Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość a moze to ja przesaddzamm

Znajomi zawsze ważniejsi... pomóżcie.

Polecane posty

Gość a moze to ja przesaddzamm

Jesteśmy w związku niecałe pół roku. Gdy jesteśmy razem, jest super. Tylko jego znajomi... mam wrażenie, że zawsze będą ważniejsi. Przedstawię kilka sytuacji, a Wy powiedzcie czy to jest naprawdę nie ok czy ja po prostu przesadzam;/ 1. Oboje mieszkamy w mieszkaniach studenckich ze współlkoatorami, rzadko mamy siebie na noc (bo nie ma gdzie po prostu). Raz siedzieliśmy u mnie, było miło, w perspektywie była wspólna noc, bo lokatorka wyjechała. I nagle dzwoni jego współlokator (z którym widzi się CODZIENNIE) i zaprasza go na piwko w plenerze. Oczywiście pojechał... 2. Chciałam pogadać na gg, była chwilowa przerwa w rozmowie,ale nie pożegnaliśmy się ani nic, myślałam że po prostu coś tam robi na kompie. Pytam go, czemu nie odpisuje, okazuje się że oglądał jakieś filmy ze współlokatorami, tylko zapomniał mi o tym powiedzieć, żebym nie czekała jak głupia (i dodał, że nie mam go na wyłączność) 3. Zawsze spędzaliśmy razem miesięcznicę naszego związku, ostatnio poszedł bez słowa wyjaśnienia na piwo ze znajomymi z pracy, właśnie w ten dzień (wiedział, że to była miesięcznica). 4. Mieliśmy naprawdę poważny kryzys, praktycznie zerwaliśmy. Byłam wtedy u rodziców, wróciłam wcześniej do miasta żeby z nim pogadać, ale on poszedł na picie w plenerze ze znajomymi tego wieczora. Nie wiem już, może nie pasujemy do siebie... Ale gdy jesteśmy sami we dwoje jest tak dobrze :( Dodam tylko, że z jego znajomymi pasujemy do siebie średnio, jesteśmy z innych bajek. Ja 20, on 23 jakby co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma wyyebane w ciebie
ales ty glupia dziewczyno ze tak sobie pozwalasz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polajna
zostaw Go :) skoro tak rzadko macie szanse na wspólna noc, a on jedzie na piwo... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dojrzał do związku a po za tym jest idealnym kandydatem na alkoholika, proponuje spakować do wora i wysłać na Kamczatkę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dovedovedove
Rozmawiałaś z nim o tym? Mówiłaś że Ci to przeszkadza? Bo może on nie wie, że to dla Ciebie problem, faceci czasem dziwnie myślą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie na starcie znajomosci
...pokazalas mu ze jestes desperatka, nie masz swojego zycia, pasji i stracil o Ciebie szacunek, marnotrawi Twoj czas bo wie ze nie masz nic lepszego do zrobienia:o Olej go a na pocieszenie polecam zakup poradnika " dlaczego mezczyzni kochaja zolzy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to ja przesaddzamm
dzięki za odpowiedzi. Rozmawiamy często, mówię mu co mi nie pasuje. Jestem świadoma, że wcześniej często przesadzałam (w skrócie, sama mam mało znajomych, jestem raczej zamknięta w sobie, więc może trochę mu... zazdroszczę?), ale jeden znajomy zjebał mnie równo żebym dała mu więcej wolności, mieliśmy naprawdę "oczyszczającą rozmowę" i naprawdę staram się od tego czasu, szanuję że ma znajomych i chce z nimi też spędzać czas, ale kurwa no - nie jest latwo jak ciągle czuję że jestem za nimi. :( Co do alkoholu - tak, powiedziałam mu że pije za dużo i nie podoba mi się to. Rzecz w tym, że ja mam pewną styczność z alkoholikami i on uważa, że przesadzam, bo się napatrzyłam na skrajne przypadki. Nie trudno się domyślić, że ja piję mało i sporadycznie, jego znajomi prawie codziennie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to ja przesaddzamm
