Jakie jest Wasze podejście do sexu po kilku latach małżeństwa? Nadal pełen ogien

czy już raczej rutyna? Jak często się kochacie? Jak sobie to urozmaicacie?

taa ogień to ja mam w szopie

urozmaicamy sobie roznie np ostatnio zawiazalismy sobie wzajemie oczy i byla komenda przez pierwsze pol godziny tylko dotyk rozbieralismy sie wzajemnie i pesciclismy dotykalismy a potem namietny czuly sex innym razem maz mowi na kolana ty suko i wez go do buzi a potem rznie mnie ostro ciagnie za wlosy bije po twrzy ( tylko na moja prosbe i tylko w lozku) dzisiaj np bylismy nad jeziorem i tam sie kochalismy ludiz pelno mimo ze bylismy w takiej zatoczce i tak nas musieli widziec po przeciwnej stronie innym razem na wakacjach na plazy pelnej ludzi taka para obok nas byla strasznie ciekawa teraz marzy nam sie na lace nago w czasie deszczu

związałem skurwysyna jak psa a pozniej sztos za sztosem w dupala az ogien szedł a na bonus kutasem po czole i wylew spermy do gardła

Mężatka po 30............. autorko a jak u ciebie ??

15 lat razem, zero ognia, zero seksu!

:(

Powiem szczerze, że na kilka lat jakby wygasł. Trzeba było się nieźle napracować, żeby było dobrze. Żałuję, że kiedyś nie przykładałem do tego wystarczającej wagi - i pewnie za mało się starałem. A teraz - cóż - nastolatkami z powrotem nie zostaniemy ale w łóżku bywa całkiem fajnie.

U mnie w porządku. Staramy się urozmaicać nasze współżycie bo najgorsze co może być to wygaśnięcie tego pociagania fizycznego. Często jest u nas oral, anal, kajdanki, sztuczny penis (wtedy to ja gwalcę mojego męza:) ) no i próbowalismy ass to mouth, pissing i te sprawy:)