Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pennypaige

Problemy w nowej pracy

Polecane posty

Gość pennypaige

Pierwszego zaczęłam pracę w zagranicznej firmie logistycznej jako dyspozytorka. Nie jest to praca moich marzeń, chciałabym po obronie (piszę pracę mgr) poświęcić się czemuś innemu. Teraz zarabiam 2 tys złotych, nie ukrywam, że bardzo potrzebuję tej kasy. Problem w tym, że nowa praca zupełnie nie sprawia mi satysfakcji, stresuje mnie każdy nowy dzień tam, nie ogarnęłam jeszcze wszystkiego, a po pracy jestem tak wykończona i zniechęcona, że nie mam siły pisać pracy mgr. Jak myślicie, czy wytrwać do obrony? (do grudnia) czy raczej szukać czegoś innego? Boję się, że praca, którą traktuję jako tymczasową, zeżre mi tyle nerwów, że zawalę magistra...ale to zawsze jakaś praca i pewne pieniądze...nie wiem co robić, na samą myśl o jutrze chce mi się wymiotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babcia to ja
jeść musisz więc sie nie rozczulaj nad sobą tylko szoruj jutro to pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Nie rozczulam sie nad soba, po prostu ta robota to cos co mi kompletnie nie odpowiada. Przyjeli mnie tam, bo znam biegle 3 obce jezyki, ale nie odnajduje sie, lubie spokojna biurowa rutyne, 8 h za biurkiem i do domu a praca tam przypomina gielde, krzyk, wrzask, uzeranie sie z klientami, kierowcami, przelozonym, nadgodziny, stres, psie poswiecenie dla firmy. Wiem, ze nie zostane tam dluzej niz do dnia obrony, wiec czy oplaca sie inwestowac az tyle energii...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pinnnahhahaha
2 tysiace to niezla premia, ja na pol etatu pracuje i tez mam mega odpowiedzialnosc, w kazdej pracy jest nieciekawie na poczatku, wiec sie nie przejmuj, mniej na wszystko wyjebane , dasz rade napsiac prace

