Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

mam dość takiego kraju

KLUB POPARCIA Janusza Korwina Mikke

Polecane posty

Przypomnijmy: Rok 2008 23 stycznia w katastrofie lotniczej samolotu CASA -295M pod Mirosławcem zginęło 20 osób, w tym 16 oficerów. Wtedy wydawało się, że to największa katastrofa wojskowa od czasu II wojny światowej. 4 kwietnia 2008 roku w płockim więzieniu powiesił się Sławomir Kościuk drugi morderca Krzysztofa Olewnika. We krwi miał psychotropy. Miał też połamane żebra i otarcia na ramionach dziwne obrażenia jak na samobójcę. W listopadzie samobójstwo popełnił 34.letni funkcjonariusz CBŚ. Ciało policjanta w jego domu w Ostrowi Mazowieckiej znalazł przełożony. Rok 2009 W nocy z 18 na 19 stycznia w pojedynczej, monitorowanej całą dobę celi powiesił się Robert Pazik trzeci z morderców śp. Krzysztofa Olewnika. Jego bliscy twierdzili, że Pazik mówił, iż przewiezienie go do więzienia w Płocku, gdzie zmarł, oznacza dla niego wyrok śmierci. Miał rację. Dziś już wiadomo, że wszyscy mordercy nocami byli wyprowadzani ze swoich monitorowanych cel i wywożeni w nieznanym kierunku. Przed świtem wracali za kratki. Również 19 stycznia swym domku letniskowym w Owczygłowach koło Obornik powiesiła się oficer ABW ppłk. Barbara P. W czerwcu tego samego roku prokuratura umorzyła śledztwo w tej sprawie. Nieliczne media podniosły, że przyczyną targnięcia się przez nią na życie było odebranie jej spraw po dojściu do władzy PO i mobbing, jakiemu została poddana przez nowych zwierzchników. W nocy z 12 na 13 lipca „samobójstwo popełnił Mariusz K. strażnik, który pilnował w więzieniu Wojciecha Franiewskiego mordercę Krzysztofa Olewnika, który jako pierwszy „popełnił samobójstwo. Rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa powiedziała, że według niej oba zdarzenia nie mają nic wspólnego. Bardzo szybko „okazało się, że strażnik miał „problemy finansowe klasyczną „przypadłość samobójców, którzy za dużo widzieli lub wiedzieli. Dzień później w nocy z 14 na 15 lipca na gdańskiej pętli tramwajowej „nieznani sprawy zastrzelili Daniela Zacharzewskiego ps. „Zachar gangstera, który był prawą ręką „Nikosia. „Zachar uniewinniony z zarzutu morderstwa, wskazywał na emerytowanego oficera SB Adama D. jako na zleceniodawcę zabójstwa gen. Papały, esbek ten jest podobno „grubą rybą handlu narkotykami. W sierpniu samobójstwo popełniło dwóch więźniów osadzonych we więzieniu w Toruniu. Niecały miesiąc później spacerująca grzybiarka znalazła w samochodzie zaparkowanym na leśnym parkingu ciało 41.letniego mężczyzny. Okazało się, że to zwłoki rzecznika prasowego toruńskiego więzienia. Miał podcięte żyły. Prokuratura uznała, że było to samobójstwo. 23 grudnia 2009 roku „samobójstwo popełnił Grzegorz Michniewicz dyrektor Kancelarii premiera Tuska, członek rady nadzorczej PKN Orlen. Przez jego ręce przechodziła cała korespondencja kierowana do premiera, w tym tajna. Według prokuratury Michniewicz „powiesił się sam na kablu od odkurzacza „przez nikogo nie zastraszony ani nie namówiony zupełnie tak samo jak Andrzej Lepper. Prokuratura szybko przestała się tą sprawą interesować a z Internetu zaczęły znikać wszelkie materiały, które dotyczyły Michniewicza. Operację usuwania informacji z Internetu na taką skalę mogły przeprowadzić tylko spec-służby. Dlaczego, skoro jego śmierć nie była związana z pracą? Rok 2010 3 stycznia w gdańskim więzieniu zmarł Artur Zirajewski płatny morderca, jeden z głównych świadków w sprawie morderstwa gen. Marka Papały według pierwszych informacji miał się otruć po otrzymaniu tajemniczego grypsu. Na łamach „Gazety Wyborczej minister Krzysztof Kwiatkowski zdementował te doniesienia i powiedział, że przyczyną śmierci przestępcy był „zator płucny. 