Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szaarakowa

Jego matka ściągnie nas na dno !

Polecane posty

Gość szaarakowa
Enfant Terrible , źle mnie zrozumiałaś/łeś .nie mieszkam z nim i jego matką, to nie ja na nich pasożytuje, bo nawet pomagam ile moge ( z tym ze tylko narzeczonemu np kupuje albo dokładam mu do butów, ale nie daje pieniędzy ktore moglaby znowu sobie wziac jego matka).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uihfyg
Dobrze to znam. Matka mojego narzeczonego ciągnie w dół całą rodzinę. Średnio raz na dwa lata jego rodzicom grozi eksmisja, bo nie płaci czynszu. Oczywiście to my jesteśmy wtedy ostatnią deską ratunku, bierzemy kredyty i ratujemy. Teraz mam to już za sobą. Niedawno urodziłam dziecko, wzięliśmy duży kredyt hipoteczny, nie mamy już możliwości pomóc. Teraz czekam co będzie jak znowu się zadłużą. Dodam, że mają ok 5 tys na trzy osoby dochodu i już dwa razy ich ratowaliśmy (kredyty 15 i 10 tys).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym cię nawet
tutaj wcale nie chciał, wcale! Mimo to opamiętania życzę. Z poważaniem - twoje potencjalne DNO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karjina
status matki nie uprawnia do wszystkiego...przeciez nawet matka moze byc osoba nieodpowiedzialna trwoniaca kase na byle co...czy to oznacza ze syn ma ja do konca zycia ratowac?.nalezy rozgraniczyc o jaka pomoc chodzi...jesli kobieta na prawde nie ma na chlep, albo komorne...to nalezy jej pomoc..jezeli natomiast potrzebuje na swoje "luksusowe" zycie..to moim zdaniem nie..krotko i stanowczon odmowic. szaarakowa moim zdaniem nic nie zrobisz, do czasu jak on bedzie z nia mieszkal, to rodzaj pasozyta. jak sie wyprowadzi, to mozesz wtedy dzialac... mam do ciebie pytanie: czy on zdaje sobie sprawe, ze mama go wykorzystauje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhgjlii889
ale masz wsiową mentalność-taką rodem z 18tego wieku- nieprzydatnego rodzica na wycug, bo tylko zawadza. moi rodzice akurat są bogaci, ale szczerze mówiąc, to na miejscu twojego narzeczonego pogoniłabym taką pustą dziewuchę do diabła. poza tym może powinniście się zastanowić nad rozwojem własnej kariery zawodowej, bo jezeli naprawa komputera i jakiegoś innego zagadkowego "sprzętu domowego", który zła mamusia zepsuła i tym podobne bzdety rujnują was finansowo, to mamusia wcale nie jest przyczyną braku domku z ogródkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaarakowa
hhgjlii889 - pusta może bym była, gdbym oczekiwała majątku bez żadnego wkładu, leciała tylko na kase. Czy twoim zdaniem dokładnie pieniędzy i kilkuletnia pomoc finansowa narzeczonemu to bycie pustą ? a co do ścieżki kariery, jak juz wczesniej pisałam ucze sie i pracuje zaocznie, narzeczony pracuje. Nasza 'kariera' mogłaby rozwinąć się bez problemu, gdyby nie stała nam na drodze pasożytnicza matka. Planowalismy wynajmowac skromne mieszkanie i odkładać środki na zalożenie wlasnego przedsiebiorstwa. mielismy przekalkulowane wszystko,nawet dotacje na rozkrecanie wlasnego interesu i ich warunki. Ale co z tego, skoro nawet zamieszkac razem nie mozemy bo jego matka znalazła sobie sponsora...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kornel_ka
