Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smuuuuutna na maxa

Mój mąż ma depresję

Polecane posty

Gość smuuuuutna na maxa

Czy jest tu jakaś mama, która przeżywa podobne trudna chwile??? Potrzebuję wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wprawdzie mój mąż depresji nie ma, ale inna bliska osoba tak. Bardzo ciężko jest pomóc komuś takiemu, najważniejsze, żeby sam chciał się leczyć..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
już się leczy... ale boję się że to pomoże krótkofalowo... On nie potrafi radzić sobie ze stresem... Boje się że nas zostawi- mnie i córkę... chcę mu pomóc ale nie wiem jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przygotuj się, że raz będzie lepiej, raz gorzej. Dobrze byłoby, żeby miał jak najmniej tych stresujących sytuacji, ale domyślam się, że taką ma pracę. Skoro się leczy, to już plus..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Jak długo Twój mąż bierze leki?? Ja sama choruję na depresję,od prawie 3 miesięcy biorę leki i teraz jest super, ale zanim zobaczyłam wyraźną poprawę minął miesiąc. Jeśli masz pytania to śmiało:)będę jeszcze przez chwilę na kafe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
niestety taką ma właśnie pracę, nie umie czerpać radości z małych rzeczy, cały świat przesłania mu ten stres. A bliska ci osoba też się leczy? jak ona sobie radzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
mój mąż leki bierze od tygodnia, był u psychologa i psychiatry, powiedziano mu że lek zacznie działać dopiero po 6 tygodniach, trudno mi patrzeć jak się męczy... zamiast go podnosić na duchu to łzy napływają mi do oczy... powiedz jakiego ty wsparcia potrzebujesz od innych, może ja zacznę tak postępować wobec męża i tym mu pomogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjgkhj
u mnie depresja pogłębiała się przez brak wsparcia partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ntrhngh
Witam, sama lecze sie na depresje od 6 lat. I zgadzam się ,że leki dzialaja w 100% dopiero po paru tyg ale uwierz mi,ze pomoga mu jesli sa dobrze dobrane. Jedyne co ci moge zasugerowac to nie lituj sie nad nim ale niech wie,ze ma wsparcie w tobie, staraj sie go jakos odciagac od zamartwiania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
czy maz jest na ta chwile apatyczny, nic mu sie nie chce? jak sie zachowuje aktualnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfjgkhj
leki zadziałają, tylko jak są dobrze dobrane. inaczej trzeba będzie zmieniać i znów czekać. to naprawde syzyfowa praca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
odciągać od zamartwiania próbuję- zapisałam go na masaże pleców i stóp, wyciągam go na basen, opowiadam ciekawe pozytywne historie i kawały, wracam w rozmowie wspomnieniami do pozytywnych rzeczy, jutro pożyczę jego ulubioną polską komeedię, boję się tylko że skończą mi się niedługo pomysły... :( mnie samej też jest ciężko, ale nic nie mówię... przykro mi bo nie mam z kim o tym pogadać, powiedziałam o tym moim rodzicom, zareagowali źle- zdziwili się z jakiego powodu on ma depresję???!!! przecież niczego mu w życiu nie brakuje... nie rozumieją więc już nimi o tym nie rozmawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Więc bierze bardzo krótko, zbyt krótko żeby już pomogły. Ja zanim zaczęłam się leczyć nie miałam siły zorganizować porannej toalety, z domu nie wychodziłam tygodniami. Ciągle stawiałam sobie cele, których i tak nie potrafiłam osiągnąć co potęgowało poczucie winy i pogłębiało mój stan. nienawidziłam siebie za to że taka jestem, za to że dziecina to patrzą, ale nie potrafiłam nic z tym zrobić. Ryczałam całymi dniami, miałam myśli samobójcze i obwiniałam siebie za całe zło tego swiata. Dzisiaj, po 3 miesiącach jestem innym człowiekiem:) znowu cieszę się życiem, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych, znalazłam wymarzoną pracę, a moje relacje z rodziną bardzo się poprawiły. Trochę sie boję dnia kiedy będę musiała odstawić leki, ale wiem że lekarz zrobi to dopiero jak ja poczuję się pewnie. jak objawia sie depresja u Twojego męża. Na początek moge Ci poradzić żebyś nie naciskała na niego, daj mu czas na to żeby leki zaczęły działać. Czy dawka leku u Twojego męża jest stopniowo zwiększana i jeśli mogę wiedzieć to co bierze i w jakiej dawce???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
nie jest apatyczny, normalnie pracuje, rozmawia, tylko radości w nim brak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
tak dawka jest zwiększana, bierze Cital, jedną tabletkę dziennie - narazie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Dużo pomógł mi mój mąż w ten sposób że wyciągał mnie codziennie na rower i męczył mnie na nim tak długo aż konałam ze zmęczenia. Kiedy się wyjeździłam to nie miałam już siły użalać się nad sobą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
rozumiem ze problemem jest jego praca? jak sadzisz czy gdyby sie podleczyl (no bo rozumiem ze teraz nie da rady) to czy istnieje szansa zeby ja zmienil? gdzie pracuje? kim jest z zawodu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
