Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozdarta sosna.

boje sie zerwac z chlopakiem, bo nie wiem jak sobie poradzi

Polecane posty

Gość rozdarta sosna.

2 lata razem. Czuje sie jakbym musiala byc silna za nas dwoje, zaczyna mnie to meczyc. Jest dobrym facetem, ale ma ze soba duze problemy, a ja mam dosyc bycia jego ciagla podpora. Chce miec przy sobie kogos silniejszego, bardziej odpowiedzialnego, kogos kto ma plan na zycie a nie zyje z dnia na dzien. On mnie bardzo kocha, chociaz nie wiem czy to milosc czy jakies chore uzaleznienie. Kilka dni temu jak byl pijany powiedzial, ze gdybym z nim zerwala "skoczylby do rzeki". Moze powiedzial to co czul w danej chwili, ale poczulam sie jakbym byla szantazowana emocjonalnie. Wiem, ze dla swojego dobra, dla lepszego zycia powinnam z nim zerwac. Z drugiej strony czuje sie za niego odpowiedzialna i boje sie, ze on sie nie podniesie po naszym zerwaniu i zniszcze mu zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wierz mi lub nie ale mam
to samo :o tez nie wiem jak odejść :o 4 lata razem :( po prostu się zakochałam jak nastolatka w innym.... nie panuje nad tym, próbowałam zapijać, wyjechac, przetłumaczyć sobie ale nie ogarniam :o nie mam pojęcia jak to skończyć, on jest cudownym czlowiekiem ale to chyba po prostu nie jest "to"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
odswiezam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unia
nic sobie nie zrobi jak odejdziesz od niego on po prostu na tobie zeruje i tak mu dobrze,ty zniszczysz sobie zycie a on cie wykonczy.to ze skoczy do rzeki to zagrywka psychola,bylam kiedys z takim niby do rany przylozyc prasowal sprzatal gotowal obiadki i tez straszyl ze jak odejde to sie powiesi a ja naiwna w to wierzylam,pracowal ale nigdy nie mial pieniedzy zawsze jakies dlugi do oddania bo cos narobil w przeszlosci .omalo przez niego z torbami nie wyladowalam.pewnego dnia spakowalam jego majdan i za drzwi na odchodnym mi powiedzial ze bez niego nie dam sobie rady,bylo juz tak daleko ze zaczelam w siebie watpic,tak potrafil zjechac mi psychike,teraz jestem szczesliwa a on szuka nowej naiwnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
on tez ma problemy finansowe i dlug do splacenia Nie mialabym problemu z tym dlugiem, gdyby nie to, ze on w ogole nie mysli o sprawach finansowych, nie mysli do przodu, nie planuje, nie przewiduje. Nie czuje sie z nim bezpiecznie pod tym wzgledem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unia
i nigdy nie bedzie myslal,sama zauwazylas ze ty jestes podpora tego zwiazku a jemu tak wygodnie i nic sie nie zmieni.powiedz mu ze odchodzisz zobaczysz jaki cyrk odstawi na koncu jeszcze wyjdzie ze to twoja wina.gdyby mu na tobie zalezalo toby pracowal 16 godzin na dobe zeby dlugi splacic i ustatkowac zycie,ale on bierze cie na chuki,to sa psychopaci wiec nie daj sie nabrac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
unia to chyba nie chodzi o to, ze jest wyrachowany, bo jak mial pieniadze to byl chojny Problem w tym, ze on ma duze problemy ze soba, chyba depresja i paranoje,przed weekendem zrezygnowal z pracy. W sumie to lekarz poradzil mu spedzic kilka dni w domu. Ale ja powoli trace sily i nadzieje, ze mu sie poprawi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unia
oj mnie nie chodzi o wyrachowanie,psychola na to nie stac on sie sam nad soba lituje dopuki swojego celu nie osiagnie,widzisz jak cie zagial juz sama sie nad nim litujesz bo niby lekarz kazal mu w domu byc,nie patrz przez rozowe okulary on cie juz taktycznie bierze a bedzie jeszcze gorzej.ja to wszystko przeszlam ale od ciebie zalezy czy na to trzezwo popatrzysz,bo facet ktory mowi ze kocha tak sie nie zachowuje,chyba ze dasz sobie na to pozwolic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenkiiiiiii
my boimy sie powiedziec facetowi ze to "koniec" przygotowujemy sie jak to zrobic najdelikatniej itp,. a faceci potrafia zostawiac nas bez slowa wyjasnienia! zrob to jak najszybciej, nie moze cie zatrzymac slowami ze sobie cos zrobi.. tylko tak mowi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jenkiiiiiii
