Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bylominelo

Czy mozna bez konca komus dawac szanse?

Polecane posty

Gość bylominelo

Czesc! Potrzebuje Waszej porady dziewczyny , juz dluzej nie potrafie sobie zadawac pytania ,co powinnam zrobic, nie oczekuje cudownej porady ale Waszych szczerych opini.. Otoz,jestem z chlopakiem 4 lata, pol roku temu sie oswiadczyl i to byla jedyna rzecz jaka zrobil od siebie dla mnie,oczywiscie musialam zapracowac na ten pierscionek i byc idealna kucharka, sprztaczka i kochanka, nic za darmo no coz milosc nie wybiera wtedy patrzylam inaczej,ze jesli bede sie starac to on rowniez, a jego starania sie konczyly zawsze na obiecankach jak czul ,ze mnie traci lub bylam b daleko i chcial zebym znowu z nim byla... Tak wiec mialam juz tyle rzeczy obicanych, od 3 lat robie to co on chce, chce leciec do holandii rzucam wszystko lecimy, do szkocji lecimy, do anglii lecimy (zyjemy od 4 lat za granica) obicywal ,ze mnie wesprze za to ,oplaci studia, pomoze jak bede w nowym miejscu bede miala problem znalezc prace ale nic z tychrzeczy sie nie wydarzylo, a wrecz jeszcze slyszalam, ze to byly tylko slowa i on nic nie musi...teraz znowu chce gdzies tam jechac i mimo,ze mam w koncu db prace i zaczynam studia znowu mam wszystko rzucic dla niego a on nie rozumie dlaczego i mowi mi,ze mysle tylko o sobie??!! Nie potrafie juz z nim byc...nie potrafie zaufac...znowu sie oddac,chce zaczac myslec o sobie , nikt inny tego za mnie nie zrobi.. Ale mam watpliwosci, czy pomimo, rozterek byc z nim, zdlawic je w sobie i jechac z nim??? Na slub tez nie zbieramy (obiecywal), ani na mieszkanie( obiecywal)...boze co ruch potykam sie o jakas jego obiecanke i mam juz dosc, w srodku sie ciesze, ze wyjedzie i bede miec w koncu spokoj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MrocznaKuleczkaZagłady
Nie traktuje cie powaznie wez z nim szczerze pogadaj bo nie jest wobec ciebie wporzadku, on tez powinien cos zrobic dla ciebie ty jestes idealna kura domowa dla niego a on przekresla wszystie twoje plany dla wlasnych przyjemnosci, rzucisz dla niego wszystko i co bedzie tak za kazdym razem czy ty chcesz tak zyc? obiecywal ci slub mieszkanie i nic z tego nie potrafil wcielic w zycie i wg ciebie on mysli o tobie powaznie? moze on nie jest pewny czy to z toba tego chce oj powinnas z nim powaznie porozmawiac i wbic mu do razsadku pare rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
mrocznakuleczkazaglady (fajny nick przy okazji;)) oj wiesz za kazdym razem mu tlumaczylam,i on sie ze mna zgadzal, w styczniu (w grudniu sie oswiadczyl) kazal mi wybrac date slubu ,ale wiesz akurat do tego juz mnie nie ciagnie bo widze coraz wyrazniej jaki jest, jest egoista w dodatku zapatrzonym w siebie, i nie rozumiem jak mozna tak komus mydlic oczy a pozniej udac,ze sie tego nie mowilo? Dokladnie kura domowa, moja praca gorsza, moje marzenia be, moje zle samopoczucie wymyslanie, tylko on ma wszystko powazne i wlasciwe.. ale czy warto dlatego niszczyc 4 lata zwiazku? w sumie sam to zrobi jak nie zacznie w koncu tez myslec o mnie, ale chyba sie juz nie zmieni...Sama nie wiem, wiem tylko,ze juz nie mam ochoty z nim rozmawiam (o czymkolwiek) ,spedzac z nim czasu, a o sexie nie wspomne, zobojetniaj mi przez te sytuacje i robienie ze mnie idiotki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
przepraszam za literowki, a z drugiej strony dreczy mnie obawa przed samotnym zyciem za granica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
i ze jestem taka niewdzieczna , bo ktos mi sie tak pieknie oswiadczyl ... nawet pierscionka juz nie nosze bo nie czuje sie narzeczona kogos takiego, chyba kogos innego pokochalam, to takie banalne,ale ile mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co tu gadać?
