Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kyuciak

Problem z rodzicami

Polecane posty

Gość Kyuciak

Witam. Chciałabym poradzić się Was, jak postąpić z rodzicami, bo nie mam już pomysłu, a psychicznie jestem na skraju wytrzymałości. Mam 19 lat, w tym roku pisałam maturę. Problem polega na tym, że cokolwiek bym nie zrobiła, moi rodzice stawiają się w sytuacji wykorzystywanych przez niewdzięczną córkę. A przecież tak nie jest! Najczęstszym zarzutem jest to, że nic w domu nie robię i tylko sobie na nich pasożytuję - prawda jest taka, że jedyne, co oni robią, to chodzenie do pracy. Mamie po powrocie zostaje ugotowanie CZĘŚCI OBIADU (bo sałatki, surówki, gotowanie ziemniaków i inne prostsze rzeczy robię ja), wstawienie prania raz na kilka dni i CZASEM pozmywanie naczyń, gdy ja nie zdążę albo akurat nie ma mnie w domu, a talerzy się nazbiera, co jest mi potem wypominane przez kilka najbliższych tygodni przy każdej okazji. Co jeszcze? Rodzice zarzucają mi, że miałam życie "jak pączek w maśle", a to także nieprawda. W wieku 7 lat w miarę swoich możliwości musiałam zajmować się już młodszymi kuzynami i pomagać w domu, jak tylko dziecko jest w stanie. W gimnazjum przez zaniedbanie swoich rodziców zachorowałam. Oni, mimo kilkakrotnie powtórzonych badań, wyraźnej diagnozy i tego, że do końca życia będę przyjmować leki, uparcie twierdzą, że symuluję! W wyniku tamtego incydentu osłabła także moja odporność i dość często łapię przeziębienie, czasem grypę. Ich zdaniem to także jest moja wina, bo za lekko się ubieram. Nieodpowiednio do pogody ubrałam się tylko raz - gdy musiałam bardzo szybko polecieć do apteki. Do tego wszystkiego twierdzą, że jestem wyjątkowo nieodpowiedzialna i nie można mi zaufać. Gdy np było ognisko u kolegi, wyraźnie uprzedziłam rodziców, że pójdziemy późno spać i zadzwonię, jak tylko wszyscy wstaną i sprawdzimy autobusy powrotne. Nie przeszkodziło im to w upartym dzwonieniu rano i zrobieniu mi awantury po powrocie, jakim prawem nie odbieram. Argument "Spałam, przecież mówiłam, że jak wstanę to zadzwonię" nie trafił im do przekonania. Wszelkie próby rozmów na te tematy kończą się żalem, że nic nie robię, mam ich w nosie, nie dbam o dom i interesuje mnie tylko własny tyłek. Proszę, poradźcie, co mogę zrobić, żeby wreszcie udało mi się z nimi normalnie, spokojnie i skutecznie porozmawiać i dojść do jakiegoś porozumienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
nic nie poradzisz, rozmowa tu nic nie da , uwierz mi to ludzie którzy niepowinni mieć dzieci ...ja rozumiem , w domu tzreba poamagać i takie tam , ale zaniedbanie zdrowotne odnośnie swoich dzieci to już prawie przestępstwo , w innych krajach odbierają za to prawa rosdzicielskie ( co toza cgoroba ?) najlepszym wyjściem będzie jak najszybsze usamodzielnienie się wyprowadzka z domu i jak nawiększe ograniczenie kontaktów , z tego co widzę istnieje prawdopodobieństwo że jak zaczniesz zarabiać będziesz musiała im się finansowo odwdzięczać za to że cię wychowywali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kyuciak
Choroba to reflux żołądkowo przełykowy na tle nerwowym. Samo w sobie poważne to nie jest, ale trafiłam do lekarza bardzo późno, gdy żołądek był już zniszczony (mama zebrała za to niezły ochrzan od lekarki). Będę miała go już do końca życia, bez tabletek wytrzymuję ok 5-6 dni, potem choroba daje o sobie dość mocno znać. Co do usamodzielnienia się... Jeśli uda mi się dostać na studia, to nie będzie z tym problemu, bo wyjadę do innego miasta, ale jeśli nie... Mieszkam w małym mieście z dużym bezrobociem. Jestem w trakcie szukania pracy na wakacje i jak na razie nic... A byłam w naprawdę wielu miejscach już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
musisz się dostać na studia i wyjechać , to jedyne wyjście ech , ja mam córkę 17 letnią , która w domu nic nie robi :) ale jakoś mi to mie przeszkadza :D ja też mało robię :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedny_Muzyk
haha ja mam niemal identycznie jesli chodzi o pretensje plus wyzwiska i awantury :) i tez z malego miasta gdzie nie ma roboty ;( niestety na to rozwiazania nie ma moi starzy np sa przekonani ze sa przenajwspanialszymi rodzicami a wyzwiska to doskonala motywacja natomiast wszystko co robie to z premedytacja zle zeby bylo im po zlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko---> wyprowadzka do duzego miasat,inne grono znajomych,inne zycie:) uciekaj z malej miesciny bo bedziesz psychicznie uzalezniona od swoich rodzicow ,wypominajacych ci na kazdym kroku jaka ta zla i niedobra,niewdzieczna panica jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
tacy rodzice po prostu widzą że bez dzieci byłoby im lepiej.. mieliby więcej kasy itd ..i się wyżywają :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kyuciak
Studia to chyba jedyne wyjście... Ale jak się nie dostanę, to nie wiem, co zrobię.... Biedny_Muzyk: od wyzwisk starają się powstrzymać, bo mieszkamy w bloku i wszystko słychać u sąsiadów... Ale i tak im się nieraz coś wypsnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka se..
rozmawiałaś z nimi o studiach? będą ci dawać jakieś pieniądze ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kyuciak
Enriched28: znajomych mam akurat w porządku, szkoda będzie ich zostawiać :D część na szczęście wybiera się do tego miasta, co ja (mam nadzieję). Na początek potrzebuję jednak pieniędzy, a z pracą krucho... W poniedziałek wybieram się pytać dalej, mam nadzieję, że się uda cokolwiek załapać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kyuciak
Rozmawiałam.... Niby mówili, że pomogą, ale nie wiem, czy mogę w to wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biedny_Muzyk
Ja tez w bloku ale moi olewaja sasiadow... studia to wg mnie SREDNI pomysl ja np olalem mature i nie zamierzam studiowac a dlaczego? zauwaz ze owszem wyprowadzisz sie i bedzie spokoj ale pempowina do rodzicow bedzie caly czas bo oni beda finansowac twoje wyksztalcenie wiem np ze moi twardo by sie domagali dobrych wynikow i scisle mnie kontrolowali jak w podstawowce jakiejs a nie mam ochoty miec jeszcze 5 lat stresu na zasadzie "boje sie rozicow, boje sie wywiadowki" o nie nie ma mowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×