Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mowcie sobie co chcecie

kiedyś ślub i wesele to było coś, dziś to tylko płytka formalność, bez duszy...

Polecane posty

Gość mowcie sobie co chcecie

Zapraszam do kulturalnej dyskusji. Dawniej (100 lat temu i dawniej) wesele było wielkim wydarzeniem. Obrzędy trwały prawie tydzień, zaproszony był każdy z sąsiadów, nie jak dziś, że tylko wybrani. Nikt niczego nie żałował, choć poziom życia był o wiele niższy niż dziś. W obrzedach była mistyka, duch tradycji, każda czynność była ugrutnowana od lat; inną przyśpiewkę śpiewały drużki przy zbieraniu barwinka na wianek dla mlodej, inną brat młodej, gdy obcinal jej warkocz na oczepinach... Była w tym wielka radość: mlodzi chwalili sie całemu światu, śpiewali, bawili się naprawdę. Dzisiaj: - zwykle formalność, wesele niewiele zmienia w życiu mlodych, nie czują, że są na wyższym poziomie znajomosci... - obrzędy są zredukowane do badziewnego minimum (dzisiejsze oczepiny - żenada, kiedys trwało to 3 dni, zakładalo się 3 czepce, obcinalo włosy po kolei, były konkretne procedury), teraz jakies żalosne zabawy typu przekładanie jajka przez nogawkę - kiedys nie było takich tępych ceregieli, wszystko na poziomie, albo chociaż w miarę - np. obrzed trzymania bochanka chleba nad głowami mlodych przez drużbę podczas zaślubin. - każdy chce sie nażreć, ew. pokazac nową kiecke przy znajomych, a nastepnego dnia zmyc i mieć wszystko w dupie. Nie mówie, aby na siłę wprowadzac zwyczaje, które w dzisiejszych czasach są nie na miejscu (trudno kazać mlodym męzatkom podcinac włosy). Ale chodzi o to, że kiedyś byla w tym prawdziwa radość, cos wzniosłego. Dziś tylko myślenie: gdzie tańsza sala, itp. Nikt nie liczyl na kase! Wesele było bezzwrotnym wydatkiem, zaproszony był każdy, kto mieszkal w okolicy i chciał przyjść, każdy był czestowany tym co było, bez liczenia kasy, prezentów. Ludzie byli biedniejsi, mieli tyle pracy, ale potrafili sie bawić, żyć... dzisiaj - sztywniactwo;/ a teraz mozecie mnie zjechać, bo wątpie, aby znalazla się choc jedna osoba, co myśli jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeden dzień takich baletó
mnie męczy, a trzy dni :-O to bym wykorkowałą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie przepaskudne a
tradycja zanika, ot co żyjemy w jakimś pomieszanym postmodernistycznym świecie i nie ma już miejsca na sacrum, na profanum, na rytuały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowcie sobie co chcecie
ludzie na wsi mieli kilkanascie godzin pracy nieraz, kupe roboty, wiecej dzieci niz dzis, a mieli czas i sile nawet na 6 dni imprezy i to do rana! a dzis? pracujemy 8-9h, luksusy, wszystko za nas robią maszyny i nie mamy siły?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę jak ty
Masz racje, wesele było kiedyś pięknym wydarzeniem głęboko związany z tradycją, z przodkami. Celebrowanie po polsku, powinno kojarzyć się przedewszystkim z prawdziwą gościną! A dziś? Wszystko takie proamerykańkie, panny młode wymyślają, żeby tatusiowie ich odprowadzali pod ołtarz. Choć aktualny polski "standard" również zakłada piękną symbolikę- młodzi idący razem pod ołtarz tj. razem obierają nową drogę życia i razem będą przechodzić przez trudy i upadki, razem będą cieszyć się szczęściem. A utarty "zwyczaj" dawania sobie kasy w kopertach jest tak mało elegancki, tak całkowicie poniżej jakiegokolwiek poziomu, że trudno jest mi to pojąć- jakim prawem to się tak upowszechniło? Pieniądze w kopercie kojarzą mi się z niczym innym jak z łapówką. I jeszcze potem wyliczanie, sprawdzanie ile kto dał, jakaś masakra. Odebrało się magię temu zwyczajowi, no ale czasy się zmieniają, wszyscy wiecznie zabiegani, nikt by sobie nie mógł pozwolić na tydzień ucztowania, a szkoda. Świat by jakoś ich chwilową "nieobecność" przeżył...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chętnie
