Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Nesia

TERMIN MARZEC 2012

Polecane posty

Gość Loma
Od początku ciąży apetyt mi dopisuję. W ostatnim czasie zauważyłam, że gdy robię się głodna i nie mam nic pod ręką aby przekąsić, bo np. jestem na zakupach to robi mi się słabo. Czuję jakbym miała zemdleć. Czy to normalne czy Wam również to się zdarza? Nie ukrywam, iż czuję się mocno zaniepokojona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny :) Czytam o Waszych problemach z mężczyznami, ale nie chciałam się udzielać w tym temacie. Jednak post Gieny spowodował, że muszę to napisać. Jestem w szoku po przeczytaniu tego, co napisał Giena. W ogóle to dla mnie to nie do pomyślenia, żeby facet mnie tak "szpiegował" i czytał to, co ja piszę z innymi ciężarnymi w necie. Jest to portal i temat dla kobiet, dlatego moje ogromne zaskoczenie. I pytanie kto tu jest zaborczy i prześladuje? Jednak takie sprawy powinno się załatwiać w cztery oczy... Nie dziwię się, że nieszka2000 Cię pogoniła. Jedyna pozytywna sprawa w tym poście, to to że zrozumiałeś kogo straciłeś. Jeżeli nie umiesz mówić o swoich uczuciach, to musisz się tego nauczyć, bo nikt nie jest jasnowidzem, a różne sytuacje można różnie interpretować. Nie możesz wymagać od Agnieszki aby wiedziała o co Ci chodzi, skoro sam napisałeś, że nie umiesz tego wyrazić. Paranoja jakaś - nie sądzisz? Zaufanie w związku jest najważniejsze, ale widocznie stało się coś, co nadużyło te bezgraniczne zaufanie i otworzyło jej oczy, dopiero wtedy zaczęły się analizy, sprawdzanie, testowanie jak opisałeś - nie bez powodu. "Kobietą zaborczą" nie staje się ot tak sobie dla własnego widzimisię... No i jak chcesz być wolny, to bądź! W związku są przyjemności, obowiązki, kompromisy, ale czy jest się na pewno wolnym??? Zależy o co Ci chodzi z tym byciem wolnym, bo ja akurat nie bardzo zrozumiałam. Myślę, że jednak w związku jest się zależnym od tej drugiej osoby, liczy się z jej uczuciami, potrzebami i to w dwie strony. Mimo tego, co Ci napisałam życzę Wam obojgu dobrze. Chciałam Ci tylko narysować jak widzi to wszystko ktoś obcy, kogo oboje nie znacie. Kij ma dwa końce i wina leży po obu stronach zazwyczaj. Pozdrawiam i mimo wszystko powodzenia. Jestem za tym, żeby dziecko miało obojga rodziców, bez względu na to, czy są razem w związku. Także walcz człowieku o poprawne stosunki z nieszką2000 i o to by nie być obcą osobą maleństwu, a tatą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam troszke inne zdanie to forum jest publiczne i kazdy może je czytać wieć o szpiegowaniu tu raczej nie ma mowy, zresztą może sama mu powiedziała ze z nami pisze...nie wiadomo. Osobiście jestem pod wrażeniem tego co zrobił Gina, bo nie kazdego faceta stać na taki odważny ruch...widać ze mu na niej zależy i że chce walczyć o nia i o dzidzie. W żadnym wypadku nie mam zamiaru go branić ale uważam że da si e jeszcze wszystko odratować. Widać ze oboje się kochają:)))) Powodzenia i wtrwałości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loarra, jeżeli nieszka2000 mu powiedziała o forum, to oczywiście mój zarzut o szpiegostwo jest bezpodstawny. Jednak nie chciałabym, aby ktoś łaził za mną po internecie i sprawdzał, co piszę. Nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe! Facet nie lubi być kontrolowany, a sam w jakiś sposób jednak kontroluje i sprawdza co ona pisze na forum ciężarnych... Dla mnie to jest nie fair. Ja mam zdanie w tym temacie - jakie mam, dlatego też nie wypowiadałam się do tej pory. I stanowczo obstaję za nieszką2000, bo kobieta w ciąży ma prawo do spokoju, a choćby sprowkowanie sytuacji, że musiała go wystawić za