Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elis3522

co myślicie?

Polecane posty

Gość elis3522

Mam chłopaka, jesteśmy razem ponad 4 lata, razem też mieszkamy, na początku było ok spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, wszystko robiliśmy razem, po prostu wiedziałam zę mu na mnie zależy...teraz sie zmieniło(około poltora roku temu). Czuje sie jak jego sluząca trochę, biegam kolo niego non stop, juz nie mam sily! Wstaje o 6.00, ide do lazienki, potem robie mu sniadanko do pracy, jedziemy do pracy (dodam ze studiuje na dwoch kierunkach oprocz tego ze pracuje, więc nie mam ani jednego dnia w tygodniu wolnego-mam 22 lata) W pracy tyram jak wół... Wracamy razem z pracy coś około przed siedemnastąa, ja jak tylko wejdę to nawet butów nie ściągam bo jemu obiadek trzeba zrobić, i to dwa dania, nawet wcześniej dzień nie mogę przygotować jakiegoś mięsa, bo odgrzewanego nie zje, musi być podane dopiero co zrobione. No więc gotuję ten obiad, jestem już tak wprawiona, że pół godzinki i jest, potem oczywiście zmywam wszystkie gary, miedzy czasie robie mu kawkę,jak wypije idzie na podwórko coś robić.ja zanim ogarnę dom to jest 19, zapiepszam na podwórko podlewać kwiaty, kosić trawę, albo robić w ogrodku, przychodzę do domu wpol do 21 tak do 21, kąpie się i kolacyjka dla mojego pana, oczywiście coś ciepłego, bo on kanapek np nie je...szok i tak czekam kiedy przyjdzie z tej swojej zasranej silowni, bo jak skonczy to co tam robi to idzie pakowac. no i jak juz przyjdzie to idzie sie myc i spac, tak wyglada kazdy dzien mojego zasrnego zycia, zero wyjsc, zero czasu wolnego, za jakie grzechy musze tak zyc i to mając 22 lata?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elis3522
musialam to wyrzucić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodawodawoda
Po pierwsze - to jest Twój chłopak, czyli jeszcze nie mąż. Zakładam, że oprócz wspólnego mieszkania (i związku) nie macie jakichś większych zobowiązań wobec siebie. Po drugie - musisz się mocno nad tym wszystkim zastanowić :) Wiem, co mówię, gdyż sama przeżywam teraz kryzys w związku.. Musisz rozważyć wszelkie "za" i "przeciw" za rozstaniem. Tak - rozstaniem. Jeśli uznasz, że jest więcej "przeciw" - czyli chcesz z nim jednak być to czeka Cię (a raczej Was) rozmowa. Tylko poświęć trochę czasu na przemyślenie wszystkiego, może spisz sobie to, co Ci się nie podoba. Po trzecie - porozmawiajcie szczerze. Podobno rozmowa jest kluczem do rozwiązania każdego konfliktu :) choć czasem można się pokłócić. Ale postaraj się nie dać wyprowadzić z równowagi. Spokój jest ważny przy problemach w związku (i nie tylko). To jest Twój chłopak - osoba, którą kochasz, więc powinnaś być z nim szczera. Powiedz mu, co Ci leży na sercu. Może zaproponuj podział obowiązków. Sama wiem, jak to jest być na dwóch kierunkach i pracować (mam tak samo). Powinien to zrozumieć. Agresją, czy wyrzutami wiele nie zdziałasz. Bo człowiek na agresję reaguje atakiem i może zrobić Ci na złość. Myślę, że poważna, szczera rozmowa pomoże, czego Ci życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Przekichane.Ale to niestety szara codzienność ludzkiej (kobiecej egzystencji).Dla pocieszenia moje zycie wygląda podobnie - wprawdzie pracuję krócej,ale na dokładkę mamy dziecko. Myślę,że brakuje nam asertywności,by zrzucić część obowiązków na partnerów. Choć z drugiej strony jak mąż wraca o 20-stej do domu,to nawet nie mam serca gonić go do garów (sam z siebie pomaga czasami).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Dobrym pomysłem będzie szczera rozmowa z chłopakiem - że związek powinien być oparty na partnerstwie,powinien obowiązywać podział obowiązków itp.Musisz mu jasno,wyraźnie zasygnalizować,że taki układ ci nie odpowiada. Jeżeli nie dotrze,to po prostu części rzeczy nie rób - niech zobaczy,że to się samo nie dzieje tylko zapierniczasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elis3522
