Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mały trup

rozkminy o smierci...

Polecane posty

Gość mały trup

tak bardzo na rękę byłby mi ten koniec świata ... jestem w totalnej rozsypce, psychicznie jestem wrakiem człowieka a nie nastolatką. gdybym miała zostać tu na tej ziemii to musiałabym rozpocząć wszystko od nowa a wcale nie byłoby tak łatwo. naprawdę mam rozkminy o śmierci. moja samoocena teraz sięga minusowych punktów. a moje ciało przeszywa ból fizyczny i psychiczny. gdy pomyślę o pewnych zdarzeniach to całe absolutnie ciało odczuwa tak jakby jakiś dym wypełnił każdą komórkę ciała. dziś wstałam tlyko po to by wejsć tutaj ? najwidoczniej ... a moje pytanie do was jest takie : CZY ktoś z was sięgnał totalnego dna z którego się podniósł ? co was otrzezwiło z myśli samobójczych ? BŁAGAM o jakieś wypowiedzi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
Noxelia- mogłabym z tobą tutaj popisać ? u mnie to jest tak,że nie raz chciałam sobie coś zrobić ale łudziłam się,że będzie lepiej ale nigdy nie było ... ciężko samej się podnieść ze wszystkiego i uśmiechnąć się, powinnaś o tym wiedzieć. wszystko może zmienić się o 180 stopni, no więc zmieniło się coś od tego czasu u cb w życiu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
Autorko, Ty potrzebujesz rozmowy z kimś bliskim, z kimś komu ufasz allbo z psychologiem, a nie tutaj z osobami zaburzonymi, które wprowadzą w Twój niedojrzały umysł wiecej zamętu. Pozdrawiam 🌻.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
nikomu nie ufam i nie mam nikogo bliskiego ... błędne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
up up up. no nie wierzę,że wszyscy tu sa tacy szczęśliwi i nie mieli myśli samobójczych ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
ale mnie wkurwia,że ja mam takie problemy,że nie zachowuję się już jak szalona nastolatka tylko co ? pójdę sie leczyc do psychologa, bede tam przesiadywac podczas gdy inni będą sie swietnie bawic, korzystac z zycia ? ta mysl zabija. i wiele innych mysli. szukasz innego ? co to znaczy szukasz ? jak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika___27
miałam podobnie, jedna poważna próba samobójcza, tkwiłam w tym stanie 3-4 lata. Jak wyszłam? Samo mi przeszło. A to dlatego, że poznałam nowych przyjaciół. Tzn. przypadkowo odnowiłam kontakt ze starym przyjacielem i weszłam w jego paczkę. To był cudowny okres, naprawdę odżyłam, ciągle zabawa, poznawanie kogoś nowego, wyjazdy... Nawet sekty wiedzą o tym, że na depresję najlepsi są nowi przyjaciele, bo omamiają tych załamanych wizją "rodziny", wspólnej grupy gdzie przyjmą z otwartymi ramionami. No i miłość. Ona też pomaga zobaczyć sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
ja to wszystko wiem, bo niczego nie pragnę bardziej niż miłości i przyjaźni, potrafię wysłuchać, mogę zrobić wszystko dla przyjazni, milosci nie wiem bo nigdy zakochana nie bylam. wiem,ze TE jedyne rzeczy mogłyby mnie uratować ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
noxelia- wszystko ok ale ja nie ma punktu zaczepienia nawet. nie mam nikogo na kogo mogłabym liczyć w każdej sytuacji. prócz wyglądu facet nie zobaczy we mnie nic .. ogolnie trwa to już jakieś 7 lat ... nigdy nie byłam szczęśliwa ... każdy jest inny także ty sobie moglaś dokonale teraz radzic ale ja niekoniecznie. ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika___27
to czemu nie poszukasz sama? Chociażby na portalach w necie? To już trudniej znaleźć przyjaźń, bo jak? Nie dasz przecież ogłoszenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
mam dośc dyskotekowych facetów a był tylko 1 i facetow z neta ktory zachowal sie jak świnia.. szukać ? jak desperatka ? tak się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monika___27
Jak chcesz. Ja narzeczonego poznałam w necie. Na Sympatii. Desperatka? Tak, chciałam związku. Jeśli to jest desperacja, to byłam desperatką. I wychodzi na to, że na samej Sympatii jest prawie 4 mln desperatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
nie wiem no ale jakoś inni poznają swoje miłości przez znajomych w bardziej romantyczny sposób, z resztą... przyczyna mojej depresji i moich mysli samobójczych ? mam się tym szczycić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
ok więc się postaram wymienić : -brak miłości (nigdy nie byłam zakochana ani nikt we mnie) -brak przyjaźni -ciagle mi się wydaje,że ktoś zna moje myśli i czuję się w środku nie atrakcyjnie czyli GŁUPIA jednym słowem -nie układa mi się na studiach -nie mam NIKOGO bo każdy ma swoje życie -7 lat jest już tak samo, po co by się to miało zmienić ? -kolega jak mu powiedzialam,że mam mysli samobojcze to mnie olał i nie odzywa się juz dlugo czyli koniec znajomosci... -brak seksu -monotonia życia -zazdrość ,że inni mają znacznie lepiej ... i nie chodzi mi o rzeczy materialne bo mam je w dupie. - itd... itd... itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
własnie na tym polega mój problem, dobrze to opisałaś... wydumana ? ale czemu ? przecież ja się duszę sama ze soba, nienawidze siebie za to... tak wgl to dziękiza wymiane poglądów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
najgorsze,że nie mam żadnych wspomnień, zero życia, wegetacja istna ... ale uwierz mi,że samej ciężko coś samej wykombinować. .. bez wsparcia ze strony innych, bez perspektyw... zawsze wszystko sama robiłam prócz utrzymania się. ehhhh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