10 kwietnia w Smoleńsku śmierć poniosło 96 obywateli polskich na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim.Jednocześnie ta katastrofa pociągnęła za sobą szereg wypadków i innych tragedii osób, które mogły za dużo o niej wiedzieć. 18 kwietnia- w wypadku samochodowym zginął wracający z pogrzebu ks. Adama Pilcha ewangelicki biskup Mieczysław Cieślar. Miał być następcą ks. Pilcha. Biskup Mieczysław Cieślar był przewodniczącym Kolegium Komisji Historycznej w sprawie inwigilacji luteran przez SB, to do niego miał dzwonić już w godzinie, kiedy samolot w Smoleńsku już nie istniał, ksiądz Adam Pilch. 27 kwietnia znaleziono ciało szyfranta Polskiego Wywiadu chorążego Stefana Zielonki, który wyszedł z domu rok wcześniej 9 kwietnia 2009. Kiedy sprawa jego zaginięcia wyszła na jaw (to też kuriozum nie spotykane na skalę światową!) wmawiano Polakom różne scenariusze, łącznie z jego ucieczką do Chin. Przy ciele w wysokim stadium rozkładu znaleziono też bardzo czytelne rachunki bankowe, umożliwiające identyfikację. Wbrew doniesieniom mediów, m.in. portalu tvp.info, prokuratura nie stwierdziła samobójstwa. Śmierć chorążego pozostaje niewyjaśniona. 31 maja znaleziono ciało Krzysztofa Knyża operatora Faktów z TVN, który był obecny 10 kwietnia w Smoleńsku. Wbrew „dziennikarskim zwyczajom o jego śmierci media praktycznie nie poinformowały i do dziś podawane są wykluczające się nawzajem jej przyczyny. 6 czerwca w wypadku samochodowym zginął prof. Marek Dulinicz. Miał kierować ekipą archeologów, wyjeżdżającą do Smoleńska. Policja ustaliła, że był to zwykły wypadek, do którego doszło z winy żony profesora, prowadzącej auto feralnego dnia. W pierwszych dniach czerwca w samochodzie na parkingu przez sklepem Karolinka w Opolu znaleziono ciało dr. Dariusza Ratajczaka historyka, zaszczutego przez „Gazetę Wyborczą za opisywanie poglądów historyków kwestionujących holokaust. Według prokuratury Ratajczak popełnił samobójstwo na tydzień przed znalezieniem ciała wciśniętego pomiędzy przednim a tylnym siedzeniem. Nikt tego nie podważył, chociaż z zapisu kamer monitoringu przed sklepem wynika, że samochód z ciałem w środku przemieszczał się po mieście. 15 października z Zalewu Rybnickiego wyłowiono poćwiartowane zwłoki Eugeniusza Wróbla wybitnego eksperta z dziedziny lotnictwa, który przeprowadził własną analizę „wypadku TU-154M, wskazującą, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Pomimo oskarżenia o tę zbrodnię jego syna, sprawy nie udało się wyjaśnić. Rok 2011 W maju zmarł Ryszard Kłuciński prawnik Andrzeja Leppera, u którego zdeponował on dokumenty, zawierające jego wiedzę na temat prominentnych polityków. Wkrótce potem w Moskwie zmarła Róża Żarska drugi prawnik związany z Samoobroną i Andrzejem Lepperem. W czerwcu tego roku „powiesił się oficer polskiego Kontrwywiadu Wojskowego. Wiadomo, że oficer ten posiadał wysoką klauzulę dostępu do materiałów niejawnych. W tym samym miesiącu samobójstwo popełnił sierżant żandarmerii wojskowej z jednostki w Dęblinie. Podobnie jak inni wojskowi (służył od 9 lat), pomimo, że miał broń wybrał powieszenie dużo dłuższą i boleśniejszą śmierć niż strzał w głowę. Również w czerwcu samobójstwo miał popełnić oficer z katowickiego oddziału CBŚ. Oficer miał za sobą dwudziestoletni staż pracy, zajmował się przestępczością narkotykową. W lipcu na swoje życie skutecznie targnął się Wiesław Podgórski doradca