Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kokodzambo123

Co jest ze mna nie tak, ze za kazdym razem niszcze zwiazek?

Polecane posty

Gość kokodzambo123

Chcialabym, zeby wkoncu jakis moj zwiazek przetrwal dluzej niz pol roku:-(. Tylko jak mam to zrobic? Za kazdym razem mowia mi ze za duzo pisze i dzwonie. Ze doslownie nekam ich telefonami. Ze jestem zazdrosna o kazda dziewczyne, ktora na niego spojrzy i robie o to awanture. Ze zabraniam spotykac sie z kumplami, bo ich nie lubie. Ze ciagle sprawdzam i kontroluje. Szukam dowodu zdrady. A przede wszystkim ze trzymam ich na smyczy. Chce to zmienic, ale nie umiem. Chce wkoncu byc w normalnym zwiazku, a nie coraz to przezywac rozstania. Co powinnam ze soba zrobic? I jak sie zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaszmirrr
Prawdopodobnie jestes "kobietą kochającą za bardzo", albo - inne okreslenie - "kobietą bluszczem". Zajrzyj na stronę www.kobieceserca.pl - jest tam e-book na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz mieć niskie poczucie
własnej wartości i stąd ta twoja toksyczna miłość. Związek to nie więzienie i nie masz prawa czegokolwiek partnerowi zabraniać. Nie da się zmienić dorosłego człowieka. Albo go akceptujesz takiego jaki jest, albo przestajesz się z nim spotykać, bo ci nie odpowiada jego osobowość. Nikt nie będzie żył pod twoje dyktando, bo tak się nie da. I jeszcze jedno. Związek bez zaufania nie ma żadnego sensu. Więc skoro nie masz zaufania, to sobie odpuść. Bo nikt nie zniesie notorycznej kontroli każdego kroku i tłumaczenia się z niezawinionych czynów. O ile nie zdasz sobie sprawy, że to ty masz problem, to nie masz szans na normalny związek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokodzambo123
rzeczywiscie mam niskie poczucie wlasnej wartosci, ale nie wiem jak to zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz mieć niskie poczucie
jak to zrobić, żeby mieć inne poczucie wartości? Nie wiem, może jakiś psycholog? Bo jeśli sama tego nie zmienisz w sobie, to po prostu będziesz sama. Więc musisz sama sobie przemówić do rozumu, że to co robisz jest po prostu nie do wytrzymania. Nie da się tak żyć. Jak ty byś się czuła, gdybyś nie robiła nic złego i musiała to udawadniać? Jak wytłumaczyć się z czegoś, czego się nie zrobiło? Zazdrość i niewiara w drugiego człowieka to taki rodzaj uzależnienia. I jak z każdym uzależnieniem bywa, trzeba to zwalczyć. Dopóki tego nie opanujesz, nie szukaj pary. Bo męczysz tylko siebie i partnera i do niczego dobrego to nie prowadzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokodzambo123
a moze lepiej zajac sie swoim zyciem, zaczac realizowac marzenia, zajac czyms mysli i przez pare lat byc sama. Przez to ze mam niska samoocene zaniedbuje siebie, dom, rodzine, znajomych i nauke przede wszystkim. Czuje, ze we wszystkim sie nie sprawdzam i to mnie dobija. Bo wiem, ze musze cos zrobic a i tak tego nie robie, bo uwazam ze mi sie nie uda to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość musisz mieć niskie poczucie
przepraszam, a ile ty masz lat? Bo pisałaś o związkach, które się nie utrzymuja, więc sądziłam, że jesteś juz dorosłą kobietą. A tu, okazuje się, że uczennica. Czyli, że nie tylko uczysz się w szkole, ale również życia :) Czemu jesteś taka zakompleksiona i niepoukładana? Nie czułaś miłości we własnej rodzinie? Może stąd szukanie szybkiej miłości poza nią? Może faktycznie najpierw zajmij się sobą, postaw sobie za cel coś tam osiągnąć na własną miarę, bądź z siebie zadowolona i wtedy szukaj partnera? Bo nie lubiąc siebie, nie polubisz nikogo. Trzymaj się i zacznij mysleć co zrobic, żeby być z siebie dumną. "Nie od razu Kraków zbudowano" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokodzambo123
mam 19 lat. Ale mialam juz wielu chlopakow. I za kazdym razem zwiazek konczyl sie tak samo. Bardzo mozliwe ze wplywaja na to przezycia z dziecinstwa. Moja mama tez kochala ojca taka miloscia, chociaz byl alkoholikiem. Ale jakos pokonala ta chorobe i pogodzila sie z odejsciem meza do innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tu nie chodzi o to, jak mama kochała ojca. Tu chodzi o ciebie. Czy czułaś miłość i akceptację rodziców? Coś mam wrażenie, że nie i stąd te twoje szybkie szukanie miłości gdzie indziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokodzambo123
tylko najgorsze jest to ze moj byly chce teraz zebysmy byli przyjaciolmi. Tak jak bylo zanim zaczelismy byc razem. Z jednej strony nie chce z nim byc, bo lepiej sie dogadujemy jak jestesmy przyjaciolmi a z drugiej strony chce z nim byc, bo wiem ze byl wporzadku i mnie szczerze kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to może przystań na to? Niejeden związek zaczynał się włąśnie od przyjaźni :) Nic nie tracisz w sumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokodzambo123
teraz zajme sie swoim zyciem i bd starala zmienic sie. A potem zobaczymy. Tylko ten moj byly boi sie spotkan ze mna sam na sam. Nie chce zeby do czegos doszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość scdwscwdewe
oj tam. wszystkie takie jesteśmy ;) po prostu nikt cie jeszcze nie pokochał. jak pokocha to zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×