystko toczyło się wolno, a teraz on mnie zasypuje smsami, ciągle dzwoni, nawet gdy jestem w pracy lub na uczelni i doskonale wie, że nie mogę odbierać, wczoraj wieczorem napisał nawet do mojej koleżanki żeby się upewnić, że naprawdę planuję się uczyć w piątkowy wieczór... Dla mnie to wszystko za szybko, ja nie znam Go w ogóle, poza tym boję się oskarżenia od byłego chłopaka o to, że miałam kogoś zanim się rozstaliśmy. Co byłoby nieprawdą. Ale Ty po 2 miesiącach od rozstania już byłaś z kimś w regularnym związku czy po prostu zaczęliście się spotykać? Jak to się rozwijało? Rozmawiałaś z nim jakoś poważnie o swoich wątpliwościach? Mi to głupio tak wyskoczyć teraz z tym, że jestem niegotowa na związek, że chcę wolniej itd. bo teoretycznie to tylko kolega, a tamta impreza to był alkohol. Ale z drugiej strony przeraża mnie myśl o spotkaniu z nim, bo boję się, że będzie próbował mnie pocałować, a tym samym zniechęci mnie do siebie. A ja nie chce go tracić, potrzebuję kogoś w moim życiu. Kogokolwiek. I to smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agatamanata
Wiesz co, jeszcze nie jestes gotowa na to i chyba ten chłopak nie do konca, hmm, jakby to nazwac- spełniałby Twoje oczekiwania. Tu juz nawet nie chodzi o to ze jestes swiezo po rozstaniu, tylko o to ze sam sposob tego jak ta znajomosc sie rozwija nie odpowiada Ci. Tak przynajmniej mi sie wydaje. Ze to przybrało tempo i moze nie taki kierunek jaki byś chciala. I ja Cie dokonale rozumiem. Bo on w jakis spsob Cie, hmmm jak to nazwac, osacza. Tzn nie do konca tylko nie moglam znalezc odpowiedniego slowa. W tym przypadku moze lepiej mu delikatnie dac do zroumienia ze zwyczajnie potrzebujesz czasu, albo ze dla Ciebie tempo jest za szybkie. Jesli bedzie mu zalezalo to zrozumie i nie bedzie sie w jakis spsob narzucał. Ty potrzebujesz ciepła i zrozumienia alechyba nie odrazu związku ze zobowiazaniami. Jasne ze nie mozna mu tez dawac nadziei jesli mysli o Tobie powaznie,ale mysle ze rozmowa szczera by tu wystraczyla. Ja jakies poltora miesiaca po rozstaniu spotkałam sie z tamtym chlopakiem pierwszy raz. Znalismy sie wczesniej tyle ze wtedy to byla takjakby pierwsza ranndka. Pozniej spotkania nie byly czeste i moze dlatego ta historia trwa nadal. Zwyczajnie mialam czas zeby wszytko ulozyc sobie, przemyslec czego chce, by sie w nic nie wpakowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czego potrzebuję, ale ja chyba nie jestem typem dziewczyny, który może szlajać się po imprezach, pić piwo i żyć z dnia na dzień. A on chyba trochę taki jest. To bardzo fajny kolega, ma świetne poczucie humoru i nawet w tych ciężkich dla mnie dniach potrafi mnie rozbawić do łez. Potrzebuję go, bo mu w jakimś sensie zaufałam. Ja całe życie przeżyłam z jednym facetem, dużo starszym facetem, można powiedzieć, że jestem zielona pod względem randek. Przeraża mnie perspektywa tego, że miałby mnie dotykać, całować ktoś inny. Masz rację, nie jestem gotowa:( Muszę z nim pogadać, ale nawet nie wiem jak się do tego zabrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miesiąc po zakończeniu poważnego, długiego związku to nie jest dobry czas, aby cokolwiek nowego zaczynać. Ale tyle, to sama wiesz :) Myślę, że najsensowniej będzie temu facetowi powiedzieć, że jesteś właśnie w takim momencie życia, że wolisz, abyście pozostali na razie znajomymi; powiedz, jeśli to prawda, że lubisz jego towarzystwo, ale że póki co nie chcesz z nikim wiązać się. Chyba nic innego w tej sytuacji nie możesz zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfdffdf
kilka lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kiedy mi przejdzie żałoba po związku? :( męczy mnie ta sytuacja, już lepiej czułam się będąc w sypiącym się związku... no ale wiem, że dobrze zrobiłam bo się przemęcze i być może przejdę do jakiegoś lepszego etapu w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dziwię się że czujesz się
jakbyś zdradzała poprzedniego faceta, skoro to z nim byłaś w długim związku i z nim zapewne jako jedynym sypiałaś, to teraz masz po prostu wdrukowane w psychikę, że to Twój jedyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze myślałam, że to mój jedyny, że będziemy razem do końca życia... No ale czasem się nie udaje:/ Ale jakoś nie potrafię sobie siebie wyobrazić u boku kogokolwiek innego. Ciągle mam w głowie to, że wrócę do tamtego, chociaż to raczej nierealne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to jest indywidualna sprawa. Pewnie okoliczności rozstania też są istotne. Może w moim przypadku to nie była dosłownie żałoba, ale potrzebowałam tyle czasu, aby uporać się z wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość judytkaa11
