Czy ja przesadzam?

hej, mam pytanko, otórz.. moj partner jest rozwiedziony, po rozwodzie przeprowadzil sie i ma swoje (nasze) mieszkanie. Ma coreczke z poprzedniego małrzenstwa. zanim sie wprowadzilam i go odwiedzalam powiedzial mi ze w pokoju malej jest zdjecie matki, tylko ze wzgledu na coreczke ( corka mieszka z matka, z nami jest co drugi weekend) , mielismy plany o zamieszkaniu razem i ja mu powiedzialam ze nie zycze sobie zdjec jego bylej w naszym domu i zeby to uszanowal, powiedzial ze mnie rozumie i nastepnego dnia zdjecia zniknely.powiedzial mi ze mam racje i ze je wyrzucil. dzisiaj rano robilam pozadki i znalazlam zdjecia... zdenerwowalam si ei wyslalam mu smsa z wyrzutami, ze mnei oklamal i ze nie zycze sobie widziec zdjec jego bylej u mnie w domu, odpisal ze jesli jakiekolwiek sa to ze wzgledu na coreczke... ale chyba na poczatku cos uzgodnilismy.. jestem zazdrosna, on broni swego ze ja przesadzam, ale wiem ze jakby on zobaczyl ze przechowuje zdjecie bylego to by zwariowal.. rozumiem ze ze wzgledu na corke, ale ona widzi matke caly czas.. po co schowane zdjecia w naszym apartamencie, moze je w ramki oprawie i porozstawiam po domu bo jak schowane to i tak mala nie widzi...

małŻeństwo, poRZądki

zacznij od nauki ortografii a potem usun fotki za zgoda partnera

taak tak wiem jestem chodzącą porażką ortograficzną!!! czy ktoś mógłby się wypowiedzieć na temat???

moim zdaniem Twoj facio ma jakis sentyment do tej kobiety

Nie bądź egoistką! Tu nie chodzi o niego, tylko o DZIECKO!!! Co Ci przeszkadzają zdjęcia dziecka mamy?! Normalna jesteś?! Jest z Tobą, dla Ciebie je schował, nie zachowuj się jak zazdrosna piętnastolatka... Jak tak bardzo działają Ci one na czachę,to idźcie na kompromis- jedno zostaje jakieś, ulubione dziecka reszta idzie w kąt. Nie wymażesz tej kobiety z ich, jego życia :d Opamiętaj się, chyba wiedziałaś z kim się wiążesz i jaką ma przeszłość.

przesadzasz, to jego byla, wiele ich laczylo i nadal laczy takie zdjecia to nie zbrodnia, a mieszkanie jest jego wiec moze sobie w nim trzymac co mu sie podoba

definitywnie wypad ze zdjeciami, a jak mu nie pasuje to niech sie wyprowadzi :P to porażkowe naprawde, co on sobie mysli, ze jestes kobieta "do rany przyłóz" a tak naprawde z odstawki po tamtej.. troche szacunku, do siebie -zrób poŻądek ;)))))))))

jak on moze sie wyprowadzic jak to ona sie do niego wprowadzila?!

wywal te zdjecia w koncu to wasz dom, a mala jest u wsas co 2 weekend

nie doczytałam, ale dajecie jej porady naprawde madre, a jak bedzie chciala wrocic do niego była zona, to bedziecie kazały jej ustapic bo byla pierwsza.. chore bylo minelo i narty

jeśli fotki byłej żony w domu to tylko w pokoju córki - na jej własne życzenie. Nigdzie więcej. Skoro facet chciał je usunąć, niech odda je córce- be dzie bezboleśnie, bo ona zrobi z nimi, co chce.

kurosava, najwidoczniej nie potrafisz sobie uzmyslowic tej sytuacji, to ze ta kobieta jest matką jego córki, niewatpliwie zasługuje na pewne kompromisy - rozumiem..

Ja bym natychmiast zdjęcia podarła i koniec, mogłaś nie pisać sms tylko wyrzucić i po kłopocie, przecież nie zapytałby się Ciebie gdzie są zdjęcia, skoro wcześniej zapewniał Cię o ich usunięciu :) Więcej kobiecego myślenia, a będziesz sprytniejsza niż jemu się wydaje.

"ta druga" zawsze ma gorzej wiec po co uciemiezac bardziej jej los

Girlicious dobry pomysł ;)) skoro wyrzucił, to zdjec nie ma :D

laska jest niepewna siebie w tym zwiazku i tyle. Zdjecie poczatkowo bylo tylko w pokoju dziecka, a teraz jest schowane. Wielka mi zbrodnia trzymac zdjecie matki swego dziecka ja rozumiem gdyby facet trzymal je u siebie w portfelu ale schowane?! no prosze Cie, pozbylas sie wszystkich zdjec z mlodosci z roznymi swoimi chlopakami?

tak :)

kurosava, ale co jeżeli te zdjęcie które facet trzyma jest zdjęciem portretowym swojej Ex?? Chyba nie powie mi nikt ze świadomość istnienia takiego zdjęcia w domu gdzie dwoje ludzi tworzy nowy związek jest czymś normalnym. Ja mieszkałam z mamą i tatą 18 lat pod jednym dachem i jakoś nigdy nie miałam zdjęcia mamy w pokoju. Dziecko beztego nie umrze:)

najwidoczniej mamy inne charaktery

zdjecie mamy w domu ojca z kochanką, zajebista sprawa.. chyba po to,zeby dopiec autorce tego postu, bo nie wierze ze tak teskni za mamusia co drugii wekend poza domem, albo niech nie przyjezdza, albo niech zdjecie nosi w komorce na tapecie:P

opisz jak Twoj facet traktuje Cie w obecnosci córki .. ?????????????????? przytula cie, okazuje uczucie, utrzymuje kontakt cielesny, czy traktuje Cie jak "siostre" ?

