Czy dziewczyna, która nie ma żadnych znajomych może się komuś

podobać?

U kobiet nie ma to az takiego znaczenia.

Jesteś tego taki pewien? Bo mnie się wydaje, że ma i to wielkie. Niestety nie mam prawie żadnych znajomych, nie jestem zbyt lubiana, że tak powiem "nie przyciągam do siebie."

pytanie nie trzyma sie kupy

Chciałabym skończyć z tą samotnością, mieć znajomych, ale nikt o mnie zabiega. Całymi dniami siedzę w domu czytając książki lub słuchając muzyki, a nadzieje, że ktoś zadzwoni, nikną z każdym dniem...

jasne ,że może

Czym więc mialabym zaimponować facetowi? Jestem aspołeczna, zakompleksiona, nie mam żadnych doświadczeń towarzyskich.

Całymi dniami siedzę w domu czytając książki lub słuchając muzyki, a nadzieje, że ktoś zadzwoni, nikną z każdym dniem... moze jak zamkniesz sie w piwnicy to wzrosna

a skad jestes? jesli mozna wiedziec

Wiem, że powinnam wyjść do ludzi, ale co mam się komuś narzucać? Łazić sama po mieście?

Z okolic Katowic.

Nie wiem, dlaczego tak jest. Dlaczego nikt mnie nie lubi, nie zaprasza. Dlaczego faceci najpierw się mną interesują, a potem uciekają. Dlaczego w wieku 22 lat czuję się jak nikomu niepotrzebny śmieć, który nie ma nic ciekawego do zaoferowania światu?

Łazić sama po mieście? a ile masz lat? nie uczysz sie, nie pracujesz?

a to szkoda bo daleko, a bym sobie z kims polazila po miescie;)

który nie ma nic ciekawego do zaoferowania światu? a co masz do zaoferowania?

Studiuję dziennie. Ale tak poza studiami to jeden wielki marazm. Siedzę w domu albo chodzę posiedzieć na peronie.

Dobre serce, wierność, zakręcone pomysły. Potrzebuję tylko kogoś kto mnie jakoś zmotywuje.

Studiuję dziennie i z nikim na studiach nie rozmawiasz?

albo chodzę posiedzieć na peronie moze przejdz sie do psychologa

Ogólnie to nie chce mi się żyć. Rodzina mnie nie kocha, tylko wymagać potrafią, znajomi się wykruszyli, nie mam z kim iść na kawę, do kina. W dodatku zakochałam się, ale mój wybranek ma mnie w nosie, nie zabiega o mnie.

ok, do psychologa marsz

A jak się przedstawia sprawa z Twoją urodą ?

Czasami rozmawiam. Tyle że nic za tym nie idzie. Jestem wszędzie pomijana, nikt mnie nie zaprasza na piwo. Koleżanki mają facetów, więc rzadko się widujemy, a ja ciągle potrzebuję towarzystwa.

Może doszukujesz się nie wiadomo jakiego powodu, a tymczasem padłaś ofiarą wzgardy z powodu brzydoty ?

kochanie, mam bardzo ale to bardzo podobnie z tym,że ja mam pojedyncze jednostki do spotykania się, lecz to bardzo rzadko teraz w okresie wakacji, także podłączam się do pytania :) szkoda,że takie sierotki jak my nie umiemy z tym powalczyć, też mam wiele do zaoferowania ale nikt tego nie chce brać bo skąd niby ma wiedzieć co mam do zaoferowania skoro nie mam gdzie wyjść ?

Ponoć całkiem nieźle. W każdym bądź razie mężczyźni się mną interesują. Niestety na wyglądzie fizycznym się kończy. Kiedy widzą moją nieśmiałość, uciekają.

i dodam,że tu nie chodzi o urodę bo jest całkiem w porzadku i na miejscu wszystko :)

Jak możesz stwierdzać, że uroda jest warunkiem powodzenia towarzyskiego? Znam wiele osób, które nie grzeszą urodą, a są bardzo lubiane, doceniane.

Indianko - mam identycznie! Niebrzydka, zgrabna, ale co z tego, skoro słaba psychicznie, fobiczna?

no dokładnie, takie problemy towarzyskie raczej wychodzą z problemu duszy a nie ciała. gdybyś mieszkała bliżej, chętnie bym posiedziała z tobą na tym peronie i poszły na podbój miasta :P ale jest jak jest :)