Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama szkraba

jak wyglądał wasz pierwszy dzień po powrocie z maluszkiem ze szpitala?

Polecane posty

Gość dziewczyny przepraszam ze sie
bylo okropnie nudnie. mala tylko jadla i spala, wiec siedzialam kolo niej i czekalam az sie obudzi. pozniej troszke rodzinki sie zjechalo wiec jakos czas zlecial, ale wspominam ten czas super bo nie bylam wcale zmeczona. mialam czas na prysznic, ukladanie wlosow, pomalowanie sie itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mloda mamusia 24
Maz przyjechal po mnie i synka do szpitala,a w domu czekali juz na nas moi rodzice i tescie z przygotowanym pysznym obiadem i tortem :) Synek byl caly czas z nami w salonie w swoim lezaczku-bujaczku,spal sobie smacznie,ja czulam sie bardzo dobrze,bo nie bylam w ogole nacinana ani szyta.Pozniej mama pomogla mi malego wykapac pokazala co i jak, bo my z mezem sie balismy sami.W ogole ten dzien powrotu do domu wspominam bardzo milo,czulam sie wyjatkowa kazdy mi nadskakiwal i sie zachwycal maluszkiem a mnie duma rozpierala :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak i już
bylam strasznie szczesliwa i strasznie zmęczona. Szczęsliwa bo miałam jakąś szpitalną depresje i gdybym została tam dzień dlużej to bym zeswirowała, po za tym chorobliwie teskniłam za chłopem :P Zmęczona bo w szpitalu chyba byłam na adrenalinie i spalam dosłownie 2 h na dobe. W domu moglam liczyc na pomoc, zjawiła się moja rodzina która nie miala okazji zobaczyć małego w szpitalu, ale posiedzieli chwile i poszli. Wieczorem cieszylam się spokojem i moimi mężczyznami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanaPrzezMęża
Mnie z córeczką odebrał mężuś, jak tylko przyjechaliśmy to położyłam małą i od razu zabrałam sie za sprzątanie chaty bo mąż był przy nas non stop w szpitalu gdyż ja miałam cc i było mi samej źle.Siedział z nami od 7 do 22, tylko na noc jechał do domu.Przyszli moi rodzice, było miło wszyscy się cieszyli a ja udawałam,że niczego sie nie boje a tak naprawdę robiłam siku w majty ze strachu co to teraz będzie!!!jak ja sobie dam rade.Teraz jak mała ma 5 miesiecy oczywiście śmieję się z tego, dodam,ze prawie non stop jestem z nią sama bo mieszkamy sami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hangaa
gwarantuje autorce,ze jak wroci do domu ze szpitala to sama jej intuicja podpowie co i jak :) ja miala wieeeele obaw jak to bedzie,a teraz dzidzia ma miesiac i sie nadziwic nie moge ze tak szybko zlecialo!! i moja uwaga -szkoda ze dzieci tak szybko rosna :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama szkraba
autorka już jest w domu z dzieckiem już ładnych parę tygodni:) mi też ten czas szybko leci a mam wrażenie jakbym dopiero wczoraj urodziła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cieszyłam się że dziecko jest zdrowe i wreszcie w domu, w domu niesamowity młyn :D ja ryczałam jak histeryczka z powodu braku pokarmu i z powodu że dziecko płacze bo wydawało mi się że mama i mąż robią mu wielką krzywdę kąpielą :D bardzo krótko zajmowałam się dzieckiem jak wróciłam,bo późno mnie wypisali a byłam niesamowicie zmęczona porodem więc dzieckiem opiekował się mąż i mama żebym ja mogła odpocząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ze szpitala wróciłam jak kacper miał 4 tygodnie, byliśmy wszyscy wykończeni podróżą, 7 godzin w korkach, w domu byliśmy o 21, wykąpaliśmy małego i sama się położyłam, co chwilę sprawdzałam czy oddycha, przysypiałam na 5 minut i znów do dziecka ( z resztą mąż też). w końcu przysnęłam o północy, budzę się patrze a tu po czwartej, tak się wystraszyłam że szok, myślałam , że zagłodziłam dziecko, nie karmiłam od 22 bo się nie obudził. a dzień przespałam, przez te 4 tyg spałam po 3 h na dobę, odbiłam sobie, tylko karmiłam i przytulałam a całą resztę robił mąż:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powolna desperacja
Zazdroszczę dziewczynom, które mogły liczyć na pomoc rodziny i same odpoczęły. Rodzina mojego męża ma podejście typu "rzuć wszystko i skacz wokół dziecka, nie kąp się, nie jedz, nie sikaj, tylko noś malucha". Gdy tylko pójdę pod prysznic albo do łóżka - będę wyrodną matką. Psychoza, mówię wam. A najgorsze jest to, że nie uniknę ich wizyty pierwszego dnia bo mieszkają w tym samym bloku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja chyba jeszcze na adrenalinie z porodu jechałam bo wróciliśmy po 16 h od porodu wróciłam do domu - cisza, spokój. Mąż rozłożył łóżko w salonie i mogliśmy odpoczywać do bólu. Przez pierwsze 2 tygodnie miał wolne wiec we wszystkim pomagał, pierwsze odwiedziny po 2 tygodniach dopiero, a dziadkowie wnuka widzieli przez skype bo mieszkają w innym kraju. Przylecieli do nas jak mały miał 4 miesiące, przy drugim tez nie wpuszcza nikogo do domu oprócz położnej przez pierwsze 2 tygodnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