Andrzeja Leppera z czasów, gdy był on wicepremierem i ministrem rolnictwa. W tym samym miesiącu samobójstwo popełnił także 35.letni policjant z powiatu otwockiego. Wreszcie 5 sierpnia „powiesił się Andrzej Lepper. Prokuratura uznała, że było to samobójstwo przed przeprowadzeniem sekcji zwłok, wykonanej zresztą trzy dni po śmierci. W czasie, kiedy Andrzej Lepper już nie żył, ktoś przetrząsał jego gabinet a telewizor sam się zablokował. Ani to, ani fakt, że Andrzej Lepper mówił wprost, że się boi i jego życie jest w niebezpieczeństwie, ani wiele innych niewyjaśnionych kwestii, związanych z tą śmiercią, nie wzbudziło podejrzeń śledczych. Teraz na listę trzeba wpisać jeszcze generała Petelickiego. Cześć jego pamięci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzieki dzieki
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jezuuuu jak ten ćwok
bredzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w gore bo wazne
ale mnie i tak nie pobije pod tym wzgledem:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Analiza wypowiedzi Tuska: „W sytuacji, w której wszyscy tworzymy pewną "wspólnotę ryzyka" naturalnym zachowaniem jest podejmowanie wspólnych działań w celu oddalenia prawdopodobieństwa wystąpienia tego ryzyka, lub - gdy już coś złego się przydarzy - współdziałanie w celu łagodzenia skutków. Można tego typu ryzyko rozładowywać poprzez działania akcji humanitarnych, wolontariatu itd. Nie musi być to przymus państwowy, który na dodatek jest obwarowany karą więzienia jeśli się do niego nie stosujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„Potencjał i siła takiej wspólnoty jest oczywiście większa niż suma indywidualnych wysiłków jej członków. Im więcej osób tworzy wspólnotę i dźwiga na swych barkach ciężar ryzyka, tym mniejszy jest zwykle indywidualny wysiłek. Wszakże pod jednym warunkiem...że środki te nie są tak marnotrawione jak w obecnej sytuacji. Co więcej argument, że „Potencjał i siła takiej wspólnoty jest oczywiście większa niż suma indywidualnych wysiłków jest kłamliwy, policzmy: Załóżmy, że zaczynamy odkładać na składkę w wieku 22 roku życia. Odkładamy 416 zł „gołej składki na ubezpieczenie emerytalne (zauważmy, że pieniądze te odkładamy „do skarpety więc one nie pracują): 416 * 12 miesięcy * 45lat = 220640 PLN Przeciętna długość życia na emeryturze dla mężczyzny to 8 lat. Jeśli podzielimy tą kwotę: Indywidualne odkładanie do skarpety: 220640 : 12 : 8 = 2298 Super ZUSowska ściema: 220640 : 12 : 8 = 700? (Pytanie: Gdzie się podziało około 1600zł ?!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„Podstawą działania wspólnoty jest zasada solidarności, którą można streścić tak: wszyscy solidarnie płacimy składki z pełną świadomością, że świadczenia dostają tylko niektórzy - ci, którym przytrafiło się nieszczęście. Nikt nie wie, co go czeka w życiu i dlatego wszyscy mamy takie samo prawo oczekiwać wsparcia w razie potrzeby. Moim zdaniem powinniśmy mieć obowiązek myśleć i działać odpowiedzialnie za siebie oraz za bliskich. Wyrazem tej odpowiedzialności powinno być oszczędzanie na emeryturę od momentu, w którym rozpoczniemy aktywność zawodową. Ponadto możemy nasze odłożone pieniądze przekazać w spadku naszym bliskim po naszej śmierci. Obecnie pieniądze te gromadzone w ZUSie przepadają. Jak wyglądałoby nasze życie gdybyśmy mogli dziedziczyć pieniądze odłożone przez naszych dziadków, rodziców?! Wielu ludzi niestety nie stać na godną płacę gdyż koszty pracy są tak wyśrubowane (między innymi przez podatek ZUSu) że pracodawcy gdyby chcieli płacić godnie, to musieliby zwinąć