drzwi - na pewno kosztowało ją wiele nerwów, płaczu, przemyśleń itd. Całą sprawę oni znają najlepiej, ja znam tylko ich relacje, a po nich mam właśnie takie zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnoszac sie do tego co napisala Gienia wg mnie...typowy facet...zachowujesz sie jak duoerk, nie dajesz swiejej kobiecie tego co potrzebuje, nie umiesz z nia rozmawiac ani mowic o swoich uczuciach, ona cie zostawia, ty masz czas na myslenie w samotnosci i oczywiscie typowe pokorne przyznanie sie do swojej winy i wypowiedz na forum ze jak to ja kochasz....wiesz co rzyygac sie chce...sory za taka wypowiedz ale nienawidze, no nienawidze jak facet po fakcie sie opamietuje i mowi to co by to nie chcial zmienic, i jak on to bardzo kocha...zapewne dalej Nieszce powody do tego aby ci sie kazala wyprowadzic, i nie chodzi tu zapewne tylko o jakies ostatnie nieporozumienia tylko o tzw caloksztalt tworczosci twoj...takze teraz sobie zdales sprawe co zrobiles i jaki byles, skoro twoja kobieta miala powody zeby ci nie ufac to napewno z palca ci tego nie wyssala, a ty czytajac o twojej sktrytosci uczuc zapewne nie umiales jej tego w jakis normalny sposob wyperswadowac skoro bala sie o adchodzace jutro. Ciaza to nie przelewki, skoro nie mogla na ciebie liczyc to wiedziala doskonale co robi, i pewnie pod impulsem tego nie zrobila, tylko dawala ci ejdna szanse, druga, trzecia, az wkoncu powiedziala dosc...kobieta potrzebuje MEZCZYZNY A NIE CHLOPCZYKA, ktorego bedzie musiala wychowywac i uczuc okazywania uczuc. Sory Gienia ale ja ci nie wspolczuje, wspolczuje Nieszce i podzielam jej odwage oraz to ze miala sily na to zeby cie zostawic... ty wiesz co straciles, ale tylko od niej zalezy ci ci da ta "koelejna" szanse. Tak po za nawiasem Gienia to jestes takim samym facetem jak imoj, gdzie slowo "nie umiem okazywac uczuc " jest jego najwieksza obrona na to czego ja oczekuje i o co byly czeste klotnie. I oczywiscie tak samo wiecie co tracicie juz po fakcie, jak zostajecie sami jak palec w czterech scianach i dochodzi do waz- Boze co ja zrobilem, kocham ja i jaki glupi jestem!! A u mnie co?? Bez zmia, mieszkam z facetem wiec normalne rozmowy sa ala gotowanie itd. Pozatym nic. Zapytalam go wczoraj zeby wiedziec juz na pewno"czy my naprawde nie jestesmy razem?" on pyta czemu pytam i tak wkolo zanim odpiwedzial wkoncu ze "tak, nie jestesmy". Przyjelam do wiadomosci i wyszlam z domu do kolezanki. Skoro jestes takim dupkiem to sobie ni badz!!!!!!!! A w nocy on do mnie rece i sie chce przytulac, powiedzialam NIE. Co ma robic mi nadzieje czy cos, nie ma takiej opcji...zreszta teraz jak wezme opcje pogodzenia nawet opd uwage to ja sie zastanawiam jaka stabilizacje on mi da , ile bede czekac do nastepnej klotni i slow od niego ze on nie chce juz byc ze mna dla obra dziecka, albo jak znow przestanie okazywac uczucia bo sie poklocimy...jak moge na nim polegac i zaufac znow jak tyle razy zawiodl...to mam teraz w glowie jak mysle tylko o powrocie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnoszac sie do tego co napisala Gienia wg mnie...typowy facet...zachowujesz sie jak duoerk, nie dajesz swiejej kobiecie tego co potrzebuje, nie umiesz z nia rozmawiac ani mowic o swoich uczuciach, ona cie zostawia, ty masz czas na myslenie w samotnosci i oczywiscie typowe pokorne przyznanie sie do swojej winy i wypowiedz na forum ze jak to ja kochasz....wiesz co rzyygac sie chce...sory za taka wypowiedz ale nienawidze, no nienawidze jak facet po fakcie sie opamietuje i mowi to co by to nie chcial zmienic, i jak on to bardzo kocha...zapewne dalej Nieszce powody do tego aby ci sie kazala wyprowadzic, i nie