Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ona20zalamana

kryzys w malyenstwie doradzcie

Polecane posty

Gość ona20zalamana

Moja sytuacja wyglada nastepujaco. Moze zaczne od poczatku. Moj maz jest duzo ode mnie starszy bo az 16 lat. Przed slubem znalismy sie niecaly rok, zaszlam w ciaze (byla zagrozona) i wzielismy slub koscielny. W czasie nazyczenstwa bylo mi cudownie. Dostawalam co chwile prezenty, jezdzilismy po polsce i zwiedzalismy rozne zakatki, zabieral mnie na obiady.. bylo naprawde cudownie. Nigdy sie nie klucilismy, maz (wtedy jeszcze chlopak) zwykle zawsze mnie sluchal i mi we wszystkim ustepowal. Po slubie pojechalismy od razu na tydzien do zakopanego, bylam wtedy w 4mc ciazy. Tam przezylam wielkie rozczarowanie, bol i smutek. Codziennie sie klucilismy. Maz zazucal mi ze jestem niedojrzala, ze nie doroslam zeby miec dziecko itp.. Czulam sie okropnie, ciagle ryczalam.. zastanawialam sie tylko jak dlugo bede w stanie to znies, tesknilam za tata i w ogole to byl straszny okres. Po powrocie z Zakopanego mielismy zamieszkac u tesciow, no ale tak sie stalo ze ja bardzo jakos sie ich balam no i w rezultacie mieszkalismy tydzien u tesciow i tydzien na zakladzie. Wtedy troszke nasze stosunki sie ocieplily, ale i tak czulam sie okropnie.. chcialam wrocic do domu ale zdawalam sobie sprawe ze jest juz za pozno i inaczej nie bedzie. Wiem ze caly okres ciazy byl dla mnie strasznie meczacy i bardzo zle go wspominam, nie wysypialam sie, ciagle bylam w stresie.. tesciowa wtedy nie byla do mnie najlepiej nastawiona, przynajmniej tak to odczuwalam. Czesto plakalam, nie wiedzialam co mam ze soba zrobic.. zmienilam swoje srodowisko o 100% rzucilam szkole, rodzinny dom, wszystkie kolezanki i wszystko co do tej pory robilam i co lubialam.. Maz potem byl lepszy niz na poczatku wspieral mnie i czulam sie kochana, jednak to mi nie wystarczalo do szczescia.. czulam sie zle i nieswojo.. Nadszedl dzien porodu. Termin mialam na 7 czerwca. Namawialam meza zeby ze mna poszed ale nie chcial, bal sie chyba.. No i dokladnie 7.06 dostalam pierwszych skurczy. Meczylam sie pare godzin w domu bo nie chcialam jechac tak szybko do szpitala. W koncu pojechalismy, mialam juz 3cm rozwarcia. Zarali mnie na porodowke. Maz poszel mnie odprowadzic i tak polozna spytala go czy chce kupic ubranie do porodu.. powiedzial no dobra.. ale sie ucieszylam wtedy :) Caly moj porod wspominam bardzo dobrze, bylo to dla mnie piekne przezycie. Wiedzialam ze ma bolec, bolalo ale nie odczulam tego tak silnie. Maz byl ze mna a to dodalo mi skrzydel. Wszystko poszlo szybko i gladko i po 7h na porodowce zobaczylam swoja coreczke. To bylo piekne przezycie. Wczesniej bardzo balam sie ze nie bede mogla karmic piersia bo u mnie w rodzinie nikt nie karmil. Ale ja karmilam bez wiekszych problemow. Mialam ogromny nawal pokarmu ktory trwal okolo 2mc to bylo bardzo meczace po porodzie.. ciagle lalo mi sie mleko.. Ale wszystko to, to byl maly pikus w przsyrownaniu do tego co przeszlam przez cala ciaze.. Po porodzie zamieszkalismy u moich rodzicow.. przez 4mc tylko. Odzylam. Prawie wcale sie nie klucilismy i znow bylo pieknie i kolorowo. Mala byla spokojnym dzieckiem wiec tym bardziej bylo nam bosko. Po 4mc poszlismy mieszkac do tesciow.. tak juz bylo troche gorzej..zdarzaly sie klutnie i nieporozumienia.. No ale dzieki dziecku stalam sie bardziej pewna siebie i otwarta. Latwiej mi bylo porozumiec sie z tesciami.. czulam sie o wiele lepiej niz w czasie ciazy.. W tym czasie caly czas sie budowalismy tzn maz budowal dla nas dom, ja tam nic nie wnioslam.. nie dolozylam ani grosza no bo