a ja popieram autorkę, matka jest dorosła, ma dochód, woźna w przedszkolu ma na pewno ok 1300 na rękę , więc na 1 osobę głodna nie będzie. sąsiadka ma 1200 na kasie w markecie i sama dziecko wychowuje plus 200 zl alimentow więc za 1400 w 2 osoby żyją, a wiadomo dziecko ma więcej potrzeb niż osoba 60 letnia. skoro chciała i kupiła kopmuter niech sobie go sama naprawia. to ile narzeczony zarabia że ma matkę ratować? rozumiem sporadyczne drobne "ratunki" czy jakby matka jego wcale nie miała dochodu, na chleb by nie miała a nie na naprawę kompa bez którego może się obyć do czasu pensji itp. ciekawe czy same byście chciały by wasz narzeczony czy mąż dawał kasę mamusi, przez co wasz budżet by cierpiał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kornel_ka
wg mnie przymusić go do wyprowadzki od matki, wtedy nie bedzie u niej korzystał z mediów, jadł, zatem nic na życie nie da. i jeszcze jedno, czy on mieszkając z nią daje na opłaty i jedzenie? bo może nie daje i wtedy dlatego w sytuacjach typu zepsuty kopmuter matka od niego wyciąga, ajeśli dokłada się do życia to wg mnie nie powinien dawać na jej indywidualne potrzeby, skoro ona ma swoj dochod. co on całe życie będzie z matką mieszkał? jak on sobie to dalej wyobraża? ty masz opłacac wam mieszkanie bo on musi mamie dać kasę? a co jak dziecko byscie mieli, to on na dziecko nie da tylko na mame? chore to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhgjlii889
jak znam życie, to narzeczony pewnie mieszka z matką, nie płaci rachunków i wyżera z lodówki za darmo i jeszcze ma pranie zrobione, posprzątane itp. nie rozumiem w jakim celu wspierałaś finansowo pracującego narzeczonego? nic dziwnego, że jesteś sfrustrowana i ziejesz jadem. może lepiej było swoje pieniądze wydawać na siebie..zresztą nadal się możesz wypisać z tej sytuacji i pracować sama na własną przyszłość, może sie czegoś dorobisz i będziesz wreszcie usatysfakcjonowana. narzeczonego można zmienic na takiego, który ci będzie odpowiadał i nie będzie dla ciebie obciążeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasztyk33
On mieszka z matką i połowe pensji dokłada do jedzenia, rachunków itp. Reszta miała być odkładana na mieszkanie i na jego potrzeby,ale niestety tak nie jest. Przymusić go do wyprowadzki ? on chce sie wyprowadzić ale przy żerującej na nim matce nie ma z czego odłożyć, a odmowic jej nie umie. A na pytanie czemu pomagałam odpowiem, ze robiłam to głowie w czasach kiedy sie uczył i miał tylko 140 zl za praktyki zawodowe. teraz robie to tylko sporadycznie I nie chce zmieniac narzeczonego bo go kocham. jedyne co bym zmieniła to fakt istnienia jego matki ktora niszczy nam przyszlosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł na mozzarellę
no sorki ale jeśli on sam nie będzie umiał zmienić swoich relacji z matką to ty nic w tej sytuacji nei zmienisz wtedy możesz tylko się temu biernie przygląać i frustrować albo zmienić narzeczonego na inny model dziwne że nie widzicie drobnego szczegółu że 3/4 problemów w związkach, małżeństwach to toksyczne mamuśki.... jak jest pod górkę z przyszłą teściową już na początku to potem będzie tylko gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tilapia
byłam pełna współczucia a przeczytałam to ------W pewnym wieku (matka narzeczonego ma ponad 60 lat) trzeba zdać sobie sprawę ze życie sie konczy i nie powinno sie swoją osobą blokować możliwości tym, którzy powinni je sobie w tym wieku układać. -------------------pomijajć wszystko inne - uwaząsz ,zę jak ktoś ma 60 lat to poinien sie połozyć pod płotem i czekać na śmierć? ile ty masz lat ? 12 ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł na mozzarellę