chodzi tu zapewne tylko o jakies ostatnie nieporozumienia tylko o tzw caloksztalt tworczosci twoj...takze teraz sobie zdales sprawe co zrobiles i jaki byles, skoro twoja kobieta miala powody zeby ci nie ufac to napewno z palca ci tego nie wyssala, a ty czytajac o twojej sktrytosci uczuc zapewne nie umiales jej tego w jakis normalny sposob wyperswadowac skoro bala sie o adchodzace jutro. Ciaza to nie przelewki, skoro nie mogla na ciebie liczyc to wiedziala doskonale co robi, i pewnie pod impulsem tego nie zrobila, tylko dawala ci ejdna szanse, druga, trzecia, az wkoncu powiedziala dosc...kobieta potrzebuje MEZCZYZNY A NIE CHLOPCZYKA, ktorego bedzie musiala wychowywac i uczuc okazywania uczuc. Sory Gienia ale ja ci nie wspolczuje, wspolczuje Nieszce i podzielam jej odwage oraz to ze miala sily na to zeby cie zostawic... ty wiesz co straciles, ale tylko od niej zalezy ci ci da ta "koelejna" szanse. Tak po za nawiasem Gienia to jestes takim samym facetem jak imoj, gdzie slowo "nie umiem okazywac uczuc " jest jego najwieksza obrona na to czego ja oczekuje i o co byly czeste klotnie. I oczywiscie tak samo wiecie co tracicie juz po fakcie, jak zostajecie sami jak palec w czterech scianach i dochodzi do waz- Boze co ja zrobilem, kocham ja i jaki glupi jestem!! A u mnie co?? Bez zmia, mieszkam z facetem wiec normalne rozmowy sa ala gotowanie itd. Pozatym nic. Zapytalam go wczoraj zeby wiedziec juz na pewno"czy my naprawde nie jestesmy razem?" on pyta czemu pytam i tak wkolo zanim odpiwedzial wkoncu ze "tak, nie jestesmy". Przyjelam do wiadomosci i wyszlam z domu do kolezanki. Skoro jestes takim dupkiem to sobie ni badz!!!!!!!! A w nocy on do mnie rece i sie chce przytulac, powiedzialam NIE. Co ma robic mi nadzieje czy cos, nie ma takiej opcji...zreszta teraz jak wezme opcje pogodzenia nawet opd uwage to ja sie zastanawiam jaka stabilizacje on mi da , ile bede czekac do nastepnej klotni i slow od niego ze on nie chce juz byc ze mna dla obra dziecka, albo jak znow przestanie okazywac uczucia bo sie poklocimy...jak moge na nim polegac i zaufac znow jak tyle razy zawiodl...to mam teraz w glowie jak mysle tylko o powrocie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@Nesia Zdaje sobie w pełni sprawę, że możecie mnie tu ukrzyżować. Gdybym potrzebował się tylko wyżalić, napisałbym na forum dla porzuconych mężczyzn albo innym podobnym. Nie boję się. Napisałem szczerze co czuję. A. moze się ze mną nie zgadzać (i tak było zazwyczaj) ale to nie zmienia faktu, że tak się czuję. Próbowaliśmy kilka razy dojść do porozumienia. Nie udało się. Wydaje mi się, że każde z nas ma inny problem. Nie umiemy się porozumieć, bo mówimy o czym innym. Każda następna rozmowa zamiast polepszyć to tylko pogarszała sytuację. W końcu nie byliśmy już nawet w stanie rozmawiać ze sobą bez kłótni. Przyznaję, że przestałem wierzyć, że coś się zmieni. Straciłem nadzieję. Nie chciałem już próbować. Cokolwiek zrobiłem to i tak było źle. Dlatego zrezygnowałem i przestałem w ogóle się odzywać. Spokój jest w tej chwili najwazniejszy dla Niej i naszego dziecka. @Marghi Dziękuję za życzenia! Chciałbym wierzyć, że jest jeszcze szansa aby być razem. Jestem gotów spróbować. Ale bez wzajemnego zrozumienia nie będzie to możliwe. Każde z nas ma inne najważniejsze potrzeby, inne priorytety. Ja potrzebuję zaufania i szacunku, A. oczekuje odpowiedzialności, bezpieczeństwa, czułości i wyrozumiałości. @szatynka84 Dziękuję Ci za szczerość i za życzenia. Domyślałem się, że takie będą reakcje. Wahałem się długo, czy napisać. Masz rację, że takie sprawy załatwia się w cztery oczy. Czy jest to jednak szpiegowanie? Czy ja