Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smallgirl

Jakie to uczucie, gdy sie widzi swoje dziecko po raz pierwszy?

Polecane posty

Gość smallgirl

Hej mam pytanie do wszystkich mam, które juz urodziły.Czy gdy po raz pierwszy zobaczyłyście swoje dziecko cieszyłyście się czy byłyście tak zmęczone, że nie mogłyście się nacieszyć tą chwila?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klaudusia1523
Szczerze mówiąc to ja cieszyłam się, że już jest po wszystkim:) Cała ciąże czekałam z niecierpliwością na to kiedy zobaczę w końcu mojego synka a kiedy urodziłam go w końcu to jakoś z początku do mnie nie docierało to, że nareszcie mam go przy sobie i, że ten bobas który koło mnie leży to moje dziecko:) Dopiero po paru godzinach poczułam wielką miłość, kiedy już do mnie dotarło, że to moje upragnione dziecko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj==jajajajajajjjjjjjjjjjjjj
ja zobaczylam synka po 7 godzinach bo mialamcesarke przyenisli mi go na minute i zabrali,nie mowcie tu ze poczulyscie milosc od razu.... bo to jest niemozliwe, ja poczulam ze go naprawde kocham za jakies pol roku moze, na poczatku dostajesz dziecko ktorym sie musisz zajac, wiesz ze jest twoje i za nie odpowiadasz milosc przychdozi z czasem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
ajajajja dokladnie masz racje, smiesza mnie jak kobiety juz kochaja dziecko jak sa w zaledwie w pierwszych tyg ciazy :D smiech na sali. kocha sie przede wszystkim za cos... a po 6 mies mozna juz pokochac dziecko jak pisze ajajaja, za to sie slicznie smieje w glos, jak ciaga zabkawki z karuzelki, jak wita nas usmiechem rano gdy zagladamy do jego lozeczka. to tak jakby ktos mowil ze kocha swoja babcie ktorej tak naprawde nigdy nie widzial bo umarla zanim on sie urodzil. bez sensu, kocha sie za cos.. moze dziewczyny ktore kochaja swoje dziecko od momemtu gdy sie dowiaduja ze sa w ciazy opowiedza cos wiecej:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja swoje dziecko kochałam jak jeszcze było we mnie. Dzieci nie kocha się za coś. Kocha się je mimo wszystko. Jak mi córkę położyli na brzuchu to uhahana byłam niesamowicie i szczęśliwa, że wreszcie mogę ją przytulić, a kiedy już na sali obie byłyśmy to nie mogłam się na nią napatrzeć :) U mnie miłość pojawiła się od razu i drżałam na samą myśl, że mogłabym poronić - nie zniosłabym tego. Ja kochałam od początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
wiadomo ze sie kocha dziecko it ale ja mówie o prawdzimym uczuciu takim z serca a nie takim co wypada obdarzyc juz 4 tygodniowy płód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a o czym ja piszę? Dla mnie ten płód to było moje dziecko. Dla mnie to było naturalne, nie musiałam go widzieć żeby je pokochać. Kurcze, glupoty piszecie.. a ludzie niewidomi też wg Was nie moga kochać? No bo przecież oni nie widzą obiektów swoich uczuć, nie widzą jak ukochana osoba się uśmiecha, jak wygląda, jakie gesty wykonuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
nie widza ale slysza, czyuja dobroc , wiedza za co kochaja itd,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podpisuje się pod postem klaudusia1523 miałam zupełnie to samo :) Kochać kochałam od początku ale w tą pierwszą godzinę zapoznawałam się z Nim raczej bardziej przez dotyk :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dziecka w brzuchu nie czujesz? Ono się nie rusza, co? Nie daje Ci żadnych znaków że tam jest? Po narodzinach nie rozpoznaje Twojego głosu i tego, że to ty je nosiłaś przez 9 miesięcy? Pozwoliłabyś zabrać komuś swoje dziecko zaraz po narodzinach? No bo skoro go nie kochałaś wtedy to powinno być Ci to obojętne czy to ty będziesz je wychowywać czy ktoś obcy? Dałabyś je skrzywdzić? Poznawanie poznawaniem, ale ja miłość czułam od początku, a większej głupoty jak stwerdzenie, że dziecko kocha się za cos nie słyszałam. Tzn, ze jak kiedyś nie bedzie spełniało twoich oczekiwan to kochać go nie bedziesz bo nie bedzie za co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśkaMałejZuzi
