Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nachdes

nie potrafię odnaleźć się wśród rówieśników

Polecane posty

Gość nachdes

Nie wiem skąd to się bierze. Zawsze na początku znajomości z grupą osób jest wszystko dobrze ale po czasie to się psuje i jestem odpychana. Wiele razy analizowałam swoje zachowanie i nigdy nie znalazłam czegoś co mogłoby odpychać ode mnie innych ludzi. Taki przykład w liceum. Na początku moja klasa wydawała się fajna i zgrana a dopiero po jakimś czasie utworzyły się grupki. Ja także należałam/należę do jednej z nich. Zawsze rozmawialiśmy i przesiadywaliśmy razem na przerwie a po szkole gdzieś razem chodziliśmy. Na początku drugiej klasy to się zmieniło. Jak podchodziłam do znajomych to rozmowy cichły, później zaczęłam się dowiadywać o jakiś wyjściach po szkole o których mi nikt nie powiedział. Ludzie przestali odpisywać na moje wiadomości a pod koniec drugiej klasy byłam świadkiem sytuacji kiedy mnie obgadywali. Nie wiem dokładnie co mówili ale śmiali się przy tym po czym jak podchodziłam to jedna z dziewczyn powiedziała "cicho bo idzie" i znów rozmowa ucichła i ktoś zaczął gadać o jakimś zadaniu domowym. Spytałam się jednego kolegi czy wie o co chodzi to się zmieszał i powiedział, że za bardzo nie jest w tym temacie. Podobne sytuacje zdarzały się w wakacje. Mamy z rodzicami letni domek nad jeziorem i tam też jest grupka moich rówieśników. Na początku też było fajnie i wszyscy trzymali się razem a potem nagle zaczęli wrogo się do mnie odnosić. Znowu pogadałam z jedną z osób i dowiedziałam się, że niby powiedziałam coś obraźliwego o jednej dziewczynie i teraz wszyscy są przeciwko mnie. To była bzdura i jakoś się wyjaśniło ale niesmak do mojej osoby pozostał. Nigdy nikogo nie obrażam ani nie obgaduję i zawsze staram się być miła. Zdarzało się, że ktoś bezpodstawnie przypiął mi łatkę np. że kabluję rodzicom o tym co robimy (jest to bzdura bo nic takiego nie robiłam). Nie wiem dlaczego ludzie odwracają się ode mnie. Bardzo bolą mnie te sytuację. Nie wiem już jak mam postępować z ludźmi. Głównie chodzi mi o rówieśników bo młodsze dzieciaki mnie uwielbiają, osoby starsze ode mnie o kilka lat też odnoszą się do mnie inaczej (bardziej przychylnie) jak np. mój starszy brat robi imprezę i jest sporo jego znajomych to często mam z nimi lepszy kontakt niż on. Nie potrafię się tylko dogadać z rówieśnikami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metalucifer
kochamy ściany. TL;DR naucz sie pisac posty zamiast elaboratów to może się i wśród rówieśników odnajdziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nachdes
weź zajrzyj do słownika co to elaborat bo to co napisałam to trochę za krótkie na takie określenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Metalucifer
po tekście "zajrzyj do słownika" to ja się nie dziwię że ciebie nie lubią. pewnie jesteś z tych wszystkowiedzących co wyżej srają niż dupę mają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nachdes
to nie ja to napisałam o tym elaboracie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nachdes
ja na prawdę mam z tym problem, nie mogę się nie zadawać, czeka mnie jeszcze jeden rok liceum, jak sobie to wyobrażacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nachdes
a właśnie, że ja pisałam:D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stigma
Metalucifer - jak dla Ciebie to zbyt długi tekst to ja nawet wolę nie myśleć na jakim etapie zakończyłeś edukację. Autorko - no tak bywa. Jest szansa, że po prostu miałaś pecha i tyle. W sumie to Cię trochę rozumiem. Nigdy nie miałam aż takich sytuacji żeby mnie ktoś grupowo obgadywał, ale kilka takich "tajemniczych" rozpadów znajomości zaliczyłam. Potem się dowiadywałam, że np. "byłam zbyt zajęta pracą i studiami i się nie odzywałam" = byłam zła. Ludziom się często w dupach przewraca i sobie szukają "emocji towarzyskich". Olej to, życzę Ci abyś na studiach znalazła fajną ekipkę. Z perspektywy czasu wydaje mi się, że właśnie tam można znaleźć najbardziej wartościowych znajomych (choć oczywiście to nie jest reguła!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wyżej to podszyw! Zaczerniłam nick, żeby było wiadomo, że to ja. Możecie mi doradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość artammm
Może masz dużo pieniędzy? albo masz cos czego oni nie maja i Ci zazdroszcza i dlatego Cie od[ychaja i obgaduja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za odpowiedź stigma, ja mam nadzieję, że na studiach będzie dużo lepiej ale kurczę ten najbliższy rok mnie przeraża. Ja najbardziej bym chciała wiedzieć czym ta niechęć jest spowodowana bo jeśli rzeczywiście coś jest ze mną nie tak to mogłabym to zmienić a tak to jakbym szukała igły w stogu siana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
artammm raczej bogata nie jestem, poza tym to się tyczy tylko rówieśników bo jak napisałam, młodsze dzieciaki mnie lubią i starsze osoby też i z ich strony nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stigma