interes. W efekcie nikt (państwo, pracodawca, pracownik) nie zyskałby grosza. Oczywiście członkowie wspólnoty mają nierówną zdolność dźwigania ciężaru niebezpieczeństwa, w niejednakowym również stopniu są podatni na ryzyko i jego skutki. Jedni płacą przez całe życie i nigdy nie chorują, a inni niemal bez przerwy czerpią ze wspólnej kasy. Jednak na tym właśnie polega istota instytucji ubezpieczeń w ogóle, a ubezpieczeń społecznych w szczególności: płacimy solidarnie wszyscy i nie wiemy kto i kiedy skorzysta ze zgromadzonego w ten sposób kapitału. A dzięki temu, że składki opłacane są powszechnie, wszyscy mamy równy dostęp do jednakowych (w sensie produktów, nie kwot) świadczeń. Pan rzecznik upadł na głowię (i to chyba nawet kilkakrotnie). Zapraszam rzecznika do wizyty w szpitalu po złamaniu kończyny, zachorowania na raka itd. Wtedy na swojej skórze odczuje jak to „równy dostęp mamy do produktów. Tylko niech rzecznik idzie do tego szpitala po pomoc jako zwykły szary Kowalski, a nie rzecznik Zakładu Utylizacji Składek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„W krajach europejskich, które są pod tym względem wzorcowe, warstwa biedoty obejmuje niewielką grupę obywateli i praktycznie nikt nie jest zostawiony na pastwę losu. Dotyczy to także naszego kraju. Bo co by o poziomie życia Polaków nie powiedzieć, to slumsów na przedmieściach miast jednak nie mamy, a żebracy na ulicach to wciąż raczej wyjątek niż codzienny widok. Kraje europejskie są wzorcowe pod kątem wydolności....super! Rzecznik chyba coś pali bo kontakt z rzeczywistością i zdrowym rozsądkiem widać stracił na dobre. Cała Europa tonie w długach i to według rzecznika jest sytuacja wzorcowa pogratulować. Jeśli chodzi o Polskę to faktycznie, może i nie ma żebraków na ulicach, ale Polaków których stać na odkładanie na starość też nie ma. Pod tym kątem jeszcze wiele może się zmienić, patrząc na obciążenia fiskalne nadkładane przez państwo na obywateli, przedsiębiorców niestety na gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
„Oczywiście konieczność opłacania tzw. daniny publicznej - nawet jeśli daje to tak pozytywne skutki - jest w społeczeństwie zwykle mało popularna. Hokus, pokus powtórzmy brednie i kłamstwo 100 razy może w końcu za 101-szym lemingi dadzą się nabrać i będą powtarzać jak stado baranów nasze brednie. Pozytywne skutki...zapraszam do wyliczeń powyżej. Reasumując...rzecznik ZUSu powinien zniknąć z przestrzeni publicznej razem ze złodziejską organizacją, dla której pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co w zamian
??? Reasumując...rzecznik ZUSu powinien zniknąć z przestrzeni publicznej razem ze złodziejską organizacją, dla której pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to co w zamian??? Prywatni ubezpieczyciele, do nich odprowadzanie skladek (albo i nie, jezeli ktos nie chce sie ubezpieczac i uwaza, ze sqm sobie odlozy ile uzna za stosowne), np w wysokosci 10% wynagrpdzenia (pozostala kwota fakultatywnie ile kto chce). Sluzba zdrowia do spryatyzowania, bo nie dosc ze do niej doplacamy, to jakosc uslug oraz termin oczekiwania na wizyte u specjalisty, nie mowiac o zabiegach- pozostawia wieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeleeeeeee do zyczenia- delikatnie rzecz ujmujac. Jak dziala UZS??? ano przed 40 lat odprowadzasz skladki, zeby potem przez mniej niz 10 lat otrzymac moze z 20% tej kwoty??? Czy skorzystalbys z takiej oto oferty banku??? - przez rok wplacasz co meisiac 100 zl, a my po roku damy Ci...250 zł. Prezciez kazdy czlowiek, naet ostatni idiota rozesmialby sie w twarz osobie, ktora zlozylaby podobna propozycje. Niestety, my jao narod godzimy sie na to od zawsze. I co gorsza- ciagle wybieramy ludzi, ktorzy nie maja zamiaru nic z tym robic :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wqwqqwe