a i jeszcze dodam ze jak oni nas zostawiaja to ich to nie obchodzi jak sobie poradzimy , ze wylewamy lzy w poduszke, gdy oni sie swietnie bawia bo sa wolni....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
rozdarta sosna. - identyczna sytuacja, tylko juz troche gorzej.. ja jestem z moim 4 lata ostatnio po 3 kłótni w jednym dniu kiedy powiedziałam mu, że się pakuję i wracam do mamy to dostał szału! Najpierw schował mi buty...:O więc ja poszłam do pokoju po telefon, on mnie wyprzedził i go zabrał i nie chciał oddać:O zaczął mówić " co Ty wyprawiasz, zobacz jak Ty sie zachowujesz!" ""jesteś chora, nienormalna!" "i co zostawisz mnie tak samego z problemami? to już Cię nie obchodzi, że mam długi? Nigdy Cię nie obchodziło!" chciałam już wyjsc nawet boso, czułam się zaszczuta..wyszło na to, że wszystko moja wina "i zobacz co zrobiłaś! niszczysz związek! to przez Ciebie tak jest, prowokujesz mnie" .....mhm jeśli całodniowe sprzątanie to prowokacja! po sprzątaniu usiadłam przy herbacie a on się dopieprzył mówiąc "co! nosi Cię, że ja siedze przy komputerze, umowiłaś się tu z kimś pewnie!? dlatego tak sprzątasz" nosz kurwa!.. nie dał mi wyjść z domu , popychał i wmawiał, że jestem nienarmalna i jak ja się zachowuję! zaczelam w koncu sie wydzierac zeby dal mi swiety spokoj zebym mogla wyjsc i odpocząc troche u mamy od niego a on na to jak zwykle "ja tylko chce porozmawiać" "najpierw porozmawiamy i wyjdziesz" oczywiscie ze 100 razy tak bylo, zgral biedaczka przy rozmowie ja poczulam sie winna i dawalam za wygraną... teraz postanowilam inaczej, ze sie nie dam.. on to zauwazyl i zaczęła się jazda " nie dasz sobie bezemnie rady jestes zerem, wypierdalaj z mojego domu" wiec poszlam do drzwi a on przybiegł, stanął przedemną i mówi " no i gdzie pójdziesz, zostawisz to wszystko tak!? masz mnie w dupie! nie poradzisz sobie bezemnie!! zobaczysz nikt Cię nie zechce zostaniesz sama! i powrotu nie będzie bo ja sobie znajdę inna na pstryknięcie palcem!"... :O:O lepiej coś z tym zrób autorko bo będziesz się męczyć tak jak ja..bo oczywiscie groźby w stylu "skoczę z dachu, targne się bo bez Ciebie nie dam rady żyć" to normalka u mnie:O jestem juz rozstrojona nerwowo i nie wiem co robic raz czuje sie winna raz go nienawidze, raz jest ok a raz wyje jak male dziecko...ostatnio to juz jest makabra, nawet seks jest wymuszony z mojej strony bo nie dosc, ze obrzydl mi on przez takie zachowanie to jak sie zle czuje i zwyczajnie nie mam ochoty na to , to on strzela focha jak dziecko albo jakas księżniczka(!!) bo juz serio czasem mi sie wydaje, ze w tym domu to ja mam jaja a nie on.. więc dla świętego spokoju i zeby nie było awantury w nocy , ze mam "frajera" na boku to z nim to robie... dobrze , ze trwa to tylko 20 min bo tylko na tyle go stac..zrobi swoje i zadowolony..:O nie mam sił już:( sorry, ze takie dllugie pewnie nikomu się nie będzie chciało czytać, ale musiałam to z siebie zrzucic.. ( nie musze dodawac, ze znajomych nie mam a mama moja nie widzi problemu:O) ale moze i autorce to da do myślenia, zeby uciec od takiego typka bo on się nie zmieni, chyba, że na gorsze a Tobie pozostanie tylko wegetacja ...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zrujnowana emocjonalnie
wspolczuje Ci okropnie ! Na Twoim miejscu spakowalabym sie i odeszla wtedy, kiedy by nie bylo go w domu.... Wtedy zanim by sie z Toba skontaktowal (o ile bys do tego dopuscila) moze 3 razy by ochlonal.. Z moim co prawda nie jest tak samo, ale mam tez problem... On jak sie wkurzy to przestaje go wszystko naokolo interesowac, nie zalezy mu na niczym, wylacza sie... (kiedy juz nerwy pojda w gore).. Tez ma dlugi do splacenia (nie z jego winy, ale jednak) i JA motywuje go do splacenia tego i pisze mu jakies durnowate pisemka urzedowe ... ale tez mam dosc, ze musze za niego myslec i zastanawiac sie co dalej. widze wiele razy jak sie stara, jednak mnie to przytloczylo chyba juz tez za bardzo. wiem, ze moge na niego liczyc, ze jest dobry, ale jego olewczy stosunek do tego dlugu i tego, ze narazie tego nie splaca (jak mowi nie ma skad) mnie dobija...boje sie ze go zamkna w koncu ;////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