ja swoją córcię pokochałam od chwili, w której się urodziła!(miałam cesarkę)ale widziałam jak ją wyciągali, przecięli pępowinę, położyli mi ją na piersi, to było niesamowite.pokochałam jej śliczną buzię, jej mądre i wyjątkowe spojrzenie, sposób w jaki po raz pierwszy ssała pierś - kochany ssaczek! i stała się moją najważniejszą miłością, kocham ją 100razy mocniej niż męża, choć myślałam, że się tak nie da!teraz ma pół roczku i ciągle ją kocham maksymalnie nie więcej nie mniej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
mamo zuzi ale fajnie opisalas swojaq milosc do córeczki :) moja tez ma pol roczku, jest z listopada i jest rózniez calym moim swiatem, kochane te nasz male dziewusie prawda!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama 21 miesiecznego synka
Mi sie wydawalo, ze zakochalam sie w moim dziecku jak zobaczylam dwie kreski na tescie i z niecierpliwoscia czekalam chwili, kiedy w koncu bedzie z nami i go ujrze. Po dosc ciezkiem, choc krotkim porodzie jak go zobaczylam w ogole nie docieralo do mnie, ze to moje dziecko. Ja nie poczulam tej mega wielkiej mielosci od razu, o ktorej tu pisza. Nie patrzylam na niego po urodzeniu jak na 8 cud swiata...nie wiem dlaczego, ale u mnie tak nie bylo. Popatrzylam na niego, przytaulilam, glaskalam, calowalam, polecialo mi pare lez, ale nie docieralo do mnie, ze to MOJE dziecko, moj syn, ten wyczekany, wymarzony, ktorego nosilam tyle czasu pod sercem. Ta wielkia, bezgraniczna milosci przyszla u mnie w czasem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
toksyczna dziecko sie kocha zawsze nawet jak ćpunem bedzie, a pozatym nie chce mi sie pisac bo ty swoje jas swoje i glopiutka jestes powiem a mi szkoda zwyczajnie nerwów :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak czułąm szarpanie jak wyciągali Ole(małam cc bo nie chciałą wyjść sam :p to myślałam tylko kiedy ją zobacze :) jak czułam, że położyli ją na nogach to czekałam kiedy mi ją wreszcie pokażą :) patrzyłam się cały czas jak ją wycierali ale ne było widać bo zasłaniali. Pokazała mi ją pediatra jak jeszcze mnie zsywali, już ubraną i zawiniętą w becik :) taka mała śliczna,różowa dziewczynka :) i ciepła :) lekarka kazała dać buzi i zabrali małą . "zakochałam" się w małej jak zobaczyłam pierwszy uśmiech (taki przez sen) a prawie sie popłakałam jak pierwszy raz świadomie się uśmiechnęła(miała 6 tygodni około). I od tamtej pory chyba ta naprawde mocno ją pokochałam, jak nawiązałam z nią już taki kontakt,jak mówiłam cos a ona na to reagowała :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smallgirl
Ja właśnie sie obawiam,że po porodzie bede tak zmeczona,ze nie bede miała siły cieszyc sie ta chwilą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stodola wawaaaa przede wszystkim to kocha sie mimo czegos a nie za cos!!! ja jak zobaczylam corke to nie moglam uwierzyc ze to prawda, ze ja ja urodzilam... bylo to dla mnie cos ogromnego, niewyobrazalnego jak na tamten czas... czulam milosc taka, ze wiedzialam ze musze sie o nia troszczyc, ale ze wzgledu na wydluzony pobyt w szpitalu wpadlam w depresje i strasznie balam sie do niej przywiazac... taka prawdziwa milosc poczulam gdzies po 2 miesiacach, a teraz wiem ze oddalabym za nia zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
sama piszesz ze po dwuch mies prawdziwa milosc poczulaswiec co na mnie najerzdzasz? zeby cos chcciec odemnie powinnac kchac bezgranicznie i juz tak prawdziwie od 4 tyg ciazy a ty dopiero po 2 sie zakochalas bezgranicznie, wiec taka sama zimna jetses jak ja hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
sama piszesz ze po dwuch mies prawdziwa milosc poczulaswiec co na mnie najerzdzasz? zeby cos chcciec odemnie powinnac kchac bezgranicznie i juz tak prawdziwie od 4 tyg ciazy a ty dopiero po 2 sie zakochalas bezgranicznie, wiec taka sama zimna jetses jak ja hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie najezdzam to po pierwsze... ja jej nie kocham za cos, tylko pomimo tego, ze placze, ze czasem nie wiem o co jej chodzi, ze pluje jedzeniem, ze mnie ozyga, osika... kochalam ja od samego poczatku ciazy, ale to byla inna milosc niz jest teraz... no i nigdzie nie mowilam ze jestes zimna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
sama piszesz ze przede wszystkim to kocha sie mimo czegos a nie za cos!!! takie maslo maslane bo sama piszesz ze ty bardziej pokochalas za usmiechy itd :) wiec sie zdecyduj bo kochac i ja kochalam od razu ale ja mowie o takiej prawdziwej milosci jaka opisujesz po tych 2 mies