Wolna jesteś bardziej wtedy gdy niezależna.Dla mnie bycie z kolesiem przez dłużej niż 2 lata w takim układzie jest stratą czasu i zryciem psychy.Bo to jest układ a nie związek.Dziwne,że tego nie widzisz.Wg mnie 2 lata to max czasu żeby się określić w którą stronę idziemy w związku.Dłuższy brak określenia się to piertolenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MrocznaKuleczkaZagłady
A dziekuje ;) tak masz racje to glupai sytuacja przykro tak skreslic 4 lata zwiazku bo tyle razem przezyliscie, ale z tego co piszesz czy ja mam rozumiem ze sama nie wiesz czy z nim byc czy chcesz tego slubu itd? ale trzymam sie tego co powiedzialam to nie wporzadku zachowanie i szczera rozmowa powinna pomoc, wiem ze ciezko jest sie dogadac bo on uwaza ze nie robi nic zlego ale ty czujesz inaczej i on musi o tym wiedziec bo moze on uwaza ze tobie takie zycie odpowiada? moze to co czujesz do niego to tylko przyzwyczajenie? wiadomo po paru latach zwiazku to szalenstwo i fascynacja druga osoba zanika ale wiedziala bys ze dalej go kochasz i chcesz spedzic z nim reszte zycia a jesli czujez inaczej to warto sie zastanowic czy ciagnac to dalej ludzie sie razstaja i to wcale nie musi byc ten ostatni..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
a co tu gadac tak wlasnie ostatnio czuje i dlatego przestalo mi zalezec, oczywiscie on traktuje to jako moje lenistwo,olewajstwo itp. fakt tez tak uwazalam,ze do 2 lat mozna sie okreslic,ale ja sama sie nie umialamokreslic, dopiero jak wyjasnilam,ze chce slubu to sie oswiadczyl..ale czy nie kazdy zwiazek jest ukladem rol, kobieta to a facet tamto..takie ciche uklady..? a moze brakuje mi doswiadczenia? mrocznakuleczkazaglady (naprawde mam jakies skojarzenia z fanatstyka, skad ten nick?kiedys czytywalam takie powiesci:) ) MAsz racje teraz juz sie JA nie potrafie okreslic obserwujac bez okularkow...nigdy tez nie bylam typem kobiety pragnacej slubu i dzieci (on ma mi to za zle) no ale jestem jaka jestem ,nie zmuszam nikogo do bycia ze mna, a jedynie szanowania tego jaka jestem,zawsze bylam zdania,ze jak sie nie podoba to...dlatego i jego nie chce zmieniac, mowilam mu pokarz mi jaki jestes i pozwol wybrac,zeby po slubie nie bylo rozczarowan..chyba nawet nie wie,ze to teraz robi, obnaza swoje JA, olbrzymie JA ..JA JA JA...a ja jestem w cieniu, rozmawialam z nim, b powaznie, uwaza,ze teraz gdy ma mozliwosc db zarabiac mysle o sobie i mu utrudniam, no ale nie potrafie sie przemoc, mam znowu uwierzyc mu na slowo, ktorego wiem,ze nie dotrzyma..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MrocznaKuleczkaZagłady
Jesli wiesz ze nie dotrzyma to nie ma sensu, widac ze nie jestes mu obojetna ale sam nie wie czy chce byc dalej z toba, sama nie wiem jak ci pomoc.. moze czas pokaze? narazie jestescie zareczeni i niech tak zostanie nic na sile.. a moze on sie rozmysli ? a jesli ty dojdziesz do wniosku ze nie chcesz z nim luzej byc i bedziesz tego pewna to zakoncz to bez wahania a moze tak musialo byc? moze tak sie dzieje zebyscie sie rozstali i poszli wlasna droga? moze czeka gdziess na ciebie ten ksiaze z bajki i to wszystko przeznaczenie ? naprawde czas pokaze powiedz mu zeby sie choc troche zmienil powiedz co ty oczekujesz od niego a on ci powie co jemu w tobie przeszkadza bedziecie sie bardziej rozumiec sprobuj odnowic ten dawny żar ktory przeminal zrobcie cos szalonego spontanicznego jakbyscie znowu zaczynali od poczatku poznawali sie, zabierz go gdzies zaproponuj cos milego zobaczysz czy choc wtedy sie sprawdzi czy jeszcze mu zalezy to pomoze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