zrujnowana przeczytalam wszystko, tylko nie jestem pewna - opisywalas jak z nim chcialas zerwac i wrocic do mamy a jednak caly czas tkwisz w tym zwiazku? Moj chlopak nie jest agresywny, wtedy jak byl pijany powiedzial, ze nie mialby do mnie pretensji gdybym z nim zerwala, ale po tym zaraz dodal, ze "chyba by skoczyl do rzeki" co mnie troche zaszokowalo i zapachnialo szantazem emocjonalnym. To nie jest zly chlopak, okazuje mi szacunek i duzo milosi, ale boje sie ze jesli z nim zostane zrujnuje sobie zycie przez te jego "problemy ze soba"(depresja i paranoje) i brak odpowiedzialnosci za kwestie finansowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
do zrujnowana Moj tez ma dlug w sumie nie ze swojej winy (mieli ciezka sytuacje w rodzinie i musieli zaciagnac ten kredyt), ale tez mnie dobija "chowanie glowy w piasek" i to, ze musze o wszystkim za niego myslec. Dlaczego to ja musze nosic spodnie, chcialabym sie poczuc bezpiecznie wiedzac, ze jest facet, ktory tez kombinuje jak tu mogloby byc lepiej a nie ucieka od problemow.:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
Ale ja nie okreslilabym go jako agresywnego psychicznie, poza ta sytuacja z emocjonalnym szantazem. A moze nie dostrzegam, ze jestem ofiara? On nie jest wyrachowany, nie jest raczej manipulantem, nie gra tego na zimno. On jest chory -ma depresje i paranoje. Bardziej czuje sie ofiara tej calej sytuacji niz jego ofiara. On chyba nie robi tego specjalnie, ale mimowolnie wplatuje mnie w bagno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
niestety on mnie nie wypuścił, dlatego w tym tkwię......a nawet jesli odeszłabym, ale mama jest po jego stronie, choc zna całą sytuację.. pozatym posiedzę u niej 1 dzień i ona juz daje mi do zrozumienia, że siedzę jej na głowie Poza tym on siedzi od 2 tyg na tyłku bo rzucił pracę, bo szef mu "nie pasował" teraz siedzi w domu i uzala się nad sobą bo ma długi :O nie wychodzi w ogóle z domu (chyba , że naprawdę musi ale to rzadko) bo jest tak - temu wisi 100, temu tez, tamtemu 50, tamtej 20 itd.. nieraz sie wstydu najadłam za niego bo ja wychodzę przecież z domu ale itak oni podchodzą do mnie bo mnie znają..i mi trują:O jest tez tak, ze ja o polowie długów nic nie wiem i wtedy dopiero jest mi wstyd.. szczególnie w sklepie kiedy przy innych ludziach dowiaduje się, że wziął "na kreskę" fajki i nie oddał..:O mam dośc normalnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
no właśnie co do niebieskiej linii... trochę jednak mi żal takie coś robić, żal mi jego..same widzicie, wzbudził we mnie litość i poczucie odpowiedzialności za niego, a ja przecież nie jestem jego matką tylko partnerką życiową:O....nie wiem jak w tej sytuacji cokolwiek zrobić.. chciałam się starać o mieszkanie , wtedy nie podawać mu mojego adresu, zmienic nr tel i normalnie zacząć żyć i zbierać się po tym wszystkim krok po kroku.. ale to nie jest też takie łatwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny słuchajcie
czy jeżeli facet ma depresję i paranoję to ty musisz być za niego i jego życie odpowiedzialna? byłam z kims podobnym, skończyło sie depresją u mnie bo już nie dawałam rady, też zwracałam długi, wspierałam, byłam wyrozumiała, kochajaca i o tyle "lepsza" od innych złych kobiet... w końcu po terapii u psychologa (terapia dla ofiar przemocy w rodzinie) zrozumiałam co on mi robił... teraz ma inną kochającą i wyrozumiałą i spałacającą długi... a ja do dziś spłacam te "stare" pozaciągane u moich znajomych, mimo, że nie powinnam, ale się wstydzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny słuchajcie