bym sie przeniosła do tamtych czasów, praca głownie na powietrzu, ładna cera, lepszy wzrok, ogólnie człowiek był bardziej zahartowany, mniej zawiści i w ogóle bez porównania. Ale ze sie nie da ;) to staram się cząstke tego przenieśc do swojego życia. Poki co czesto piekę chleb, w przyszlosci chce mieć ogród warzywny z drewnianym płotkiem :) Zwierząt raczej nie planuję bo nie miałabym sumienia pozniej zabić (znając mnie nadałabym imie kazdej kurze) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myślę jak ty
eee co to tej zawiści to się nie zgodzę :) To raczej cecha narodowa, która jest całkowicie przekazywana z pokolenia na pokolenie. Wsie "są" bardziej tradycyjne, konserwatywne i u nich ta cecha jest nieco bardziej wyostrzona. Często mając doczynienia w pracy, na studiach z osobami ze wsi, widziałam ich skłonność do plotkowania, obgadywania i właśnie zawiści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahahahaahhahah
ale powiedz mi autorko wesele na 200 osób, skąd młodzi, a jeszcze nie żerujący na rodzicach, mają zebrać tyle pieniędzy????jestem ze wsi, sama mam ślub za rok, ale robimy tylko dla najbliższych, bo nas nie stać, jak by ceny były te co kiedyś to napewno to by nie uległo takiej zmianie, rozumiem o czym piszesz doskonale, ale nie każdy zarabia krocie, a jak wiadomo w Polsce jak ktoś zarabia 2tys to już jest kimś, a za takie pieniądze to jak modłożyc na wesele na 200osób lub więcej ??????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahahahaahhahah
a ja właśnie by powiedziała o tendencji zawiści z miasta, spotkałam sie juz z wieloma przypadkami zawismi miejskiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowcie sobie co chcecie
a kiedys była kasa myslisz? ludzie mieli 3 zmiany odziezy na rok, a nie zalowali jedzenia i picia dla gości. Po prostu dla Ciebie jest ważniejsza wlasna wgoda i już. a tak w ogóle, nie spodziewalam się, że istnieją takie kobiety jak ja!!! to cudowne :-) heh ja mam dom, ogród, własne warzywa, zwierząt jeszcze nie, ale to kwestia czasu, wychowałam się na wsi, zabicie zwierzecia nie jest niczym strasznym - tak samo jak jego jedzenie (nie lubie hipokrytek, co to mówią: ty morderco a żrą szyneczke aż miło); jak ktos ma za słabe nerwy to bez przymusu oczywiście. Hehe i plotek drewniany też mam. Z jakich stron kraju jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahahahaahhahah
czyli że to iź zapraszam mało ludzi to dlatego że jestem skąpa??tak, ludzie wiele lat temu wiecej uprawiali, wiecej hodowali, bo poprostu sie to opłacało, a teraz??jestem ze wsi to wiem, dawniej hodując prosie, jak się je sprzedało to było na węgiel na całą zime, teraz to nawet kilkunastu kg nie kupisz po sprzedaniu trzody, fakt ludzie dawniej mieli mniej ale chodowali wiecej, wiesz ile tzreba pieniędzy na wychowanie jednego prosiaczka??chyba nie masz zielonego pojecia, jak nie wiesz nic w temacie to nie pisz, bo mnie krew zalewa,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahahahaahhahah
tak a ty wygodna to nie jesteś???poprostu widać że nie masz zielonego pojęcia o czym piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chętnie
autorko, Ty chyba mieszkasz w raju ;) Niesamowicie mi się marzy własnie wieś, stary kaflowy piec, duża kuchnia z drewnianą podłoga a pośrodku drewniany stary stół, pod sufitem wiszą pęki suszonych (oczywiscie wyhodowanych, zebranych przeze mnie) ziół, weranda i ogródek, pomidory które zrywam z krzaczka, ah..ten zapach :) Mam 26 lat a od zawsze marze o takim życiu, dom być może kiedys będę miała ale budowany od podstaw, czyli to juz nie to samo co domek z duszą odziedziczony po babci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chętnie
ja jestem z centrum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahhahahahahahah
