Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pod murem się znalazłam

Oświadczyny, ślub, wesele - mamy poważny problem

Polecane posty

Gość pod murem się znalazłam

Jestem z moim facetem 4 lata. Coraz częściej rozmawiamy o sformalizowaniu naszego związku. I właśnie w tym temacie pojawiają się problemy. W każdej innej dziedzinie życia mamy bardzo podobne zdania, w tej jednej kwestii różnimy się bardzo mocno. 1. Oświadczyny - nie chcę przy rodzicach, nie chcę pierścionka, nie chcę klękania. Dla mnie są to niepotrzebne ceregiele na które traci się czas i kasę, w ogóle ta część jest dla nie zbędna. Ja to widzę tak, że podczas rozmowy ustalamy że można wziąć ślub. Nie jestem romantyczką- dla mnie liczą się konkrety, nie fantazje. Mój luby jak się domyślacie wyobraża się skrajnie inaczej tą chwilę. 2. Ślub. Zawsze wyobrażałam sobie siebie w małej białej i kapeluszu z rondem. W urzędzie stanu cywilnego - nie w kościele. Nie jestem katoliczką, nie lubię księży, atmosfera panująca w USC jest o wiele przyjemniejsza do zawierania małżeństwa niż w kościele. Mój partner zaś wyobraża sobie mnie w długiej sukni (nie lubię długich sukien, są niewygodne i nieeleganckie) i welonie (tego to już w ogóle nie cierpie, nie jestem dziewicą więc nie będę paradować w welonie i udawać czystości, której nie posiadam) i oczywiście według niego ceremonia powinna odbyć się w kościele (on nie chodzi do kościoła, nie modli się, wobec tego dlaczego akurat teraz chce tam iść?) 3. Wesele - tutaj jestem w stanie ustąpić. Nie lubię hucznych zabaw, dla mnie powinno się skończyć na eleganckiej obiado-kolacji, po czym oboje wsiadamy w samolot i śmigamy na 2 tygognie w podróż poślubną. Ale tutaj mogę iść na ustępstwa, jak chce to huczne wesele, to niech ma, sama chętnie potańczę, nie muszą to być dźwięki ballady na Majorce :P Wiem, że się rozpisałam, ale nie wiem jak rozwiązać ten problem. Nie rozwalę związku, który bardzo dobrze się trzyma, dlatego że mamy inne wyobrażenia co do jakiejś niepotrzebnej ceremonii (no bo oczywiście to nie mi zależy na tym ślubie). Problem jest we mnie czy w moim facecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że jeśli się kocha można iść na ustępstwa i kompromisy, trzeba tylko chcieć a nie twardo stawiać na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myślę, że to on prosi cię o rękę więc powinien to zrobić zgodnie z własną wizją co do sukni- to powinien być tylko i wyłącznie twój wybór najgorzej sprawa się ma ze ślubem- chociaż ja ci powiem, że chciałam mieć cywilny a maż w kościele wzięliśmy jednak w kościele- muszę przyznać, że jest w tym pewna magia i nie żałuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle zeeeeeeeee
to już duży plus, że jesteś w stanie zgodzic sie na duże wesele, skoro dla niego to ważne. A jeśli chodzi o ubiór.. Przecież on nie może Ci narzucić jak masz być ubrana w tak ważny dzień. To Ty wybierasz sukienkę i dodatki. Nie on. Krótka sukienka? Kapelusz? OK. Przecież to też może pięknie wyglądać. I do tego on nie powinien się czepiać moim zdaniem. Oświadczyny?...Jeżeli chce ten pierścionek to niech kupi, ale niech Ci go da na osobności a nie przy rodzicach skoro nie chcesz. I kolejny kompromis jest:) myślę, że największym problemem będzie ślub- kościelny czy cywilny? Ale w tej sprawie nikt na kafe Ci nie pomoże:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Hm, w kościele. Fajnie, ale nie po to wypisałam się z tej instytucji, żeby teraz tam wracać po papierek, który nic mi nie daje (papierek ten jest ważny tylko dla księdza, od którego od momentu apostazji nie jestem w żaden sposób zależna). Nie wezmę też ślubu jako osoba niewierząca - z powodów powyższych oraz tego, że nie zgodzę się na wychowanie dziecka w wierze katolickiej. Mój Ukochany tego faktu jakby najbardziej nie zauważa (nie chce zauważyć, bo tłukłam mu to do głowy już setki razy)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do ślubu ja jestem zdania- że takie spory powinny być rozwiązywane na korzyść kościoła bo jeśli ktoś uznaje tylko kościelny- to zawsze nie do końca będzie uznawał cywilny natomiast osoba niewierząca nie ma takiego dylematu- bo kościelny jest też ślubem państwowym- więc nie powinno jej to robić różnicy a może partnera bardzo tym uszczęśliwić ślub to nie walka na zasadzie- czyje będzie na wierzchu warto wziąć pod uwagę marzenia partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Poszukajcie kompromisu,a nie ustępstw. 