skad? W koncu przeprowadzilismy sie na swoje.. Pierwszy tydzien w nowym domu byl OKROPNY!! Maz wsciekal sie o byle blachostke, zaczol mnie tak wyzywac jak nigdy, znow wielki bol w srodku.. okropnie potrafil wtedy sie do mnie odniesc, robila sie z tego ogromna klutnia a powodu nie bylo.. Po kilku tygodniach zrobilo sie troszke narmalniej.. maz mnie przeprosil za te wszystkie wyzwiska i takie traktowanie.. Jutro nasza corka konczy rok. Mam wrazenie ze nasze malzenstwo wisi na wlosku. Nasza Ola nie jest juz spokojnym dzieckiem takim jak byla. Jest nieznosna. Wszystko wymusza placzem, chwili w miejscu nie usiedzi, ciagle cos psuje, niszczy, brudzi.. albo nabija sobie goza jak sie przewroci.. nie moge sobie dac z nia rady, jestem z nia praktycznie caly czas sama.. Tylko jak zasnie w dzien to moge cokolwiek zrobic ugotowac obiad czy cos uprzatnac. Moj maz tego nie rozumie.Ciagle ma pretensje ze nie sprzatam. Jak mowie ze nie moge bo dziecko mi nie pozwala to mnie wyzywa jeszcze gorzej. Strasznie sie do mnie odnosi, bywaja dni ze jest dobrze i sie nie klucimy ale to wyjatki.. Ja juy poprostu nie mam sil. Dziecko mnie wzkncza a co dopiero maz. Ciagle pretensje ze czegos nie zrbilam, ze mam sie zmienic bo mam okropny charakter..ze jestem beznadyiejna ze moja rodzina jest beznadziejna ze nic nie potrafie.. tak mnie to boli.. nie chce sie z nim klucic kocham go ale on oczekuje ode mnie za duzo.. dziecko nie pozwala mi nic zrobic, juz sama opieka nam nia jest meczaca.. Doradzcie cos prosze.. nie chce niszcyzc mojej rodzinz.. Co powinnam zrobic? jak mam mu to wytlumaczyc???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on jest taki dobry
nie trafiłaś w wiek kochana-wzięłaś stare trociny-trzeba nie znać swoich wartości i byc zakompleksionym aby brac się za starucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JoseAntonioFredrico
a ile Ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość manti smak raju
nie teraz bez jaj to on jest niedojzały skoro nie potrafi zoruzmiec tego ze ko0bieta to trudna płec i ma humorki zwłaszcza kiedy wszystko am na glowie. Musisz odnalezc spokoj ducha przecież nie chcesz by twoja córka przezywała wasze klotnie. Idz do psychologa a kiedy on Cie przesladuje poprostu unikaj go!! pamietaj unikaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no cóż,
jesli masz 20 lat, to w sumie nie powinnam się dziwić Tobie, a bardziej Twoim rodzicom, po jaką cholere braliście ślub? Po roku znajomości? Nie chcesz niszczyćrodziny, a czy uważasz że to jest NORMALNA rodzina? Moim zdaniem nie, nie ma więc czgeo tu niszczyć. Nie ma miłości, szacunku, na czym niby ta rodzina opiera się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa piwonia
Jutro nasza corka konczy rok. Mam wrazenie ze nasze malzenstwo wisi na wlosku. Nasza Ola nie jest juz spokojnym dzieckiem takim jak byla. Jest nieznosna. Wszystko wymusza placzem, chwili w miejscu nie usiedzi, ciagle cos psuje, niszczy, brudzi.. albo nabija sobie goza jak sie przewroci.. nie moge sobie dac z nia rady, jestem z nia praktycznie caly czas sama.. Tylko jak zasnie w dzien to moge cokolwiek zrobic ugotowac obiad czy cos uprzatnac. Moj maz tego nie rozumie.Ciagle ma pretensje ze nie sprzatam. Jak mowie ze nie moge bo dziecko mi nie pozwala to mnie wyzywa jeszcze gorzej. Strasznie sie do mnie odnosi, bywaja dni ze jest dobrze i sie nie klucimy ale to wyjatki.. Ja juy poprostu nie mam sil. Dziecko mnie wzkncza a co dopiero maz. Ciagle pretensje ze czegos nie zrbilam, ze mam sie zmienic bo mam okropny charakter..ze jestem beznadyiejna ze moja rodzina jest beznadziejna ze nic