Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość EOwiNaA:

NIe kcham swojego męża.

Polecane posty

Gość EOwiNaA:

Jestem bardzo nieszczęśliwa bo nie kocham swojego mężą, nie potrafie sie do niego zmusić i przekonać. Wyszłam za mąż bardzo młodo na 3roku studiów za mężczyznę bardzo bogatego i dużo starszego ode mnie. Wstyd sie przyznać przed samą sobą jaka jestem chciwa i obłudna ale srzedałam sie. Mój obecny mąż imponował mi swoimi pieniędzmi wykształceniem. chcałam żyć jak w bajce i z zewnątrz moje życie tak wygląda bo mam wszystko co zechce ale tak naprawde nie jestem szczęśliwa. Nie mam przyjaciół, ze wszystkimi urwał mi sie kontakt po skończeniu studiów, dlatego opisuje swoją historię a tym forum bo nie mam sie komu wygadać. Wiem, że mój mąż mie bardzo kocha staram sie przed nim okazywac uczucia co jeszcze bardziej wprowadza mnie w wyrzuty sumienia. Zdaje sobei sprawe że wiele osób może moje zachowaiw potępić, ale chciałam wyrzucić to w kocu z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blblewrkhekhkeh
Takiej pannie to nie dogodzisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za problem rozejrzec sie za innym? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( :( :( sama sobie EOwiNaA jesteś winna. Na początku jest ok bo jest kasa której wcześniej się nie miało można na wszystko sobie pozwolić ale z czasem ta fascynacja pieniędzmi niestety mija no i wtedy otwierają się oczy że jednak czegoś brakuje właśnie tej miłośći:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
ie chce zdradzać męża bo by mnie całkiem zjadły wyrzuty sumienia tym bardziej, że on mnie kocha i zależy mu a mnie. Chciałabym być sama ale boje sie że sobie nie poradze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
Masz racje:( i właśnie mam takie poczucie że to był duży błąd w moim życiu i teraz ie da sie tego odkręcic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na poczuciu winy
niczego nie zbudujesz. Musisz dla swojego i dobra męża przerwać to małżeństwo. Nawet jesli bedzie cierpiał to bedzie to lepsze niż życie w oszustwie. A Ty tez masz prawo do szczescia. Ile lat różnicy jest między wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MonisiaCoWMajtkiSisia;)
Ja bym na Twoim miejscu nie odchodziła od męża. Tak naprawde jesteś w fantastycznej sytuacji, masz pieniądze i kochającego męża czego chcesz jeszcze?? Chyba za dużo dostałaś od życia skoro tak wybrzydzasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
Między nami jest 21 lat różnicy..Ja mam teraz 25lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
Mamy rocznego synka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czxlfj
współczuję. popełniłaś ogromny błąd w życiu. lepiej mieć mało ale być zwyczajnie szczęśliwym. nie wiem jak ci pomóc. ja bym chyba odeszła. pewnie przytłacza cię odpowiedzialność za męża i za uczucia, które w nim wywołałaś. myślę jednak, że nie zmusisz się do uczuć, jeśli niczego wcześniej do niego nie czułaś. może warto zaryzykować swoją stabilizację i zacząć żyć zgodnie ze swoim sumieniem, w zgodzie ze sobą i swoimi uczuciami? odejście byłoby tragedią dla męża, ale po jakimś czasie miałby szansę na spotkanie miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n;jkms '
Tak to już jest z niektórymi babami, po to właśnie ciągną faceta przed ołtarz. Dla korzyści materialnych, nie gardząc przy tym pomysłem zeby chłopa złapac na dzieciaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hcwd
to teraz musisz zadecydowac co wolisz: byc ustawiona do konca zycia czy zostawic go, zaczac szukac innego faceta oraz pracy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a myślisz
