Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wernonina

Problem z wyborem gosci na wesele. Pomozcie.

Polecane posty

Gość wernonina
Tesciowa 1200 emerytury i nigdy slowem nie wspomniala, ze pomoze nam w weselu. To jeszcze jej narzeczony pomaga co miesiac. Jednak chyba porusza te kwestie na spotkaniu rodzinnym bo tak sie nie dojdzie do ładu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lillali
ja uważam że masz rację. po co zapraszać osoby, które są rodziną tylko z nazwy? Ja na swoje wesele zapraszałam tylko najbliższe mi osoby, z którymi mam kontakt.Np ze strony mamy - jedna z jej sióstr była z całą rodziną (bo ze wszystkimi mam kontakt), drugą siostrę zaprosiłam tylko z mężem, ale jej dorosłych dzieci już nie, bo nawet na oczy ich nie widziałam. Nikt się nie pobrażał, większość gości dopisała. To normalne, że skoro macie ograniczone fundusze to nie zaprosicie tabunu dalszej rodziny. Ja wolałam zaprosić zamiast obcych mi ludzi - z rodziny, grono naszych wspolnych przyjaciół:) Poza tym musicie się dogadać sami, wtrącanie się teściowej w te sprawę i jej wpływ na twojego przyszłego męża niezbyt dobrze wróży:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, po prostu porozmawiaj z całą rodziną. Ja Ciebie po części rozumiem. Umawialiście się na jedno, a wychodzi drugie, bo teściowa się wtrąca. Po prostu brak komunikacji w kwestii listy gości na początku zbierania pieniędzy. Porozmawiaj z nimi i wytocz Twoje argumenty. Albo Cię zjedzą, albo nie :D razem prędzej dojdziecie do porozumienia, bo tu na forum to kiepsko wygląda. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina 987654
Droga autorko Ty szukasz na tym forum jedynie poklasku dla Twojego myślenia i nie przyjmujesz żadnych innych argumentów które nie zgadzają się z Twoim myśleniem. Twoje myślenie jest egoistyczne bo myślisz o sobie .... Tobie jest dobrze bo zapraszasz WSZYSTKICH których chcesz, a jemu na to nie pozwalasz. Wiesz ja np mam jednego brata ale mój mąż ma 5 rodzeństwa i co na święta imieniny czy inne uroczystości mam mu powiedzieć zrób losowanie bo nie możemy wszystkich zaprosić bo mamy małe mieszkanko i nie ma gdzie posadzić takiej liczby osób? A i zapewniam Cie że mając tak liczne rodzeństwo nie sposób z każdym utrzymywać jednakowych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Spinster wiesz jak sie chce to sie utrzymuje kontaktu z kazdym nawet z daleka rodzina. Ja mam chrzestnego, ktory mieszka w Niemczech na stale. Zawsze o nim pamietam, zawsze do niego dzwonie. A narzeczony nawet nie czuje potrzeby spotykania sie z nimi i kontaktu. I odleglosc nie oznacza utrudnionego kontaktu. A to, ze nie pamieta sie imion i dokladnej ilosci dzieci to juz w ogole. To nie kwestia utrudnionego kontaktu tylko niechec do jego utrzymywania. Bo taie rzeczy sie wie chociaz jesli troszke interesuje sie swoja rodzina. I ja o tym wiem, bo zyje z narzeczonym juz 6 lat pod jednym dachem i nigdy nie wspominal nawet o swojej rodzinie, a kiedy bylismy w Sudetach i teoretycznie mielismy blisko nawet nie wspomnial, ze tam mieszka rodzina i czy bysmy nie wpadli ich odwiedzic. O taka wlasnie rodzina wielka i kcohajaca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobieeee
