problematyczny wspolokator

musze sie wyzalic, ..... od ponad pol rok mam nieprzyjemnosc (wraz z kolezanka) mieszkac w jednym mieszkaniu z chlopakiem ktory zupelnie nie garnie sie do zadnych obowiazkow przez okolo 8 miesiecy nigdy nie wyrzucil smieci, nie wspominajac o pozostalych rzeczach ktore wspolnie zuzywamy posprzatal w mieszkanu tylko raz ale tylko dlatego ze kolezanka sie go spytala kiedy ostatnio sprzatal :/ dodam ze jest na pierwszym roku, jest strasznie niesmialy, w swoim pokoju ma idealny porzadek jeszcze jakby chociaz zamiast tego sprzatania mogl sie wykazac w bardziej meskich robotach, ale nawet umywalke musialam sama odetkac i grzebac w tych rurach....

A brudzi? Bo jeśli zawsze po sobie sprząta w kuchni i łazience, nie zostawia swoich śmieci, to dlaczego ma sprzątać dodatkowo? Po was?

sprzata ale tylko swoj pokoj, a smieci wyrzuca rowniez do wspolnego worka ktory my wyrzucamy, czesto nawet jak jest prawie pelny to doklada kolejne ze sie prawie wysypuja, zebysmy mialy wiecej zabawy ze sprzataniem

To może usiądźcie sobie kiedyś razem i na spokojnie ustalcie harmonogram sprzątania (kto, kiedy, co robi). Mnie się sprawdziło w akademiku, jak mieszkałam z niezbyt sympatycznymi dziewczynami, z którymi normalnie nie szło się dogadać. Po takim ustaleniu przynajmniej w kwestii sprzątania nie było zgrzytów;)

Moi wspollokatorzy zostawiaja uwalona kuchenke przez tydzien, jak wyjda z wanny to zostaje szary zwalkowany brod albo lonowce... Pasta na umywalce z wypluwania...

na szczescie on nie gotuje, zywi sie samymi chipsami,slodyczami i cola.... ale w lazience czesto tez zostaja po nim wlosy chyba pozostanie mi trzymanie wlasnego papieru toaletowego w pokoju......