Shatyn się nie loguje bo wie, że wyłapie bana w 0,55 sek. Przyszła kryska na dziadyska :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za TUSKA WZROSLY CENY !!! Sprawdz o ile!! http://a2.sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-ash4/293829_333543160063694_242710749_n.jpg I zapewne zaraz jakis niezalogowany obronca PO powie, ze to przez kryzys ten wzrost :O To teraz ja sie pytam- jezeli wlasciciel sklepu np odziezowego notuje spadki sprzedazy, czytaj ma mneijsze wplywy $ to co robi by mial wiecej kasy? PODNOSI CENY??? :D :D :D NIE!!! Wrecz odwrotnie- obniza ceny, by sprzedac wiecej, albo WSZYSTKO, niz sprzedac polowe za wiecej kasy. Jezeli ciuchy sa drogie i ludzie nie chca ich kupic, to podniesienie cen nic nie da. Tylko obnizka moze cos ruszyc. Niestety nasi rzadzacy to nikt inny jak banda skur***ynow zerujacych na tym, ze nie mozna zrezygnowac z pradu, gazu, czy wody tak, jak mozna zmienic sklep odziezowy na tanszy, albo na jakis czas zrezygnowac z ubran, i nosic stare. Zal :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Litr paliwa za 3 złote? To nie marzenie ani pieśń przeszłości, a rzeczywistość. Reporterzy RMF FM też przecierali oczy ze zdziwienia, gdy przy trasie z Warszawy do Krakowa na stacji Pegas w Falęcicach zobaczyli taką cenę. Upewniali się kilka razy, czy przypadkiem nie śnią. Za benzynę 2,92 zł, za olej napędowy 3,06 złotego. Stacja, na której paliwo kosztuje o połowę mniej Na niezwykłą stację nasi dziennikarze trafili, jadąc z Warszawy w kierunku Krakowa. Znajduje się tuż przy dk nr 7, w Falęcicach koło Białobrzegów. Takiej ceny, jak tam, jeszcze nie widzieliśmy. To tak, jakby po prostu obciąć wszystko to, co zabiera nam rząd. Czyli akcyzę, opłatę paliwową, podatek VAT, i płacić tylko za to, co lejemy do zbiornika. Tomasz Skory rozmawiał z prezesem firmy, która zdecydowała się na sprzedaż paliw za 2,92 i 3,06 zł za litr. Niewiarygodne, ale prawdziwe. Stacja przygotowała duże zapasy, ale chętnych na tanie paliwo było tak wielu, że ok. godz. 13 zapasy, przeznaczone na akcję promocyjną, się wyczerpały. Tomasz Skory: Czy to prawda, że będziecie sprzedawać dzisiaj paliwa za pół ceny? Pan Andrzej, prezes firmy: Tak, to prawda. Pan oszalał? Przepraszam za pytanie, ale ono się samo nasuwa. Na razie jeszcze nie oszalałem, ale jest to prawda. Dlaczego pan to robi? Robimy to dla klienta, żeby on się zorientował, jakie są proporcje pomiędzy zakupem a sprzedażą. Czyli najogólniej rzecz biorąc chodzi o to, żeby pokazać ile kosztuje samo paliwo, a nie podatki? Dokładnie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spory ruch na stacji był już kilka minut po 9, tuż po uruchomieniu dystrybutorów. Godzinę później chętni sformowali przed wjazdem gigantyczną kolejkę. Odnotowano ją nawet przez nawigacje satelitarne - to bodajże pierwszy taki korek w Falęcicach. Miejscowa policja starała się przeorganizować ruch tak, żeby nie doszło do blokady drogi S7. Czuję niesamowitą radość i ulgę. W ogóle ceny powinny być zbliżone do tych w tej chwili. Myślę, że zaoszczędzę ponad 100 zł - powiedział naszemu dziennikarzowi jeden ze szczęśliwców przy dystrybutorze. Nie mogłoby być tak na co dzień? Chociaż jeden dzień, raz na parę lat nie ma złodziejstwa - dodał inny. Kierowcy podkreślali, że nie musieliby stać w długiej kolejce, gdyby