Dzieki kuleczka:) ja wiem,ze on chce byc ze mna ,ale wiesz probowalam tez zar odnowic ale wlasnie przeszkadza mi to ,ze on tyle sie naobiecywal i niczego nie zrobil...nie potrafie sie juz wzniesc ponad to, przytlacza mnie to strasznie, jak np on wczoraj wrocil z pracy przytulil sie i chcial rozmawiac a ja nie mialam ochoty, zaslonilam sie laptopem , nie wiem, ale albo te doswiadczenia zamknely mnie w sobie na niego, albo to koniec mojej milosc...on nic nie zrobi zeby cos zmienic,bo co on moze? chce normalnie zyc a nie wiecznie sie bawic w te babskie problemy, no ale ja nie potrafie inaczej...Przerazilo mnie ostatnio,ze bedac z nim na piwie wieczorem czulam sie jak na nieudanej randece tylze,ze z ta randka wrcasz do domu...;/ boli mnie to i nie potrafie rozgryzc swoich uczuc...moze juz wszystko zniszczyl i serce zamienil mi w kamien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MrocznaKuleczkaZagłady
Moze to jego wina jaka ty teraz jestes.. nie wiem, sprobuj to co ci mowilam a jesli to nie wypali nie bedziesz wtedy czula sie szczesliwa nie spelni toich oczekiwan to zakoncz to bo tzn ze waszego zwiazku nie da sie juz uratowac i to wcale nie jest nic zlego bo jesli masz sie meczyc tak dalej to moze bylo by lepiej gdybyscie sie rozstali co? wkoncu przekonasz sie co naprawde czujesz i bedziesz wiedziec czy zakonczyc to czy nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
Masz racje , trafilas w sedno! jestem taka przez niego ,wiec niech samo to naprawi...zostawie to swojemu biegowi..i nie bede nic odnawiac bo nic na sile, ja sie staralam 3 lata mu dogodzic niech teraz on mi dogodzi albo nasze drogi sie rozejda ...ja juz nie mam sil nawet z nim rozmawiac czy tlumaczyc cos 100 raz nadaremne... Zaryzykuje, tym razem bede sie kierowac rozumem. Dziekuje:) moze sie okaze, ze kierowanie sie rozumiem nie jest takie zle, a w zwiazki powinno sie inwestowac po rowno z kazdej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A co tu gadać?
no to jest podstawowy bład komunikatu.Przecież staramy sie oboje.Każde coś wnosi,daje i czegos chce.To proste jak budowa cepa.Kto nie rozumie czy olewa,ten doopa.Nie znaczy to,że nie trzeba sie już zmieniać na lepsze.Jrstem jaka jestem to bzdura i egoizm.Jaka jesteś okazuje sie potem.Praca ,rozwój i zmiany to gwarancje na przyszłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też naiwniara
Uwazaj zebys nie skocnzyła jak ja.. dawałam kilka szans, rozstawalismy sie i wracalam do niego ciagle majac nadzieje na zmiane. Tak mineło 7 lat i z dnia na dzien jest coraz gorzej. kazde obietnice konczyly sie na slowach lub trwały przez pare dni po moim powrocie do niego. Nie zmieni sie czlowiek nie wierz w te zapewnienia. Ja dzis jestem po trzydziestce i załuje ze tyle lat straciłam na łudzenie się i dawanie kolejnych szans. Mozna dac jedna sznase, ale jesli to nie pomoże to wiać z takiego zwiazku bo kolejne sznase nic nie dają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
co tu gadac dokladnie,ale jestem jaka jestem mialam na mysli pewne cechy charakteru ,ktore ksztaltuja nasz swiatopoglad, zycie, podejscie do innych...a nasz charaktery sa rozne dlatego napisalam,ze jestem jaka jestem i on jest jaki jest nie zmusze go zeby poszedl na studia, skoro dla mnie sa wazne, bo on uwaza je ja zbytek, itp. Ale co do rownego dawania i brania zgadzam sie w 100% i to samo z podejsciem, jesli ja jestem tolerancyjna i zyczliwa wobec niego, tego samego oczekuje...ile wkladu tyle powinno byc zysku,no ale gdyby zwiazki byly takie proste jak transakcje na gieldzie to chyba byliby albo ludzie szczesliwi albo zdruzgotani i b szybo bysmy oceniali czy zyskamy czy stracimy, oj byloby to vademecum