Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

krowa123

jaką podjąć decyzję??

Polecane posty

Nie wiem czy ktoś tu zaglądnie i coś mi odpowie na to co napiszę. Dla większości pewnie moja sprawa wyda się wyolbrzymiona itp. licze się z tym.Ale potrzebuje opini kogoś postronnego. Mieszkam z chlopakiem.Dostaliśmy zaproszenie na pewne wesele,dobry kawałek drogi stąd.Nie znam tych ludzi w ogóle,to jest rodzina mojego chłopaka.On nie utrzymuje z nimi kontaktu jakiegoś szczególnego. Problem polega na tym że nie chcemy jechać tam a matka mojego faceta upiera się że mamy jechać.Wręcz podchodzi go szantażem! Nie wiem co ona chce pokazać?...Jesteśmy dorośli,mieszkamy razem,chyba możemy podejmować własne decyzje prawda?? Mamy oprócz tego jeszcze dwa inne wesela dużo bardziej dla nas ważne,na które napewno się wybieramy.Sytuacja nasza finansowa jest jaka jest.Nie rozumiem tego czemu ona sie tak upiera przy tym.Jest to kawał grogi stąd trzeba byłoby tam przenocować.Ja z pracy dostanę weekend wolny i nie wyobrażam sobie nie przespać nocy i wracać z powrotem. Czy ja przesadzam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moch
to jaki jest problem jak chcecie to wdrogę jak nie to nie a co ma w tej sytuacji matka do powiedzenia zawsze ustawia was do pionu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bardzo prosze o odpowiedz.,.,.
zostan na swojej lace i zuj trawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Może mama twojego partnera chce się pochwalić,że synek ma dziewczynę. Skoro jesteście dorośli i samodzielni to nie widzę powodu,by ulegać jej namowom i szantażom.Raz,stanowczo przedstawcie swoje stanowisko i nie wracajcie więcej do tematu (ucinajcie kolejne przytyki "Już to omawialiśmy,decyzja podjęta"). Nie podawałabym kwestii finansowych jako gł.argumentu,bo może być skłonna dać wam kasę,bylebyście pojechali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i ja tak bym chciala zrobic po prostu zostac w domu tylko ze moj facet przejmuje sie matka,bo powiedziala ze sie obrazi i wtedy zobaczy... Nie wiem co chciala przez to powiedziec...On sie tym martwi,bo wie że oni moga nam duzo pomoc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Ale pomoc nie jest jednoznaczna z układaniem wam życia.Oni mają swoje, wy swoje,Tylko niektórym rodzicom ciężko to zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znaczy ona juz powiedziala ze kase nam da,ale powiedzial jej ze nie o kase chodzi.Ona i tak tego nie rozumie.Nie wiem co ona chce pokazac... Ogolnie to ona taka jest ze lubi stawiac na swoim.Nie pierwsza sytuacja w ktorej mowi mu co ma robic.Tylko ze sytuacja sie zmienila i on juz z nimi nie mieszka,ma mnie,razem powinnismy podejmowac decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona tez mu tlumaczyla ze jak my nie pojdziemy do nich to oni na nasze wesele nie przyjdą,bo oni tutaj maja taka tradycje....Troche tego nie rozumiem.Nie znam tych ludzi nie byloby mi jakos przykro gdyby nie przyjechali bez powodu czy z jakiegos powodu. Wkurza mnie to ze jego mama tak do tego podchodzi! Nie chce miec z nimi konfliktu! Ogolnie to ze mna na ten temat nie gadala.Przy mnie ten temat nie byl poruszany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Czyli musiecie się uwolnić spod jej wpływu.Słuchaj, dopóki się jej nie postawi, dopóki stanowczo nie pokażecie,że to wasze życie i wasze decyzje, to będzie się wtrącać.Skoro raz,drugi,piąty... się udało to znaczy,że wystarczy was pomęczyć,przycisnąć i zatańczycie jak ona chce.Zatruje wam życie i w konsekwencji może doprowadzić do popsucia relacji między wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma cudow