czytam prywatną korespondencję? Przecież jeśli opisuje się swoje przeżycia na publicznym forum to bierze się również pod uwagę, że ktoś o kim się pisze może to przeczytać. Co do wolności. Wolność, o której pisałem to nie jest możliwość robienia co się chce. To wolność bycia sobą. To potrzeba podstawowa wg mnie i nie chodzi tu o akceptowanie jakiś świństw czy zboczeń. @loarra Nie dowiedziałem się o forum od Nieszki. Znalazłem je nieprzypadkowo i zacząłem czytać bo przecież dotyczyło i mnie. Nasza dzidzia urodzi się na początku marca a od czasu rozstania z dziewczyną była to jedyna możliwość aby się czegoś więcej dowiedzieć. @agnieszka@ Nie wiem czy przeczytałaś mój post dokładnie, ale ja nie "przyznaję się pokornie do swojej winy" i nie szukam przebaczenia ani tym bardziej współczucia. Jeśli już to zrozumienia. Nie napisałem też, że NIE UMIEM okazywać uczuć, a tylko że nie umiem o nich mówić. O tym co napisałem rozmawialiśmy wielokrotnie. Ani razu nie zostałem dobrze zrozumiany. Zacząłem wątpić czy mówimy tym samym językiem. To prawda, że decyzję o rozstaniu podjęła A. ale to nie zmienia faktu, że oboje jesteśmy równie odpowiedzialni za to co się stało. Przykro mi, że Tobie się nie układa. Mam nadzieję, że to się zmieni i będziecie ze sobą szczęśliwi. Z mojego doświadczenia mogę Ci tylko podpowiedzieć, że czasem problem może leżeć w zupełnie innym miejscu niż go szukamy. Życzę Ci powodzenia. Pozdrawiam Was serdecznie. D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszk@@ widzę, że jest w Tobie dużo złych emocji i trochę bezradności. Wcale się nie dziwię, bo na pewno przyszło Ci się zmagać z trudną sytuacją życiową. Na Twojego byłego partnera, to po prostu brakuje mi słów. Nie rozumiem takich typów wcale. Nie jesteście razem wg niego, ale poprzytulać się w nocy fajnie, może jeszcze niezobowiązujący seks też by go zadowolił... Gdzie on był przez te wszystkie lata, po co wracał do Ciebie, prosił o wybaczenie? To pytania retoryczne skierowane w jego stronę... Pieprzony pies ogrodnika! Teraz jesteś najważniejsza Ty i maleństwo! Wracając do sytuacji Nieszki2000 to co mnie jeszcze zbulwersowało, a przeoczyłam, to to że ona po stracie dziecka, usłyszała od swojego partnera: "Kochanie, nie martw się. Zrobimy sobie następne.". To chyba najgorsze słowa, jakie można usłyszeć tuż po stracie dziecka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Giena a nie byłoby stosowniej, gdybyś napisał list/e-mail do Nieszki2000 lub poprosił o spokojną rozmowę w cztery oczy? Wiesz takie rozdrapywanie spraw na forum raczej dobrze nie wpłynie na Wasze relacje. Część Cię zgani, a część pochwali, bo każdy ma tam jakieś inne wzorce w głowie. Jeżeli zależy Ci na tej kobiecie i dziecku, to walcz czynami. Niezrozumienie moze wynikać właśnie z braku mówienia tym samym językiem. Trzeba spokojnie próbować wyjaśnić, co się chciało powiedzieć do tej pory aż sie zostanie zrozumianym przez drugą osobę. Nie jest to proste, ale warto spróbować najprostszymi słowami to wyrazić lub czynami. Masz rację, ze Nieszce2000 jest potrzebny spokój ze względu na maleństwo. Byliście wychowywani w róznych rodzinach, emocje były przekazywane w różny sposób, to też moze być przyczną braku nici porozumienia. Ja nadal nie bardzo rozumiem wątku tej wolności... Jak to chcesz być wolnym w sensie bycia sobą? To kim byłeś do tej pory? Aktorem czy marionetką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Giena,Nieszka z tego co mi wiadomo to nie jest już małolata nie wiedząca czego chce,ma mniejwięcej mój wiek,jest kobietą dojrzałą zapewne patrzącą trzezwo na przyszłość.Tylekroć Ci darowała.....musi Cię kochać,no