Dziś to miałam dzień :O Goście się zwalili na łeb całą gromadą.

To aż tak nie wypadało przecież. Zadzwonił do mnie brat cioteczny i powiedział że z Gdańska przyjechała jego rodzina, moje ciotki i w ogóle zebrało się jakieś 8 osób i on do mnie mówi że za godzinę u mnie będą, wpadną na trochę :O A ja kurna mać leżałam w łóżku i czytałam książkę, było parę minut po godzinie 13. Jak ja żałowałam że odebrałam ten telefon! I tak: w domu syf, bo to było po obiedzie, garnki jeszcze stały, pranie akurat robiłam, niepozamiatane itp. Ale nie myślcie że mam syf w domu, było czysto ale nie na pucek- jak to się robi zazwyczaj jak goście mają przyjechać. No i przede wszystkim nie miałam nic słodkiego, kawy mało, herbatę tylko czerwoną a to nie każdy lubi. Posłałam córkę do sklepu żeby kupiła to i owo a ja przez tą godzinę sprzątałam jak oszalała. Ok, goście przyszli. Ale to tacy goście, którzy nie odezwą się w ciągu roku nawet na Święta, żadnej kartki nawet z życzeniami, no nic. A jak o coś ich poprosić to prędzej by tą rękę która prosi odrąbali. A tu mili, przywieźli nawet słodycze, córce odpalili parę złotych, posiedzieli ze 2 godziny i się zmyli. Atmosfera była tak sztuczna, że aż wychodziłam czasami do pokoju obok pod byle pretekstem, na laptopa czy cokolwiek :O Ja chrzanię takich gości. A teraz pewnie znowu się odezwą za rok czy dłużej i niby WIELKA KOCHAJĄCA SIĘ RODZINA...

rodziny się nie wybiera ale też nie lubię jak ktoś mi się zwala na głowę ja mam z kolei rodzinę w Chorwacji. I jak przyjadą to chwalą się jakie oni życie tam prowadzą.

nie ma to jak nieproszeni goście. ludzie wstydu nie mają