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maćkowy potwór
piszcie dziewczyny na temat proszę bo taki fajny a wy się bedziecie czepiać jak ktoś kocha:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko, wszystkich byście postawiły pod jeden sznurek, jak któraś myśli czy czuje inaczej niż wy, to na pewno kłamie... Kobiety, opanujcie się, każda z nas jest inna, każda czuje inaczej, i każda ma do tego prawo. moje dziecko było bardzo długo wyczekiwane, w zasadzie wg lekarza nie miało prawa zaistnieć. Uczucia które mnie ogarnęło kiedy położna przystawiła mi synka do piersi, bezpośrednio po tym jak urodziłam, jeszcze przed odcięciem pępowiny, nie da się z niczym porównać. Nie umiem tego opisać słowami. Po nieprzespanej nocy i porodzie, mimo zmęczenia czułam taką euforię że nie spałam jeszcze przez kolejną noc, tylko patrzyłam na synka. Dziś ma 5 lat, a ja dalej to czuję kiedy patrzę jak śpi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tam te żaden piorun z wielką miłością nie oświecił po porodzie a w ciąży tym bardziej jak zobaczyłam córkę, to pomyślałam - matko, jaka gruba! a jak syna - taki sam jak córka, tylko blondyn... miłość przychodzi z czasem, do człowieka z którym jest kontakt, a nie do dziecka w brzuchu którego jedynym kontaktem jest, że wsadzi ci łokieć w pęcherz albo walnie w żebro przynajmniej ja tak mam, ale też wiele znanych mi matek, no ale ja nie obracam się w kręgach ćwierkających panienek więc może nie jestem wiarygodna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakos chyba czytasz miedzy wierszami, bo nigdzie nie pisze ze kocham za usmiechy ;) no ale mniejsza z tym, bo to odbiega od tematu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pierwszej chwili zupełnie nic nie czułam :o nawet nie maiłam siły sie cieszyć że to już. Na szczęście po kilku minutach już było ok i czułam to co powinnam czyli wielkie szczęście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stodola wawaaaa
vi.. przepraszam, to gosia pisala o tych usmiechach ehh czytam kilka postów i mi sie mieszka sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy w czasie cc usłyszałam jej płacz, sama zaczęłam beczeć z radości i szczęścia. Kiedy ją zobaczyłam, pomyslałam, że jest piekna. Chciałam jej się przyjrzec, ale musiałam przez kilkanaście godzin leżeć nieruchomo. Prosiłam męża, żęby robił zdjęcia jej twarzy- cały czas je ogladałam. Na drugi dzień wreszcie zobaczyłam ją w całej okazałości. Córkę pokochałam od razu, długo na nią czekałam. Syna pokochałam, ale nie tak szybko... hyba za młoda byłam i niedojrzała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×