ale wszystko ma swoje granice. Jeżeli przemyślałeś wszystko,znasz Nesie doskonale i jesteś pewien ,że chcesz z nią być,to walcz,ale żeby to nie był słomiany zapał,dzisiaj walcze ,a za kilka miesiecy,a mam cie w d...e,rób sobie co chcesz.W takiej sytuacji naprawde zostaw ją na zawsze dla dobra jej i dzidzia. Myślę,że jeżel iTy będzesz dla niej facetem,zapewnisz jej odpowiedzialnośc, bezpieczeństwo, czułośc,miłość i wyrozumiałośc,to może i uda sie Nesi odzyskać stracone do Ciebie zaufanie-to nie jest takie proste jakby się wydawać mogło,ja przez to przechodze i wiem jak to boli. Moim marzeniem dla mnie jest małżenstwo typu zmarłej pary prezydenckiej.Dodam,ze mój mąż kieyś taki był,tak kiedyś między nami było ,ale to było kiedyś....... Życie jest tylko jedno,a czasem jeden drugiemu potrafi je spaprać i to bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szatynka84 - też uważam, że po stracie dziecka ostatnią rzeczą jaką bym chciała usłyszeć to to, że zrobimy sobie następne... To nie telewizor że można sobie kolejny kupić! To żywa istota, krew z krwi! To dziecko miało jakąś płeć, wygląd, charakter. Mogło odegrać w naszym życiu bardzo ważną rolę... Jednocześnie widzę trochę racji w wypowiedzi Gieny. Każdy potrzebuje wolności. Nikt nie lubi być na każdym kroku sprawdzany, kontrolowany. To daje uczucie takiego więzienia, z którego człowiek za wszelką cenę chce uciec. A jeśli faktycznie spóźnił się bo była kolejka w sklepie? Albo korki na mieście? Autobus uciekł? No chyba że sobie nagrabił. To zmienia postać rzeczy. Jeśli raz zrobił coś, czego nie powinien to później faktycznie trudno jest o tym nie myśleć.. Nie znam dokładnie sytuacji więc trudno mi oceniać. Giena - W odpowiedzi do Nesi napisałeś że w Twojej wypowiedzi na forum zawarłeś swoje uczucia. A w odpowiedzi do agnieszki napisałeś, że nie umiesz mówić o uczuciach. To może powinniście zacząć pisać do siebie listy? Skoro tak jest Tobie łatwiej wyrażać swoje uczucia. A może po jakimś czasie pisanie okaże się zbędne i zaczniesz mówić? Jeśli faktycznie zależy Ci na Twojej A. to spróbujesz WSZYSTKIEGO, żeby naprawić to, co się zepsuło. A ja trzymam kciuki za WAS, za waszą trójkę. Nieszka - jeśli widzisz chociaż cień szansy na uratowanie tego związku to może warto spróbować? Może trzeba wprowadzić jasne, proste zasady. Może nie od razu się uda porozumieć. Ale związek to sztuka kompromisów. Zastanów się co jest najlepsze dla Ciebie i maluszka. Daj znać co u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@szatynka84 Nie oceniaj mnie, bo nie wiesz jak bardzo to przeżyłem. Wiedziałem, ze to nic w porównaniu do tego co czuła Nieszka. Dopiero co wyszliśmy ze szpitala i żadne z nas nie zdawało sobie do końca sprawy co się stało ani dlaczego. Najgorsze co przychodziło mi do głowy to to, że już nigdy nie będziemy mieć dziecka. Dlatego to powiedziałem. Bo wiedziałem jak bardzo chcieliśmy je mieć. Nic nie cofnie naszej straty ale to nie znaczy, że nie mamy próbowąć ponownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szatynka84 ma rację. Nie powinienem tu pisać. Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie opinie! D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marghi trzeba dążyć do marzeń i walczyć o nie :) Porozmawiaj z mężem i opowiedz mu o wizji Waszego małżeństwa, o tym że to Ś.P. państwo Kaczyńscy są dla Ciebie wzorcem małżeństwa. Może uda się coś naprawić. A co u mnie i u mojego męża? Moja interwencja w sprawie jego pracoholizmu powiodła się. Stopniowo skraca czas pracy. Dla mnie to duży krok do przodu. Jestem świadoma, że nie może wszystkiego rzucić, bo mi się tak podoba. Jednak samo