Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wernonina

Problem z wyborem gosci na wesele. Pomozcie.

Polecane posty

Gość wernonina

Wlasnie przeczytalam co tu wypisalam dlugo wyszlo, ale prosze przeczytajcie i dajcie jakies rozwiazanie, bo po prostu nie moge dogadac sie z narzeczonym, ktory jest negatywnie nastawiany przez swoja rodzinke. A moze ja nie mam racji. Spojrzcie na to z boku. Umowilismy sie z nerzeczonym, ze nie robimy duzego wesela. Tzn zapraszamy bardzo bliska rodzine. On sporzadzil swoja liste, a ja sporzadzilam swoja. Na mojej liscie znalazlo sie 25 osob: mama, tata dziadek, babcia, babcia ciocia, wujek ciocia, wujek siostra cioteczna + os. tow brat cioteczny + os. tow ciocia, wujek brat cioteczny + żona ciocia + wujek siostra rodzona + os. tow siostra rodzona + os. tow chrzestny + os tow Ciocie i wujkowie to rodzeństwo moich rodziców, ale moi rodzice są stosunkowo młodzi i rodzeństwo też jest młode 30-40 lat. Ze względu, że moja rodzina jest malutka, bo z os. towarzyszącymi wychodzi 25 postanowiłam zaprosić wszystkich. Mój narzeczony samej najbliższej rodziny tzn rodzice i rodzeństwo ma 20 osób. Bo ma 3 siostry, które mają swoje rodziny i dorosłe córki, które mają chłopaków. Więc od jednej siostry przyszło by 8 osób. A sióstr ma 3. Oczywiście cała jego najbliższą rodzinę chcemy zaprosić:) Chodzi o to, że jego rodzice również mają ogromną rodzinę po 4-5 braci, sióstr, a tamci mają znowu wiele dzieci. Jednak mojego narzeczonego ciocie i wujkowie to ludzie mający po 60-75 lat. I porozrzucani są po całej Polsce. Mój nie zna nawet dobrze wszystkich imion i nazwisk tak samo całego swojego rodzeństwa ciotecznego. Dlatego zaproponowałam aby on nie zapraszał wszystkich wujek, cioci tylko tych, z którymi utrzymuje kontakt dobry. Bo gdyby zaprosić całą jego najbliższą rodzinę i ciocie, wujków wyszłoby od jego strony 80 osób. Ogólnie wiadomo, że jego rodzina jest większa niż moja. Ale teściowa powiedziała, że skora ja zapraszam ciocie i wujków to oni też zaproszą. Chcielismy zrobic wesele na 60-70 osob. Ode mnie te 25 od niego reszta. Tylko siłą rzeczy on musi zrezygnować z części rodziny. Ja mam mniejsza rodzine i utrzymuja z cala bardzo bliski kontakt on niekoniecznie. Ale po namowach teściowej czuje sie niesprawiedliwie potraktowany, bo skoro ja mogę mieć cala rodzine to i on chce. I za nic w swiecie nie chce zrezygnowac z cioci, ktora mieszka w Dąbrowie Górniczej czyli 500km od nas i ma 4 dzieci doroslych, ktore maja swoje dzieci, a on nawet nie pamieta imion wszystkich. Ok ciocia ja tez zapraszam ciocie, ale moja ciocia jest mi bliska, a tamta jemu? nie. I co w takiej sytuacji. Oni widza wyjscie takie ja rezygnuje z cioć i wujkow to oni tez. Tylko jak ja zrezygnuje z cioc i wujkow i rodzenstwa ciotecznego to ode mnie przyjdzie 6 osob. A ja ze swoja cala rodzina jestem bardzo zwiazana. Jest ona niewielka wiec zawsze wszyscy razem sie spotykamy i mamy dobre relacje. Eh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie nie uwzgledniono, nie nadaje sie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Hept przepraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaproscie wszystkich
wyjdzie 100 osób, z czego przyjedzie wam moze 70.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
