rozpadające się małżenstwo

hej. mam 20 lat. wpadlam ze swoim chlopakiem . nasze dziecko ma juz rok. przed porodem wzielismy slub cywilny. bylam w nim szalenczo zakochana przez okres 3 lat - tyle chodzilismy ze soba za nim wpadlismy. po porodzie moje dziecko stalo sie oczkiem w glowie. zreszta taki maluch wymaga calodobowej opieki wiec caly czas poswiecalam malcowi. przestalam za to dogadywac sie z mężem ;/ ciagle sie klocimy. mieszkamy u moich rodzicow bo nie stac nas na swoje mieszkanie ;/ jest ciasno ale mam mame pod reka ktora mi pomaga. moj mlodszy brat ciaagle dokucza mezowi i on przez to krzyczy na niego , szarpie go i to jest glowny powod klotni poniewaz bardzo mnie denerwuje to w jaki sposobo n go traktuje. przeciez on ma dopiero 7 lat ;/ wkurza mnie tez to ze ciagle sie przebiera i wyrzuca czyste ubrania do prania ( a mama robi u nas pranie i mi ciagle wypomina ze caly kosz jest jego ubran, w dodatku czystych) no i jak przyjdzie z pracy to by chcial tylko lezec a ja to co ? tez bym chciala odpoczac, zeby zajal sie dzieckiem. ostatnio czesto sie klocimy - czesciej niz np pol roku temu. i on chce zebysmy sie wyprowadzili do niego bo on tu nie wytrzymuje. ale ja nie chce mieszkac u niego. nie lubie swojego tescia tak bardzo, ze wg tam nie jezdze ;/ maz zagrozil ze bedziemy mieszkac osobno, ja tu a on tam, ale jakos mnie to nie rusza... czy ja go jeszcze wg kocham ? czy tozwykle przyzwyczajenie ? a moze po prostu jestem tym wszystkim zmeczona ? ;/

dobre, dobre ale się usmiałam koleś zachowuje się jak rozwydrzony bachor....dziwie się że Twoi rodzice tak ulegle to tolerują, powinni ustawić go do pionu swoja drogą niezły terrorysta że nie boi się teściów mieszkajac u nich i jeszcze się mądrzy.... nic dziwnego że chce przeprowadzki, chce iść do swoich rodziców bo tam mu nikt uwagi nei będzie zwracał i będzie mógł dalej leniuchować i wywalać kupę ciuchów do prania kopa w dupę na rozpęd i niech wraca do siebie, ale przedtem niech płaci kasę na dziecko