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Te 2 tysiace sa na poczatek, na okres probny, potem szef obiecal okolo 3...ale nie wiem czy dam rade przebrnac te 3 miechy, jestem tak zniechecona i zmeczona, poza tym facet odpowiedzialny za moje wdrozenie ciagle sie na mnie wydziera, boje sie nawet go spytac o cokolwiek, potem robie jakis blad i dostaje po glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wytrwaj bo o prace teraz
trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
czytam to i lapie sie za glowe...Ty chyba nie masz dosw. w pracy i za glupote Cie przyjeli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
mam 15lat doswiadczenia zawodowego, zarabiam 2tys. w urzedzie w..."biurowej rutynie". Wyglada to tak: mam kwalifikcje (szkoly, doswiadczenie, kursy) wieksze prawdopodobnie lub rowne doswiadczeniu kierownika. Tyle, ze kierownik jest z rodziny kolezanki szefowej i jest dlatego kierownikiem. Odwalam taka robote (z nadgodzinami niezapowiadanymi), ze nawet kolezanki, z ktorych wiekszosc ma te prace po znajomosci przestaly mnie podejrzewac, ze jestem znajoma kierownictwa (bo 2tys.to tu sie dostaje na start, ale po znajomosci). Konczy mi sie okres probny, i nikt nie podejmuje tematu przedluzenia umowy o prace. A ty naiwna wierzysz, ze ktos Ci zaplaci 3tys.po okresie probnym? :D:D:D :o Dziecko, Ty zycia nie znasz:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
przy czym moje szefostwo ma zwyczaj wchodzenia w ostatniej minucie pracy i wydawania kolejnego polecenia tak jkaby sie praca jeszcze nie konczyla . Jakby nigdy nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
jest to moja 7ma praca (Warszawa)od 2,5roku. W kazdej kolejnej stosowano rozne sposoby wykorzystania mnie, tak, zeby jak wykonam prace nie przedluzyc mi umowy. Bylam do konca mamiona wizja dlugoletniej "pracy tutaj."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba niemozliwe
wiem o czym mowisz, praca dusypozytora jest bardzo stresujaca, tym bardziej ze sa to poczatki. sama zastanow sie czy obecnie jestes w stanie zdobyc jakies kwalifikacje ktore przydadza sie potem i czy warte jest to Twojego zdrowia. moze warto jest sie przemeczyc troche, z czasem bedzie Ci latwiej, postaraj sie nie brac tak tego calego stresu i krzykow do glowy- wiem ze latwo powiedziec ale jest to mozliwe, uwierz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Do biurowa rutyna: nie mam doswiadczenia w pracy, pracowalam w czasie studiow od czasu do czasu, ale na innych warunkach, mialam umowe na czas okreslony i potem do widzenia. To moja pierwsza praca "na etacie", wiec moze brzmie naiwnie i glupio. Problem tkwi wlasnie w tym, ze ta praca poza pieniedzmi, nie wnosi nic w moje zycie, zadnych kwalifikacji, ktore moglabym w przyszlosci wykorzystac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
wnosi bardzo wiele: przede wszystkim zobaczysz na wlasnej skorze jak dziala rynek pracy, byc moze zobaczysz jak pracodawcy nie maja skrupulow. CChyba, ze bedziesz miec szczescie i spelnia to co obiecywali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
Ja wykonuje zadania ponizej kwalifikacji, tez w zawodzie, ale tez nic sie nie ucze w sensie zawodu. W dodatku kursy, ktore pracodawca placi osobom, co pracuja 3-5-11lat finansowalam z wlasnej kieszeni . Teraz zeby miec prace, trzeba miec pieniadze. Zeby tu sie dostac(i tak dzieki Bogu mialam to szczescie) mialam nakonczone tyle, ze moje poprzedniczki na tym stanowisku nie mialy polowy tego, co ja pokonczone a pieniadze, jakie wydalam tylko w tym i zeszlym roku na ten cel zwrocily mi sie po paru mies.pracy tam(przy zalozeniu, ze cala pensja jest przeliczana na to, co wydalam na kursy). Smutna polska rzeczywistosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Juz teraz nie maja skrupulow. Szef kaze mi pracowac w sobote, bo "mam wykorzystywac kazda chwile na przyuczanie sie pracy", za te soboty nie bede miala dodatkowo placone. Chcialam wytrzymac do konca miesiaca i odejsc, ale siostra stwierdzila, ze wtedy moze nie wyplacic mi pierwszej pensji, bo uzna te 4 tygodnie za szkolenie, za ktore nie musi mi wcale zaplacic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba niemozliwe
mialam to samo ze swoja pierwsza praca na etacie, dokladnie tak jak Ty zostalo mi napisanie magisterki. praca bardzo stresujaca, nadgodziny, praca w swieta do ostatniej chwili bo jestem najmlodsza, wzywanie niewiadomo po co w wolny dzien do pracy i bardzo duzo nerwow, stresu, szef nie pozwalal mi brac wolnego wogole. dopiero kiedy stracilam druga ciaze z nerwow, stresu i przemeczenia zastanowilam sie czy to wszystko jest warte takich tragedii. gdy lezalam w szpitalu dziewczyna z oddzialu powiedziala mi madre slowa: prace mozna miec raz lepsza a raz gorsza i raczej nie jedna na cale zycie a zdrowia psychicznego nikt mi nie wroci :) i oto jestem... juz tam nie pracuje... i odzylam :):) teraz usmiecham sie caly czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to chyba niemozliwe
ale biurowa rutyna ma racje... zyskac mozna wiele, ja takze nie zdawalam sobie sprawy jak to wszytsko, caly ten biznes dziala, jak jest na prawde w duzej firmie i ile trzeba nerwow zeby czasem wstac do pracy rano... te doswiadczenia sa BEZCENNe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
najpewniej w soboty celowo kaze Ci przychodzic, bo zapycha Toba prace, ktorej nie moze wykonac pracownik na urlopie. I tak naprawde nikt Ci nie pomoze, bo rynek pracy jest taki, ze za gorsze prace, placi sie tyle samo albo gorzej i bardziej doswiadczeni pracownicy tez czesto nie maja dobrej pracy. Life is brutal :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie ma miekka
dupę i iluzje to tak jest.To szukaj pracy za 1250 brutto tam sie rozwiniesz.Kolejna królewna co Studiuje i byle czym się załamuje.A później płacz mam studia ale nie mogę zrobic stażu, albo skąd mam mieć doświadczenie .Właśnie stąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
ale masz chyba umowe podpisana czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
jak masz umowe to tam siedz i zacisnij zeby, ale na wiele nie licz ( jeszcze nie wiadomo jaki masz sytema czasu pracy-bo tego tez pewnie nie odrozniasz, co co oznacza),

