Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bozajelimiimie

mama nie żyje, tata nie pracuje, siostra bierna - proszę o pomoc !

Polecane posty

Pierwszy raz korzystam z tego typu proszenia o radę (forum) dlatego proszę o wyrozumiałość :) na początku pokrótce opiszę sytuację : Wieczorem 24 października 2006 roku mama jak zawsze zrobiła kolacje, szykowała się do pracy, upadła i na zawsze odeszła ( niewykryty tętniak w mózgu). To była moja klasa maturalna, mimo ogromnego bólu udało mi się zdac mature, jednakze z braku pieniedzy musiałam podjąć pracę i studiować zaocznie. Po dwóch latach wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam z chłopakiem. Jednakże moje relacje, więzi z tata i siostra polepszyły się, moze ta tesknota i w pewnym sesie rozerwanie sprawiło ze to wszystko sie umocniło. Widzę sie z nimi prawie co dziennie, co dziennie rozmawiam przez telefon. Mimo to tata ma zal do mnie ze chciałam zaczac swoje zycie, ze ich zostawiłam. Od kiedy zaczełam pracować utrzymywałam siebie samą i dokładałam do domu. Kiedy się wyprowadziłam moja pomoc finansowa jeszcze bardziej zwrosła, bo miałam wsparcie od chłopaka. Tata miał srednia pensję, mnustwo długów, komorników na plecach z wczesniejszych lat. Chce zaznaczyc ze moja pomoc nie była mała, czasem dochodziło do kilka 1,5 tys miesięcznie! W sierpniu 2010 roku tata stracił prace. Ciagle musiałam go namawiać żeby czegos szukał, wyszukiwałam oferty i podsyłałam mu. Ale on ciagle czekał az sama spadnie mu z nieba. Namawiałam go do sprzedazy domu - móglby spłacic długi, mieć pewną nie małą gotówke w kieszeni i zacząć nowe zycie, zdala od wspomnien i bólu, który ciagle jest w tych murach. Tym bardziej ze sytacja zaczeła tez robic sie trudna, nie jestem wstanie utrzymywac dowch domów, taty ktory nic nie robi, jego długów, siostry która jest bierna i złego słowa tacie nie powie a przy mnie przyznaje racje. Poza tym w domu nie ma tyle miejsca zebym przyła tam z narzeczonym zamieszkać ( 2 pokoje - bo góre domu zamieszkuje wujek). Jedynym rozwiazaniem była sprzedaz, po długich romowach tata powiedział ze dobrze sprzedajemy , ja mam sie tym zajac bo on nie ma siły. zaczełam działac wziełam kredyt zeby znies współwłasność w domu, wynajełam rzeczoznawce, prawnika - jednym słowem duzo pieniedzy i czasu włożyłam zeby doprowadzic do konca. Prócz tego cały czas co miesiac płaciłam długi, rachunki, zycie i wszystkie zachcianki. Po czym ktoregos dnia tata wykrzyczał mi ze on tej decyzji nie podjął ze nigdy nie chciał sprzedawac domu bo tu jest jego miejsce. I tak jestemy w tym samym punkcie wyjscia, przy czym ja z narzeczonym jestemy zadłuzeni. Czuje sie oszukana, cały ten okres czyli prawie rok co miesiac pomagamy, odmawiamy sobie wszystkiego, nie mozemy sie pobrac, kupic własnego mieszkania, załozyc rodziny bo musimy opiekowac sie chorym depresyjnie ojcem, siostrom. Boje sie ze oni sie przyzwyczaili ze zawsze moga na nas liczyc. Siostra skonczyła teraz mature, dobrze wie jak nam jest ciezko, ze przez ostatnie miesiace musimy pozyczac od rodziców narzeczonego zebysmy sami mogli zapłacic rachunki a ostatnio oznajmiła mi ze w wakacje nie moze isc do pracy bo jedzie na wakacje ze znajomymi. Zapewne założyła sobie ze jak zwykle to my jej damy, bo jakze inaczej. Przedstawiałam ta sytuacje tacie, ze nam nie starcza, to uniósł sie i wykrzyczał