nie ceny na innych stacjach wywindowane przez podatki. I sami usprawnili sobie tankowanie. Z dystrybutora w tym samym czasie lały się diesel i benzyna. Po tankowaniu samochód odjeżdżał i dopiero wtedy kierowca szedł zapłacić. Wszystko odbywało się w iście sprinterskim tempie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Mielibyśmy drugą Amerykę" "Tak powinno być na wszystkich stacjach i wówczas może by można było powiedzieć że wyprzedzilibyśmy Irlandię. A może i Japonię. I że mamy drugą Amerykę" - napisał Jarosław na naszym profilu w Facebooku. Rzeczywiście, za Oceanem jest pod tym względem znacznie lepiej. Amerykanie za zatankowanie do pełna średniej wielkości auta płacą mniej więcej 120 złotych, czyli o połowę mniej niż Polacy. Jak wynika z danych ostatniego spisu powszechnego średnio Amerykanie zarabiają 3,600 dolarów. Jeżeli weźmiemy cenę najzwyklejszej benzyny na stacji poza dużym miastem - niecałe 3,5 dolara za galon - to wychodzi, że przeciętny Amerykanin jest w stanie za swoją pensję kupić 3,885 litrów paliwa. Podobnie jest z olejem napędowym - nieco ponad 3,5 dolara za galon. Rachunek jest prosty: mieszkaniec Stanów Zjednoczonych może kupić 3,700 litrów oleju napędowego. Nie ma więc się dlaczego dziwić, że na amerykańskich autostradach wciąż widać więcej dużych samochodów, niż małych znacznie bardziej ekonomicznych. Jak się tankuje w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii Niemcy twierdzą, że w Polsce benzyna jest tania. Choć i u siebie mogą pozwolić sobie na tankowanie do pełna. Przy średniej pensji 2,700 euro u siebie i tak mogą kupić 1,600 litrów. Niemieckiego kierowcę diesla stać miesięcznie na zatankowanie prawie 1,900 litrów - co oznacza 4 razy większe możliwości od Polaka. Najgorzej zarabiający Niemcy na litr paliwa pracują niespełna kwadrans. We Francji za średnią pensję można kupić ponad 1,200 litrów benzyny super 95, natomiast najniższe zagwarantowane prawnie miesięczne zarobki za pracę etatową wystarcza, by kupić około 850 litrów tego paliwa. Oznacza to, że po godzinie pracy robotnik bez żadnych kwalifikacji może sobie pozwolić na zakup 5,5 litra benzyny super 95. Dyrektorzy wielkich brytyjskich firm za godzinę pracy mogą wlać do baku 38 litrów paliwa. Pilotów i lekarzy stać na zatankowanie 28 litrów. Z kolei nauczyciele zarabiają przez godzinę na 10 litrów bezołowiowej benzyny. Odrobinę więcej czasu przy dystrybutorze spędzają dziennikarze, wlewając prawie 14 litrów. Barmani i ekspedientki, czyli osoby pracujące za najniższą stawkę na Wyspach zarabiają przez godzinę na 5 litrów benzyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego aż połowa ceny paliwa trafia do państwowej kasy? Marża państwa doliczana do każdego litra paliwa kilkukrotnie przekracza zwyczajowe narzuty przedsiębiorców. Aż 48 procent ceny benzyny stanowią: akcyza, VAT i opłata paliwowa. W przypadku oleju napędowego jest to prawie 45 procent! Jeszcze bardziej do wyobraźni przemawiają wartości liczbowe. Średnia cena litra benzyny 95 to dziś 5 złotych i 64 grosze - realny koszt zakupu takiego paliwa w rafinerii to 2 złote 67 groszy, marża stacji to około 25 groszy, a reszta - przymusowa dotacja każdego kierowcy na rzecz państwa. W cenie każdego litra benzyny 1,57 zł stanowi akcyza, 10 groszy to opłata paliwowa, a 1,05 zł - podatek VAT. W sumie państwo zarabia 2,72 zł na każdym litrze benzyny. Ktoś, kto tankuje do pełna - 40 litrów - bezwiednie przekazuje do państwowej kasy prawie 109 złotych. Podobna jest składka do budżetu kierowców samochodów z silnikiem diesla i przedsiębiorców, którzy