3. Choć ok - godzisz się na wesele,ustępujesz w tej kwestii.Może za parę lat tobie również będzie miło wrócić myślami do tej chwili :) Można je przecież potraktować jako zabawę ;) 1. W kwestii zaręczyn też się możecie dogadać - nie wiem tylko czy wogóle lubisz i nosisz biżuterię.Skoro twój partner bardzo chce cos ci podarować zaręczynowego,to wybierzcie się razem do jubilera - może wpadnie ci w oko jakaś bransoletka,łańcuszek czy nawet pierścionek (niekoniecznie ze złota i z diamentem,który rujnuje kieszeń).Jeżeli jest tradycjonalistą to ten symbol będzie dla niego istotny.A może po prostu chce ci zrobić przyjemność i uważa,że to świetna okazja na podarunek? 2.Jeżeli jesteś niewierząca,a on niepraktykujący to ślub kościelny możecie sobie darować.Nie widzę żadnego powodu,by był on dla was wiążący.A atmosfera w USC może być równie doniosła i romantyczna. Co do stroju - nikt nie może cię zmusić do włożenia konkretnej sukienki.Zawsze możesz (lub wspólnie z partnerem) jednak przejrzeć str www i pooglądac sukienki - jest tak ogromny wybór,że można zaspokoić każdy gust.Znajdziesz również małą białą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jeśli tak skrajnie się różnicie światopoglądem i ma się to przekładać na dzieci to nie bierzcie ślubu w ogóle bo najwyraźniej do siebie nie pasujecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
można też wziąć ślub jednostronny w kościele - strona niewierząca nie wypowiada przysięgi ślubnej i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
W przypadku ślubu w kościele jest możliwość konkordatowego (łączy kościelny i cywilny),a z twojej przysięgi wykreślić słowa dotyczące boga (ja tak zrobiłam).Przysięgę w obecnosci urzędnika (co z tego ,że "bożego") składasz partnerowi,nie istotom boskim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oświadczyny - to on oświadcza to Tobie, więc niech zrobi to według swojego pomysłu, a Ty potraktuj to z sercem, bo przecież on to zrobi tylko dla Ciebie. Suknia - wybierz taką, jaka Tobie się podoba. Krótkie suknie, brak welonu, kolory inne niż biel czy ecru - już coraz więcej osób decyduje się na takie modowe niuanse, ja jestem jak najbardziej za, a mała biała i kapelusz to piękna klasyka! Ślub - moim zdaniem ślub kościelny jest zarezerwowany wyłącznie dla osób wierzących, więc nie rozumiem, czemu mielibyście tam się pobrać, skoro żadne z Was nie wierzy? Wesele - jeżeli nie masz nic przeciwko hucznej zabawie, to problemu nie ma. U nas był podobny dylemat, bo ja chciałam obiad i kawę dla najbliższych, narzeczony dużą imprezę, więc nasz kompromis to 4-5-godzinne przyjęcie z muzyką i dobrym jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
W waszym przypadku istnieje spora różnica światopoglądu (choć bardziej pasuje mi tu określenie "podejścia do życia",zwłaszcza duchowego).Teraz możecie to jeszcze przeskoczyć,ale wróci to (i to z nawiązką) gdy będziecie miec dzieci.Pewnie twój partner będzie chciał je ochrzcić,a to jest możliwe tylko, gdy druga strona (czyli ty-niewierząca) podpisze oświadczenie,że zgadza się na wychowanie w wierze katolickiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Heh no właśnie największy problem jest z tym ślubem :) ja zadaję mu to samo pytanie, że skoro ja nie wierzę, a on nie praktykuję, to gdzie tu sens, gdzie tu logika, żeby pobierać się w kościele? On takie "nauki" wyniósł z rodzinnego domu, że jak nie jest kościelny, to nie jest ważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli komuś zależy na kościelnym ślubie to ma ku temu powód w takiej sytuacji należy przyjąć do wiadomości, że mu zależy a nie szukać argumentów, że zależy mu niesłusznie i wciskać własne wnioski w jego głowę, w jego sposób myślenie sprawa wiary jest sprawą indywidualną i bardzo delikatną nie da się komuś powiedzieć- nie chodzisz na mszę to znaczy, że nie wierzysz- bo on wie lepiej czy wierzy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Salianka No właśnie ja takiego oświadczenia nie podpiszę. I nie wiem, co jest trudnego w tych słowach, że mój partner ich nie rozumie. Przecież nie mówię ich po chińsku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
on też nie mówi po chińsku:) po polsku daje ci do zrozumienia, że chce wychować dzieci w wierze:) ma takie samo prawo do swoich poglądów jak i ty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Ike Jeżeli komuś nie zależy, a wręcz go odrzuca, to też ma ku temu powód :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onawaw30