ze skoro jest ciezarem to odda mi te wszystkie pieniadze. Tłumacze ze to nie chodzi o pieniadze tylko o ta biernosc, ze nie stara sie by bylo lepiej, zeby pojsc do pracy i bylo normalnie,ze zawsze moze na nas liczyc ale ze to powoli wykancza, ze moj narzeczony traci cierpliwosc bo charuje jak wól, ciagle lapie dorywcze prace, siedzi do 3 , 4 nad ranem zeby tylko starczyło, zeby czasem nie odcieli pradu. Ja jestem jego córką , zdaje sobie sprawe ze ma depresje ale boje sie ze narzeczony któregos dnia powie dosc ( jest bardzo dobrym, wyrozumialym czlowiekiem ale wszytko ma swoje granice). Co gorsza tata nie chce nawet isc do lekarza, nie moge tam zaciagnąć. Jestem miedzy młotem a kowadłem. Te problemy odbijaja sie na moim związku, zdrowiu , nie mamy mozliwosci zeby cieszyc sie ze zwykłych dni, z młodosci, ciagle zmartwienia o jutro i ta okropna bezradnosc. Nie pójdzie do lekarza, nie pojdzie do pracy, nie sprzeda domu, nie zrobi nic, a ja juz nie mam siły. Gdyby nie moj ukochany i daleka przyszłość dzieciaczków to poszłabym do mamy. Doprowadzili ze tak okropne mysli placza mi sie po glowie. Byłam u psychologa i powiedział ze mam byc cierpliwa. Ale jak ? jak skoro z miesiaca na miesiac jest co raz gorzej ? jak skoro nie stac mnie na nic, a kiedy nie dam im pieniedzy i zapłace swoje rachunki to wyrzuty mnie zjadają i w koncu i tak im daje i sama sie zadłuzam ? Proszę powiedzcie mi jako osoby z boku nie bedace emocjonalnie zwiazani czy powinnam dłuzej pomogac ? jesli nie to jak zyc z swiadomoscia ze moze nie beda mieli co jesc ? Boze nie da sie tak! prosze o Wasze opinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukajaca samochodui
prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzęczący deszcz
a teraz streść to w 2 zdaniach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mozesz sie tak poswiecac..musisz zajac sie wlasnym zyciem i pogonic te idiotyczne mysli...jaki zawod ma Tata ?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jej wierze w to co pisze:) dobrze że pomagasz ale musisz się nauczyć w momencie gdy za bardzo cię wykorzystują mówić nie- a to jest trudne , wiem bo sama mam taki charakter

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoszak
Autorko, wyjście z sytuacji jest jedno. Przestań dawać im pieniądze. I ojcu i siostrze. Chwile Cię będą zżerać wyrzuty (niesłuszne) ale zaraz potem, Twój ojciec się weźmie do roboty bo nie będzie miał z czego żyć. Z twoją siostrą będzie podobnie, nie będą się jej pałętały po głowie wakacje, kiedy nie będzie mieć pieniędzy na podstawowe rzeczy, + jakiś ciuch i kosmetyk. Od razu poleci do roboty. I przykro mi - to jedyne wyjście. Skąd wiem? Bo przykro mówić, ale sama byłam takim darmozjadem i dopiero po odcięciu dopływu gotówki zabrałam się za swoje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli natychmiast ich nie odetniesz następny topik jaki założysz będzie o tym że chłopak cię zostawił. Jakim prawem obciążasz obcego chłopaka problemami swojego leniwego ojca !! Twój błąd jest taki że ojciec nie czuje parcia że musi coś robić bo przecież przyniesiesz !! Przemyśl to jak postępujesz wcale im nie pomagasz a siostra też się przyzwyczaiła to takie oczywiste że frajerka da na wakacje , wiem że ci ojca szkoda ale tak mu tylko szkodzisz .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam, juz streszczam : tata po smierci mamy zachowuje sie jakby tylko on Ją stracił. Nie ma pracy, i nie szuka jej. Ciagle się tylko uzala nad sobą a do lekarza nie można go zaciągnąć. Moje rozmowy nic nie dają ( typ człowieka ktory zawsze ma racje) siostra przyjeła pozycje ze sie nie wtraca. Nie stac mnie zeby pomogać co miesiac a wyrzuty sumienia zjadaja wiec sama sie zadłuzam. nie wiem co zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia1089