muszą wozić swoje towary ciężarówkami. Tu mniejsza jest akcyza, ale za to większa opłata paliwowa - tak, by fiskus nie był stratny. Gdyby państwo nie skubało kierowców, olej napędowy kosztowałby 3,06 zł za litr. A tak - do tej kwoty trzeba doliczyć 1,20 zł akcyzy, 25 groszy opłaty paliwowej i 1,04 zł podatku VAT. W sumie te obciążenia to 2,49 zł. Kierowca tankujący 40 litrów wspiera państwo kwotą prawie 100 złotych. Przedsiębiorcy, którzy wożą towary po całej Polsce, robiąc tysiące kilometrów - odpowiednio więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co państwo robi z marżą nakładaną na paliwo? Fiskus coraz głębiej sięga do kieszeni kierowców. Do budżetu państwa w zeszłym roku z tytułu akcyzy nakładanej na paliwa silnikowe wpłynęło 24 miliardy 156 milionów złotych. Na samej tylko opłacie paliwowej fiskus zarobił 4 miliardy 416 milionów złotych. Co się dzieje z tymi pieniędzmi? Najłatwiej prześledzić to na przykładzie opłaty paliwowej (10 groszy za litr PB95 i 25 groszy za każdy litr ON). 80 procent tych pieniędzy idzie na Krajowy Fundusz Drogowy, czyli na budowę i remonty dróg. Pozostałe 20 procent wpłat od kierowców idzie na kolej. Z akcyzą nie jest już tak kolorowo. Tu na drogi idzie 18 procent wpływów. To ponad 4,5 miliarda złotych. Reszta - 20 miliardów - wpada do wspólnego wora. Podobnie jak wyciągany z kieszeni kierowców VAT. Z tych pieniędzy finansowane są szkoły, nasze zdrowie, nasza edukacja, czyli każda dziedzina, która musi być finansowana z budżetu państwa - tłumaczy Sylwia Stelmachowska z ministerstwa finansów, zapominając jakby o tym, że za utrzymanie szkół w dużej mierze odpowiadają gminy, a na zdrowie NFZ pobiera osobną składkę. Wyraźnie więc widać, że środki z akcyzy i VAT-u idą głównie na łatanie dziury w budżecie. Rząd tłumaczy się kryzysem, a co mają powiedzieć kierowcy? Dziś za średnią pensję możemy kupić 80 litrów benzyny i prawie 200 litrów oleju napędowego mniej niż przed kryzysem. Od jego wybuchu w 2008 roku stać nas na coraz miej paliwa. Jeszcze trzy lata temu za średnią miesięczną pensję mogliśmy kupić 533 litry benzyny, dziś już tylko 453 litry. Jeszcze gorzej jest z olejem napędowym. Przed kryzysem za średnią pensję można było zatankować 603 litry. Dziś ledwie 450! Skąd ta gigantyczna różnica? Nasze zarobki rosną po prostu znacznie wolniej niż ceny na stacjach. W 2009 roku litr benzyny kosztował 4,18 zł. Olej napędowy był jeszcze tańszy - kosztował 3,69 zł. Rząd pytany o ewentualne obniżki cen paliw zasłania się przepisami europejskimi. Te jednak wymagają od nas tylko odpowiedniego poziomu akcyzy. Poza tym, przecież nie są dane raz na zawsze. Rząd mógłby przynajmniej rozpocząć dyskusję na temat wspólnego unijnego obniżenia akcyzy w związku z kryzysem. Mógłby tez obciąć podatek - zwany opłatą paliwową. Podatek drogowy jest wymysłem naszym, rodzimym. Z całą pewnością suwerennie możemy z niego zrezygnować - mówił Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. Minister finansów Jacek Rostowski mówi, że obniżenie cen paliw jest niemożliwe. Jak mantrę powtarza, że nawet, jeżeli obniżyłby akcyzę, to nie miałby gwarancji, że ceny na stacjach rzeczywiście by spadły. Byłoby trochę dziwne robić to w momencie, kiedy ceny paliw, jeśli jeszcze nie spadły, to będą spadały i to co raz bardziej - dodaje. Rostowski nie reaguje także na argument, że obniżka cen paliw mogłaby wesprzeć wzrost gospodarczy. Mówi, że on i tak jest wysoki, a budżet bardziej potrzebuje teraz pieniędzy. Niestety, wkrótce wzrost gospodarczy będzie zdecydowanie niższy. Pobudzenie