No tak w sumie temat brzmi jakbysmy jednych odrzucali, bo sie nadaja lub nie. Nie, to nie o to chodzi. Jesli macie chwilke to przeczytajcie w czym problem. Bede wdzieczna z wskazowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Ja wiem, ze ode mnie przyjdą na pewno wszyscy. Jestem tego pewna w 100%. Nie mozemy zaprosic wszystkich, bo wtedy wyjdzie ponad 100 osob, a my planujemy zrobic wesele na 70 gora. Tzn na tyle pozwalaja nasze oszczednosci wiec nie mozemy zaprosic wszystkich i liczyc, ze czesc nie przyjdzie. Po prostu upariuch jest z niego, ale czy mam racje czy nie mam racji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak tu sie nie zalamac
jak placicie za wesele? ja bym nie zrezygnowala ze swoich nigdy, w zaleznosci kto placi i jak bym podjela decyzje-nie ruszam swojej listy a oni skoro placa niech zapraszaja , najwyzej wieksze wesele ale bez klotni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak tu sie nie zalamac
wy placicie? wy decydujecie, a tesciowa niech sie nie wtraca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moim zdaniem masz rację, musisz mu jakoś wytłumaczyć, że to najważniejszy dzień dla Was i chcesz by przy tym były obecne osoby Wam bliskie, a przecież określenie bliskie nie równa się najbliższa rodzina, co z tego, że to ciotki, wujkowie, kuzynostwo itd skoro nie mają ze sobą prawie wcale kontaktu... takie generalizowanie, że skoro Ty masz ciocie zaproszoną to on też jest śmieszne, to zupełnie jakby porównać, że masz koleżankę z pracy, która jest Ci bardzo bliska więc ją zapraszasz, a on ma kolegów, z którymi poza pracą się nawet nie widuje, ale ich zaprasza, bo skoro Ty to on też, dla mnie mija się to z celem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę smutne, że nie umiesz sama dogadać się z facetem, który ma zostać Twoim mężem, tylko szukasz wsparcia i potwierdzenia racji na forum, u obcych ludzi, ale co ja tam wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Teściowa bezposrednio sie nie wtraca. Tylko rozmawia z moim narzeczonym i go nastawia i namawia, a on pod jej wplywem zaczyna myslec podobnie. Za wesele placimy sami mamy tylko 25 tys i to musi wystarczyc na restauracje, na ubranie itd. Dlatego ja chcialam male wesele. Tylko jego argument jest taki: male wesele czyli bez cioc, wujkow i rodzenstwa ciotecznego. A jesli chcesz ich wszystkich to ja zapraszam w tej samej linii cala moja rodzine. I takie gadanie Jak sie nie porozumiemy to nie zrobimy wesela. Po prostu szkoda nerwow tracic:( juz problemy pojawiaja sie przy liscie gosci to zaraz wyjda inne zgrzyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
fajter szukam rozwiazania na forum, bo odnosze wrazenie, ze moze to ja mam zle myslenie. Lepiej poradzic sie obcych. Bo kogo innego? jak porozmawiam z mama to ona przyzna mi racje. Jak porozmawiam ze swoja szwagierka to ona przyzna racje narzeczonemu. Po prostu najlepiej kiedy ktos spojrzy na to zupelnie obcy. Tez dla mnie to jest przykre, ze nie potrafimy sie porozumiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
mniam_mniam dokladnie wlasnie chyba taki tok rozumowania im się zalaczyl. Bede rozmawiala na spokojnie. Oczywiscie tu nie chodzi o to zeby on calkowicie zrezygnowal z rodziny. Bo ja wzielabym 25 osob, a on moglby 45 wiec mial by pole manewru. Wczesniej wszystko bylo ustalone tylko tesciowa zszokowana, ze nie bedzie jej rodzenstwa i po prostu zaczela mącic mu w glowie, a on sie ugial.