gadałam z nim i to ile razy, ona mówi np zebym tego albo tamtego nie robila, ale kto za mnie to zrobi?! w domu to w niczym mi nie pomaga, nawet go o nic nie proszę. Wkurza mnie coraz bardziej, nawet szkoly nie ma zadnej, a jak mu mówię idz, nawet do jakiej beplatnej, byle jakiej to nie chce, on niczego się nie podejmuje, niczego nie robi ani dla siebie ani dla mnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elis3522
on nawet nie potrafi docenić, tego że tak zapiepszam, meszkamy u jego rodziców, tzn, my na gorze oni na dole, mamy osobne wejścia, ale wszystko co dotyczy podwórka czy ogródka robię ja sama, podczas kiedy np jego rodzice leżą sobie na łóżkach i ogłągają tv...jestem jak jakiś parobek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodawodawoda
Więc po co to wszystko robisz ? Pomyśl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elis3522
Bo wiem, ze trzeba to zrobić, nikt dupy nie ruszy bo im to nie przeszkadza, a ja nie mogę na takie coś patrzeć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wodawodawoda
Może jedynym rozwiązaniem jest rozstanie ? Ułożenie sobie życia, a nie pracowanie dla rodziny chłopaka. Pomyśl, jak będzie wyglądać Twoja przyszłość..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Słuchaj, co innego wykonywać te wszystkie prace,bo wiem,że mąż po powrocie z pracy "pada na pysk" - robię to,co muszę,a reszta czeka aż on ma czas. A co innego harowanie jak dziki osioł. Nie będę pisać bzdur,że przecież nie wiesz czy razem spędzicie przyszłość,ponieważ tego nawet małżeństwo nie gwarantuje...ale zastanów się czy chcesz mieć tak ułożone życie.Pisałaś się na służącą czy jak? Miej troche godności. Kobiety mają taki problem-nikt tego nie zrobi,potem będzie więcej,więc zrobię za kogoś od razu, ew.zrobię to lepiej/dokładniej.Same zamykamy się w pułapce. Przeszkadza ci,że ogród zarośnie? To nie rozłożą leżaków i będą musieli użyć kosiarki.ODPUŚĆ.Skoro są 4 dorosłe osoby niech każdy dołoży swoją cegiełkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
"nikt doopy nie ruszy,bo im nie przeszkadza,a ja nie moge na to patrzeć" to jest dokładnie to - kobiece dokładanie sobie obowiązków i ciężarów. Olej to albo dalej obrzydzaj sobie życie. Skoro pasuje im zarośnięty ogród,sterty brudnych garów to niech mają.Albo niech ci dadzą etat.Sprzątaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robie mu sniadanko do pracy nawet butów nie ściągam bo jemu obiadek trzeba zrobić odgrzewanego nie zje, musi być podane dopiero co zrobione zmywam wszystkie gary robie mu kawkę ogarnę dom zapiepszam na podwórko podlewać kwiaty, kosić trawę, albo robić w ogrodku kolacyjka dla mojego pana Sorry, jesteś jego dziewczyną czy sprzątaczką. moze zatrudnij się jako sprzątaczka albo pomoc domowa, będziesz robiła to samo a chociaż kase dostaniesz. A tak na poważnie to facet wykorzystuje cię niesamowicie, a ty głupia bo mu na to pozwalasz. Co to znaczy że ty kosisz trawe a on idzie na siłownie do chuja pana. Od koszenia trawy jest chłop. Proponuje z tych wszystkich wyżej wymienionych czynności oddac mu kilka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak tak można????
jezu dziewczyno wykonczysz się!! a hraba dupy nie ruszy bo baba zrobi wszystko Rozdarłabym takiego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może tak. Wstaje o 6.00, ide do lazienki, potem robie mu sniadanko do pracy, jedziemy do pracy.Wracamy razem z pracy coś około przed siedemnastą. Gotuję obiad lub odgrzewam ten przygotowany dzień wcześniej. po obiedzie narzeczony myje naczynia. Ja w międzyczasie robię nam kawkę. Ogarniamy razem dom. Idziemy na podwórko, ja podlewam kwiaty, piele w ogródku, on kosi trawę. Kolację robię ja. On zmywa po kolacji. Od razu przyjemniej prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×