go niskimi cenami paliw na pewno uratowałoby nas przed pogłębieniem się kryzysu. Szef resortu finansów mówi, że na obniżkę nie pozwalają obecne unijne przepisy, a rząd nie ma zamiaru prosić o ich zmianę. Takiej inicjatywy nie ma i nie widzę, żeby to był specjalnie moment na to - deklaruje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby ceny były niższe, to byłoby i łatwiej o pracę, i taniej w sklepach Tańsze paliwa to korzyść dla całej gospodarki - mówią zgodnie eksperci. Wysokie ceny paliw to czynnik absolutnie hamujący rozwój gospodarczy - tłumaczy Halina Pupacz z Polskiej Izby Paliw Płynnych. Gdyby na stacjach było taniej, kryzys byłby mniej odczuwalny dla gospodarstw domowych i dla przedsiębiorców. Można stawiać dolary przeciwko orzechom, że obniżenie cen paliw byłoby dla gospodarki korzystne. Jakby było dla gospodarki korzystne, to i dla budżetu byłoby korzystne. Bo w dłuższej perspektywie czasu mielibyśmy więcej podmiotów, płacących podatki, co prawda trochę mniejsze, ale per saldo budżet zyskałby więcej - mówi z kolei Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. Przedsiębiorcy, którzy mniej płaciliby za transport, więcej mogliby wydać na inwestycje, tworząc przy tym nowe miejsca pracy. A to oznacza wyższe wpływy z podatku PIT. Kierowcy, którzy jeżdżą prywatnie, przy niższych cenach paliw mieliby więcej pieniędzy na żywność, ubrania, sprzęt AGD, podróże, czy meble. Wydając więcej napędzaliby koniunkturę, dając przy tym budżetowi większe wpływy z VAT-u. Przedsiębiorcy mieliby więcej zamówień i większe obroty, wzrosłyby więc też wpływy z podatku od firm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ceny paliw będą wkrótce jeszcze wyższe W tej chwili średnia krajowa cena benzyny 95 to 5, 64 zł za litr. Olej napędowy kosztuje z kolei 5, 55 zł. Eksperci twierdzą, że te ceny utrzymają się jeszcze przez maksymalnie trzy tygodnie i potem zaczną powoli rosnąć. Będzie to efekt rosnących cen ropy na świecie. Na światowych rynkach ropa podrożała o prawie 10 dolarów za baryłkę. Na giełdzie w Nowym Jorku kosztuje teraz 86 dolarów. Ciężko znaleźć racjonalny powód tych podwyżek. Światowa gospodarka nie tylko nie przyspiesza, ale wręcz spowalnia. Gospodarka światowa nie jest jeszcze w takim stanie, który by uzasadniał jakieś dramatyczne wzrosty. Na rynek ropy bardzo wpływa sytuacja polityczna. Ona jest kompletnie nieprzewidywalna - ocenił w rozmowie z reporterem RMF FM Krzysztofem Berendą analityk Tomasz Chmal. Nieprzewidywalne zdarzenia, do których się odnosił, to głównie embargo i konflikt wokół programu atomowego w Iranie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama ze sobą piszesz?
Korwin to schizol. Może partia UPR jest całkiem niezła, ale póki on rządzi to katastrofa. Poglądy z kosmosu, przygłupa z siebie robi na każdym kroku. A kobiety do garów i niech dupy dają i się nie wychylają w żadnej kwestii.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona jest troche
rypnięta. dajmy jej spokój.bo z tego stresu wydaje się jej że skończyła studia prawnicze i w to uwierzyła.tzw kuku na muniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedna ta jej rodzina.
Takie nieszczęście!!!!!!!!!!!!!:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muszę coś wyjaśnić
Pan Janusz Korwin Mikke nie jest prezesem UPR. Prezesem UPR jest dr Bartosz Józwiak. JKM przewodzi Nowej Prawicy. Są to dwa osobne twory. Także proszę tego nie mylić ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dość robisz
wklejki jak Shatyn :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×