powiem tak on ma duża rodzinę są w niej osoby których imion nie zna bądź nie pamieta owszem ale nie oszukujmy sie w dzisiejszych czasach wesele to wydatek równiez dla gościa wiec szczerze mówiąc wątpię by wszyscy przyjechali z różnych stron polski.a jak wesele wypada na okres wakacyjny to juz w ogóle może byc tak ze będziecie jeszcze szukac osób do tych 70 :classic_cool: bo ludzie wyjerzdzają i mają swoje plany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sory ale twój facet i teściowa są zjebani, albo niech zaprosi te ciotki a one i tak nie przyjadą albo niech zaprosi ale bez ich dorosłych dzieci Z którymi pewnie nie ma kontaktu skoro one są mu dalekie to ich dzieci chyba tym bardziej! no ale nie rozumiem bo umowa to umowa!!! poza tym gdybyś ty się dobrze rozejrzała to też na pewno znalazłabyś jakieś dalekie ciotki które przecież też wypada zaproisć !! na pewno się nie kłóć!! bo potem zostaniesz ta zła! policzcie waszą kasę na tych 70 gości a jak on chce więcej gości to niech jego rodzice dokładają do tego wesela resztę! no nie wiem słaba sytuacja! NA pewno nie możesz się denerwować! życzę dogadania się i powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Karolina nie widzisz roznicy pomiedzy duza rodzina, ale bliska, z ktora spedza sie swieta, a rodzina, o ktorej istnieniu nie ma sie nawet pojecia. Wie sie tylko, ze gdzies tam jest brat mamy i jego dzieci. Chyba normalne, ze skoro utrzymujecie kontakt z rodzina to na swieta ich zapraszacie. Moj narzeczony tez moze zaprosic swoja ciocie, wujka i innych. Ale tych, ktorych zna. Ma 45 miejsc na pewno nie zrezgnuje ze wszystkich. Po prostu z tych, ktorych nie zna. Gdyby z cala rodzina utryzmywal kontakt bliski to wtedy od pcozatku mowa by byla o duzym weselu i wielu gosciach. A nie bylo o tym mowy. I nikt nie mowi o zadnym losowaniu/ Tylko swiadomym wyborze gosci. Zaprosic tych ktorych sie zna, a nie obcych tak naprawde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego porozmawiaj z nim i jego mamą, bo to ona wprowadza najwięcej zamieszania. A potem jeszcze na osobności z narzeczonym, bo to naprawdę niedobrze, skoro mama ma na niego aż taki wpływ. Masz na pewno jakieś swoje racje. Ale ja uważam, że to też wina rodziców narzeczonego, bo nie nauczyli go kontaktu z tamtą rodziną i stąd on sam nie odczuwa takiej potrzeby. Moim zdaniem możesz negocjować np. zapraszanie dalekiego kuzynostwa narzeczonego bez dzieci. Albo dozbierać kasę jakoś. Ewentualnie niech rodzice młodego się dorzucą. Wiem, to teraz szalenie niemodne prosić o pomoc rodziców, ale po prostu powiedzcie im, że Was nie stać na tyle osób, to albo sami zaproponują, albo Wy im zaproponujcie. Choć podejrzewam, że się obrażą :D ja zmyka, życzę Ci powodzenia, wytrwałości i cierpliwości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wernonina
Dzieki za wszystkie odpowiedzi. Mam nadzieje, ze jakos sie dogadamy. Juz uciekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my robimy duże wesele bo ponad
a co narzeczony na argument o pieniądzach? Bo skoro macie odłożone na wesele na 70 osób to co ma zamiar z tym zrobić? oszczędzać na wszystkim i za 25 tys zrobić wesele jednak na 100 osób czy uzbierać resztę czy co? Bo to tez jest ważne. A poza tym skoro wcześniej ustalone było tyle i tyle to on trochę nie w porządku się zachowuje teraz. skoro chce tyle osób to niech zaproponuje jakieś rozwiązanie dobre dla obu stron a nie że on chce tak i już. poza tym autorka od razu powiedziała ile osób ona zaprasza, ustalili na ile wesele więc on liczyć nie umie ile osób może on zaprosić? Miał czas żeby się zastanowić i policzyć wszystkich dokładnie i mógł jej powiedzieć, ze słuchaj, jednak ode mnie jest więcej osób niż 45 więc potrzeba więcej pieniędzy. A nie teraz kiedy już zaczęły się przygotowania. chyba, że jeszcze nic nie macie załatwione to po prostu odłóżcie resztę pieniędzy i zróbcie wesele później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te same grzechy można odnieść