tylko ze wam sie wydaje że życie na wsi to taki raj, ludzie wy nic nie wiecie, jak chcecie mieć wszystko swoje wusicie zapierdalać od switu do nocy żeby póóóóźniej nic z tego nie było, bo albo mróz obmrozi, albo powódź zaleje,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chętnie
no ja akurat mam tego świadomość, że trzeba w piecu palić, odśnieżac itd :O ale mimo wszystko marzy mi się takie życie. Nie każdy jest super wygodny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahahahhahahahahahah
ja mieszkam na wsi i marzę zeby z tąd uciec, bo tutaj nie ma zycia, nie masz czasu dla siebie, ciagła praca w gospodarstwie,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tam chętnie
a jesli chodzi o warzywa itd to tez nie mam na myśli ilości hurtowych,a raczej tylko tak 'dla siebie, do zupy" jak to mówią. Nie zamierzam budowac młynu żeby miec swoją mąkę, wszystko w granicach rozsądku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahahahahhahahahahahahahhaha
a ty myślisz ze ja mam uprawy hurtowe?????tylko tyle zeby mi w domu wystarczyło, ale robota przy tym jest cały rok, na wsi nie ma zycia, trzeba mieć dobrą pracę w mieście żeby mieszkać na wsi, dlatego my z tąd chcemy uciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowcie sobie co chcecie
ja tam na wsi mieszkam 20kilka lat wiec nic z tych rzeczy mnie nie przeraza :-) poza tym mam prace etatowa, a hodowla to tylko na wlasne potrzeby - ogrodek mam taki moze z 5 arow, zeby z warzyw kupowac tylko ziemniaki i kapuste. heh no troche jest jak w raju ;-) zioła sie susza, ja sie od lat lecze ziołami i wiesz, odkad zaczełam, nigdy nie choruje (ostatni raz bylam przeziebiona jak mialam 10 lat). Polecam hodowle jeżówki - ładny kwiatek, a wywar z herbatki działa lepiej niz wszystkie gripexy ;-) lekko nie jest, wiem, ale to daje satysfakcje, to przezwyciezanie trudnosci, patrze za okno, a tam kwiaty, ktore ja sialam, ziemie pod nie sama skopałam.. to co innego niz pelargonie na balkonie w bloku. Ja mam mase kwiatów wkoło domu, ale raczej w takim dzikim stylu, różne mieszanki, kolorowe łany itp. Zza okna przy ktorym siedze wyziera malwa, jeszcze troche i zakwitnie :-) mieszkam na podkarpaciu. całe zycie na wsi (teraz innej niz w dziecinstwie) i nie zmaierzam uciekać, robiłam studia w krakowie i nadal robie (tyle ze zaocznie) i marzylam o powrocie na wies... pozdro :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowcie sobie co chcecie
właśnie zjadlam pierwsza w tym roku papierówkę - kwasna, ale nie mogłam sie powstrzymac. Inaczej smakuje z drzewa, które samemu się przycina, selekcjonuje pędy, żeby były ładne owoce, a co innego kupić.... i jeszcze obżeram sie właśnie porzeczkami :-) miałam nastawić winko, ale troche słabo obrodziły w tym roku, więc zrobie przetwory i trochę zjem na surowo. Pozdrawiam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie czasy - wszystko traci na wartości.Ale wiele zależy od podejścia danych ludzi. Możesz nazwać mnie skąpą,ale dla mnie nie miało znaczenia wesele - chciałam po prostu by mężczyzna,którego kocham został moim mężem.Z całego dnia do dzisiaj najmocniej pamiętam radość w jego oczach,gdy sobie ślubowaliśmy.Chciałam dzielić tę radość z całym światem. Piszesz,że PM widziwiają.A co robią zaproszeni goście? Moja własna babcia potraktowała mój ślub (wychodziłam za mąż pierwsza z wnucząt) jako kolejny wydatek.Kilka zaproszonych osób nawet nie raczyło zadzwonić i powiedzieć,że nie przyjdą tylko zwyczajnie nas olali.Chrzestny nie zjawił się na weselu - nawet nie wiem kiedy zmył się spod kościoła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzudry 66666666
