Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość z nikad39

Nie kocham mego dziecka

Polecane posty

posłuchaj tak naprawdę to ty sama ze sobą nie możesz się pogodzić, że nie kochasz własnego dziecka TAK CZASEM BYWA!!!! TRUDNO, postaraj się być jak najlepszą matką i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nikad39
chodzilam do psychologow przez 4 lata...nie mialam depresji poporodowej jak sie okazalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też od zawsze byłam anty dzieci. Lata lecą, a ja poglądów nie zmieniam, ale wiedząc jaka jestem w życiu nie dałabym się wmanewrować w dziecko. Skoro tak bardzo nie chciałaś mieć dzieci powinnaś pomyśleć o pewnym i skutecznym zabezpieczeniu- to priorytet dla osób, które naprawdę nie chcą mieć dzieci. Z tym, że ja mam osobę, która mnie w tym wspiera, a ty widzę, że zupełnie niepotrzebnie związałaś się z mężczyzną, który chce mieć dzieci. Ja takich mężczyzn instynktownie unikałam, bo wiedziałam, że nic z tego nie będzie. I zgadzam się z opinią, że dziecko nie jest niczemu winne. O płacz nad rozlanym mlekiem już za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nikad39
tak, nie moge sie z tym pogodzic i bardzo mi glupio kiedy widze sie z moimi kolezankami matkami. Moj maz czasami organizuje spotkania par malzenskich z dzieciakami i kazdy wtedy z zachwytem opowiada o swoim dziecku, tylko ja milcze albo cos mrukne pod nosem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nikad39
moj maz na poczatku nie chcial miec dzieci, potem jak sie w nim zakochalam na maxa-zaczal mowic o potomkach, zaswiecila mi sie wtedy czerwona lampka ale nadal bylismy razem bo bylam bardzo z nim szczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z jednej strony wzięła mnie lekka złośc na Ciebie ze jak można nie kochac własnie dziecko.. Ale z drugiej strony Cie rozumiem, społeczeństwo oczekuje od matek ogromnej miłości wręcz heroicznej do swoich dzieci a przecież wszystkie jesteśmy też ludzmi.. Czuj co chcesz ale nie rań dziecka.. Niech wyrośnie na normalną osobe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z nikad39
chodzilam do psychologa, psychiatry....na tyle mi to pomoglo ze dzisiaj jakos egzystuje, dbam o corke, o siebie, o meza i nie placze calymi dniami tak jak kiedys