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Ja bylam od poczatku przerazona. Przyzwyczailam sie do prac studenckich, w knajpach, Mc Donaldsie, tam tez bylo troche stresu, potu, ale cudowne uczucie, ze to tylko do konca wakacji. A tutaj nie wiem jak z tego wybrnac, czy poczekac, moze cos zmieni sie na lepsze, czy zrezygonowac i poszukac czegos na pol etatu, mniej stresujacego, poczekac do wyplaty i potem odejsc? Mam metlik w glowie, nie chce w pracy czekac z utesknieniem na powrot do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
w kazdej pracy moze tak byc. Poza tym moze warto sie troche postawic, to nie beda po Tobie jezdzic jak po lysej kobyle (albo Cie wyrzuca, albo nadal beda jezdzic, ale taka pokora tez ma swoje granice).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie ma miekka
proponuję poczytac tematy : mam dwa kierunki studiów , znam dwa języki wysłałam 340 cv i nic.Chyba jestes na utrzymaniu rodziców i pierwszy raz cięzko pracujesz.Twój wybór.Najwyżej po magisterce na zmywak pojedziesz do UK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Pracuje od 8 do 16 (tak naprawde to ani razu nie wyszlam o tej porze) albo od 11 do 19, w soboty od 10 do 18.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pennypaige
Przez cale studia rzeczywiscie bylam czesciowo na utrzymaniu rodzicow, dorabialam sobie w wakacje albo korepetycjami. To moj pierwszy raz w zawodowej rzeczywistosci. Wiec doradzacie zeby zacisnac zeby i zostac? I dziekuje, szczegolnie biurowej rutynie, za posty, widze teraz jak jeszcze naiwnie podchodze do zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak sie ma miekka
radzę ci zostać .Ja pracowałam po 14 ha z dojazdami , było masakrycznie ciężko.Sytuacja na rynku jest jaka jest, wszędzie maksymalny zysk przy wykorzystaniu pracownika.I naprawdę czytam te inne topy , ludzie chcą samobójstwa popełniac bo nie mogą znaleźć pracy , niezaleznie od wykształcenia.Staż jest cięzko wychodzić , a masz w cv juz poważne miejsce pracy a nie mc donald.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
taka orka jest w wiekszosci miejsc. To jest bezcenna nauka dla Ciebie, bo potem jak juz pare razy Cie wykorzystaja(czego Ci nie zycze, ale roznie moze byc)to bedzie juz wyczuwala mniej wiecej kto jakie ma intencje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biurowa rutyna przez 8h
Tym bardziej, ze moje wynagrodzenie w ost.latach wynosilo i 1500, 1600netto i 2000netto i 1000zl netto (pracodawca podpisal ze mna umowe zlecenie pod koniec jej trwania-firma panstwowa). Masz fart, ze dostalas 2tys., tylko zeby jeszcze firma te pieniadze wyplacila po przepracowanym okresie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×