Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pikpak00

szukam kogos do gadania.. ale tak szczerze

Polecane posty

Gość pikpak00

jest tu ktos komu mozna sie wygadac ale tak od serca?? ktos kto by pelnil role moje osobistego pamietnika..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość montana usa
nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość praktyki na policji???
słucham ciebie namietnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
mam 20 lat mam meza 16 lat starszego i roczna corke. Glownie chce sie żalić. Myslicie ze mozna ze mna pogadac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
to nie podszyw. Ja to napisalam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nauczyciel to wdc. len ??
a poznalas go jak mialas ile lat? pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli to nie był podszyw to rozumiem, że taki układ kiepsko funkcjonuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
jest mi czasami bardzo ciezko. Moj maz po slubie okazal sie byc zupelnie innym czlowiekiem niz byl, chociaz twierdzi ze zawsze taki byl. Ja jakos tego nie zauważałam.. Martwie sie o siebie czuje ze jestem bliska wpadniecia w jakas chorobe. Nie jem normalnie, ciagle chudne nie mam w ogole apetytu, a to wszystko przez niego. On mnie tak wykancza, mimo ze przy ludziach wygladam jak dwa codowne golabeczki. No i jeszcze nasza sliczna coreczka. Obrazek jak marzenie. Rzeczywistosc jest inna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ile go znałaś przed ślubem? Rozumiem, że to był dość szybki związek, raczej nieprzemyślany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
mieszkalismy jakis czas u tesciow jak sie mala urodzila, ktorych tamtego czasu niecierpialam i to bylo dla mnie straszna kara.. i tak sie cieszylam jak w koncu sie przeprowadzilismy na swoje.. Niestety pierwszy tydzien byl okropny. Koszmar.. Teraz tez nie jest lepiej. Czasami naprawde szczerze tesknie za tymi czasami kiedy mieszkalismy u tesciow.. bo z perspektywy czas i z przyrownania tam i tu, to tam bylo 100 razy lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
znalismy sie 10mc przed slubem, potem zaszlam w ciaze i byl slub

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam problemy, żeby uwierzyć w tą historię, jak 20letnia dziewczyna miałaby już mieć tak pełny życiorys...ślub, dziecko (roczne...), mieszkanie u teściów, przeprowadzka i kryzys małżeński.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niby tak...ale w sumie jeżeli to prawda to szkoda dziewczyny, bo to jest jedna z tych sytuacji która wiedzie prostą drogą do rozwodu i uroków życia samotnej matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladaco
pisz, wysłucham wszystkiego. w życiu już mnie chyba nic nie zdziwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
tak sie zdarzylo w moim przypadku, nie chcesz nie wierz. Ja chce tylko z kims pogadac. Moge napisac jeszcze wiecej.. tylko czy ktos chce to czytac..??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i spokojnie mogę przyjąć, że to prawda. Bo niestety, ale takie sytuacje się zdarzają. Zastanawia mnie tylko czy chcesz pomocy czy po prostu pocieszenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomóc nie mamy jak, ale wysłuchać (poczytać) zawsze można. Spokojnie możesz się wygadać. Chociaż na forum bym nie radziła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość el ninka
pisz 36527971 jak coś, pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
wiecie.. chodzi o to ze ja go nie zostawie. W ogole nie wyobrazam sobie dalszego zycia bez niego.. kocham go, ale on mnie rani, bardzo mocno i czesto.. Raz powiedzialam mu ze chce go zostawic, ze mam dosc,, ale w duchu wiedzialam cokolwiek by sie teraz nie stalo nie zostawie go i nie zostawila. Dlaczego? Nie mam szkoly, przerwalam jak zaszlam w ciaze, ktora byla zagrożona, musialam lezec w szpitalu jak wyszlam i chcialam wrocic to powiedzial ze szkola nie jest teraz najwazniejsza i ze mam myslec o dziecku - tak tez zrobilam. Teraz mala ma juz rok a ja nadal nie moge pojsc do szkoly. Moj maz uwaza ze szkola mi sie nie przyda w zyciu, wiec siedze w domu, nie moge sie mu przeciwstawic, nawet matury nie zrobilam.. po drugie mamy dziecko ktore bardzo kocham i chce za wszelka cene stworzyć jej rodzine na jaka zasługuje I po 3cie chyba najwazniejsze cieglle wierze ze to sie zmieni, ze bedzie lepiej, ze wszystko sie ulozy, ze on sie zmieni i bede z nim szczesliwa i doczekamy szczesliwie starosci, bedziemy miec wnuki.. bedzie dobrze. A nawet jak bym chciala to gdzie mam odejsc? gdzie mam isc? nie mam nic ani mieszkania ani pieniedzy i on o tym dobrze wie, tez jest pewny ze go nie zostawie. Wiec o zadnym kryzysie tu nie ma mowy.. to jest norma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zacznij stawiać na swoim. Trafił Ci się despota który najchętniej pewnie kontrolował by szybkość Twojego oddechu. Wróć do szkoły, zrób maturę...może jakis kurs zawodowy? Idź do pracy - będziesz miała zajęcie, może się trochę atmosfera rozluźni, a on widząc, ze dajesz sobie radę moze zastanowi się nad sobą. Póki co jesteś w sytuacji bez wyjscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdzie się w ogóle poznaliście? A co z Twoimi rodzicami? Nie mogą Ci pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
fawila ja nie mam warunkow zeby zrobic to co piszesz. Maz ma zaklad i jezeli pojde do roboty, a pojde jak mala pojdzie do przedszkola albo pozniej (bo maz chce kolejne dziecko) to pojde pracowac na zaklad do meza. Mieszkamy na wsi gdzie bez auta i prawa jazdy nigdzie sie nie dojedzie szczegolnie w wozkiem. Trzeba isc kilometr na przystanek i czekac na pks ktory jezdzi raz na 2h. Nawet sklupu tu nie ma. Rano jezdzi tylko facet i sprzedaje pieczywo. Poza tym ja zajmuje sie mala 24h na dobe i nie mam komu jej zostawic. Nikt mnie nie moze tu odwiedzac, powiedzial wyraznie zadnych kolezanek w jego domu wiec nikogo nie zapraszam. Jedynie mama mnie odwiedze kalka razy w m-cu ale tez ma duzy problem zeby tu przyjechac bo nie ma auta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pikpak00
poznalismy sie przez internet na jakis randkach. Poczatki byly cudowne. Bylo zupelnie inaczej. Wszystko bylo inne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×