to na czym się mam skupić skoro gdybym nawet gdzieś wyszła to tam same pary albo grupka przyjaciół .. ile ja razy próbowalalm walczyc z tym wszystkim, serio sie starałam ale znow nawrót ... powiem szczerze,że miałam kompletnie w dupie większość rzeczy gdy miałam tego kolege który się okazał chujem. całowalismy sie, przytylalaismy, ale on mnie chciał chyba tylko przelecieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
myślałam o jakimś obozie ale są takie dla prawie 20latków ? chociaż sama nie wiem, moze lepiej sięgnąć po te tabletki... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvkhjgkg
jhgkhjg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
dzięki za rozmowę, dałaś mi troszkę do myślenia mimo wszystko depresja jest to chyba ... skoro mysli samobójcze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sięgnęłam totalnego dna
ale niestety nie odbiłam się od niego mimo upływu lat; choć nie jest tak źle jak kiedyś dobrze nigdy nie będzie, bo mam porytą psychikę przez to wszystko; a czy żałuję że tego nie zrobiłam nie wiem, bo jeszcze mam życie przed sobą; chociaż nie zapowiada się na lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
ej kobieto, a powiedz mi co ci poryło tak psychikę ? muszę mieć jakieś opinie, błagam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam się Was
o Ty tutaj.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesteście pewne, że to było ta
k strasznie totalne dno ? Ciekawe co byście zrobiły trafiając do obozu koncentracyjnego i żyjąc w warunkach, w jakich musieli żyć ich "mieszkańcy". To, ze macie swoje chandry nie musi oznaczać, że osiągnęłyście totalne dno. Nigdy nie jest tak źle żeby nie mogło być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
tak, dnem jest moje życie i jestem do niego przylepiona, czasem tylko się łudzę,że się odrywam ale tak na prawde dalej w tym siedzę. człowiek zwierzęcie stadne, mojego stada nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sięgnęłam totalnego dna
mój wygląd, dążenie do ideału, dostosowanie się do opinii innych, wpadłam w błędne koło, od wielu lat mam zaburzenia odżywiania nie potrafię siebie zakceptować, wstydzę się siebie; to mi zniszczyło życie, nie potrafię go odbudować, nie umiem żyć normalnie i cieszyć się tym że żyję, mam obsesję na punkcie wyglądu i jedzenia, nie umiem kochać bo nigdy mnie nikt nie kochał; rodzice zawsze mnie wykorzystywali bo byłam najstarsza czuję sie przez nich oszukana, mam do nich żal, zawsze czułam że jestem zbędna w tej rodzinie, że moje rodzeństwo traktowali i traktują lepiej do tej pory, ode mnie tylko wymagali a nic nie dawali od siebie, przerosło mnie to wszystko nie potrafię być z facetem, chciałabym ale po prostu nie umiem, boję się bliskości, braku aceptacji, boję się że mój przyszły facet będzie mnie tak krytykował jak np rodzice czy wyśmiewał się ze mnie jak mój brat, zawsze gdy coś się zaczyna, ja muszę skończyć bo wiem że nic z tego nie będzie, cierpię z tego powodu bo w ten sposób straciłam miłość swojego życia, ciągle żałuję ale wiem że znów zrobiłabym to samo zmieniło się tyle że mam gdzies opinie innych, nie daję się wykorzystywać, nie myślę 24 h na dobę o tym że życie jest bez sensu i powinnam umrzeć, jakoś żyję dalej ale bez większych nadziei na przyszłość to tak w skrócie o tym co miało wpływa na moją psychikę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mały trup
ja siegnelam totalnego dna- dziękuję ci !! jeszcze jedno, miałaś wtedy kogoś przy sobie przy tej tułaczce ? znajomi, przyjaciel, może facet ? miłość zycia ? czemu nie walczysz ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytam się Was
a ładna jesteś?? ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sięgnęłam totalnego dna
miałam przyjaciółkę, przechodziłyśmy przez to obie, ale ja wyjechałam na studia do innego miasta, po jakimś czasie kontakt się na urwał, po studiach ona chciała wyjechać zagranicę, ale ja miałam pracę tutaj więc nie pojechałam. walczę cały czas ale nawet jak jest lepiej przez jakiś czas, zawsze sie musi zepsuć i szczerze mówiąc mam już dość tych gór i dolin w moim życiu jeśli chodzi o moją miłośc to nie walczę bo wiem że nie umiałabym z nim być, z nikim innym też nie, do tego zbyt dużo czasu upłynęło ponad rok, on już pewnie kogoś ma a jest jeszcze jeden bardzo ważny powód moich stanów depresyjnych i braku chęci do działania- nie mam normalnej pracy, skończyłam studia na ścisłym kierunku, męczyłam się 5 lat i nic z tego nie mam, zarabiam tyle co muszę wydać na utrzymanie się na jakimś poziomie, skąpić na wszystko nie zamierzam bo i tak na mieszkanie z tego nie odłożę, zaczęłam teraz drugi kierunek, ale często wydaje mi sie to bez sensu, mieszkania i tak się nie dorobię, rodzice nic mi nie chcą pomóc, chociaż mają możliwość, myślą tylko o swoich biznesach i młodszych pociechach bo ja to jestem najstarsza to powinnam sobie radzić sama żałuję że nie wyjechałam wtedy zagranicę, ona chyba pojechała i tak ciągle myślę o wyjeździe, mam zamiar jechać sama, nikomu nawet nie powiem bo jak tylko komuś wspomnę to zaczyna sie dołowanie mnie że tam nie jest tak fajnie, że pewnie nie znajde pracy, itp ludzie tylko krytykować potrafią a sami nie są idealni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×