to, ze widzę jak się stara, bardzo mnie pokrzepia na sercu. Teraz jak tak na to wszystko patrzę z perspektywy czasu, to może nie jest to do końca pracoholizm, a zwalenie się mu na głowę wielu zleceń w jednym czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po przeczytaniu tych wszystkich wypowiedzi to nawet ja mam metlik w głowie wiec co ma powiedzieć Nieszka... Bedzie lepiej jak temat sie zamknie a ona będzie mogła pomyslec o tym wszystkim spokojnie, o ile to wszystko przeczytała w ogóle... Ah ci faceci ...cięzko z nimi bez nich też zle:PP czy jakoś tak hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eudaiomonia - krótko, zwięźle i na temat... Czy już wspominałam że uwielbiam Twoje wypowiedzi? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Giena jeżeli chodzi o stratę dziecka, to nie wiem jak to jest i Cię nie oceniam. Po prostu gdyby mnie to dotknęło, nie chciałabym usłyszec takich słów od swojego partnera. Wierzę, ze oboje przeżywaliscie tę stratę i współczuję Wam bardzo mocno. Myślę, ze słowa Marzec19 wyjaśniły Ci dokładniej o co mi chodziło. Wiesz ja nawet myślę, że takie tragedie jak strata dziecka łącza ludzi, bo wtedy potrzebne jest obojgu (jednak myślę że zwłaszcza kobiecie) bardzo dużo wsparcia i człowiek ma szansę się sprawdzić, podać pomocną dłoń, dac dobre słowo, bezpieczeństwo... Giena sobą trzeba byc zawsze. Póki jest w związku zaufanie, to myślę że wolność też powinna być. Nikt nie lubi byc kontrolowanym na każdym kroku i uwierz, że też to rozumiem i nie popieram kontroli. Jednak jestem w stanie zrozumieć kontrolę w sytuacji, gdy miała miejsce zdrada lub podejrzenie o zdradę, flirt, pisanie na portalach randkowych, itp. Jestem osobą dla której wspólne życie po zdradzie nie istnieje... dlatego też kontrola, o której napisałam też jest abstrakcją (ale mogę ją zrozumieć). Giena ja Ci tu nie zabraniam wcale pisać, bo jak wszyscy już zauważyliśmy jest to forum publiczne. Także pisz człowieku, ile chcesz. Przyjmuj na klatę różne opinie, może czasami dla Ciebie krzywdzące, ale musisz pamietać, że nikt z nas nie zna sytuacji tak dobrze jak Wy. Ja bym nie chciała, żeby mój partner w ten sposób załatwiał sprawy ze mną, dlatego zasugerowałam Ci, że stosowniej jest skierować te słowa wprost do Nieszki2000. Eudaiomonia może trochę i solidarności jajników jest :) Poza tym to opinie, które nawet facet nie musi czytać jak mu się nie podoba. Dla mnie kobieta w ciąży od zawsze była świętością jako dla drugiej kobiety jeszcze nie ciężarnej, a teraz tym bardziej - bo wiem co ona musiała czuć w tak trudnej sytuacji. Ciąża to nie choroba jak mawiają "bystrzacy", ale jest to stan, w którym organizm i psychika kobiety się zmienia. Wzrasta potrzeba bezpieczeństwa, zrozumienia, szacunku, miłości, syndrom "wicia gniazda", szalejące hormony i wiele wiele innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Loarra:) Wiesz zgadzam się z tym co napisałaś w 100% Ah ci faceci ...cięzko z nimi bez nich też zle P czy jakoś tak hehe Szatynka:) Zrobiłam wielką awanture 2 tyg. temu,powiedzialam po raz 1000 co mnie męczy co mi sie nie podoba itd. Jak chyba kazdy lub w większości facet przyznał mi racje,przeprosił,składał sie ,streszczał itp Teraz jest niby troszkę lepiej,niby przysięgał,że mnie baaardzo kocha,ale sobie tez zdaje z tego sprawe,że mi tego nie okazywał,zwalał wine na prace,że jest zmęczony.Wiem jedno,że poślubiłam człowieka zupełnie innego jakiego mam dzisiaj przy boku.Kiedyś był naprawdę taki jakiego pragnełam. Czasem jestem wściekła na siebie,ze go nie potrafię olewac,że go jak głupia kocham całym sercem. Ale się rozwinął temat:)mam zamiar dać mężowi