Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

etka1978

Czego wciąż mi brak

Polecane posty

Być może poklikam sobie żeby sobie ulżyć a być może znajdę kogoś kto myśli podobnie? Mam 33 lata. Mężatką jestem od 8 lat. Różnie nam się układało w większości chyba źle. Mąż dużo pił nie dbał o nas- nie wracał do domu na 2-3 dni, miał konflikt z prawem. Doszło do tego że prawie się rozstaliśy a to tylko dlatego, że przez pewien czas bylismy za granicą i ja wyjechałam wcześniej do Polski. Przez te kilka m-cy ( bez niego) było mi dobrze choć niestety na garnuszku u rodziców. Moja mama jest chora na depresję - to straszna choroba. Wmawia mi do dziś że lepszy taki mąż niż żaden bo przecież dzieci powinny miec ojca. Ale do czego zmierzam? Wybaczyłam mu to ale mam ogromną niechęć psychiczną i fizyczną. Irytuje mnie jego osoba. Nie chcę się rozpisywać bo by to był zbyt długi monolog. Wszystkie uczucia przelałam na dzieci i tylko ciągle myślę że nie tak miało być. Rozumię różne problemy małżeńskie ale moja niechęć do męża, żal, gorycz jakaś taka nie pozwala mi żyć jak dawniej. On - mąż znaczy się chce dalszej przyszłośći itd. ale nie wiem czy ja chcę. Nie mam warunków aby odejść. Wiem że zasługuję na kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialy galy co braly....
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxmen
To zastanów się dlaczego i czy warto tkwić w takim związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutaskaaa78
A ja wiem jedno-dzieci patrzą na relacje rodziców i to może wpłynąć na ich postrzeganie świata, więzi międzyludzkich. Mojej mamie zabrakło odwagi, by odejść-a było tak jak u Ciebie. Zmarnowała sobie życie,ale i mnie, i mojemu bratu. Ja mam tyle lat, co ty-autorko i nie umiem zaufać, pokochać-nie wyniosłam tego z domu.Tak to na mnie wpłynęło. Nie twierdzę,że to reguła, o nie. Przedstawiam tylko, jak to było u mnie. A może zastanów się czego jest więcej + czy - Twojej obecnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest sporo plusow w moim zwiazku. Nie mam zamiaru byc cierpiętnicą najgorsza jest ta niechęć. Nie potrafię tego przełknąć- zmienić. On teraz jest dla mnie dobry itd. dzieci go lubią. Pracuje, zarabia coś tam w domu pomoże - pod tym względem nie mogę narzekać. A ja patrzę na to wszystko i zastanawiam się dlaczego nigdy nie rozmawiałam z rodzicami o miłości. Mama jest starej daty i tak mnie wychowała wg niej nie przystoi pic piwa matce dwójki małych dzieci. Pół biedy że ona tak uważa potrafi mnie nieźle skrytykować bo ona nigdy piwa nie pije. Zmęczona jestem całą tą sytuacją. Ja nie mam koleżanek bo jak się ma małe dzieci to się w domu siedzi. Zewsząd nastawiona jestem na krytykę mojego postępowania a wszystko w imię dobra dzieci. Bóg jeden wie jak mi ciężko w sercu i jak mi się łzy cisną w gardle. Dławi mnie niemoc i wściekłość na moją bezradność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale jeśli chodzi o chłopa to jemu różne rzeczy się wybacza. Teraz nie pije - a jesl już to bardzo rzadko raz na 6 m-cy. Ale to przecież nic wielkiego są gorsi od niego prawda? Zresztą jak on twierdzi już po fakcie nachlania się : stało się przepadło przecież nie zdradził mnie i co żałuje oczywiśćie, prosi o przebaczenie aż do następnego razu... Wogóle mu nie ufam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno o tym mi pisać moja matrka to manipulantka, intrygantka nie mam w niej wsparcia a jeśli już to użyje tego później przeciw mnie. Mieszkamy z moimi rodzicami.Nie mam jeszcze stałej pracy aby wziąść kredyt a z takim człowiekiem jak on nie zadłużę sie na 150 tys. raz już to zrobiłam i cud tylko że bank domu nam nie zabrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zunie
..... czułości i wsparcia...... to jest tego, co do dnia dzisiejszego znaleźć nie mogę i dlatego jestem sama . Byłam ponad 20 lat mężatką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xxxmen
Zastanawiam się czego ty tak do cholery chcesz , sama mówisz że jest dobry wypije raz na pół roku ty nie pracujesz myślisz że inni mają taki miód ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zunie
..... powtarzam raz jeszcze - czułości i wsparcia!!!! Czy to tak wiele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla niektorych to może banalne wywody ale dla mnie stanowią coś więcej. Wypić a wypić to różnica. Boję się że nigdy nie zaufam mężowi i będę tkwiła w takiej próżni ani za ani przeciw ale dla dobra dzieci. Zawsze miałam gotową definicję miłości i coraz częściej widzę że nie pasuje ona do mojego małżeństwa. Dla mnie miłość to szacunek i zaufanie. Powiedzcie jak stać się obojętną na innych a zająć się wlasnym dobrem. Czy może to normalne że w innych związkach też poziom zaufania nie jest taki całkowity jak w mojej wyobraźni? A szacunek- ile razy i jak mocne znieważenie możemy uznać za wyolbrzymianie przez nas samych? Gubię się. Czy może ja jakaś stereotypowa jestem? Oczekuję dzisiaj szacunku od innych gdzie często inni nie mają szacunku wobec samych siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama 22
Strasznie mętnie piszesz, nie wiesz czego chcesz ale wiedziałaś gdy za niego za mąż wychodziłaś. Dostałaś tu sporo rad i masz z czego wybrać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×