zrujnowana emocjonalnie, jeżeli sama nie dajesz rady to poszukaj fachowej pomocy. chyba nie jest takie drogie wynajecie pokoju i ucieczka od psychopaty? zasługujesz na normalne życie, nie daj się zniszczyć do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
serio, chciałabym już normalnie żyć nie oglądając kazdej złotówki 2 razy zanim się ją wyda.. czasem przymusowa głodówka..:O a wszystko przez te zaciągnięte przez niego długi, szczególnie teraz kiedy on nie pracuje.. wyprowadzić się, żyć skromnie ale spokojnie i bez mysli "co ja jutro zjem? i za co.." , mieć normalnego faceta, pomocnego, opiekuńczego, KOCHAJĄCEGO NAPRAWDĘ.. bez tego poczucia winy i beznadziejności, mieć poczucie tego bezpieczeństwa finansowego ale też i uczuciowego i życiowego. Mam nadzieję, że kiedyś w końcu do tego dojdę, będzie to wymagało sporo siły psychicznej i fizycznej pewnie też.. ale pewnie juz kiedy się to osiągnie to będzie można spokojnie powiedzieć "było warto"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
wiem, ze nie musze byc odpowiedzialna. Ale sumienie nie pozwala zostawic mi go teraz jak ma problem z depresja i paranojami. Czulabym sie swinia. Kazdemu moze sie przytrafic choroba. Czego sie obawiam to, ze on ma taka osobowosc a ja czekam na zmiany, ktore moze nigdy nie nadejda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
dziewczyny, musimy jakoś dać sobie radę same i powiedzieć sobie "koniec. Teraz ja dla siebie będę najważniejsza!" skoro nikt o nas nie dbał , bo nie oszukujmy się , takie jazdy nie mają nic wspólnego z naszym dobrem..wiem, to trudne ale trzeba wziąć się w garść ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny słuchajcie
Sosna, nie obraź się, ale masz coś co nazywam syndromem ratownika... też to mam a jestem DDA albo DDD zależy z której strony patrzec na moje dzieciństwo. nie masz przypadkiem podobnych doświadczeń, tzn. alkoholizm jednego z rodziców albo przemoc w rodzinie lub cos podobnego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
do "dziewczyny słuchajcie" Ja wiem, ale ja się chyba poprostu wstydzę szukać pomocy, wydaje mi się, że ktoś mi powie że wymyślam, tak jak mowi mi to moja mama..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
ja czuje, ze "dojrzewam" do zerwania i mam swiadomosc, ze moge sobie zrujnowac zycie. Ale chyba poczekam az on sie troche podleczy. To byloby podle zostawiac go teraz, wpadlby w jeszcze wieksza depresje i jeszcze wieksze paranoje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
Ja też jestem DDA .. i czasem też zazstanawiam się, czy nie wybrałam sobie podświadomie takiego typka na podobieństwo ojca, który był identyczny tylko na dodatek pił i nas lał.. boję się , że w moim życiu też tak się potoczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
dziewczyny sluchajcie trafilas w sedno. mam chora psychicznie mame, ktora cale zycie wspieral tata. I jestem swiadoma tego, ze dlatego przyciagnelam do siebie takiego faceta i dlatgo czuje sie za niego odpowiedzialna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zrujnowana emocjonalnie****
rozdarta sosna. To chyba jest nienajlepszy pomysł.. ja od roku sobie mówie "poczekam aż wyjdzie na prostą, spłaci długi i będzie miał jakiś grunt pod nogami, będzie mu lżej- wtedy odejdę" ale trwa to już rok, długi są coraz większe, i perspektywa odejścia kiedy on stanie na nogi się oddala.. ja też czułabym się podle zostawiając go z tymi problemami bo boje się, ze on nie da sobie rady ale kto wtedy zadba o nas? ja dawno dojrzałam do myśli o rozstaniu, chcę tego i zrobiłabym to nawet w tej chwili gdyby nie ta jedna cholerna myśł " co będzie z nim" ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta sosna.
boje sie, ze to odwlekanie zerwania bedzie sie ciagnelo w nieskonczonosc Dlatego chyba zapisze sie do psychologa, moze on pomoze mi nabrac dystansu do calej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyny słuchajcie
Nie wiem skąd jesteście ale w Warszawie moge dać namiary na fajne miejsce gdzie potrafią wam pomóc.. Mi pomogli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×