a i tabletkę na sen, ale nazwy nie pamiętam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Jeśli lek jest dobrze dobrany to już niedługo zobaczycie poprawę, jeśli nie to będzie trzeba poszukiwać czegoś innego. Ja biorę seronil 30mg na dobę. Jednym z objawów mojej depresji było kompulsywne jedzenie. Przez to strasznie przytyłam i nie akceptowałam siebie co dalej mnie dobijało:( te tabletki pomogły mi pohamować ten wilczy apetyt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
mąż pracuje w biurze, w zwykłej prywatnej firmie, do niedawna lubił to co robi, praca przynosiła mu satysfakcję, poświęcał jej dużo czasu. Nie wiem czy chciałby ją zmienić. Jest autorytetem w swojej pracy. Zarabia dużo i finanse też są dla niego satysfakcjonujące. Tylko ten stres.... on czuje na sobie dużą odpowiedzialność- stres gromadził się w nim latami a nie miał ujścia... czasem myślę że może joga pomogłaby mu stanąć na nogi.. jak myślicie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
dużo śnię-> czy na początku przyjmowania leków poczułaś się gorzej??? mąż dziś rano narzekał, że gorzej się czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Sport jakikolwiek bardzo pomaga,ale nie zdziw się jak na początku będzie stawiał opór. Do dzisiaj pamiętam jak wściekła byłam no mojego kiedy kazał mi iść ze sobą na rower, a ja nie miałam na to ochoty. Dzisiaj tak połknęłam bakcyla że rowerem jeżdżę wszędzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
mysle ze mozecie sprobowac z ta jaga. czemu nie? napewno pozwoli mu sie odprezyc. idzcie razem. duzo stresu i odpowiedzialnosci? moze za duzo na isebie bierze? moze powinien nauczyc sie delegowac obowiazki na innych i ewentualnie kontrolowac rezultaty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dużo śnię
Nie wiem czy gorzej, ale tak jak mówiłam poprawę zobaczyłam dopiero po miesiącu. Jego dzisiejsze pogorszenie nastroju może wynikać z kiepskiej pogody. Mozę też być tak że zaczyna się niecierpliwić czekając na poprawę i dla tego twierdzi że czuje się gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
powiem ci ze najbardziej niebezpieczna sytuacja w depresji jest w tedy gdy osoba leczona sie podleczy, czuje sie juz dobrze, dojdzie do wniosku ze juz da rade i nie potrzebuje lekow. leki zostaja odstawione, a osoba depresyjna ma juz na tyle sile zeby popelnic samobojstwo. wtedy to sie wlasnie zdarza - po pierwszym "zaleczeniu". dlatego wazne jest i pamietaj o tym, zeby maz nie przestal brac lekow i byl pod stala kontrola lekarza psychiatry. jesli bedzie mowil ze juz da rade to nie daj sie przekonac i daz do tego aby leczenie bylo kontynuowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuuuuutna na maxa
mąż nie myśli samobójczych, czuje lęk i rozedrganie wewnętrzne, ma kłopoty ze snem. Obawiam się właśnie że nawet jak się podleczy to choroba powróci, "na to to już chyba choruje się do końca życia"- to usłyszałam od moich rodziców... i boję się że tak może być. Chciałabym zapobiec postępowaniu choroby. Będę robiła co w mojej mocy. Dziękuję wam za rady. Jeśli którejś z was przyszłaby do głowy jakaś rada dla mnie, jakakolwiek.... choćby drobna sugestia, to piszcie proszę, będę tu zaglądała w poszukiwaniu pomocy... Dziękuję i wam życzę powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja...............
jesli jest w stanie depresji to nie mysli o samobojstwie bo nie ma na nia sily. mysli samobojcze pojawiaja sie glownie po podleczeniu kiedy depresant ma juz sile to zrobic. wtedy najczesciej do tego dochodzi. takze moja rada pilnuj zeby bral leki a napewno one pomoga i wszystko bedzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmm ........
są różne rodzaje depresji, autorko ja się leczyłam prawie 2 lata na depresję i powiem tak objawy miałam identyczne jak twój mąż i lekarz już może 8 z kolei stwierdził , że to nerwica depresyjno lękowa, odstawił mi psychotropy i kazał brać syrop na uspokojenie i wiecie co? ten syrop podziałał lepiej w tydzień niż masa tabletek przez 2 lata, dodam, że nigdy nie miałam myśli samobójczych. piłam ten syrop może jakieś 3 miesiące i odstawiłam- wróciłam do normalnego świata :) 2 lata żyłam w jakimś strasznym ponurym świecie! ten stan u mnie pojawił się kilka tygodni po stracie bliskiej osoby i z biegiem czasu się pogłębiał, a ja sobie nie zdawałam sprawy z tego, dopiero po 3 latach jak już doszło do naprawdę nieprzyjemnego stanu wybrałam się do lekarza , schudłam okrutnie , w nocy nie spałam, w dzień mało co wyglądałam jak cień człowieka, aż trafiłam do tej wspomnianej ostatniej lekarki i ona jakoś trafiła do mnie - dała mi siłę i pomogło. od tamtej pory minęło (kiedy odstawiłam leki) dokładnie 10 lat :) i nie miałam i nie mam żadnych nawrotów :) tylko ostatnio miałam kilka pogrzebów w bardzo krótkim przedziale czasu i zauważyłam, że po kilku dniach intensywnego myślenia o osobie , która zmarła czuję się źle ale, że nie chcę drugi raz przechodzić tego samego , a juz napewno nigdy nie wezmę żadnych psychotropów szybko zajmuję głowę czymś innym i dużo się ruszam ( np. zaczynam robić jakieś większe porządki, lub wynajduję sobie inne zajęcia , które wymagają myślenia i ruchu) i przechodziło po kilku minutach. powiedziałam sobie, że drugi raz nie dam się tej chorobie :) życzę wszystkim których dotknęła ta choroba siły i chęci walki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×