nie słuchaj tu tych mądrali RACJA JEST PO TWOJEJ STRONIE!!!!!macie ustaloną ilość gości koniec kropka!wymyślanie argumentów typu bo nie jego wina ,że ma tak dużą rodzinę jest bez sensu,pretekst zawsze można znaleźć choćby że ma ukochanych kolegów itp fakty są takie ,że macie określony budżet na wesele a ty masz tylko max 25 osób więc on ma WIĘCEJ!!!TU NIE WCHODZI W GRĘ ZADEN EGOIZM JAK MYŚLA NIEKTÓRE "MAŁOLETNIO-NIEMYŚLĄCE" W TYM TOPIKU!!!! pomylenie pojęć!!! I KTO USTALA ŻE JAK TY WSZYSTKICH TO ON TEŻ?????RÓWNIE DOBRZE MOŻNA TO ODNIEŚĆ- ON TYLE SAMO LUDZI CO TY TEZ!!!!macie kłopoty z logicznym myślanie osoby krytykujące tu autorkę i tyle w tym temacie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsze sa golfy
Oczywiście ża masz racje a ci ktorzy nazywają cię egoistką chyba maja problemy z czytaniem:o i rozumieniem. Przy organizacji wesela liczy sie niestety głównie kasa.I skoro mieliście takie założenie od 3 lat i rozumiem że narzeczony zdawał sobie sprawę z tego że nie zmieści swojej rodziny w tych 70, to niestety w tym momencie pokazuje że jest człowiekiem nieslownym i do tego mamisynkiem.W takim razie albo czekacie ze ślubem az zaoszczędzicie potrzebną kwotę albo rzeczywiście powiedz że zapraszacie pół na pół i zapros koleżanki.Ciekawe co odpowie na taki idiotyczny pomysł.Albo najlepiej porusz te kwestię przy teściowej i wyraźnie podkreśl że ograniczają was fundusze i jak sobie wymarzyła większe wesele dla syna (a przepraszam, guzik jej do tego!) to może wam dołożyć i zaprosicie wszystkich. A narzeczonego nie zazdroszczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w pełni Cie rozumiem
ale wiesz jest ogólne przekonanie zwłaszcza w starszym pokoleniu ze zaprasza sie wg rangi, linii. Ogólnie albo wszystkich abo nikogo. Jak zaprasza sie jedna kuzynke to wypada pozostałe kuzynostwo też, jedna ciotka to inne tez. Bo zaraz pojawia sie afera, czy jedna jest gorsza od drugiej. Mnie to ogólnie zwisa bo nei znosze takich imprez, ale te ciotki starsze mocno sie tym przejmują. Takze jedyna opcja jeśli on chce tyle osób to ok ale niech sobie teściowa za nie płaci, albo dzielicie sie kasa na pół i każdy fiinasuje swoja czesc za talerzyk, za ciuchy itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rozumiem Twoje myslenie
al.e jego tez i mino wszytsko bym mu ustapila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsze sa golfy
dodam ze miałam podobna sytuację.Rodzina mego męża jest malutka, za to u mnie spora.Uzbieraliśmy tyle kasy żeby starczyło aby zaprosić wszystkich których chciałam (pracowaliśmy za granicą).A i tak nie zaprosiłam wszystkich po linii ciotek bo z niektorymi nie utrzymuję kontaktu, rodzicie nieśmiało sugerowali (znają mnie i wiedza że śmiało nie mogą w tej kwestii,szczególnie że nie płacą za imprezę-dałam im to na początku do zrozumienia jak próbowali sie wtrącać) ale nie znam tych osób i nie są mi bliskie i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimka z anonimowym nickiem
glupia sytuacja ale mam podobnie wiec moge Ci doradzic ja nie mam rodzenstwa, moja mama ma bezdzietna siostre, ktora z mezem jest w separacji a tata ma brata starego kawalera i siostre, ktora ma meza i dwojke dzieci. babcia ma dwoch zyjacych braci z zonami, jeden ma syna z zona i corka/ do tego dochodza dwie babcie i jeden dziadek ot cala moja rodzina, ktora wypada zaprosic. chrzestni zawieraja sie w powyzszym komplecie. razem 18 osob. tym czasem moj facet ma siostre mezatke z dzieckiem a sama jego mama ma 8 zyjacego rodzenstwa (2 nie zyje), wszyscy zamezni, wiekszosc z dziecmi. rodzenstwo ojca to tez 8 osob, wszyscy zonaci i mezaci, wszyscy z dziecmi a niektore z tych dzieci juz ze swoimi dziecmi. takze jak widzisz samo rodzenstwo matki z malzonkami rowna sie calej mojej