to jest 6 zdań, a miały być 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ojciec jest na prawde madrym czlowiekiem miał swoją firme, zawsze działał w handlu, teraz kiedy mówie mu ze nadal jest tym samym czlowiek to odpowiada ze nie ze tamten człowiek umarł razem z mamą, że wogole jest za stary ( 49 lat ) i nikt go nie przyjmie a na kase czy produkcje nie pojdzie bo " się zajebie ". Są chwile ze po naszej rozmowie dostaje pawera i chce działać ale za chwile znowu oklapnie i to samo. A jak nie dam mu pieniędzy to będzie narzekał ze wszyscy go zostawili i przy okazji ze 3 razy wypomni ze sie wyprowadziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sa ludzie ktorzy nie wezma
sie za siebie poki nie spadna na dno. Nie daj sie im pociagnac. Twoj Tata nie ma pieniedzy a wciaz ma dom. Tata Cie oszukal, zadluzylas sie, siostra nie pomaga. Niestety w chwili obecnej to dwa darmozjady Siostra (...) dobrze wie jak nam jest ciezko (...) a ostatnio oznajmiła mi ze w wakacje nie moze isc do pracy bo jedzie na wakacje ze znajomymi. Niech jedzie. Najwyzej sama sie zadluzy u kolegow i bedzie namawiac tate do sprzedazy domu. Albo pogloduje troche i pojdzie do pracy od wrzesnia. "Przedstawiałam ta sytuacje tacie, ze nam nie starcza, to uniósł sie i wykrzyczał ze skoro jest ciezarem to odda mi te wszystkie pieniadze" To niech oddaje ;-) ciekawe skad skoro ich nie ma. Zbierz ich we dwoje, powiedz, ze nie jestes studia bez dna, sama jestes zadluzona Z ICH POWODU, ze byloby milo gdyby oddali Ci te pieniadze, ale rozumiesz, ze na razie nie moga. Niestety od tej pory splacasz wlasne dlugi, a oni jakos sobie radza. Polecasz sprzedac mieszkanie Zajmij sie narzeczonym, to bedzie teraz Twoja rodzina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Duriel
Na razie Polska z 0,64 proc. PKB wydatków na badania i rozwój pozostaje pod koniec stawki krajów UE (średnio 1,9 proc. PKB), a najbardziej innowacyjnymi branżami są przemysł tytoniowy i koksownictwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szoszak
Przeczytałaś co napisałam? Jedyne wyjście to odciąć go od gotówki. Jest mu ciężko po śmierci ukochanej żony, ale nie może wykańczać wszystkich naokoło, szczególnie, że Ty cierpisz tak samo, straciłaś własną matkę. Na miejscu Twojego faceta, jeżeli nie przestaniesz dawać im kasy, odeszłabym od ciebie i zobaczysz, że tak się stanie. Nie udawaj głupiej bo nie jesteś. Jesteś tylko naiwna, a oni to wiedzą, i wykorzystują to. Masz przykład siostruni, leniwa pannica, która myśli, że jej wszystko dasz pod nos i zastąpisz matkę (a matka przecież musi utrzymywać swoje dziecko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