czy warto korzystac z tej pomocy kosztem wlasnej suwerennosci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam z nimi jakiegos super kontaktu poza tym nie naleze do takich odwaznych osob zeby wygarnac im odrazu co mysle ale nie mowie bo jak w najblizszym czasie bede u nich a poruszy sie ten temat to ja powiem jej cos. Ja kase moge im poslac mimo wszystko tylko poprostu nie chce tam jechac z racji ze jest to daleko i w ogole sie nie oplaca.W jeden dzien pojechac nie przespac nocy i wracac... Nie wiem co robic...nie chce zeby rodzice mojego faceta zyli z nami w niezgodzie przez to..ale wiem ze mam prawo nie jechac tam. Jeszcze tak sobie mysle ze moze gdybyśmy pojechali to pid warunkiem ze posiedzielibysmy tam z pare godz. i wracali tego samego dnia,bo spania i pobudki tam sobie nie wyobrazam ale oplaca sie tak?? nie wyjdziemy na debili?? zawsze mam wymowke prace... jak myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba rozmawiać
Twój chłopak musi powiedzieć matce, że podjęliście taką decyzję... tylko to musi być jego decyzja, bo z tego co piszesz on się waha... może matka ma jakiś powód, że chce Was tam wysłać? Może powinien ją zapytać o co tak na prawdę chodzi... Jeżeli wspólnie zdecydujecie, że nie jedziecie to wystarczy mamie raz powiedzieć i sprawa zamknięta. Ale jak znam życie konsekwencje mogą być... zresztą nie z tego, to z innego powodu... tak to jest z ludźmi, którzy lubią stawiać na swoim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma cudow
jak czegoś nie chcesz to tego nie rób! kobieto! ja siedem lat swojej teściowej ulegałam. po siedmiu latach w końcu jej powiedziałam, żeby się odpierdoliła. dosłownie. i wiesz jak to poprawiło nasz relacje?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo mądre pytanie ktos zadal.... Ja to wszystko rozumiem.To moj facet jest taki niezdecydowany.Ja mu powiedzialam ze jak sie jej pozadnie nie sprzeciwimy to zawsze bedzie stawiac na swoim.Przeciez on przez to postanowil sie wyprowadzic. Ja mu mowie ze nie wystarczy tylko mowic "nie" trzeba wyraznie to "nie" urzeczywistnic pokazac.On mi mowi ale przeciez wyprowadzilem sie a ja pytam go i co z tego??Skoro mimo to mowi Ci co masz robic! Na litość boską ma 24 lata,nie jest jedynakiem,ma tez brata ktory juz sie ohajtal jakoś na niego matka nie nalaega ze ma isc na to wesele a na mojego sie tak uparla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Byłam podobna do ciebie, często godziłam się na coś dla świętego spokoju.Mąż dał mi siłę,by spełniać własne oczekiwania, a nie innych, by żyć w zgodzie z sobą. Określcie się jasno - nie macie ochoty,to daleka droga,następnego dnia trzeba iść do pracy,nie dostaniecie urlopu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma cudow
nie patrz na faceta w tej kwestii, bo on będzie ulegał mamie, ty jemu i będziecie oboje sfrustrowani. efekt będzie taki, że będziesz zła na teściową, ale wściekła na niego, że nie ma chlop jaj. skłóci was to i tyle. lepiej twardo od razu powiedziec: chcesz to jedz, ale ja sie nie wybieram; gdybys to ty tego chcial, to towarzyszylabym ci z przyjemnoscia, ale wiem, ze robisz to pod presja rodzicow a ja nie zamierzam jej sie poddac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jej argumenty jak juz wczesnie pisalam sa takie ze wypada jechac,bo jak my nie pojedziemy na ich wesele to oni na nasze tez nie przyjda.Tylko ze brat mojego faceta nie idzie na to wesele,mają kase im przeslac bo oni tak samo zrobili kiedy on sie hajtal.No to czemu my tak nie mozemy zrobic??? Moj chlopak boi sie ze rodzice moze sie od niego odwroca ze nie bedzie mogl liczyc na ich pomoc.A sa w stanie duz nam pomoc.Tylko ze ja jestem taka ze wole szczera pomoc a nie ze ja mam robic co oni chca w zamian za ich pomoc.Ja jestem inaczej wychowana a on inaczej.Jest to czesty powod naszych klotni,jego rodzina. Nie mam czasu np odiwedzac ich bo pracuje o roznych porach koncze a w w olnym czasie ogarniam chate robie kolo siebie,fakt czesto nie jezdze tam.To juz mu puscila tekstem ze ich unikamy czy unika.Siedzi w domu sama z ta jego siostrunia wscibską i wymyślają ze moze go buntuje przeciwko nim a to wcale nieprawda.Chce dobrze z nimi życ.Tylko nie znosze kiedy probuja tak na niego wplynac jakby mnie w tym wszystkim nie bylo,jakbym nie mogla powiedziec nie.Zyjemy razem wiec prawie jak w malzenstwie,nie chce nie lubie jak mu tak mieszja ze on nie wie kogo ma sluchac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma cudow