na wszystkie bolaczki kobiet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moge zapytac dlaczego tak bardzo boisz sie zyc bez Niego? W jakim panstwie mieszkacie? Na pewno masz jakis znajomych albo masz szanse na nowych ludzi obok,ktorzy dadza Ci troche wsparcia...z tego co piszesz,to jestes poukladana i wporzadku kobieta,moze powinnas miec troche wiecej wiary w siebie,powinnas myslec o swoich zachciankach prirytetach..bo dobrze napisalas...nikt inny o Twoje szczescie nie zadba,Ty to powinnas uczynic...On od poczatku byl taki,ze myslal tylko o sobie? Moge zapytac ile On ma lat? Bo tak srednio dojrzale podchodzi do zwiazku i tego co miedzy Wami jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
tez naiwniara dokaldnie do tego samego wniosku dochodze po 2 latach dawania szans, ja dostalam swoje szanse i je wykorzystalam ,staralam sie byc lepsza i lepsza a on...stawal sie gorszy i gorszy..a teraz juz mi nie zalezy tak bardzo bo widze,ze on sie nie zmieni i to jest juz pewna regula,wiec zaczynam wierzyc pomimo rozczarowania,ze lepiej bedzie mi samej...nie mozna zyc mrzonkami...a byloby tak pieknie wtedy ... Wiesz i nie wazne ile zmarnowalas czasu, WAZNE ,ze juz go nie stracisz wiecej. MAsz dopiero 30pare lat! cale zycie przed Toba, moze to i blache co pisze, ale sama w to wierze, trzeba pokochac zycie i siebie,a nie tylko faceta .Ja tak kochalam (moj 1 milosc) i teraz widze, ze milosc w zyciu to tylko slodki dodatek. DODATEK. U mnie zostala juz sama sol i pieprz (nie w tym znaczeniu ;) ) ...wiec powoli zadaje sobie pytanie, jaki jest sens? zal mi tylko 4 lat..i zaluje,ze ktos mnie tak rozczarowuje...ze to kolejna zwykla historia milosna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
Kobieca Swiadomosc Masz racje , troche niedojrzale podchodzi bo to jego 1 zwiazek i wiele go uczylam,ale wiem,ze jestm na straconej pozycji bo on nigdy nie byl z kims naprawde i w dodatku ma 25 lat, 3 lata mlodszy ode mnie...Dlatego mi zal, bo go duzo nauczylam, przyznaje on mnie rowniez, ale wiem,ze wielu rzeczy nie zorzumie i nie doceni do czasu az bedzie z kims innym...a ja nie chce marnowac czasu, chce zaczac zyc tak jak ja tego chce, nic mu nie narzucalam, nigdy, wiec tego samego oczekuje, moze nie powinnismy byc razem,ale 4 lata zobowiazuja, tyle,ze moze to tylko glupie kobiece, ckliwe myslenie...Mieszkam w UK, przez to ,ze ciagle gdzies wyjezdzalismy, stracilam wiekszosc znajomych, mam tutaj moze z 3 kolezanki, z kotrym bbbb rzadko sie widuje i rodzine, ale bardziej,sie boje ,ze wymyslam i nikogo lepszego w tym zepsutym swiecie nie poznam, bo poznalam juz wielu ludzi i sie b rozczarowalam a zwlaszcze facetami, ktorzy maja sie za nie wiadomo co bo sa zagranica ;?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pewno nie chce Cie pouczac,ale powiem Ci tylko z wlasnego doswiadczenia....ja akurat tez mieszkam w UK od niedawna w sumie,dluga historia,ale wszystko dobrze sie konczy...i choc dopiero zaczyna mi sie ukladac,to jestem swiadoma tego,ze zaczelo sie dopiero dobrze dziac,gdy zaczelam glownie o sobie myslec.Ja mojego poprzedniego partnera tez wiele nauczylam choc to On byl starszy sporo ode mnie....ale nie byl widocznie dojrzaly na partnerski zwiazek.A ja jestem taka,ze wymagam partnerstwa,bycia razem,ale i dawania sobie wolnosci na spelnianie wlasnych przyjemnosci...w sensie On idzie na tenis,ja z kolezanka do kina i po drodze mimo wszystko sie nie mijamy.Gdy moj poprzedni facet byl egoista i duzo pracowal,duzo realizowal sam siebie,a ja mimo wszystko duzo dla Niego robilam,to zrozumialam,ze nie jestem z tym szczesliwa....zostalismy przyjaciolmi jesli tak to mozna