Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Myszka:)

Szukam miłości i zrozumienia a nie potrafię jej znaleźć

Polecane posty

Powiedzcie mi dlaczego tak sie dzieje ??? Moj związek po dwudziestu latach się rozpadł nie z mojej winy,Mąż mnie traktował jak śmiecia i nic nie wartą osobę. Niedawno zaprzyjaźniłam się z osobą i tak samo mnie potraktowała jak ja bym była odrzutkiem nic nie wartym. Jestem bardzo spokojna osobą lubiącą ludzi, a każdy mnie traktuje jak powietrze:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo ty Myszka;) jesteś
a na kocurów masz ochotę. Myszy powinny kocurów unikać, nie rozumiesz tego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
....myszka, nie myszka... co za bzdury! albo normalnie chce się przeżyć to życie, albo przez całe życie grać i żyć nie będąc sobą. Pio prostu, nie trafiłaś na tego jedynego. Ja też nie, choć wcale nie szukam. Mam 53 lata, jestem ponoć atrakcyjną kobietą, syn na swoim, były mąż - zwykły narcyz, od którego, a właściwie miłości której nie mogę się do chwili obecnej uwolnić.... samo życie. Może ono kiedyś przyniesie coś dobrego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość O co kaman?
Ty nie szukaj. Na takich poszukiwaniach życie każdy nieudacznik trępluje. Ty może komuś daj tą miłość. Tylko musisz sie dowiedzieć - co to jest. Podpowiem. Zadne motylki , ani około dupne wrażenia. To naturalna empatia, lojalność i przyjaźń. I co? Nigdy tego nie doświadczyłaś? Ależ oczywiście, tyle tylko, że masz nie nażartą mordę i nie jesteś w stanie dostrzec innych, bo Ty tylko taka bidulka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i achhhh
naturalna empatia, lojalność i przyjaźń. to co wymieniłeś/aś to jest dokładnie to co wymieniłeś/aś. Z miłoscią to ma nieco wspolnego, ale miłosc to to nie jest. Tzn jest, ale raczej w stylu agape niż takiej, o jaką chodzi autorce topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem żadną szara nyszka . Tylko kazdy potrbuje wsparcia bliskiej osoby . O to mi chodziło . Tylko dlaczego tak niektórzy sie wten sposób zachowują , ze co ja jestem niby juz nic nie warta ? Niepotrzebnie zakładałam ten topik , bo widac że tutaj panowie swoje racje mają, takie że niech sami cos takiego przezyją a póxniej może będa wiedziec co pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zunie
O CO KAMAN - nie mam nienażartej mordy, dawałam i mogę dać z siebie wiele i nie szukam. Niezbyt sensowna wypowiedź...... a już na pewno troszkę obrażająca. Ale ja się nie obrażam, bo różni ludzie wypowiadają się na tym forum. Pozdrawiam (chyba jednak nie zbyt dobre miejsce na normalne dyskusje)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie marzę o migdałach
Autorko, sytuacja nieco podobna do mojej, ale ja mam wypróbowanych przyjaciół piszesz: iedawno zaprzyjaźniłam się z osobą i tak samo mnie potraktowała jak ja bym była odrzutkiem nic nie wartym. Czy Ty wiesz na czym polega przyjaźń ? Od ćwierćwiecza [jeszcze z podstawówki] mam przyjaciela, oddzielały nas odległości, oboje uwiliśmy swoje gniada, oboje nawet rok nie kontaktowaliśmy się, ale jeden telefon, nawet w środku nocy utwierdzał nas w naszych stosunkach. Przykłady.... mogę tu mnożyć, ale po co? Wiem jedno, żadna przyjaźń nie usiłuje rozbić jakiegokolwiek związku.Ja, zawsze dzwoniłam do niego na telefon stacjonarny, nie przeszkadzało mi, że jego zona odbierze, jeżeli ona odbierała krótko przedstawiałam swoje stanowisko, on oddzwaniał. To samo działało i w drugą stronę... Wychowaliśmy się w jednej piaskownicy, chodziliśmy do jednej klasy podstawówki, liceum, dopiero kierunki studiów nas rozłaczyły, choć tylko na milimetr, studiowaliśmy w jednym mieście. A nasza przyjaźń trwała na zasadzie - nie kabluję na koleżankę\kolegę, jak jedziesz do rodziców na niedziele, przywieź i od mojej rodzinki coś na ząb, toć swojej dziewczyny nawet na chwilę nie zostawię... Kilka lat później pojawiły się poważniejsze problemy - choroba jego rodziców - on z rodziną na stypendium w USA, ja na miejscu opiekowałam się nimi. Kilka lat później ja znalazłam się w tragicznej sytuacji [przynajmniej dla mnie tak zabrzmiała diagnoza lekarska postawiona mojej córce] Nawet do niego nie dzwoniłam, ale dowiedział się... i pomógł... Wiem jedno, miłość może się wypalić, a przyjaźń trwa, oczywiście przyjażń też trzeba pielęgnować z wielkim wyczuciem. Przyjażń to taka specyficzna więż, ludzie kochają się, ale seksu w tej miłości nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ----------------------------
Myszka:)--jak chcesz tutaj rozmawiac spokojnie??Podaj email lub GG,może skajpa i się dogadamy.Może abym ja podał?Twój wybór.:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mgda0008
tak czasem jest ,moze po prostu nie trafilas na wlasciwe osoby,normalne,zyciowe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyjaciólka od lat
Niedawno zaprzyjaźniłam się z osobą i tak samo mnie potraktowała jak ja bym była odrzutkiem nic nie wartym. Postanowiliście, że będziecie przyjaciółmi?:D Ludzie, przyjażń to coś, co rodzi się latami i ciągle podlega weryfikacji, bo w biedzie okazuje się kto naprawdę jest przyjacielem. Ja przyjaciółek nie mam, owszem mam wspaniałe koleżanki, ale przyjaźń to za duże słowo... Mam przyjaciela, sprawdzonego, przetestowanego :D Przez wiele lat z swoja ukochaną zoną mieszkał w Australii, kontakty bywały rzadkie, ale pomógł nam w wielu sprawach, ja również otaczałam opieką jego bliskich. Kilka lat temu wrócił do kraju, nadal się kontaktujemy, spotykamy od czasu do czasu. nasze drugie połowy jakoś nic do naszej przyjaźni nie mają. o codziennych problemach możemy sobie podyskutować przy naszych drugich połowach. Jak chcemy w cztery oczy pogadać nikt nam tego nie zabrania - bliscy ufają nam Budowa zaufania też trochę trwała... Są jednak sprawy, które po dzisiejszy dzień respektuję. np telefony - mam nr komórki, ale zawsze dzwonię na stacjonarny, nie chcę, aby zona domyslała się czegoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×