Jak to jest z tymi kwiatami?

Witam, sprawa wygląda tak: Jest On, który mówi że możemy się tylko kolegować, że jestem och, ach i jeszcze inne, ale z różnych względów możliwe jest tylko koleżeństwo... Ok przyswoiłam to do wiadomości, choć ciężko jest, bo On mi się bardzo podoba pod każdym względem. I teraz tak, dużo ze sobą piszemy, w tym także różnych zabawnych wierszy. Nie odzywał się kilka dni, więc wysłałam Mu taki zaczepny wierszyk. Napisałam w nim coś o podarowaniu mi frezji... Dziś telefon, że za kwadrans będzie z dostawą i żebym zeszła do niego. Zeszłam... dostałam bukiet pięknych frezji, ale dodatkowo wręczył mi bukiet czerwonych róż... Nie wiem, co o tym myśleć... Raz, że zaskoczył mnie samym faktem podarowania kwiatów, dwa, że dodatkowo dostałam te róże i to czerwone... Nie chcę sobie niczego dopowiadać, a pytać nie mam co, bo ze względu na owe koleżeństwo i tak prawdy mogę nie usłyszeć. Mam więc pytania do Pań i Panów: Drogie Panie, czy w takiej sytuacji dopisałybyście sobie scenariusz do tych czerwonych róż? Szanowni Panowie, czy "tylko koleżankom" dajecie ot tak sobie czerwone róże? I o niczym to nie świadczy? Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam

up

KOBIETA - czerwone roze sa dla mnie oznaka milosci :)

możemy podarować koleżance kwiaty z różnych powodów...niekoniecznie miłosnych....dla mnie to jest miły gest ....nie musi się on wiązać z uczuciami wyższymi...:)

Kobiety to nie krowy więc nie daje im się zielska :D

prawiczek nie zdarzyło mi się dać kwiatów żadnej krowie....muszę o tym pomyśleć...:P

Zgadzam się z revolverem. Inna sprawa, że masa facetów kupi tylko róże, bo są do bólu uniwersalne (i można je zasuszyć).