jakbym czytała o sobie z przeszłości.:D on powinien wiedzieć po której stronie chce być i tyle. przyjmij to do wiadomości. nie namawiam do skłócenia go z rodziną, stawiania ultimatum czy innych radykalnych kroków. namawiam natomiast do asertywnego zycia. dziękuję za zaproszenie, ale nie chcę tego robić, więc nie będę.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salianka
Więc złap byka za rogi i porozmawiaj z przyszłymi teściami szczerze - przedstaw swoje stanowisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wczoraj dzwonil mi tel. wyswietlilo ze jego siostra ale w sumie nie wiem czemu ale nie odebralam, pozniej troche zalowalam niedlugo po tym przyjechal moj chlopak z pracy i opowiedzial mi wszystko jak mu mama suszyla glowe i sie z nia poklocil.Uznalismy ze pewnie ona dzwonila wtedy do mnie zeby cos mi nagadac zebym go moze namowila zebysmy jechali . Wtedy jak dzwonila jeszcze sie nie domyslalam o co chodzi.Pewnie teraz mysla ze specjalnie nie odebralam ze to ja go namawiam zeby nie jechal.Fakt nie ukrywam powiedzialam mu ze nie chce jechac ale on tez nie chce,chce tylko ze wzgledu na matke,dobrze o tym wiem. Padl nawet tekst ze pojedzie sam.Ale troche mnie to zdenerwowalo nie ukrywam.Bo jak to wyglada zeby sam jechal,przeciez tworzymy jedno tak? powinnismy trzymac sie razem.Nie rozumiem czemu przez swoja matke jest nawet w stanie jechac tam sam. Przeciez gdyby tak zrobil to wyraznie wygladaloby na to ze to ja stwarzalam problem ze sie zbuntowalam.Tak napewno nie moze zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie ze jest ktos kto mial podobne problemy kogo sie mozna doradzic bo czasami powiem Wam ze nachodza mnie mysli ze przesadzam wyolbrzymiam,ze to ja probuje zawsze postawic na swoim a nie chce uchodzic za kogos takiego Ja moge jechac na to wesele jezeli mojeu facetowi naprawde na tym zalezy ale bedziemy musieli wtedy na kompromis pojsc czyli tego samego dnia wrocic do domu,mimo ze moglibysmy zostac cala noc bo niedziele mam wolna.Tylko ze na tyle ile znam jego mame to oczywiscie uznala by to za gruba przesade i nalegala zebysy zostali na niedziele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie ma cudow
w jakiej następnej sprawie ulegniecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yioryjijgb
nie jedz, wytlumacz jej to i wprost powiedz zeby chlopak z nia pogadal, ze jestescie dorosli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak tylko się zastanawiam,ale raczej na pewno nie pojade,czekam az wroci z pracy i bede z nim gadac..Ja juz wiem ze on sie poddaje i mysli mnie przekonac ale powiem mu co mysle kolejny raz... Zastanwiam sie tylko jakich argumentow uzyc kiedy przyjdzie mi gadac z jego mam o tym...dla niej moje argumenty moga byc blahe i malo wazne uzna ze wymyslam a chce byc przekonujaca.... Nie wiem tez czy nie sprowokowac tej rozmowy i nie napisac smsa do jego siostry co wczoraj chciala i sciemnic ze nie mialam jak odebrac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie to jest w ogole chora i glupia sytuacja,bo to tylko jakies wesele ludzi z ktorymi nie utrzymujemy kontaktu i wogole, przeciez nie jeden jak ma jakis powod to poprostu odmawia i nie idzie,i nikt z tego nie robi problemu a jego matka swiruje....Chyba problem jest w tym że cale życie nim kierowala...on dużo sie ciskal buntowal a w efekcie i tak stawalo na jej,dlatego tak postępuje i naciska tak mi sie zdaje... Nie mam nic do niej bo jest mila dla mnie ale ona nie jest idealna i o tym chyba zapomina moj chlopak,ze mimo ze jest jego mama,to ona tez ma zle podejscie,i nie powinna wtracac sie az tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to znowu ja,wczoraj tu bylam. Sluchajcie mam zalamke! Wczoraj duzo rozmawiala ze swoim o calej tej sytuacji,po raz pierwszy bylam przekonana ze mu przegadalam,ze przestanie sie przejmowac A niedawno zadzwonil i mowi zebysmy pojechali dla swietego spokoju bo mam mu dalej glowe suszy ze to bliska rodzina itp.. Wscieklam sie! Czemu ze mna sie ona nie liczy? moze do cholery mam powod zeby nie jechac tam Cos jest nie tak z moim facetem.Juz mam tego dosc.Nie mam zamieru rywalizowac z nia o niego bo to bez sensu Jak ja mam do niego podejsc zeby zrozumial ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×