nazwac i skupilam sie na sobie.Dzis wchodze w nowy zwiazek,z dojrzalszym emocjonalnie facetem,ktory mnie rozumi i ktory podziela moje zdanie.Czasem warto byc dobra dla innych,ale glownie dla samej siebie...w zyciu zawsze pojawiaja sie zmiany,w miejsce dawnych ludzi przychodza nowi....wierze,ze znajdziesz kogos kto doceni Ciebie....i tez myslalam,ze ten swiat jest zepsuty....bo jest,tzn.duzo ludzi rozne negatywne emocje soba reprezentuje...ale jesli bedziesz wierna samej sobie i wlasnym emocja,to jestem pewna,ze takiego partnera przyciagniesz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
A w ktorej czesci UK mieszkasz jesli moge spytac?:) Co do tresci wypowiedzi bardzo prosze o wiecej, wcale nie odbieram tego za pouczanie, wrecz czuje ,ze stoje na jakims zakrecie z rozwidleniem drog i czuje sie strasznie zagubiona, nie wiem w kotra strone isc, jakas sila mi zamyka usta i pcha na sciezke pt. Rozstanie..ale jest to takie paskudne uczucie, ze sie bardziej tego boje, boje sie ,ze cos sie stanie i nie przeskocze tego dola, ze utkne i mimo planow ograniajaca pustka mnie pochlonie...moze to dziwnie brzmi ale to taka czarna chumra wiszaca nade mna i zblizajaca sie ilekroc chce byc sama i w koncu dbac o siebie, poniewaz jest dokladnie tak jak napisalas, poswiecanie sie dla kogos nie zostanie ani docenione anie nie da nam radosci, chce wrocic do tej szczesliwej dziewczyny, realizujacej sie i patrzacej optymistycznie na swiat. Bardzo dodala mi otuchy Twoja wypowiedz, chce wierzyc ,ze sa wokol dobrzy ludzi, ktorych moge przyciagnac...A dawno temu sie rostalas ze swoim chlopakiem? czasami wiek nie idzie w parze z dojrzaloscia, to prawda, mam nadzieje, ze Twoj obecny partner wykarz sie nia az nadto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co...znam te uczucia strachu, gdy mysli sie o rozstaniu...pojawiaja sie pytania : co dalej,jak sobie dam rade,co jesli uczucia sa tak silne,ze bede tesknic...Ja po rozstaniu (doslowne rozstanie nastapilo ok.3 miesiecy temu) musialam "odchorowac" zwiazek,bo pojawil sie zal,ze ja dalam tyle z siebie,a On dal tak niewiele.Fakt faktem przyznal sie i przeprosil,ze to On nawalil,ze to Jego wina,ze nam sie nie udalo...ale to malo pocieszajace, gdy myslisz,ze stawalas na glowie ,by bylo dobrze,a tu jednak ta druga strona zawiodla...wyciagnelam wnioski i obiecalam sama sobie,ze kolejny zwiazek nie bedzie juz wygladal,ze ja staje na glowie....albo jest partnerstwo,czerpiemy przyjemnosc z bycia razem i dzielimy sie tym co mamy albo mnie emocjonalnie nie stac na wiecej poswiecen.Mysle,ze uwierzylam bardziej w siebie,docenilam sama siebie...Widze bardziej otwarty i pozytywny stosunek do swiata i otaczajacych mnie ludzi.Dlatego ,gdy piszesz,ze tesknisz za swoja radoscia,za bycie znow ta szczesliwa kobieta,ktora wczesniej bylas,to doskonale Cie rozumiem.I Twoje obawy sa zrozumiale...Zmiany zawsze budza strach,bo obawiamy sie czasem najgorszego. Ale ja osobiscie uwazam,ze trzeba byc odwazna i dbac o swoje szczescie...Oczywiscie nie namawiam Cie, bys dzis sie spakowala i wyszla,bo to tez trzeba zrobic z glowa i jestem za kulturalnymi rozstaniami....Musisz miec pewnosc,ze dasz sobie sama rade,przede wszystkim finansowo.Nastaw sie tez dobrze,ze jeszcze spotka Cie duzo dobrego w zyciu...bo jakos nie jestem zwolenniczka, by kisic sie w zwiazku,ktory destrukcyjnie na kogos wplywa...nie wyszlo,trudno....tak w zyciu bywa...i postarac sie o dalsza wiare,ze jeszcze znajdziesz kogos....tym razem lepszego,kto odwzajemni doslownie Twoje uczucia i odzwierciedli Twoje wnetrze. Po tym czasie juz normalnie rozmawiam ze swoim bylym,choc narazie przez tel