powolna desperacja --> współczuję. Mój mąż miał 2 tygodnie zwolnienia i bardzo mi pomagał. Kiedy musiał wyjść 3 razy w tygodniu wieczorem (do prywatnej szkoły, gdzie zwolnienia nie wziął), jeśli tylko ktoś z rodziny mógł, przyjeżdżał mi pomagać - chrzestny, Mama, Tata, Brat. Moja Mama jeszcze 8 tygodni po porodzie, gdy już czułam się naprawdę dobrze i posprzątałam wreszcie porządnie mieszkanie (mąż owszem, sprzątał, ale ja uważam, że nikt nie posprząta mi w domu tak jak ja sama), to napisała bardzo zmartwiona, że przecież powinnam się oszczędzać :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powolna desperacja
Mój mąż jest na szczęście normalny i gdy tylko rodzina się ulotni to wiem, że będę mogła liczyć na to że posiedzi z małym kiedy ja się ogarnę lub nawet wyśpię. Sama jestem ciekawa jak on sam ich zniesie i kiedy uzna że czas wyprosić szanowną rodzinkę, bo z jednej strony trochę w życiu przesiąkł ich ideologią, a z drugiej my jesteśmy dla niego najważniejsi. No zobaczymy, ale stracha mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyszlam ze szpitala 60 h od porodu (taka norma) i bylismy w domu okolo 14, od 15 bylam w lazience, bo mialam nawal mleka i robilam gorace oklady, zeby nie miec zastoju i modlilam sie zeby sie juz corka obudzila i sciagnela troche mleka :-). Generalnie byla (poki co jest) bardzo grzeczna i przez pierwsze doby spala i jadla co 3 h. Nastepnego dnia przyjechala moja siostra z mezem i moimi chrzesniakami (2), ale byla to planowana wizyta, mieszkaja daleko od nas (700 km) i pomimo porodu nie chcialam jej odwolywac, bo dawno sie nie widzialysmy. Nie bylo tak tragicznie, bo jak pisalam, corka tylko jadla i spala, wiec prawie jakby jej nie bylo. Jak bylam w szpitalu to przyszlo do mnie sporo osob, ale nie dalo sie tego uniknac, wizyty sa 2 razy dziennie po 1 h (tylko ojciec dziecka moze byc 24h na dobe), wiec jakos to znioslam. W sumie chyba lepiej, ze przyszli do szpitala, a nie do domu, w szpitalu i tak byl halas, nie dalo sie spac, w godzinach odwiedzian mnostwo osob sie krecilo, wiec i tak nie dalo sie odpoczac. Pierwsze dni byly naprawde wspaniale (no dalej jest fajnie :-) ) i wspominam je bardzo dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To był zdecydowanie męczący dzień! W szpitalu spedziłam 7 dni.Myślałam tylko o tym że mąz zajmie sie synkiem,ja trochę zdrzemne a potem będę się na niego patrzeć aż mnie oczy będą boleć :D Rodzice,teście i rodzeństwo wiedzieli dokładnie kiedy będziemy w domu bo tego nie ukrywaliśmy.I to był błąd 😠 Poprosiliśmy by jak by co to niech przynajmniej przyjadą za 2-3 godziny jak już się rozpakujemy,oswoimy,może zdrzemnę.A gdzie tam.Przyszliśmy do domu a za 30 minut zleciało się 15 osób :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie wiem czemu
rodzina się tak jara, że trzeba od razu zobaczyć dziecko. Ja pierdziele co to takiego? dziecko jak dziecko, każde takie samo. Co tam do oglądania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tania telenowela
bo to sensacja jest przecież a już zwłaszcza w rodzinach gdy rzadko pojawiają się dzieci. Moja przyjaciółka to miała przes*ane. Ona jedynaczka, on jedynak, jak im się dziecko urodziło to było pierwsze w rodzinie od dobrych piętnastu lat. Dziadkowie to wręcz powariowali a zwłaszcza jej teściowa z którą mieszkali. Do wszystkiego się wtryniała. Od przewijania, kąpania, przebierania, zabawiania, spacerów do wstawania w nocy. Okej ja rozumiem pomoc ale jej teściowa to gdyby mogła to by to dziecko piersią nawet karmiła. Nie wiem może wyobrażała sobie, że to dziecko jest jej. No taka zazdrosna o tego malucha była, że jak byłam ich odwiedzić i trzymałam małego na rękach 5 min to zaraz mi go zabrała i wzięła do swojego pokoju "żebyśmy mogły sobie w spokoju pogadać". Po dwóch miesiącach namawiała moją przyjaciółkę do przestawienia małego na mleko modyfikowane, bo wtedy ona będzie go karmić a moja przyjaciółka się "wyśpi". Jak po tym ostatnim się wyprowadzili to teściowa ryczała, że jej dziecko odbierają. Babka popadła w depresję i musiała się leczyć. Później chciała im założyć sprawę w sądzie o codzienne widzenia z wnukiem (ona właściwie nie mówiła "wnuk" tylko "mój Mateuszek"). No koszmar jakiś, jak mi przyjaciółka o tym opowiadała to myślałam, że jestem w jakiejś taniej telenoweli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halket
Dobrze, że się wyprowadzili. Nie łatwo jest żyć w jednym domu z osobą chorą psychicznie. Moja ciocia cierpi na schizofrenię paranoidalną to co tam się czasem dzieje to przechodzi ludzkie pojęcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Jak wyglądał ? Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie! Położyłam się z mężęm i całą trójeczką na łóżku i płakałam z radości ;) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mnie troche brakowalo dzwonka do pielegniarki:) Taki troche strach, zwlaszcza w nocy, ze nie ma w poblirzu lekarzy jaby co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halket
Masz trojaczki?! To gratuluję:) Potrójne szczęście ale też potrójny trud tak ogarnąć wszystko, mi przy dwójce brakuje rąk:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła mama trojaczków-już!
Tak mam trojaczki :) , ja na szczęście mam dużą rodzinę i naprawdę rąk do pomocy nie brakuje .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×