na bank tych zdjec nie wywale sama, on ma to zrobić, to jest jego apartament w 100% , ale jak mu sie zachcialo partnerki to ma szanować moje zdanie. pewnie ze moze sobie trzymac w apartamencie co mu sie podoba, ale w takiej sytuacji mnie w tym apartamenci nie bedzie. Dziecko zadnego ulubionego zdjecia nie ma, bo tych zdjec nawet nie widzi bo sa schowane... nie proboje jej wymazac z naszego zycia, bo wiem ze jest matka jego dziecka, ale na zadne zdjecia w naszym domu sie nie zgadzam, dla mnie to przesada, tymbardziej wiem ze moj partner jest tez bardzo zazdrosny o moich bylych, prawo dziala we wszystkie strony, jak on chce miec zdjecia bylej to ja bede sie z bylymi kontaktowac i on nie ma nic do gadania, co z tego ze ma dziecko, ono nie stanowi dla mnie problemu, mam z mala super kontakt, ale tej kobiety w zyciu nie potrzebujemy. jestem ja, on i jego dziecko co dwa tygodnie narazie, i wsytarczy, na wiekszy kompromis nie ide. jasne ze widzialy gały co brały, ale wiekszosc rzeczy uzgodnilismy na poczatku zwiazku , wiec na nic wiecej sie nie zgadzam. Coreczka jest czescia naszego zycia, jest nasza rodzina, moj,a też, ale jej matka nie. i nie mam ochoty ogladac zdjec codzych ludzi we wlasnym mieszkaniu... moze i jestem glupia i zazdrosna ale takie jest moje zdanie i go nie zmienie.

moi rodzicie, w starych albumach maja zdjecia swoich bylych partnerow, ba ojciec ma zdjecia bylej zony i co? i nic, bo to jest przeszlosc powtarzam, laska nie jest pewna siebie w tym zwiazku

moj partner przy dziecku jest taki sam jak bez niej, zawsze mnie przytula, caluje, okazuje milosc. nawet malej powtarza ze mnie bardzo kocha, ze nas dwie bardzo kocha, najbardziej na swiecie. nigdy nie daje mi poczuc ze jestem gorsza, uwaga zawsze podzielona

"jestem ja, on i jego dziecko co dwa tygodnie narazie, i wsytarczy, na wiekszy kompromis nie ide." a na jaki przepraszam w tym momencie kompromis poszlas? bo chyba nie na to, ze dziecko jest co dwa tygodnie u swojego ojca?

ja nie mowie ze to norma, rozumiem jesli w innych domach tak jest, jesli partnerzy si ena to zgadzaja to ok, czemu nie, ale ja powiedzialam zanim sie tu wporowadzilam ze nie zycze sobie, zgodzilismy sie wiec nie rozumiem tego.. to mnie boli ze mnie oklamal, bo powiedzial ze tych fotek juz nie ma. przez takie rzeczy trace do niego zaufanie... przez durne klamstwa jak to nie jestem zazdrosna o byla, nie kłoca sie ale nie maja najlepszego kontaktu, ona proboje tylko kase wyciagac, a on sie na nia wkurza. wiec ze miedzy nimi juz nic nie ma, prosze mnie nie nazywac kochanka. on byl rozwiedziony 3-4 lata jak go poznalam, nie bylo mnie tu jak sie rozwodzili, wiec zadna kochanka nie jestem, jestem jego narzeczona i oficjalna partnerka.

zle zrozumialas to zdanie, wystarczy to jest to ze wystarczy czlonkow w naszej rodzince, nie ze wystarczy raz na 2 tyg. , mala jest u nas zawsze mile widziana, czesciej niz sąd ustalił, spędzamy z nią czas jak tylko się uda

to fakt, ze jest nie pewna, ale chyba w obecnej sytuacji trudno byc w 100% pewnym, mojego faceta z bylą tez łączyła duza zażyłosc, mimo ze bylo to 10 lat temu, a ja z nim jestem prawie 2 lata, bardzo mnie kocha, mowi mi ze pomiedzy nia a nim nie było milosci, ze to był zupełnie inny zwiazek i w zasadzie nieporozumienie, to jednak jej osoba nie jest mi obojetna, zwlaszcza ze dowiedzialam sie kiedys, ze ON BYL NAJLEPSZA OSOBA, KTORA W ZYCIU SPOTKALA i KTOREJ NIKT NIGDY NIE ZASTAPI.. ;||

chocilo mi o to ze matka alej nie jest czescia naszej rodziny, tylko jestesmy w 3 i dlatego nie zycze sobie jej zdejc w domu. a jesli chodzi o kompromisy, to kobieta ktora wiąże sie z facetem z dzieckiem, zawsze idzie na wiele kompromisów, i ja to robię, i jestem szcześliwa, ale nie zamierzam iść na wiecej typu : trzymanie zdjęć byłej ze wzgledu na corke