tilapia, nie czytasz ze zrozumieniem ? dziewczyna pisze że matka jej narzeczonego nie potrafi gospodarować się finansowo i jej syn ciągle musi jej dokładać pieniadze.... narzeczona pomagała facetowi w czasie studiów bo już wtedy matka nie potrafiła go utrzymać.... studnia bez dna rozumiem dołożyć do rachunków jak się razem mieszka, dawać jakąś kwotę, ale nie finansować kogoś kto w wieku 60 lat nie umie oszczędzać czy racjonalnie gospodarować pieniedzmi wg Ciebie obowiazkiem dzieci jest utrzymywanie rodziców gdy są lekkomyślni, mają nałogi itp ? zakładam że autorka ma 33 lat tak jak w nicku, wiec chyba w tym wieku powinni zakładać rodzinę, starać sie o dziecko a nie wydawać każdy grosz na utrzymywanie matki która lekkomyślnie obchodzi się z pieniędzmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhgjlii889
dziewczyno, nie rozśmieszaj mnie, że się nie może wyprowadzić! mieszkanie mozna wynająć albo pokój(zależy w jakim mieście mieszkasz)- stac na to kazdego kto ma jakąkolwiek pracę i nie wmówisz mi, że dwie pracujące osoby nie mogą pokoju wspólnie wynająć, bo matka im stoi na drodze. litości. chyba, że chcecie kupić od razu, co jest nierealne, bo nie macie forsy i nie mieszkaliscie nigdy razem, więc nawet nie wiadomo czy warto taka inwestycje robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł na mozzarellę
nie rozumiecie ? facet jest manipulowany przez matkę, czuje się w obowiązku jej pomagać....dlatego nie może się wyprowadzić... jeśli ona przepuszcza całą kasę i ciągle ma dodatkowe potrzeby to niby skąd jej syn i narzeczona mają mieć pieniądze i na wynajem i na utrzymanie matki ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszyscy na pomaranczowo brawo czego tak sie boicie? ze to kolezanka dobra? i ze sie obrazi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elis3522
szaraakowa popieram Cię dziewczyno w 100%! Podziwiam Cie, rozumiem,że można pomóc ale bez przesady! Ta matka to jakaś bazwstydna baba! Niech każdy radzi obie tak, jak potrafi...a jak sobie nie radzi to jego problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysł na mozzarellę
kobiety które popierają matkę, zapewne już mają zepędy do bycia takimi teściowymi.....no żenada, urodziłam Cię więc do końca życia bądź mi posłuszny.... :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moiooo
w jakimś stopniu rozumiem autorke tego postu sama znalazłam się w podobnej sytuacji mama mojego chłopaka zostawiła mu w spadku 70 tys długu, nie wiadomo na co pozaciągane zostały kredyty a było ich w sumie około 10 bo cały dom utrzymywał mój chłopak to o płacił rachunki, kupował jedzenie, sprzęty agd. jakby tego było mało teraz musi finansowo wspierać swojego ojca bo on nie jest w stanie utrzymać się ze swojej renty wiec dokłada mu do wszystkiego a on to wykorzystuje bo na swoje przyjemnosci to zawsze ma kase a na rachunki to już nie , ja jakoś musiałam się z tym pogodzić chociaż nieraz jest mi strasznie ciężko i też nie mam szansy na odmiane swojego losu ale cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyno ogarnij sie
"z R. jestem od roku zaręczona. Chce z nim być pomimo tego ze na wszystko musimy zapracowac sami bo jego matka z którą jeszcze mieszka jest bardzo biedna." i tak powinno byc ze czlwiek sam sie dorabia a nie dostaje od innych wszystko na tacy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elis3522
Pogadaj z nim o tym, tylko tak szczerze, powiedz, że to już za wiele, że dalej tak być nie może, przez taką matkę naprawdę niczego się nie dorobicie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhgjlii889
a tak w ogóle, to jesteś zła na nie właściwą osobę. tak naprawdę za twoja sytuację odpowiedzialny jest narzeczony, a nie jego matka. nikt go siłą nie trzyma w mieszkaniu mamusi. nikt mu nie zabrania wynająć własnego. ale oczywiście łatwiej jest wylewać pomyje na "niedobrą mamusię" na anonimowym forum niż otwarcie porozmawiać ze swoim "księciem" . z takim podejściem będziesz do 60tki czekała aż zamieszkacie razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syyylwiiiiaaaa