te 2 ostatnie strony do przeczytania,może i on zrozumie ,że nie jestem wyjątkiem ,jakimś dziwakiem który pragnie czuć,że się ma męża.Może któraś z Was na odmianę pochwali swoją sielanką małżeńską,takim prawdziwym pełnym miłości ,szacunku i zrozumienia małżeństwem. Pomykam dokończyć obiad,aby mąż miał gotowy jak wróci z pracy:) Gdyby ktoś miał ochote to na obiad zapraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzec spoko ;) właśnie oglądam muminki :) odcinek z Buką zajebista jest ! :D kobieta w ciąży nie w ciąży ... każdy z nas ma problemy ... w małżeństwie i w związku ... bez facetów też problemy ... już że tak powiem styka mi tej gadki ! :) słoneczko wychodzi dla grzecznych dzieci jak mawia mój sunuś :) I poczułam wczoraj 1 raz ruchy mojej podobno dziewczyny ;) To mój 17 tydzień . Były kilkakrotne i dość bardzo wyraźne nie jakieś gazy bąki czy zmielona kupa w jelitach nie co to to nie ! :) Będzie Lukrecja ;) heh ale nie wpisuje do tabelki płci bo jak urośnie cosik i co potem ? :P Bueh zapomniałabym ja mam CC planowane bo pierwszy mój poród po 18 godzinach sie zakończył CC więc drugi automatycznie jest teraz w szpitalach też CC ! Ja dziękuje nie chce drugi raz przeżyć tego co przeżyłam ( dobrze że w ogóle przeżyłam ) ... więc ja na luzika ide koło 13 lub 14 marca na cięcie :) miłego popołudnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eudaiomonia Cieszę się z Tobą z 'pierwszych kopniaczków:) Sama tak bardzo na nie czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marghi w zasadzie to ja się mogę pochwalić wspaniałym mężem, ale jak widać każdy ma jakieś problemy - choć przy dzisiejszym temacie, to sama się zastanawiam czy nie przeginam i nie wyolbrzymiam swojego problemu. Siebie za ideał nie uważam, ale mąż mi mówi że jestem najlepszą żoną :) Staramy się oboje, żeby w naszym domu, małżeństwie było tak jak to sobie wymarzyliśmy. Tak mnie porwał dzisiejszy temat, że co rusz zaglądam na komputer. U mnie pada deszcz i nie chce się wyruszać z domu. Mam nadzieję, że przestanie padać i będę mogła pojść na marsz i po zakupy. Zajrzę tu na pewno wieczorkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eudaiomonia - ja też się cieszę z kopniaczków u Ciebie i troszkę zazdroszczę... Nie mogę się doczekać ruchów mojego maluszka :D Marghi - mówisz i masz :D Byłam w związku 8 lat. Ciągłe kłótnie, raniące słowa z jego strony. Próbowałam rozmawiać, tłumaczyć. Na swoją obronę miał tylko tyle co Giena - "Nie umiem rozmawiać o uczuciach". Zrywałam z nim 3 razy. Za trzecim definitywnie. Poznałam innego. Mojego obecnego księcia z bajki. Z tą różnicą że on istnieje na prawdę :D Każda z nas ma jakieś marzenia, wyobrażenia i fantazje odnośnie tego jednego jedynego. Mój spełnia moje oczekiwania. Nie sądziłam, że to jest realne - a jednak :D Teraz jestem szczęśliwa! I nie żałuje poprzedniego związku. Dzięki tym niemiłym doświadczeniom dowiedziałam się, czego tak na prawdę oczekuję od mojego partnera i czego nie jestem w stanie zaakceptować. Jak poznałam mojego obecnego (i już ostatniego :)) to spełniło się moje marzenie. A później kolejne - zaręczyny, zachód słońca nad morzem, dzidziuś... Może marzenia banalne, może śmieszne, może przyziemne ale spełniły się dzięki niemu :) Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jest nam razem bardzo dobrze. Potrafimy pójść na kompromis, ufać sobie nawzajem, wspierać się w trudnych chwilach, a przede wszystkim rozmawiać. Nie zawsze jest to łatwe, nie zawsze udaje się wszystko wyjaśnić przy pierwszej próbie rozmowy, ale dajemy radę bo nam obojgu zależy. I to się nazywa prawdziwa miłość :D Trzymam kciuki za wszystkie