Nie poszlam dzis do pracy bo...

nie mialam sie w co ubrac :D jak to dobrze, ze sa urlopy na zadanie ps. kto mi zahaslowal nicka?

znasz ten cudowny moment, gdy rano zaglądasz do szafy i od razu wiesz co na siebie założyć? ja też nie.:o

bo nie muszę pracować. Mamy ogromne przedsiębiorstwo rolne i dzieki temu tylko mąż z pracownikami pracuje a ja siedze w domu z dzieciątkami, zajmuje sie domkiem i ogródkiem, no i oczywiście sobą :)

tez nigdy nie wiem, co na siebie wlozyc :O ale dzisiaj to tak wyszlo, bo wczoraj robilam wielkie pranie i pralam wszysciutko, a mi przez glowe nie przeszla mysl, ze dzisiaj przeciez musze sie w cos ubrac :D bo oczywiscie nie wyschloo :O

:D:D:D

musisz miec malo ubran.. Ja musialabym na raz uprac z 30 pralek by na siebie nie miec co zalozyc...;)

teraz tez sie smieije, ale rano bylam wkurzona :P zapobiegawczo ide dzisiaj na ubraniowe zakupy, zeby takiej sytuacji nie bylo wiecej, ze za malo mam ciuchow

* nie mam duzo ubran, to fakt. ale kilka razy pralka byla wlaczana :P

to ile ty masz ciuchow kobieto? ja nigdy takiej sytuacji nie mam..wrecz jest to niemozliwe-samych bluzek mam z 200;)

beatka ze wsi wiedziała jak sie ustawić ;p hehe

matko droga. mnie to by się toto w chałpie nie pomieścieło.:o

smooth no mam troche mniej niz 200 bluzek :O zreszta z bluzka to nie problem, bo ja mozna wysuszyc ale gorzej ze spodniami, to przede wszystkim one mi nie wyschly, a przeciez z gola dupa latac nie bede a spodnicy zadnej nawet nie mam :P

nauczycielka, o tym samym pomyslalam :D nie mam tyle miejsca na ciuchy zeby ich miec na tony ;)

ja tez nie mam miejsca,ale lubie miec duzo i miec wybor Ostatnio liczylam same spodnice-wyszlo ponad trzydziesci..;)

kurde, naprawde macie tyle ciuchow? ja w sumie tez mam sporo, ale 3/4 z nich nie nosze w ogole, albo po domu jesli juz... te, ktorych uzywam na codzien mieszcza mi sie w 1 szafce... fakt, czasami mam problem z tym, co ubrac do pracy, ale codziennie wieczorem robie maly przeglad i przygotowuje sobie ciuchy na nastepny dzien, bo rano nie mam na to czasu - bardzo wczesnie wstaje i wole pospac 20 min dluzej, niz zastanawiac sie, co ubrac.

mam okolo 20 par spodni, bluzek nie liczylam, ale jest ich wiecej niz 20 a mniej niz 200, ale we wszystkich tych ciuchach chodze. nie trzymam ubrac w ktorych nie chodze, bo i po co? oddaje siostrze, albo sie wymieniam, albo odsprzedaje. ale nie mam miejsca by robic sobie w domu lumpeks. nie jestem zadan tam gwiazda zeby na kazdy dzien roku miec innego ciucha.

bo nie musze

nie stać mnie na takie sterty a szajsu kupować nie lubię (choć czasem nie mogę się oprzeć:P).:D

ale to sie nie kupuje na jeden raz, to miesiacami sie kupuje :D

ty wiesz ile by mi wtedy zajęło podjęcie decyzji W CO SIĘ UBRAĆ?! :D:D:D chyba bym wcale nie wyszła z domu.;)