Żyjesz jakąś iluzją Reymonta czy Wyspiańskiego? Każdy idealizuje to co było kiedyś...jakby zawiści i zazdrości ludzie w XIX wieku nie znali ;) NO i ta cnota wiejskich dziewczyn oczywiście żadna z brzuchem nie szła do kościoła ;) A najchętniej przenieśmy się do średniowiecza też było cudownie.... Przynajmniej teraz mam wybór za kogo chcę wyjść...wcześniej to rodzice wybierali pannie kawalera i ta miała rzeczywiście wiele do gadania...to ja dziękuje za 3 dni zabawy i całe życie trudu, ciężkiej pracy , łez i biedy. Radzę zająć się pozytywami rzeczywistości niż bujać w obłokach jak to kiedyś pięknie było ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakoś mi wcale nie żal
A ja się nie zgadzam. Wcale bym nie chciała do czasów, kiedy prawie nic nie miałabym do powiedzenia, męża pewnie wybrałaby mi rodzina i jeszcze tydzień kazaliby z tego powodu świętować. A później mąż Pan i Władca lałby mnie i gwałcił na zmianę, a moim jedynym zadaniem byłoby pranie sprzatanie gotowanie i rodzenie dzieci.... Jakoś mi nie żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mi tez nie żal
wtedy wesele było jedynym waznym wydarzeniem i kariera jaka mogła zrobić kobieta wiec swietowali tydzień, dzis oprócz wesela możemy sie pochwalic tez innymi rzeczami, pasjami, wolnoscią bo same wybieramy sobie meżów, dzis jest XXI wiek , wesele ważne ale najwazniejsze zgodne pozycie, bo rozwodów tez masę wiec nie liczy sie ilosc ludzi na weselu ale czy bedą sie kochali nie zdradzali i czy załozą szczęsliwą rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowcie sobie co chcecie
hmm znam wiele opowiesci z mojej rodziny i okolic kilka pokolen wstecz... opowiadaly mi babki i prababki, to, co im opowiedzialy ich babki.... i jeden byl przypadek slubu z przymusu - ale ta dziewczyna juz miala dziecko i nikt inny jej nie chcial. wcale nie bylo tak, ze tylko rodzice decydowali, czesto własnie dziewczyna miała wiecej do powiedzenia niż facet. Moje babki, pra i praprababki były ważne w swoich domach, to faceci stanowili tam role drugorzedna, a naprawde one kierowaly losem i wszystkim. ale wy sie opieracie pewnie na jakichs lekturach ze szkoly, czy durnych gadkach.... i wcale slub nie byl jedynym osiagnieciem, ktoras mogla pieknie haftowac i byc w tym najlepsza i slawna, inna co innego robic... slub nie byl osiagnieciem tylko koleja rzeczy, czyms, co na kazda panne czekalo. Ale odprawiane było pieknie. I jakie tam gwałcenie ;/ pewnie, takie przypadki na pewno były, ale to nie jest żadną regułą. pisalam na początku - pewne rzeczy się zmieniły i nie chcę na siłę ich przywracac, bo to nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venn_a
no obrzęd z obcinaniem włosów jest wg mnie mocno żenujący. Sama mam długie do łokci i przycinam zawsze ze 3 cm końcówek nie wyobrażam sobie teraz tego w tradycji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venn_a
ale Jagna z "Chłopów" zgodzić się nie chciała na to ;) " Ale Jagna mądrych przykładów nie słuchała, a o obcięciu i gadać sobie nie dała. Namawiała ją Ewka, a ta znająca była, niejedną wieś znała i rok w rok do Częstochowy z kompaniami chodziła, przekładała i Jagustynka , ale jak to ona, zawżdy z przekpinami i naśmieszliwie, bo w końcu rzekła: - Ostaw warkocz, ostaw, zda się Borynie, okręci se nim rękę, ostrzej przytrzyma i mocniej cię kijem zleje...sama go obetniesz potem... Znałam taką niejedną ... - nie mówiła więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość venn_a
dziś to tylko płytka formalność, bez duszy... wydaje mi się, że mocno uogólniasz. Sama widzisz, że czasy się zmieniły diametralnie, technika poszła na przód i wszystko co z tym związane idzie za wygodą. Nie można mieć tego ludziom za złe. Tak samo jak ktoś nie chce wyprawiać typowo polsko-wiejskiego wesela bo woli skromniejsze wydarzenie. Stwierdzenia że współczesne wesela są płytkie i bez duszy to tylko twoja interpretacja niekoniecznie trafna. Uważasz, że wszystkie wesela współczesne są bez duszy? ja osobiście nie przepadam za weselami ale nie uważam że jest to płytkie dla mlodych czy innych gości. Każdy inaczej interpretuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×