pary zmagające się z problemami. Jeśli wam zależy to na pewno wam się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem wstrząśnięta.. napewno nie zmieszana! Nie wiem co napisać.. ja również uważam, że to beznadziejne miejsce i sposób na takie wyjaśnienia. Proszę, zostawmy to już my, tu na forum. D. bardzo jestem zaskoczona, że postanowiłeś tutaj opisywać takie rzeczy, szczególnie, że większość jest Twoimi lękami i fantazjami. Nie chcę tu opisywać dziewczynom co się między nami działo i Ty oszczędź więc ciągu dalszego. Wyjaśnię tylko jedną rzecz. Nie zabroniłam Ci kontaktów- to jedna z większych głupot jakie próbowałeś tu sprzedać. Oczywiście czytać forum nie zabronię. Świetnie.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, które czuja juz ruchy. Czy caly czas czujecie ruchy dziecka odkad pierwszy raz poczułyscie? chodzi mi o to czy codziennie. Dzisiaj np nie czuje a wczoraj czułam. to moja 2 ciąza i jestem szczupła 16 tydz standardowo poczulam lekkie ruchy teraz zaczełam 17 -czy nie powinnam mieć juz kilka razy dziennie? Nie pamietam jak mialam w poprzedniej ciązy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam z marszu, zimno... ale nie padało i nawet słońce wyjrzało na chwilkę. Nieszka2000 trzymaj się cieplutko i pogłaszcz brzuszek ode mnie :) 76gosia ja poczułam ruchy w połowie września i na początku czułam je nieregularnie - czasami codziennie, ale były dni, że w ogóle nie czułam. W nocy nie czuję, bo mam zbyt mocny sen, żeby takie lekkie kopniaczki mnie budziły. Teraz gdy mija prawie miesiąc odkąd je pierwszy raz poczułam, to czuję nawet kilka razy dziennie, a jak się położę to praktycznie co rusz. Nawet czasami jak idę na marsz, to też kopniaczki mi dzidzia serwuje :) Wcześniej chyba spała na marszach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marzec na dniach będą ;) w sumie dużo nie przytyłam nie mam jeszcze spyrki więc dlatego czuje je nawet wcześniej niż w 1 ciąży :) aż moja gin mnie pochwaliła że dużo jeszcze nie przytyłam ... heheh Marghi dziękuje :) jesteś też drugi raz w ciąży więc jak mówią może będziesz czuła wcześniej niż w 1 ciąży :) a ja widze że też masz z 2008 roku dziecko ;) tak jak my ;) Fajnie masz marzec ;) tak jak sobie zaplanowałaś ;) ja rzucałam zaręczynowym i dalej jestem z moim zgorzkniałym bohaterem :P aha nieszka twój chop ... bo mój też czyta forum .. często ;) śmieje sie z tego faceta co tak wielce chce coś tu pisać o bardzo prywatnych przecież jak dla was sytuacjach ... więc sory ale zachował się cytuję '' jak dzieciuch '' ! sorka ;) pozdro od mojego ;) mój sie śmieje i czasami nie umie nawet czytać tego co tu piszemy heh :P :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salmaasl
aga dużo w tobie żalu ale wydaje mi się że wymuszasz na facecie rozmowę i oczekujesz deklaracji i decyzji (sama wymuszasz durne odpowiedzi)Skoro przez 8 lat jakoś mu to nie wyszło to nie oczekuj że z dnia na dzień zechce małżeństwa Wydaje mi się że po prostu sama nie wiesz czego chcesz skoro ci nie pasuje aż tak bardo wszystko to nie rozumiem co jeszcze tam robisz Chcesz całą winę zwalić na niego ze jest nie dojrzały Rozumiem cie że chcesz mieć jakiś plan no może nie wszystko musi być jak ty chcesz wydaje mi się że nigdy wcześniej nie rozmawialiście o dzieciach że mogą sie zdarzyć jak uprawia się seks . I z tego co piszesz na 90% będziecie razem i tego ci życzę Co do Giena tu sprawa jest bardziej skomplikowana no i zbyt krótki czas trwania związku na tak poważne problemy i decyzje o następnym dziecku nie wiem po ile macie lat ale to jakaś dziecinada z tymi postami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×