rodzinie. suma sumarum zdecydowalismy i duzej uroczystosci w kosciele gdzie zaprosimy wszystkich z rodziny i znajomych (tym samym ja do kosciola odprosze wujka, u ktorego corki rodzice byli na slubie) a juz samo przyjecia zrobimy z mojej strony dla: - rodzicow - dziadkow - chrzestnych (mamy siostra i brat taty) - pod znakiem zapytania stoi siostra taty z mezem i dziecmi ze wzgledu na tate ze strony mojego przyszlego slubnego: - rodzice (ojciec na bank nie przyjdzie) - siostra z mezem i dzieckiem - chrzestna (z rodziny jego ojca) z mezem (maz pewnie nie przyjedzie) - najblizszy wujek z zona - najblizsza ciotka z mezem plus swiadkowie tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U nas podoba sytuacja, tylko to moja rodzina jest większa. Moja najbliższa rodzina to prawie 2 razy więcej osób niż jego, więc ustaliliśmy, że jeżeli on chce zaprosić kogoś bliskiego z dalszej rodziny, to niech to zrobi według własnego uznania. Ostatecznie wybrał 2 młode małżeństwa z dalszej rodziny, z którymi utrzymuje prawie codzienny kontakt. A w ramach "wyrównania rachunków" za gości (choć to nie ma znaczenia, bo wesele finansujemy sobie sami, bez pomocy rodziców), dla gości z jego strony organizujemy nocleg w hotelu (jego rodzina musi dojechać na wesele 300 km). Ja nie mogłam nikogo obciąć z mojej rodziny, bo z wszystkimi mam dobre kontakty, on zaprosił z dalszej rodziny tych, z którymi regularnie się spotyka - i w ten sposób osiągnęliśmy kompromis. Zapraszanie ciotek i ich dzieci, o których nic się nie słyszało od kilku lat... to trochę pomyłka moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruanda
Idiotyzmem jest zapraszanie OBCYCH ludzi na wesele, a takimi są pociotki, których nie zna sie osobiście. Stopień pokrewieństwa nie ma nic do rzeczy, czasem dalsi kuzyni są bliżsi sercu. Argumenty narzeczonego są idiotyczne, tu nie obowiązuje obligatoryjna zasada równości choćby dlatego, że rodziny różnią się liczebnością. Wesele ma być na 70 osob - i tyle. Jeśli teściowej się uwidziało inaczej - niech wyskakuje ze swojej kasy, trudno żebyś się zadłużała na jej widzimisię. Do tego facet może zaprosić kogo chce - w ramach budżetu, niech sam decyduje jak przyciąć. I tak ma 2 razy tyle gości co autorka. Zamiast bić pianę na temat tego kto ma być na weselu ustal jedno - macie kasę na 70 osób, i jak on chce ją podzielić żeby było sprawiedliwie? bo jeśli oboje dokładaliście po równo - to i gości powinno być po równo. Więc robisz ukłon w jego stronę, że "oddajesz" mu swoje 10 miejsc. A kogo chce zaprosić - to niech sobie sam decyduje. Budżet się nie rozciągnie. Kolejny idiotyczny argument - nie znają się, bo daleko. Guzik prawda, gdyby ich coś łączyło - to odległość nie grałaby żadnej roli. Skoro nawet imion nie znają - to znaczy, że ŻADNE kontakty nie są utrzymywane, nawet głupie telefony na święta. Więc po co spraszać takie osoby? będzie mu brakować kuzyna, którego w życiu na oczy nie widział? Zasada "wg linii" od dawna nie obowiązuje. Panuje zupełna dowolność, i nie ma co się kurczowo trzymać zaleceń z ubiegłego wieku. Trudno, żeby żyć pod dyktando tego, że ciotka, z którą się nie ma żadnego kontaktu potencjalnie się obrazi. Do tego - widzę, jak ludzie NIE CHCĄ chodzić na wesela, dla gości to kłopot i wydatek. Naturalnie nikt tego nie powie jasno, prosto w oczy - bo nie wypada. Ale po kątach potem lecą komentarze "o jezus, kolejne wesele, NIE WYPADA ODMÓWIĆ, bo się obrażą". Naprawdę wiele osób idzie z musu i naprawdę nie ma sensu sadzić sie z wydatkami. Niekórzy ludzie (szczególnie starsi) CIESZĄ się, że ich zaproszenie ominęło, a nie obrażają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×