Zdradzani są ze zdradzającymi bo.. to ofiary losu? czy mądre osoby?

Zastanawiam się, czy fakt, że próbuję poskładać małżeństwo to oznaka słabości czy siły.. Ja już sama nie wiem... Teraz czuję się słaba jak źdźbło trawy..

wlasnie

tylko naprawiasz. sily. przecież łatwiej byłoby ci trzasnąć drzwiami i uciąć ból.

są granice, zdrada to przekroczenie tych granic. podziwiam, nie potrafiłabym zaufać komuś, kto mnie zdradził, a już wgl sypiać z tą osobą, czy przytulać się chociażby. ale raczej to siła, słaba osoba odchodzi, bo sobie nie radzi.

To czemu czuję się jak ofiara? Czemu tracę do siebie szacunek?

kiedyś zdradzi, takie sa fakty, tyle ze niektorzy potrafia jeden czy dwa pojedyncze wyskoki kryć do grobowej deski

sama się czasem zastanawiam nad tym ;) też zostałam ze zdradzaczem i już parę lat po zdradzie jesteśmy ze sobą, ale czasem nachodzą myśli, że może jednak to była głupota... że przecież łatwiej by było zacząć od nowa, z kimś innym, bez tego całego bagażu... No, ale cóż... kochałam i dałam szansę... Czas pokaże, czy było warto. Bo wychodzę z założenia, że jeśli dożyjemy razem starości i będzie ok, to wtedy dopiero będę mogła w pełni określić, czy się udało ;)

to ofiary losu bo znaczy ze przyzwalaja na takie zachowanie swoim partnerom, a co zrobisz jak znow zdradzi?? to jak dac sie bic i kopac po twarzy i nic z tym nie robic tylko sie glupio usmiechac i mowic sobie no coz takie zycie wiele kobiet znajduje sie w takiej sytuacji i tkwia w niej tylko dlatego bo nie maja sil by zaczac zyc od nowa

Tu coś o tym: http://twojanuta.pl/mp3,1o6cw,let039s-dance-kochanka-2011.html :D.

'a co zrobisz jak znow zdradzi?? ' wywalę na zbity pysk :P Szansę można dać, ale raz. A jeśli zdrada się powtórzy, to już nie ma co się nawet zastanawiać.

Ja uważam że to oznaka siły. Choć ja sama jestem zdradzona i rozstałam sie z facetem. Ale nie jestem mężatką. Gdybym była to być może składałabym małżeństwo do kupy.

Dla mnie jesteś żałosna. Pewnie szkoda ci kasy co mężulek zarabia i tyle w temacie. Wiesz, że sama sobie nie poradzisz. Moja też mi wybacza wszystko dlatego, że mamy intercyzę i wie, że jak coś to musiałaby wracać do mamusi. Wiedziałem jak się ustawić. :)

"wywalę na zbity pysk Szansę można dać, ale raz." Moja też tak mówiła. Najpierw, że wcale nie wybacza zdrady, później, że jeden raz tylko wybaczy, a teraz już udaje, że nie wie, że mam kochankę. :P

Autorko zawsze możesz go też zdradzić. Mojej żonie mówiłem, że jak chce się odegrać to droga wolna, ale nie chciała skorzystać. Zgodziłbym się nawet na trójkącik z innym facetem, bo kręcą mnie takie klimaty. :)

Słabości, bo niby czego? alez ty jestes zalosny fiut

Niby dlaczego?

ofiary losu

Ofiara losu, sorry. ))

trzeba miec naprawde duzo sily w sobie zeby wybaczyc partnerowi zdrade aczkolwiek jestem slaby wiec zdarzajaca osobe wypieprzam z mojego zycia.

ofiara losu i slaba osoba ktora boi sie zycia na wlasna reke i zburzenia dotychczasowego swiata, co przeciez juz sie zaczelo z momentem zdrady

Ależ wybaczyć trzeba i można, ale zapomnieć się nie da.

ja nie potrafie wybaczac....

Hmm... mogę ci tylko współczuć... Tz cały czas nosisz w sobie żal? o.O

ofiara losu... taka poczciwina :( on nie zasluguje na ciebie i ty o tym wiesz

Wiem, że nie zasługuje... Powód jest jeden - miłość, dlatego daje szansę... może z czasem ta miłość zniknie, umrze (uśmierci ją brak zaufania, niemożność wybaczenia) a wtedy odejdę... To na pewno nie wygoda i na pewno nie strach przed zmianami (tak może pisać osoba, która tego nie przeżyła... jaki strach przed zmianami? przecież teraz wszystko jest inne - złe)