nie potrafie.. tak mnie to boli.. nie chce sie z nim klucic kocham go ale on oczekuje ode mnie za duzo.. dziecko nie pozwala mi nic zrobic, juz sama opieka nam nia jest meczaca.. ten fragment akurat dotyczny nie wszego kryzysu lecz fazy rozwojowej dziecka, po prostu mała rozwija sie juz nie jest niemowalkiem, zaczyna chodzic i poznawac swiat, to normalne masz dziecko a nie lalkę tak ze ten fragment zauważ to nie są wasze problemy małzeńskie i nie obwiniaj dziecka za to ze jest dzieckiem bo sama maias rok i nieraz sobie guza nabiłas jak kazdy z nas, uważam ze powinna s ratowac rodzine i isc po porade do psycologa, kogos starszego, moze nawet ksiedza lub kogos zaufanego z przyjaciół, może jestes po prostu zmeczona maciezyństwem i może wszystko sie ułoży po czasie, nakłoń męza aby cię bardziej odciazał przy dziecku no i w tej sytuacji to bardzoooo sie zastanów czy chcesz mieć drugie i czy sprostasz, a na czas kryzysu zabespieczaj sie bo mozesz sama zostac z dwójka dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blue ray
Dobra,dobra,juz porzezily stare ropuchy,teraz czas na konkrety. Jestes mlodziutka ale mysle ze nie glupiutka,tk jak probuja ci to wmowic.Skoczylas na gleboka wode i troche sobie nie radzisz.Ale nie martw sie.Wiele mam sobie nie radzi tylko sie nie chca przyznac! Tez mam 2 dzieci i meza starszego o 11 lat :) Wiem jak to jest gdy maluch ledwo stoi na nozkach a probuje zdobywac swiat.Nie ma czasu na nic,na spokojne wyjscie do toalety,a co dopiero na generalne porzadki. Mysle ze powinnas uswiadomic meza w najlatwiejszy sposob jaki istnieje ze opieka nad dzieckiem do nie lezenie na plazy.Poprostu zostaw go na jeden dzien z mala a sama urwij sie np do rodzicow.Popros go zeby w ciagu dnia,ugotowal jakis prosty obiad i np odkurzyl dom.... Poza tym powinnas mu powiedziec ze jest ci ciezko,ze nie lubisz w jaki sposob sie do ciebie oddzywa.Popros o pomoc.Robcie niektore rzeczy razem.Gdy bedziesz z nim rozmawiac nie mow BO TY ZAWSZE ale JEST MI PRZYKRO gdy na mnie krzyczysz,JA chciala bym zebys mnie wsparl.Mow w pierwszej osobie.Mowiac TY NIGDY automatycznie prowokuje sie osobe zarzucana do obrony,a tu przeciez chodzi o dyskusje niz przepychanki co kto robi lepiej i wiecej.Niech on wyrzuca smieci.W jeden dzien niech jedno odkurzy parter domu a drugie zajmie sie dzieckiem.Drugie dnia zmiana.Jedno odkurza gore drugie bawi sie z mala.Zorganizuj spacer,moze wyjscie do restauracji gdzie dzieci sa mile widziane,np do domu nalesnikowego..Zrobcie cos zebyscie uczestniczyli cala rodzina.Powiedz mezoiw,ze jesli ci pomoze w obowiazkach domowych,bedzie szybciej i wieczorem bedzie czasu wiecej dla was a ty nie bedziesz taka zmeczona.Pranie rob raz w tygodniu,kup zmywarke jesli mozesz,dom nie musi byc odkurzany codziennie. Moze moje rady pomoga.Nie znam twojego meza,ale warto choc sprobowac ;) Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie sowa
Czy ty autorko sama siebie szlyszysz/czytasz?Dla ciebie wszystko jest zle,okropne i boli.Corka nie dobra,maz nie dobry,tesciowa okropna a do tego ty zostawilas kolezanki i to co lubilas.....OOOORAAANNNY wez sie ogranij kobieto ,albo sie idz powies bo po co zyc na takim swiecie gdzie wszyscy i wszystko jest przeciwko tobie.ycie to nei bajka krolewno.Jak z mezem jedzilas i sie bawilas to bylo o.k?Gdy przyszla codziennosc to ci to bardzo nuzy i wszyscy tacy okropni :-(. Maz zle traktuje to sie rozwiedz,corka niedobra to mu ja zostaw,tesciowa okropna to nie musisz sie z nia spotykac.Wracaj do taty,kolezanek i tego co lubisz...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam bliźniaki.