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapytaj się go po prostu co ma być decydujące przy wyborze gości: czy chce ludzi tylko bliskich, czy tylko najbliższą rodzinę, bez względu czy jest bliska czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisałam trochę masło maślane, najbliższa rodzina bez względu na to czy jest bliska :P ale na pewno rozumiesz co miałam na myśli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zwróć uwagę na to, że już w tym momencie jego matka wtrąca się w wasze życie - i pewnie dalej będzie to robić po ślubie. pytanie, czy to wytrzymasz ;) dorosły facet powinien myśleć samodzielnie. co do racji, to nie chcę otwarcie pisać, że ją masz, ale sprawa w moich oczach wygląda tak: Ty zapraszasz 25 osób, on 45. można spojrzeć na to z innej strony - Ty nie zapraszasz CAŁEJ rodziny, zapraszasz NAJBLIŻSZĄ (pomińmy to, że zbiory są równe;) ). teraz mąż ma prawie dwa razy więcej miejsc do dyspozycji, a i tak narzeka. moglibyście wstępnie wypytać jego bliską rodzinę, kto przyszedłby na wesele i pozapraszać dalsza, jak ktoś zrezygnuje. albo, skoro teściowa tak się upiera, to niech dołoży kilka tysięcy i zróbcie wesele na sto osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie rozumiem problemu. O co Tobie chodzi? Chcesz ograniczać narzeczonego, bo Ty masz małą rodzinę? To jest Twój najważniejszy dzień, ale sama ze sobą tego ślubu nie bierzesz, to jest też JEGO najważniejszy dzień. Więc daj spokój, bo wychodzisz na zazdrosną egoistkę o jego rodzinę :/ niech zaprosi ile osób chce, to jest jego rodzina. I tak podejrzewam, że starsze wujostwo mieszkające daleko jednak nie przyjedzie. I umówcie się, że każdy płaci za swoją rodzinę i z głowy. Każdy tak przecież robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my robimy duże wesele bo ponad
200 osób i ja od siebie zapraszam moje babcie, chrzestnych z dziećmi, rodzeństwo mojej mamy z dziećmi, mój tata jest jedynakiem więc z jego strony zapraszamy jego jedyną rodzinę - dwóch braci mojej babci z rodzinami (są to bracia przyrodni - z innej matki ale są w wieku mojego ojca niemalże), sąsiadów najbliższych i kilka moich koleżanek. On zaprasza dziadków, rodzeństwo rodziców, najbliższych sąsiadów i szefa i kolegów z pracy i oprócz tego jeszcze rodzeństwo cioteczne rodziców!! O ile od jego ojca strony z tym rodzeństwem utrzymują bardzo dobre kontakty i to rozumiem o tylko od matki widują się sporadycznie. ona chciała jeszcze brata swojej matki bo inaczej babcia się obrazi! Ale na szczęście mój narzeczony zrozumiał, że mamy pewne ograniczenia (głównie ilość miejsc na sali) i przegadał swoją matkę le ona jak tylko zaczynamy rozmawiać to dalej swoje. a nam po prostu nie starczy miejsca! Narzeczony płaci sam, z mojej strony płacą rodzice ale oni raczej dają nam wolną rękę i mogłam usunąć z listy kogo chciałam. przetłumacz mu że was nie stać po prostu. albo zaproście samo rodzeństwo rodziców bez ich dorosłych dzieci i ich rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina 987654
A ja nie dziwie się narzeczonemu .... i jego mamie. Skoro u Ciebie przychodzą wszyscy to dlaczego od nich trzeba robić cięcia? Wiadomym jest że tak licznej rodziny nie zaprasza się na każde święta imieniny urodziny ect ale ślub to nieco innego. Stąd wynika słaba znajomość rodziny. Mojej mamie i teściowej było by strasznie przykro gdyby nie mogły zaprosić swojego całego rodzeństwa. Dlaczego mama narzeczonego ma robić "losowanie" którego brata czy siostrę zaprosić a którego nie. A jeśli musicie robić cięcia to róbcie w rodzeństwie ciotecznym ale sprawiedliwie i u niego i u Ciebie. Co do znajomości imion i nazwisk to nie oszukujmy się ale faceci tacy już są ... nie przywiązują zbytniej uwagi do spraw rodzinnych. My jesteśmy pół roku po ślubie