Jeśli faktycznie jesteś w stanie trzeźwo ocenić, że wina wyraźnie nie leży po Twojej stronie (np. nie wywyższasz się, nie jesteś przemądrzała, nie kleisz się do każdego faceta i nie drażnisz tym koleżaneczek, nie drzesz japy i nie starasz się być w centrum zainteresowania za wszelką cenę itp. itd.....) to staraj się na siłę nie doszukiwać jej w sobie, bo się w końcu "zamkniesz w sobie" i przejdzie Ci ochota na nawiązywanie znajomości. Klasa maturalna - opłaca się trochę wyciszyć i skupić na maturze, na przemyśleniu wyboru kierunku studiów. Masz fajny kontakt z mamą? Mama czasem fajnie może wesprzeć w takim młodzieńczym osamotnieniu - nie zastąpi imprez, ale czas z nią spędzony na zakupach czy w kinie później będzie Ci się wydawał bezcenny. Na towarzycho, romanse jest jeszcze mnóstwo czasu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nigdy nie dogadywałam się z rówieśnikami przez całą przymusową edukację ponieważ byłam bardziej nerwowa niż rówieśnicy . Kilka lat temu miałam ten sam problem, rozwiązanie przyszło samo - poszłam na studia, trafiłam na fantastycznych ludzi którzy nie śmieją się ze mnie i akceptują mnie taką jaką jestem i to jest cudowne :) Także nie martw się rok wytrzymasz, postaraj się dobrze napisać maturę to jest najważniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech, z mamą to mam problem bo jak się jej kilka razy zwierzyłam z takich problemów to powiedziała, że bez przyczyny tak się nie zachowują i musiałam jakoś podpaść. W ogóle nie mam u niej wsparcia w tych sprawach. Jak miałam może z 9 lat i chciałam wyjść na podwórko a mama mi nie pozwalała to powiedziała, że mnie przecież i tak żadne dziecko nie lubi a zadają się ze mną tylko dla tego bo zawsze przynoszę coś słodkiego na podwórko (to też bzdura bo raczej nikt nic nie wynosił na dwór i ja też nie). Największe oparcie mam właśnie w starszym bracie. To jemu się zwierzam i to on pomaga mi się z tym uporać. Zabiera mnie czasem na imprezy ze swoimi znajomymi a w te wakacje jadę z nimi nad morze. Bardzo się z tego cieszę ale to jest jednak jego towarzystwo a nie moje więc mam takie głupie uczucie jakbym się wtrącała do nich, choć nigdy nie dali mi tego odczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a myślicie, że to może być przez naukę? Mam dobre stopnie i wysoką średnią ale nie jestem kujonką, szczerze powiedziawszy to mi się nie chce uczyć w domu a dobre oceny mam dla tego, że mam dobrą pamięć i dużo zapamiętuję z lekcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się że to przez matkę ale nie wiem na 100 %. Napisz czy takie sytuacje się zdarzały czy tylko ten raz Na pewno nie przez naukę, tak uważam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi rodzice zawsze dogadywali i czepiali się o wszystko i o nic, np: uczyłam się to matka wnerwiała się na mnie że nie spędzam czasu z rówieśnikami, nie uczyłam się bawiłam się z koleżankami- nie uczysz się.Ojciec sporo pracował a jak już był to pijany w sztok, więc rówieśnicy mieli dodatkowy powód do śmiechu, ale jak był trzeźwy to też narzeka. Cokolwiek by się stało lub nie to dla nich zawsze było źle np: słońce świeci to źle bo nie ma deszczu; deszcz pada źle bo nie świeci słońce. Uczyłam się średnio to uważali (i uważają cały czas) za idiotkę. Przez nich mam mnóstwo kompleksów nie potrafię się usamodzielnić ale ciągle o to walczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no z tym że mnie nikt nie lubi to mama wyskoczyła tylko raz ale bardzo mi to utkwiło w pamięci. A jeśli chodzi o jakieś problemy to mama zawsze widzi winę we mnie. Taki przykład, spotkałam raz na ulicy sąsiadkę i mówię jej dzień dobry a ona nie odpowiedziała bo pewnie nie usłyszała a następnego dnia powiedziała mojej mamie, że ja jej nie mówię dzień dobry na ulicy i oczywiście mama zwaliła winę na mnie bo na pewno nie powiedziałam i teraz kłamię. To taka bzdura ale i tak może się człowiekowi zrobić przykro. Bez względu na to co powiem i jaka jest prawda to mama nigdy nie stanie po mojej stronie tylko mi jeszcze dokopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie mam
a ja mam taki problem, że nie należę do żadnej grupy, do LO poszłam z 2 koleżankami do tej samej klasy, obie znalazły tam swoja najlepszą przyjaciółkę, oprócz mnie:( i najczęściej chodzę 'na podczepkę' to z jedną, to z drugą, normalnie gadam z pozostałymi z klasy, ale jednak nie potrafię się przełamać do wszystkich, te dwie znam od lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja też nie mam nikogo bliższego w klasie tylko są te grupki ale raczej dawni znajomi trzymają się razem. Ja nikogo nie znałam jak poszłam do liceum bo do tego akurat szło tylko kilka osób z mojego gimnazjum ale do innych klas. Teraz żałuję, że nie poszłam z kimś znajomym ale myślałam, że będzie inaczej. Najpierw zaczęły mi się sypać znajomości w wakacje jak byliśmy w tym domku letniskowym a potem właśnie w liceum. Niby wszyscy mówią, że liceum to najlepszy okres w życiu człowieka a ja najchętniej wykreśliłabym ten czas z mojego życiorysu i uznała za niebyły. Pod koniec tego roku szkolnego już nie miałam ochoty w ogóle chodzić do tej szkoły i miałam strasznego doła. Może uda mi się spotkać w wakacje z tym kolegą, którego się pytałam o co chodzi bo mieszka niedaleko mnie i może uda mi się coś z niego wyciągnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczywiscie dziwna sprawa
czy nie jestes moze zbyt zamknieta w sobie? taka ugodowa do pzesady albo smiejesz sie ze wszystkiego, nawet jak Cie ktos obraza(znam taki przypadek). na pewno duza wina lezy w Twojej mamie, wydaje mi sie, ze zanizyla Ci samoocene.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no wiadomo, że w kaszę sobie dmuchać nie daję ale nie są też to sytuacje gdzie ktoś mnie obraża a ja się z tego śmieję. Chodzi głównie o to, że wprost mi nikt nic nie powie i muszę sama dochodzić do tego o co tak na prawdę chodzi i to odkręcać. Po prostu tak z dnia na dzień jestem wykluczona. Czy komuś się coś takiego zdarzyło, że niby było wszystko dobrze i tak ni z tego ni z owego sytuacja zmieniła się o 180 stopni? Ja rozumiem sytuacje gdzie można komuś podpaść ale dajmy na to rozmawiasz z kimś i sobie żartujesz, jeszcze wieczorem ci ta osoba pisze sms-y a rano następnego dnia ciebie ignoruje lub obgaduje za plecami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 333333344444_4