że w innych małżeństwach to namiętność i sielanka trwa non stop tak samo po krótkim czasie pozostaje przyzwyczajenie , nie ma uniesień a codzienne problemy są ważniejsze niż gruchanie przy kominku, ciesz się że masz przynajmniej pieniądze , nawet nie wiesz jak w tych czasach ciężko bez nich żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kur...ka wodna zamienię sie z tobą,bardzo chętnie w poniedziałek mój jaśnie wielmożny pan hrabia powiedział mi że ma kochankę,co więcej nie chodzi tylko o seks ale są uczucia,chla piwsko hektolitrami i ostatnio nie trzeźwieje i na dokładkę dzisiaj mnie dobił że z moją najlepszą koleżanką całował się cztery miesiące po naszym ślubie jak już byłam w ciąży.... no i co?zamieniasz się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz kochana się zastanowić czy jesteś w stanie zrezygnować z dotychczasowego poziomu życia... Czy dasz sobie sama rade i nie podejmuj pochopnych decyzji bo później nie ma już odwrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
Chodzi o to, że nic nie czuje do męża mam wrażenie, że jest mi obojętny cojeszcze bardziej mnie dobija. Jestem mu wdzięczna za wszystko ale nie moge sie do niego zmusić i to od dłuższego czasu, zresztą nigdy go nie kochałam. Gdybym od niego odeszła bardziej bym sie bała że zostane sama bo nie mam żadnych przyjaciół którzy mogiby mie wesprzeć i przyznam sie do tego, że bałabym sie że nie dostane nigdzie pracy, mam wyższe wykształcenie ale nigdy w życiu nie pracowałam. A jeśli chodzi o dziecko,to nie złapałam swojego męża na to. Tylko to On prosił mnie żebym sie z nim ożeniła1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
tzn nie ożeniła tylko za niego wyszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hcwd
pinky dinky -- ło matko, skad ty takiego wytrzasnelas. chyba trzeba sie niezle postarac zeby taki egzemplarz znalezc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie kocham swoejgo
narzeczonego. Niedlugo slub, heh :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
Ciężko mi żyć pod jednym dachem, dzielić łóżko z osobą do której nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
to po co za niego wychodzisz skoro go ie kochasz? Popełaniasz ten sam błąd co kiedyś ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie kocham swoejgo
pewnie tak. Ale ja nigdy zadnego faceta nie kochalaam, pewnie tez juz nigdy nie pokocham. Probowlaam, jestesmy pare lat razem i uznalam ze skoro jest dobrym czlowiekiem to zgodze sie wyjsc za niego. Namietnosc i tak kiedys tam sie ulatnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja nie kocham swoejgo" nigdy nie mów nigdy! nie wiesz jakie niespodzianki jeszcze szykuje dla Ciebie życie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"pinky dinky -- ło matko, skad ty takiego wytrzasnelas. chyba trzeba sie niezle postarac zeby taki egzemplarz znalezc..." no i własnie mi sie taki trafił.nie był zły ale po ślubie i przeprowadzce mu się na resztki mózgu rzuciło i teraz co?dwoje dzieci,ja bez pracy bo chciałam mu dom prowadzić i żeby miał ciepłe obiadki i du pa blada-odwdzięczył mi sie zajeb*ście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hcwd
no to sie obudzcie puki jeszcze mozecie te przed slubem, ktore nie kochaja swojego faceta. bylam w podobnej sytuacji (pomijajac planowanie slubu) i co - i juz nie jestesmy razem. zwiazek bez milosci i namietnosci (o ile ta milosc w ogole jest w stanie spotkac kazdego) nie ma sensu, bo predzej czy pozniej i tak sie spyerdoli, wiec zrezygnujcie z takiego zwiazku poki mozecie zamiast marnowac sobie zycie na nijakie malzenstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EOwiNaA:
Ja byłam kiedyś bardzo zakochana na pierwszym roku studiów poznałam chłopaka byliśmy ze sobą ponad 2lata. Wiem, że teraz ma narzeczoną i ponoć dobrze im sie układa, są w sobie zakochani. Zazdroszcze im. To prawda że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OneTwo
Oj marudzisz. Masz przecież to co chciałaś, masz to na co zasługujesz, a chcącemu nie dzieje się krzywda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie kocham swoejgo
JA nie smie... Daleko mi do snu na jawie. Mialam wielu znajomych, przyjaciol, kandydatow ewentualnych. Nikdy do zadnego mi serce szybciej nie zabilo. Do tego tez nie, po prostu byl bardziej wyrwaly. Zreszta mam juz swoje lata, mam liczyc na to, ze zakocham sie majac na karku 5 dych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×