tylko i to od czasu do czasu.Pogodzilam sie,ze nie wyszlo,wytlumaczylam sobie kilka rzeczy i traktuje to glownie jako porzadne lekcje zyciowa.Teraz czas isc dalej :) A mieszkam dokladniej w Londynie. Myslisz,ze szczera rozmowa w Twoim zwiazku juz nie pomoze? Powiedzenie czego Ty pragniesz i zobaczenie czy On to potrafi uszanowac tez moze pomoc....no chyba,ze na maxa juz tego zwiazku nie czujesz i sie wypalilas....wowczas trzeba wziac sie w garsc i isc przed siebie :) Pewnie,ze latwo sie mowi,ale wszystko jest do osiagniecia..ja tam w to wierze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylominelo
Dziekuje Kobieca Swiadomosc Wydajesz sie byc taka madra,silna a tym samym wrazliwa:) dziekuje bradzo jeszcze raz! postaram sie wprowadzic w zycie takie myslenie, odezwe sie pozniej jesli jeszcze tu bedziesz bedzi mi b milo ...co najlepsze to wlasnie do Londynu znowu wracac nie chce ;) U mnie wyszlo slonce co jest bardzo rzadkie ,wiec lece na plaze odetchnac i sie zastanowic nad soba albo po porstu posiedze z ksiazka...Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abec
uciekaj od niego bo obietnicami całe życie Tobie zmarnuje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam fun
nieraz jak was cztam. to wierze,ze tylko same ze soba chcecie i mozecie byc czyli w babskim gronie.Zadnej kobiety nikt tak nie zrozumie jak druga baba.Plątacie sie bez konca...Czy warunki jakie ma spełniać partner to nie transakcja handlowa? To bez znaczenia,ze uczucia są jesli warunkują związek więc troche to sprzedaż i handel.Wiecej luzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam fun masz racje...tyle,ze ja dotrzymuje slowa, wiec dlaczego ciagle mam wysluchiwac klamstwa i byc oleawana w zwiazku, jak zwiazek to kompromisy i wspolne decyzje i dotrzymywanie obietnic, bo skoro tak to jak mam ufac komus kogo slowa sa nic nie warte? jak wtedy budowac zwiazek? czuc sie bezpiecznie? cos razem tworzyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam fun,ale Tobie nikt nie kaze zrozumiec kobiet....a co wiecej,to nie jest wskazane,zebys nas rozumial,bo i tak nie osiagniesz celu.Poza tym mozesz to nazywac jak chcesz,ale zawsze jak ktos jest w jakims zwiazku,to godzi sie lub tez nie na pewne zachowania,nawyki,itp. Ty pewnie tez masz swoje wymagania wzgledem partnerki...oczywiscie nie jestem za tym,by kogos zmieniac....my sami musimy sie zmienic albo odejsc,natomiast nie mamy prawa zmieniac drugiej osoby.A skoro autorka co raz czesciej zastanawia sie nad sensem i ewidentnie Ona z siebie duuuzo daje,a malo otrzymuje,to musi podjac decyzje...stad ten temat,bo chciala zrobic pierwszy krok do obojetnie jakiej,ale jednak decyzji :) Bylominelo,mam nadzieje,ze wypad na plaze dal Ci wiecej sily :) Nie musisz od razu niczego wymyslac,podejmowac decyzji,itp.Wazne,bys na chlodno stanela obok calej sytuacji i zobaczyla co ten zwiazek wnosi w Twoje zycie i co bedzie dla Ciebie lepsze...obserwuj spokojnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieca Swiadomosc Zaczynam coraz bardziej rozumiec skad ten nick,pasuje idealnie, opisujesz moje uczucia i mysli krok przed tym zanim je nawet potrafie nazwac...Bardzo mi pomoglas,dziekuje 🌻 nic na sile, ani zbyt impulsywnie, jedynie zacac sie dokladnie przygladac i oszacowac moje szanse i szanse tego zwiazku, bo jesli ten zwiazek ma mi zwiazac rece i podcinak skrzydla co jakis czas...a co jesli znowu pojde mu na reke a pozniej znowu uslysze nie udalo mi sie wracajmy...musze wrocic do patrzenia na siebie i pilnowania swojej drogi ... a nikt mi w tym nie pomoze,jesli sama tego nie zaczne robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×