ja zaczelam sie spotykac z pewnym chlopakiem 7 mies. po zakonczeniu wieloletniego zwiazku. niestety w momencie rozstania z mojej strony byla jeszcze ogronma milosc, a u niego "cos sie wypalilo". tak wiec z tym nowym chlopakiem pospotykalam sie pare tyg., bardzo mu sie spodobalam ale ja niestety nie potrafilam poczuc do niego czegokolwiek. byl swietny, podobal mi sie z wygladu, ale na ostatniej randce modlilam sie zeby mnie nie pocalowal bo nie mialam najmniejszej ochoty na to. bylo za wczesnie na faceta jeszcze. czesem mysle ze powinnam go spotkac jakis rok pozniej to moze inaczej by sie to zakonczylo. z kolejnym chlopakiem zaczelam sie spotykac 6 mies. pozniej. wtedy juz bylam gotowa i nie mialam oporow, tym bardziej ze strasznie mi sie spodobal fizycznie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jadzia ja widze
u mnie okres trwal jak zwykle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Myślę, że to jest indywidualna sprawa. Pewnie okoliczności rozstania też są istotne." święte słowa ;-)- ja pozbierałam się szybko, tylko że nad decyzją odejścia od niego myślałam przez ostatni rok trwania w związku - do tej pory nie ułożyłam sobie życia... nie dlatego że może coś jeszcze do niego czuje bo bym skłamała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość csxdch
za wczesnie na nowy zwiazek, nie pogodziłaś się z rozstaniem i nie jestes gotowa, zeby się zaangażować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzdura bzdura nie tak
Ja byłam w związku którego nie konsumowaliśmy, jak nastolatka. Mimo wszystko po rozstaniu jestem 6 lat sama i nie wyobrażam obie, żeby po kilku miesiącach kogoś mieć... Nie mam też zbyt wielu znajomych, także boję się mieszkać sama, ale jakoś obie radzę. Sporo piję i to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyhutyujt67u
Ja rozstałem się z swoją dziewczyną po 7miu latach wspólnego życia.Dzisiaj mija rok po rozstaniu a ja dalej czuję się źle i nie mam ochoty nawet na przelotne romanse a co dopiero mówić o związku.Picie mi pomaga zapomnieć chociaż na parę godzinek co było.Życie jest ciężkie samemu kiedy wcześniej żyło się z kimś.Nie wiem kiedy powrócę do normalności ale wątpię by stało się to w najbliższym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Facet11
Widzę że temat to już jest dosyć stary ale wypowiem się w nim jako facet w podobnej sytuacji z tą różnicą że mam 32 lata a z żoną łączy nas jeszcze dwoje dzieci co dodatkowo utrudnia całą sprawę rozstania. U mnie jest podobnie przez ostatnie 6 miesięcy sporo się kłóciliśmy ja dużo pracowałem i mało czasu poświęcałem jej i dzieciom co doprowadziło do tego że poznała kogoś w internecie co bardzo mnie zabolało i dodatkowo oddaliło nas od siebie było przyczyną kolejnych kłótni a finalnie rozstania czego do dzisiaj nie jestem pewny mam mętlik w głowie i brakuje mi dzieci ale spróbowałem wbić jak to się mówi klina i po 9 latach związku udowodnić samemu sobie że mogę kogoś poderwać i komuś się spodobać to chyba miało być coś w rodzaju dowartościowania siebie samego ale jeszcze wtedy nie wiedziałem że mogę tym skrzywdzić te właśnie osobę bo nie trudno było wyczuć że trzymam się na dystans i niby czegoś chce ale jak zapraszała mnie gdzieś lub do siebie to szukałem wymówki ale nie chciałem zakończyć tej znajomości wydaje mi się że to po prostu obawa przed byciem samemu ale jedno jest pewne trzeba się na coś zdecydować bo można tym skrzywdzić również innych i czasami chyba lepiej zostać samemu i dać sobie czas na wszystko bo mam takie dni że chciał bym wrócić do żony i dzieci a za chwilę myślę o tamtej dziewczynie po czym siadam i płaczę bo zwyczajnie nie potrafię poukładać własnych myśli i co dalej mam w życiu robić w którą stronę iść żeby nie żałować starając się odzyskać żonę i dzieci co też może się nie udać podejmuję ryzyko bo w końcu gdyby było dobrze to nie pisał bym na forum dla kobiet :) a stawiając na nowy związek tak naprawdę też nie wiem czego mogę się spodziewać może po prostu na wszystko trzeba czasu Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takze wiem, co to znaczy rozstanie.....Kilka spotkań po ciuchy, jeszcze większe dowalanie mi, potem piekło i znienawidzenie mnie za to, że tak ją kochałem i tyle dla niej poświęciłem i zrobiłem. Wszystko jej wybaczyłem w duchu po długim czasie bo bardzo ją kochałem.....a ona mnie po prostu rzuciła jak starą rękawiczkę. Wiedziałem jednak że nie wytrzymam rozstania, tak bardzo ją kochałem. Zeby ją odztskac posunąłem się do zamówienia uroku miłosnego ( z http://urok-milosny.pl ). I choć nie wierzyłem ze się uda....udało się : ) wróciła i stara się bardziej niż wcześniej. Kiedyś nie do pomyslenia było z jej strony żeby to ona sama się o mnie troszczyła, byłem dla niej bardziej takim chłopcem od spełniania zachcianek. Teraz to ona robi wszystko żeby to mi było dobrze : ) oby tak dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
już 3 lata i nadal nie jestem gotów on, 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kalinamalina
Mam bardzo ważne pytanie do agatamanata: czy chłopak,który Cię wtedy zostawił próbował później wrócić?Żałował, że się rozstaliście? Wiem, że ten post był 5 lat temu, ale może czasem tu zaglądasz albo masz włączone powiadomienia. A pytam dlatego, że mam bardzo podobną historię na koncie, niemal identyczną, i bardzo mnie nurtuje, co się wydarzy w przyszłości i jak potoczyły się losy podobnych par. Także będę wdzięczna za odpowiedź pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×