Bez przesady! Jeżeli kobita ma czas na siedzenie przed komputerem a nie ma czasu na pójście do pracy no to coś jest nie tak. Rozumiem pomóc komuś ale jeżeli ta osoba np. jest chora, za niska emerytura...etc. różne przypadki chodzą po ludziach,ale moim zdaniem, fundowanie przyjemości nierobowi który siedzi przed komputerem...hm...ta osoba na to nie zasłuzyła. Dwa słowa: Brak słów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeśli dziecko umiesz
język autorki jest okrutnie bezpośredni i obraźliwy. Po przeczytaniu pierwszego postu myślałam, że to głupia i pusta dziewucha. Po przeczytaniu kolejnych, nie byłam już taka skłonna do oceny, bo jednak obserwuję liczne przypadki takie wśród znajomych. A przez autorkę przemawia wściekłość po prostu. Mam też takiego znajomego. Młody chłopak, 22 letni. Ojciec zmarł w wyniku uzależnienia alkoholowego. Chłopak odkąd podjął pracę i zarabia trochę ponad tysiąc złotych, sukcesywnie nie ma kasy nawet na bilet miesięczny, że o kurtce na zimę nie wspomnę. Buty dziurawe, przedarte- a przecież pracuje, i zimowe buty powinien móc sobie kupić.. Niestety w chwili otrzymania przez niego wynagrodzenia wszystko kasuje matka, która postanowiła odbić sobie lata biedy i tego, że chłopaka utrzymywała. Doradziłam mu, by ją poinformował, że kilka stówek miesięcznie będzie dla niego, by mógł kupić buty kurtkę bilet, by mieć w portfelu choć parę złotych - na to reakcja jego była taka, że próbował, ale matka się obraża. Efekt jest taki, że kupił ostatnio buty za pieniądze wcześniej oddane matce, które ona łaskawie mu "pożyczyła" i teraz zastanawia się, jak je jej spłacić, skoro i tak mu całą wypłatę bierze... Moim zdaniem jest to zjawisko występujące w chwili, kiedy kobieta nie ma męża, lub ma takiego męża, który urodził się do wyższych celów niż praca i współutrzymywanie rodziny. Taka kobieta całe życie ledwo wiąże koniec z końcem z irytacją, że ma zmarnowane życie, a w swych dzieciach widzi szansę na poprawę swego losu - z irytacji i biedy zaczyna wyliczać, ile kosztowała ją córka czy syn. Widzi, że syn /córka sobie radzą jakoś, zarabiają, dlatego myślą, że pieniądze dzieciom spadają z nieba, i że dzieci zawsze sobie poradzą, więc próbują sobie "wynagrodzić trud wychowania" Winna jest niestety temu bieda lub lenistwo (szczególnie szlachetnych ojców) A dziecko ma jedyną szansę na to, żeby normalnie żyć tylko w momencie jak się postawi. Będą żale i wyrzuty - ale tylko jasne określenie kwoty, jaką jest się w stanie miesięcznie dać i dbanie również o własne interesy daje jakiś skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szaarakowa
pomysł na mozzarellę kobiety które popierają matkę, zapewne już mają zepędy do bycia takimi teściowymi.....no żenada, urodziłam Cię więc do końca życia bądź mi posłuszny.... - Podobnych wyrzutów wysłuchiwał narzeczony. W koncu chyba sam uwierzył ze powinien w ten sposób odwdzięczać sie ze go wychowywała i wzięła do siebie po rozwodzie z mężem. Jakis czas temu odmówił matce 300 zl,jeszcze tego samego dnia dzwnoniła do niego ciotka 'jakiego to węża jej siostra na własnej piersi wychowała', babcia tez wypomniała mu przy najbliższej okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drgawka
A czemu się nie wyprowadzi? U nas to było jedyne wyjście, u was chyba także.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×