provo nie provo- trudna sprawa. , do autorki, TY IM WCALE NIE POMAGASZ TYLKO UTRUDNIASZ I MAM NADZIEJE ,ZE ZROZUMIESZ, O CZYM PISZE, JESLI NIE PRZESTANIESZ IM POMAGAC TO ONI NIGDY NIE STANA NA NOGI SAMI, I ZAWSZE BEDA CIEBIE OBWINIAC O WSZYSTKO. najlepiej jak pojdziesz do domu na rozmowe z tata i siostra . Musisz im powiedziec co jestez w stanie im pomoc i tyle . Okresl jasno , ze od przyszlego miesiaca nie mozesz juz tak sie obarczac , bo masz swoje zycie, podziwiam twojego narzeczonego. Ustal z ojcem i siostra ,.ze jestes w stanie im pomagac tyle i tyle , nie wiem , ze zaplacisz za rachunki, albo ze mozesz sie dokladac np 500 zl miesiecznie aby im pomoc i TYLE , nic wiecej rozumiesz. Wtedy nie bedziesz miala wyrzutow sumienia , a i oni zrozumieja ,ze skonczyly sie dobre czasy i trzeba zaczac myslec. Autorko, ludzie sa wygodni, nie jest wazne czy to brat czy ojciec czy daleki kuzyn, jak dajesz to biora i siedza na dupie , bo wiedza ze dasz. Porozmawiaj najpierw z narzeczony, co on mysli , na ile was stac aby im pomagac i juz, potem oznajmij to ojcu i siostrze, koniec kropka. pamietaj nie mozesz ich calkowiecie zostawic w koncu to rodzina, a rodzinie si epomaga ,ale na zdrowych zasadach. Naprawde ustaj ile mozesz im pomoc i tego sie trzymaj, zobaczysz minie 2-3 miesiace i oni cos wymysla , przekonasz sie , i koniecznie nalegaj aby sprzedali dom, juz wydalas na to kupe kasy, a z tego co zrozumialam dom jest duzy i ojciec ani siostra, nie potrzebuja az tak ogeomnego lokum.. Ja mialam kiedys podobny problem, dopoki sama nie ustalilam warunkow bylo wygodnie wszystkim na mnie zerowac i jeszcze mnie obwiniac, jesli tego nie zmienisz teraz , to za jakis czas stracisz ta rodzine i obwiniac beda tylko ciebie, tak to dziala, ukroc sponsorowanie i zadbaj aby mieli podstawowe potrzeby zaspokojone, np jedzenie . Zycze ci powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brzęczący deszcz ty dupku, cofnij się do podstawówki i przeczytaj jeszcze raz elementarz jak masz problem z literkami. Trudna sytuacja. Nigdy takiej nie miałem. Na google szukałem pomocy dla rodziny zmarłego Wuja, tzn. tego jak im pomóc i tutaj zaszedłem. Wujek strasznie harował na swoją rodzinę. Kochał ich nad swoje życie i chyba właśnie ta harówka go wykończyła (zawał w wieku 41 lat, karetka przyjechała po godzinie...). Ma, miał 5 dzieci. Wielu z mojej rodziny modliło się za nich gorąco i o dziwo Ciocia pomimo, że jej trudno ma siły to znosić, nie wiem jak, sam ją podziwiam. Ludzie jej pomagają, ale potrzebują więcej, a mnie jest strasznie głupio, bo pomimo dobrego zawodu pracuje na czarno na za minimum... Staram się im pomagać w pracy na gospodarstwie, ale chętnych do pomocy jest tyle, że mój udział jest znikomy (mieszkam dalej i późno kończę pracę). Chcę im jakoś widocznie pomóc, najlepiej anonimowo, ale nie wiem jak to zrobić, bo nie wiem co zrobić. Widzę, że u Ciebie jest trochę odwrotnie. Osobiście to się staram zwracać ze wszystkim do Pana Boga, i to że szukam czegoś na google to nie znaczy, że mu nie ufam, ale że nie chcę wykorzystywać Jego miłosierdzia. Chyba pozostaje tylko ufać Panu Bogu. Czasami kontaktuje się z pewnym dobrym znajomym księdzem, dużo mi pomógł. Może znajdź sobie duchowego opiekuna? Psychologowie pomagają średnio. W ostateczności zapiszą psychotropy na depresję, ale to nie jest pomoc. Żadnym środkiem "materialnym" nie wyleczy, czy też nie wzmocni wzmocni się ducha. Cieszę się, że są dobrzy ludzie na tym Świecie i to jacy zaradni! Ja taki nie jestem, ale chcę być... Tylko jestem nieudacznikiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×