i nadal on nie zna moich cioć wujków a ja jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Nie mozemy placic za swoja rodzine tylko, bo zbieralismy te pieniadze wspolnie z obydwojga pensji i nie dzielimy tych pieniedzy. Ograniczyc sie musimy, bo mozemy zorganizowac wesele na 70 osob. Ja zaprosze 25 on 45. Czy jestem egoistka? jakbym byla to powiedzialabym, ze zapraszamy po rowno czyli ja 35 i on 35, a ja bym dobrala do tych 25 osob jeszcze kilka kolezanek. A tak nie robie. On moze zaprosic 45 osob. Kogo chce. I musi sila rzeczy kogos wybrac, z kogos zrezygnowac, bo inaczej sie po prostu nie da zrobic.A w tym momencie z jego strony wychodzi 80 osob. I dla mnie nie jest normalne zapraszac osobe, kotrej imienia sie nie zna. Bo po co? mozliwe, ze ta rodzina nawet by nie wiedziala od kogo zaproszenie przyszlo i kim sa ci ludzie, ktorzy zparaszaja. Niestety. U mnie sytuacja wyglada inaczej znam , spotykam sie z ta rodzina jest ona malutka i niecierpliwe czeka na nasz slub. Jego rodzina w wiekszosci nawet nie ma pojecia o moich istnieniu. A w tych 45 osobach i tak spokojnie moze zaprosic bliskie osoby. Nawet ciocie i wujkow tylko nie wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anonim@
Niech zaprosi ale tylko ciotki i wujków i tyle kuzynostwo nie i nie na problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja jednak uwazamm
ze ty autorko jestes egoistka :O jak mozna nie zaprosic kogos kogo sie chce, i oczekiwac ciec w rodzinie? albo wszyscy albo nikt. mysle, ze to nie jest fair w jaki sposob chcesz postapic. i tyle. jesli nie macie kasy to nie robcie wesela i juz, ale nie ograniczaj przyszlego malzonka. A pozatym mysle, ze jednak kasa z wesela i tak zwraca sie, wiec zawsze mozna pozyczyc, moze to glupie, zeby na wesele zapozyczac sie ale skoro nie ma innego wyjscia... 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jesteś egoistką. A nie pomyślałaś, że właśnie dlatego, że narzeczony ma dużą rodzinę i rozsianą po różnych częściach Polski, to siłą rzeczy nie może mieć z nimi kontaktu, takiego jak Ty ze swoją malutką rodziną? Nie wróżę Wam dobrej przyszłości, jeśli już teraz nie potraficie się dogadać. Ja sobie nie wyobrażam, żeby mój facet mi dyktował kogo i ile osób mam zaprosić na wesele. Kiedy macie ten ślub? Skoro kasa wspólna, to dołóżcie na te dodatkowe osoby. Naprawdę nie potrafisz w takiej kwestii poświęcić się dla niego, skoro mu na tym zależy? A skoro teściowa się wtrąca i już teraz ma na syna taki wpływ, to tym bardziej współczuję. A może ona wesprze Was finansowo? Przemyśl to dobrze, bo ja uważam, że powinnaś ustąpić. Ewentualnie niech narzeczony zrezygnuje z jakiś kuzynów, ale nie z rodzeństwa rodziców. Pozdrawiam i życzę dojścia do porozumienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uważam że racja jest
po twojej stronie , smutne jest tylko to że twój przyszły mąż już teraz nie potrafi isc na kompromis to jak będzie dalej ? Jeżeli teściowej tak zależy na tym żeby była cała jej rodzina z którą jak rozumiem nie bardzo utrzymuje kontakt to niech wyłoży dodatkową kasę na ten cel i już , wy macie przeznaczoną określoną sumę i więcej nie wyczarujecie , my jak zapraszaliśmy gości to też musieliśmy wyeliminowac np.kuzynów z żonami bo ich przykładowo nie widziałam 10 lat na rzecz naszych przyjaciół którzy są nam bliscy , bardzo nas wspierali w trudnych chwilach bo dla nas ważniejsze były więzy duchowe niż te krwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