Co byś wtedy zrobiła.Nic Trochę zorganizowania dziewczyno. Każda z nas ma dzieci lub będzie je miała i co? W domu bród,nie ugotowane bo jest dziecko? Twojemu facetowi po prostu ręce opadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona20zalamana
no jasne wszyscy wszystko wiedza najlepiej. Dzieki za dobre rady, ale czego moglam sie spodziewwac na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .a moim zdaniem
powinnaś zostawić męża na weekend samego z dzieckiem oczekując , że ma być wszystko posprzątane przed Twoim powrotem. Może wtedy zrozumie ile wysiłku w to trzeba wlożyć. Poza tym ja na Twoim miejscu w ogóle nie byłabym z człowiekiem, który mnie nie szanuje , wyzywa i ma tylko oczekiwania. Czy on ci w ogóle pomaga przy dziecku albo w domu? Jesli to zwykły "jaśniepan" to zostaw starucha , zabierz od niego dziecko i wróć do domu. Przynajmniej odetchniesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość temini
Weź się lepiej za siebie. To, że masz małe dziecko nic nie tłumaczy. Owszem dzieci są różne spokojne innym razem żywiołowe ale jakby tak każdy miał brudem zarastać i nie jeść bo ma dziecko co to by było..... Wiele kobiet ma małe dzieci pracują i jeszcze dom ogarną. Wystarczy trochę zorganizowania. Nie wmówisz mi że codziennie musisz sprzątać. Rozplanuj sobie czas rób obiad na 2 dni wieczorem jak mąż jest i dzieckiem się zajmie. Pranie to co do pralki i już a sprzątanie etapami. No wiem trudno jest ale takie życie. A jak tak bardzo ci doskwiera mała oddajcie do przedszkola czy teściowej pod opiekę albo nianię stać was przecież. A ty do pracy i wtedy zobaczysz jak to miło wracać po pracy do brudnego domu bez obiadu. To, że cię wyzywa to porażka ale mamy to na co się godzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gololoo
Czy kochasz meza ? Tez mam 3 letnia corke.Byl czas,ze nie dawalam rady,byl balagan,bylam zmeczona.On tez narzekal. Trzeba rozmawiac.Nie zawsze jest idealnie.Bedzie lzej i u Ciebie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj załamana i na tym forum są dobrzy ludzie ,kochanie w życiu nie można tak łatwo poddać się .Wiele razem przeżyliście i trzeba zawalczyć o swoją rodzinę bo kryzysy bywają.Kochanie masz rację ,że małe dziecko jest absorbujące i wymaga nieustannej uwagi ale zawsze małe nie będzie .Myślę ,że musisz bardziej się zorganizować ,jak mąż wraca z pracy to niech zajmie się dzieckiem a Ty w tym czasie ogarniesz mieszkanie lub odpoczniesz.W sobotę może dziatkowie zajeli by się wnusią a Ty miałabyś chwilkę dla siebie lub wspólnie mielibyście czas dla siebie.Szukaj mądrego rozwiązania abyś cieszyła się życiem .Jeśli mąż wychyli się z tekstem ,że przeciesz nic nie robisz to powiedz mu ,że w sobotę wolną od pracy on zostanie cały dzień z dzieckiem ,ma ugotować obiad i posprzątać a Ty odwiedzisz znajomych lub krewnych ,oczywiście jakieś przyjemności np.fryzjer ,kosmetyczka a on niech się przekona jak to jest w domu.Martwią mnie te wybuchy złości u męża ,zdecydowanie musisz powiedzieć mu stop ,coś nie pasuje rozmawiamy ale spokojnie ,szacunek to podstawa w związku .Trzymaj się i szukaj sposobu na poprawę atmosfery w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×