Na starcie znajomości widział mnie jako osobę otwartą i wesołą, wychodzącą na miasto itp. Dopiero później, jak już byliśmy razem i wiedziałam, że mu zależy, pokazałam więcej prawdziwej siebie, która niestety jest (była) samotna, introwertyczna i zakompleksiona. On to wie, powiedział że mnie kocha i chciał mi pomóc. Może chce, ale nie potrafi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znajomi i owszem, każdy powinien mieś swoją przestrzen w związku i trzeba czasami zmienić "środowisko" ale spotkania ze znajomymi nie mogą odbywać się kosztem spotkan z osobą, z którą jest się w związku, co do alkoholu, to skoro uważa, że nie ma problemu, poproś go, żeby przez tydzien czy dwa nie pil w ogóle, ciekawe co odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a pytał Cię jak może Ci pomóc czy skończyło sie na deklaracjach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie na starcie znajomosci
Zapomnij o tym kolesiu, ten zwiazek nie ma szans, zadne rozmowy nie pomoga, po kilku latach zwiazku to jest o czym gadac ale pol roku to tak naprawde dopiero poczatek i skoro teraz jest zle to pozniej moze byc tylko gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rzuc go. Poza tym zgadzam sie ze wszystkim, co napisal bahus .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnie na starcie znajomosci
I jeszcze jedno, naucz sie kochac i szanowac siebie sama a potem zabierz sie za szukanie faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to ja przesaddzamm
Powiedziałam mu, że skoro nie ma problemu, to chcę, żeby na jednej imprezie nie pił w ogóle. Zgodził się, choć stwierdził że: cytat: "w tej kwestii wszystko jest ok i nie widze powodu ze traktowac to jako problem, mowilem Ci zreszta o tym pare razy nagle cos wyczytalas i sadzisz ze mam powazny problem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki PINDULKA, widzę że zgadzamy się na kolejnym topkiu:) do autorki, jedna impreza to pikuś, Pan pikuś, tyle mozna wytrzymać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze to ja przesaddzamm
Po prostu wiecie to jest tak, że on ma takie środowisko. Dla mnie alkohol był zawsze czymś sporadyczym, wychodzi się na miasto to można wypić 1, max 2 piwa. U mnie w domu nigdy nie było czegoś takiego żeby kupować sobie piwo tak po prostu i popijać w domu jak herbatę przy komputerze. :( Czasem jest tak, że wychodzimy wszyscy, jego ekipa i ja. To jest kilka-kilkanaście osób, płci obojga. Dziwnie się czuję, jak sączę powoli swojego Reddsa (czyli w sumie takie półpiwo :D) a dziewczyna oboka otwiera trzecią puszkę Żubra. Dla nich jestem dziwolągiem. Do tego taka kwestia, że ja jestem strasznie... przejmująca się wszystkim, oni żyją tak na luzie. Tego akurat im zazdroszczę i chcę taka być, ale czy naprawdę konieczny jest do tego fajki i alkohol w takich ilościach? Jestem zagubiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tgfrdef
Nie ma co ukrywac, Twoj facet woli kumpli.. Ta akcja z tym ze jak mieliscie okazje na wolna chate on polecial do kolesia ktorego widzi codziennie to juz bylo przegiecie :o Niestety sa tacy ludzie ktorzy prowadza bujne zycie towarzyskie i jesli partner tego nie podziela to ciezko jest.. Pozatym nawet jesli ma duzo znajomych to Ty powinnas byc w pierwszej kolejnosci. Na pocieszenie dodam ze moj facet byl kiedys dosc podobny,moze nie tak skrajnie ale jednak..Tez koledzy byli najwazniejsi. Na poczatku sie czepialam,denerwowalam,ale potem dalam sobie siana bo przeciez na sile go nie zmienie. I z czasem mu przeszlo, dostrzegl ze koledzy sa tylko na piwo a tak naprawde niezbyt moze na wiekszosci z nich polegac i zrobil przesiew znajomych ;) No i sam stwierdzil ze dojrzal do tego ze koledzy nie sa najwazniejsi. Ehh ale dalej sa wazni :P Nie chce Ci robic nadziei, bo po pierwsze moj facet jest pare ladnych lat starszy od Twojego wiec ten okres lat studenckich ma za soba,a po drugie sama musisz ocenic czy ten facet jest wart zachodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Audiatur et altera pars
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×