Hej!

Widzę ze pisałaś ten post juz kilka lat temu, ale ja w sumie mam teraz podobny problem. 

Patrzac na moje zycie i dogadywanie sie z innymi ludzmi, dochodze do wniosku, że zarówno w klasie w moim gimnazjum, jak i w liceum zostalam przez klase odrzucona. Zawsze chciałam byc w tej fajnej lubianej czesci klasy, a wychodzi na to, że potem, tak samo jak mówiłaś, ludzie odwracali sie ode mnie z dnia na dzien i nagle zostawalam sama. Mimo, że nie obrażałam innych, nie obgadywalam ich i byłam zawsze mila.

Mysle, ze szukajac swoich przyjaciol/grupy znajomych w klasie czy innej grupie najlepiej jest szukać takich prawdziwych przyjaciol, ktorym mozesz zaufac i wiesz, ze nawet jesli cos sie stanie, to oni nie zostawia cie sama. Ja osobiscie bardzo lubie ludzi i zawsze chcialam byc w grupie swoich znajomych, ale jeszcze nie udalo mi sis takiej stworzyc i utrzymać. 

Mysle, ze aby właśnie utrzymać taka grupe przez dluzszy czas, to najlepiej jest zaprzyjaznic sie z osobami, ktore sa szczere i dobrze ci zycza, u ktorych wiesz, ze bedziesz wysluchana, ktorzy chca z toba spędzać czas i tacy, ktorym na tobie zalezy.

Nie wiem czy to jest rozwiązanie tego problemu, ale mam nadzieje, ze tak i ze na studiach uda mi sie zdobyc takich przyjaciol i miec grupke/ekipke swoich kochanych znajomych 🙂😉

Ulala alez sie rozpisalam.

Jestem ciekawa, jak ty rozwiazalas ten problem i czy go w ogole rozwiazalas. Fajnie jakbys dala znac.

Pozdrawiam 🙂

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×