Nie wiem jak wygląda slub jednostronny w sytuacji apostaty. (gratuluje odwagi:)). apostazja oznacza ekskomunikę, poza tym książ ma prawo wyprosic apostatę z kościoła. Powiedz chłopakowi,ze masz na sobie ekskomunikę - może to słowo zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc napisałam jasno jeśli żadne z was nie chce kompromisu w tej sprawie to nie bierzcie ślubu (oczywiście kompromis nie oznacza, że to on ma ustąpić tobie- wiesz o tym?:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. nie rozumiem jak mozna planowac osiwdaczyny - miec jakis scenariusz. oswiadczyny powinny byc niespodzianka dla kobiety, a jak beda wygladac to tylko decyzja faceta - to on prosi o reke. a nie wy ustalacie jak ma to wygladac - ty nie powinnas w tym uczestniczyc 2. skoro jemu tak bardzo zalezy na kosciele to ja bym na Twoim miejscu ustapila. nic ci nie stanie jak pobedziesz te 30 minut w kosciele i sie 'poswiecisz' dla ukochanego 3. w kwestii wesela mozecie pojsc na kompromis. nie musi byc zespol i mniostwo kiczowatych zabaw - mozna je calkowicie pominac albo ustalic jakie maja byc. mozecie wziasc dj. wesele moze byc z klasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Ike Jak napisałam wyżej, ja nie chcę ślubu. Więc mój facet mi nie musi ustępować - zgoda na ślub byłaby ustępstwem z mojej strony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak napisałam wyżej, ja nie chcę ślubu. Więc mój facet mi nie musi ustępować - zgoda na ślub byłaby ustępstwem z mojej strony tia nie chcesz ślubu a od dawna wiesz co na niego chcesz nałożyć :P może ty w ogóle nie zawracaj mu swoją osobą dupy:) skoro bierzesz z nim ślub z łaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Wiesz co Ike, odpisałabym Ci coś, ale niestety nie umiem dyskutować na tak niskim poziomie, przepraszam Cię bardzo, że nie potrafię się do niego zniżyć.. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodzi ci o słowo "dupa" ?:) poprawiam na "pośladki" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fajtforlajf
2. skoro jemu tak bardzo zalezy na kosciele to ja bym na Twoim miejscu ustapila. nic ci nie stanie jak pobedziesz te 30 minut w kosciele i sie 'poswiecisz' dla ukochanego * Zdajesz ty sobie w ogóle sprawę, że ślubem kościelnym składa się przysięgę? :/ Że przysięga się wychowywać dzieci w wierze katolickiej? Ludzie, czemu wy tak umniejszacie zdanie ateistów w kwestii obrzędów kościelnych? To nie jest "postanie 30 minut w kościele", to jest przyznanie racji instytucji, z którą się nie ma nic wspólnego i do której często ma się stosunek negatywny. A wy, katolicy, co mnie osobiście ekstremalnie dziwi, sami z takiej ważnej z punktu widzenia religii uroczystości robicie po prostu imprezę dla efektu, bo miejsce ślubu ładne. :/ Ja bym się nie zgodziła na ślub kościelny, bo jest to niezgodne z moimi przekonaniami. Nie wiem, czemu to ja mam ustępować komuś wierzącemu, w czym moje niewierzenie jest gorsze od jego wierzenia? No i po co Kościołowi kolejny "wierzący" wyłącznie na papierku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobrze to czemu wierzący ma ustąpić ateiście? ślub to coś więcej niż biały kapelusz czy podróż poślubna nawet w wizji urzędowej to nowa komórka społeczna to codzienność i wychowanie dzieci jeśli autorka i jej partner mają tak skrajnie różniące się podejście do życia i już na samym początku nie potrafią dojść do porozumienia to co będzie potem? w ich związku najważniejszy jest ich zatwardziały pogląd na wiele spraw a nie ukochana osoba i to widać gołym okiem spór o suknię, zaręczyny, wesele itd. a gdzie tu miłość i zrozumienie i chęć uszczęśliwienia drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
No właśnie właśnie, dla mnie to też jest niejasne, dlaczego należy się poświęcać dla katolików, a katolik nie może poświęcić się dla mnie? Wydaje mi się, że do tanga trzeba dwojga i żeby był ślub kościely, to oboje musimy tego chcieć. Poza tym, jak już powiedziałam, nie podpiszę tego oświadczenia, bo moje dziecko nie będzie wychowywane w wierze katolickiej. A tak w ogóle, dla państwa ślub kościlny jest nieważny. W szpitalu mi nie powiedzą o stanie zdrowia męża, w banku mnie z tym wyśmieją, a facet nie będzie miał takich samych praw do dziecka, jak w przypadku ślubu cywilnego. To ślub cywilny nadaje mi prawa jako żony, a facetowi nadaje prawa jako ojcu. Jeżeli chodzi o konkordat to ślub i tak jest zawierany dla USC, tylko ksiądz zalatawia formalności. Samym ślubem kościelnym mogę sobie zrobić podpalkę na ognisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pod murem się znalazłam
Ike, dziecko - wiara nie jest obowiązkiem. Jest dodatkiem, osoba niewierząca nie ma obowiązku brania ślubu kościelnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Będzie dobrze!
Trzeba tu poważnie pogadać, inaczej się nie da! Wesele to bzdura, powinno odejść już wieki temu do lamusa! A ślub kościelny to nawet lewaki niekatolicy biorą dla szpanu, bo tak ładnie i tradycyjnie... Więc jak dobrze pogadasz to powinnaś go przekonać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×