No to sie myslisz. I wlasnie chore jest myslenie by sie zadluzac na wesele. I zapraszac wszystkich byle dobrze wygladalo. Zaprasza sie tych z ktorymi utrzymuje sie moze nie super bliski, ale jako taki chociaz kontakt. Ja na upartego moglabym pojsc dalej i zaprosic rodzenstwo mojej babci, a co mi tak w koncu to rodzina. 25 w stosunku do 45 to uwazasz, ze jest tak bardzo egoistyczne? zreszta nie mam pewnosci czy ode mnie powiedzmy siostra cioteczna przyjdzie z os. towarzyszaca. Moze przyjdzie sama. Babcia jedna ma 85 lat wiec mozliwe, ze bedzie tez tylko w kosciele nie wiem jak bedzie sie czula. Tak wiec ilosc tych osob i tak moze zmniejszyc sie do 20. I o wiele rozsadniej jest zrobic wesele na tyle ile stac niz pozyczac, lub wolac od rodzicow. My ziberalismy tyle i za tyle wesele zrobimy. Idiotyczne byloby w tym momencie pozyczanie byle tylko zaprosic cala rodzine o ktorej istieniu ledwo co ma sie pojecie. Gdybym ja nie znala dobrze swojej rodziny i nie mieszkala z nimi w jednym miescie to po prostu bym ich nie zapraszala i byloby to normalne. Mam ciocie sisotre cioteczna mojej mamy, a jej nie zapraszam, bo nie wydaje mi ise az taka bliska. Mimo, ze sie znamy i co najwazniejsze wiem jak sie nazwya i kilka razy w ciagu ostatnich lat ja widzialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry, ale co to za tłumaczenie, że on nie ma kontaktu z rodziną, bo są rozsiani po Polsce i tym bardziej powinien ich zaprosić?! czy jak się chce mieć z kimś kontakt to nie można zadzwonić, napisać maila, wysłać list?! niektórzy są w różnych krajach czy na różnych kontynentach a mają ze sobą kontakt, więc to żadne wytłumaczenie ani argument, co jak co, ale w dzisiejszych czasach kto chce to utrzymuje ze sobą kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Gdyby narzeczonemu na tym od pcozatku zalezalo to rozumiem! juz 3 lata temu rozmawialismy o slubie i ustalilismy, ze wesele bedzie na gora 70 osob dlatego postaramy sie uzbierac okolo 20-25 tys. Taka byla mowa od poczatku. Teraz po 3 latach kiedy odpowiadnia suma zgromadzila sie na naszym koncie zaczelismy instensywniej o tym myslec i narzeczony 3 lata tem uzgodzil sie na 3 osoby i na to, ze wesele bedzie mniejsze. I, ze nie zaprosimy calej rodziny. Ale teraz kiedy jego matka uslyszala to zaczela macic w glowie. Gdyby od poczatku byla mowa o 100osobach to bysmy odlozyli slub juz wtedy i zaplanowalibysmy go nie za 3 lata, a za 5 by miec czas dozbierac kase. Ale od pcozatku byla mowa o takim weselu. Wiec uwazam, ze skoro byly to nasza wspolne ustalenia to powinnismy sie tego trzymac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to teraz naprawdę udowodniłaś, że jesteś egoistką. Współczuję Twojemu narzeczonemu. Czy to jego wina, że ma rodziną w różnych częściach kraju i przez to ma utrudnione kontakty? Myślę, że powinnaś zrobić awanturę jego babci, że za dużo dzieci urodziła i teraz musicie ciąć koszty weselne :/ skoro Was nie stać na takie wesele, jakie chce mieć narzeczony, to nie róbcie go wcale, albo dołóżcie kasę, proste. Zauważ, że on mówi o rodzeństwu rodziców, a nie dziadków. Ma pełne prawo ich zaprosić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a możecie zrobić tak
że wy płacicie za 70 gości, z czego 25 jest od ciebie reszta od młodego. A jak teściowa chce wszystkich to niech za nich płaci, za tych z którymi nie utrzymujecie kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko krowa nie zmienia poglądów, jak mówi stare przysłowie :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×