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abadziababenc
nie rozkładaj tego na czynniki pierwsze, nie analizuj, ani to Twoja wina ani córeczki, nie jestes sama, po prostu żyj jak najlepiej razem a może kiedyś to się zmieni na lepsze jak dawniej małżeństwa z rozsądku, na początku bez milości a po latach milość dojrzała, świadoma, pełna. Będzie dobrze. Staraj się być szczęśliwa nic na siłę to i córce będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma to jak przyjechać
Prawdopodobnie to dziecko kochasz,ale wbiłaś sobie w łeb jakiś wzorzec idealnej cudownej matki.Wyluzuj i zajmij się dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma to jak przyjechać
Nie kochasz tego dziecka mniej niż pewnie większość kobiet,które miały lub mają dzieci,tylko są takie czasy,że wszystko jest takie cudowne i idealne,daj sobie na luz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mk1984.84@o2.pl
a mnie spodobała się opinia tu jednej osoby, wyślij dziecko na wakacje do kogoś z rodziny, na tydzień, i zobaczysz, może poczujesz brak? Może zauważysz, że jednak ją kochasz? A może miłość to nie w kółko gawędzenie o dzieciach? Może te matki co tak gawędzą później nie będą dobrymi matkami? Wierzę, że można nie kochać własnego dziecka, nie mów tego mężowi, nikomu, tak mi się wydaje, że będzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie ma to jak przyjechać
A może nawet nie kochasz jej mniej niż większość ale nawet prawie wszystkie kobiety co miały i mają dzieci,ale nie miały i nie mają takich bzdurnych dylematów.Wyluzuj naprawdę.Może za parę lat będę miała dzieci,ale raczej też chyba nie będę potrafiła nimi zachwycać przed wszystkimi jakie są cudne.I nie przyszłoby mi do głowy,że ich nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
z nikad39 Jakbyś nie chciała w ogóle dziecka,to bys nie WPADŁA. Ja mam 1 dziecko,urodziłam w wieku 24 lat,za namową męża. Kolejnego dziecka nie chciałam i nie mam,bo stosuję antykoncepcję rygorystycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
z nikad39 Czy ta liczba 39 to Twój wiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie wiem czy dobrze
rozumuję, ale wydaje mi się że właśnie autorka już radzi sobie z tą sytuacją na tyle ile może, bo dziecko jest zadbane itp. ale tu pewnie chodzi o inny aspekt, autorkę przeraża myśl że jej życie zmieniło się o 180 stopni i zawsze już będzie ciągnąć się za nią ten balastr w postaci obowiązku do końca życia, obowiązku który pewnie wypełni gdyż jest wartościowym człowiekiem ale zawsze będzie to równoznaczne ze stratą innego lepszego życia. Wydaje mi się że gdyby mnie to teraz spotkało to właśnie tak bym się czuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko, ja Cię doskonale rozumiem. Co prawda dziecka nie mam, ale zawsze miałam tak, że nie chcę go mieć i nie zachwycam się dzieciakami. Rozumiem, że jej nie kochasz, że ją lubisz, że robisz pewne rzeczy, bo wypada, bo tak trzeba, bo rodzina tego od Ciebie oczekuje. Pamiętaj, że masz prawo do takich, a nie innych emocji. Mężowi chcesz powiedzieć? Skoro on pragnął dziecka, to nie jest to najlepszy pomysł, bo on tego nie zrozumie. I ludzie, przestańcie jej mówić, że mogła usunąć albo bardziej pilnować antykoncepcji, to bez sensu, bo czasu się nie cofnie, a Autorka teraz się z tym zmaga tak naprawdę sama. Jak już, to wybierz się do psychologa, bo widzę, że się z tym męczysz, może pokaże Ci inne spojrzenie na sytuację, ale rodzinie nie mów, nikt tego nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MAJKA=====
A ja poprostu nie wierze ze nie kochasz swojego dziecka.Wyobraz sobie sytuacje,ze twoja córka np.umiera,ginie w wypadku itd.Moze wtedy pojęłabys fakt,ze tak naprawde to ją kochałas.Nie wiem,moze gdybys miała syna to byłabys bardziej zadowolona.Ja mam 2 syów.Nie chciałam miec córki,modliłam sie o synów i udało sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
NIech autorka zada sobie pyatnie CZYM JEST MIŁOŚĆ MATCZYNA? Jeżeli uważa,że nie oddała by życia za swoje dziecko,nie oddała by jakiegoś narządu do przeszczepu swojemu dziecku,to oznacza,ze go nie kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kornelia1900 Autorko, ja Cię doskonale rozumiem. Co prawda dziecka nie mam, ale zawsze miałam tak, że nie chcę go mieć i nie zachwycam się dzieciakami. \////////////////////////////////// ja tez dziecka nie chce miec ale potrafię się zachwycac cudzymi, bo to zupełnie inna rola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
MAJKA=====Dlaczego nie chciałaś mieć córki?V\Czyzby jakaś obawa przed rywalizacją? :-) Ja zawsze myślałam,ze najważniejsze aby dziecko było zdrowe,,bo to tylko się liczy,nie płeć . Dzekuj bogu,ze wymodliłas tych synów,ze bog cie nie ukarał chorymi dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubisz corke to wazne
wiekszosc problemow jakie ludzie maja ze soba i swiatem w doroslym zyciu wynika z bledow rodzicow - brakow czegos nadmiaru czegos w dziecinstwie itd. A wszyscy ci rodzice kochaja swoje dzieci mimo to je rania upokarzaja nieswiadomie albo po prosu daja samym soba przyklad ktory wypacza charakter dziecka. Co z tego ze matka kocha dziecko jesli jest np oszustka albo uczy zawisci, nieufnosci, czy taka podstawowa rzecz -ciagle ocenianie innych ich wygladu zachowan tego co powiedzial a czego nie powiedzial - tego uczymy sie od matek lub kolezanek nauczonych przez matki. Matka moze kochac dziecko a jesli ma zaburzony stosunek do mezczyzn czy drze koty z mezem czy partnerem nauczy dziecka dysfunkcyjnych zachowan. Nie kochasz to trudno. Ale pamietaj ze ksztaltujesz czyjes zycie bo jestes matka. Dla samej siebie powinnas szukac psychologa ktory ci pomoze z tymi wyrzutami. Niestety pojsc do psychologa a znalezc droga prob i bledow tego odpowiedniego to zupenie 2 rozne sprawy. Bardzo ciekawa kwestia to twoje wlasne stosunki z matka - teraz i kiedys. A wiesz jakie byly stosunki miedzy twoja matka i jej ? Moze twoja corka kiedys tez nie urodzi syna lecz corke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez nie chce:( a jak juz to adoptowane! Ale maz nie chce o tym slyszec i mowi ze albo nasze albo w ogole...masakra:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubisz corke to wazne
i jeszcze odnosnie wypowiedzi ja 45 ja mozemy zastanowic sie ile spustoszenia w psychice dziecka moze wywolac matka w ktorej swiatopogladzie istnieje teza ze bog karze ludzi za ich emocje czy za cokolwiek plodzeniem chorych dzieci. To tak ze zlosliwym usmiechem na marginesie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
chillired-Nie chcesz dziecka urodzic,ale zgodziłabys sie go adoptowac:-) Czyby obawa przed utratą figury,rozluźnieniem pochwy,bólem :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
lubisz corke to wazne--Czy nie wyczułąś w moim poście odnośnie boga ironii? Zauważ,ze słow bóg piszę z małej litery,więc copś to oznacza.Ze dla mnie jakikoliwek bóg nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaziczka
Ja chciałam dziecko ,wtenczas wydawało mi się ,że kocham mężczyznę ,z którym byłam .Niestety czas pokazał że był niezwykłym skurwielem,znienawidziłam go,a przez niego mężczyzn. Syn doroślał zaczynał coraz bardziej przypominac swojego ojca,nie tylko z wyglądu ,ale również z charakteru.Nie mam dla niego uczuc,nie potrafię go przytulic,powiedziec dobrego słowa.Kiedy on chce się przytulic szybko cofam się udając,cokolwiek tylko żebym nie musiała go wziąśc w ramiona.A jeśli już muszę ,to robię to tak żeby go nie dotknąc,bo czuję dziwny uraz.Tak jest od jego dzieciństwa,żle mi z tym,ale jeszcze trudniej jest się przełamac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 45 ja
zaziczka--Jak wychowałaś,tak masz. Wziąć trzeba było się za dobre wychowanie syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja 45 ja dokladanie tak jest! Przeraza mnie sam pomysl porodu! 5 pierwszych lat. Dlatego mamy ustalone ze jakby co to cesarka, niania od poczatku i generalnie wszystkim on sie zajmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×