Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaammmmm

Poród na Szpitalu Klinicznym w Gdańsku - tragedia

Polecane posty

Gość gość
Czy jest ktoś, kto w ostatnim czasie urodził na Klinicznej w Gdańsku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rodzilam w listopadzie w szpitalu na klinicznej. Jedno co chce zaznaczyć to to ze każdy poród jest inny i nie ma co kierować sie opiniami innych bo to kwestia szczęścia po prostu. Plusem porodówki jest możliwość znieczulenia zewnątrzoponowego i chyba na tym z mojej perspektywy kończą sie plusy tego szpitala. Polożna trafiła mi sie tragiczna nie pomogla nic przy porodzie praktycznie wprowadzila mnie i męża na sale i na tym sie skonczyla jej praca zero rozmowy nic chociaż to byl moj pierwszy poród. Dlugo by pisac jak bylo okropnie i jakie to wszystko bylo upokarzające na koniec i tak miałam cv bo dziecko bylo w pozycji miednicowej caly dzień męczarni nikt nawet tego nie zauważył dopiero wieczorem lekarz zajrzal gdzie trzeba i stwierdził ze nie da rady naturalnie. Po porodzie jak juz odprowadza na sale i dadzą dziecko to żadnej pielęgniarki nie zobaczysz chyba ze na obchodzie lub jak leki przyniesie na tym koniec radź sobie sama. Ogólnie jedna porada zabrac na poród naprawde wyszczekana osobę ktora nie da sie zbyć byle "zaraz przyjdę" po czym 45 min trzeba czekać na położną, i która o wszystko zawalczy. Na szczęście widok maleństwa po porodzie pierwsze przytulenie rekompensuje wszelkie bole świata nie wierzyłam ale to prawda. Byle przetrwać i do domu z maleństwem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz można wybrać położna do porodu, poprosić o jedną która będzie ci towarzyszyć. Może ktoś podać imiona tych które się sprawdziły z klinicznej? Takie które miło wspominacie? I pytanie dot położnej środowiskowej. Kogoś polecacie szczególnie ? może macie dobre doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
http://www.osesek.tczew.pl/o-nas/ pytaj o tą Panią. Jestem ze Tczewa, w 2014 rodziłam na klinicznej a numer telefonu do Pani Magdy dostałam od znajomej,która ją baaardzo chwaliła. Pani Magda zaprosiła mnie na szkołe rodzenia. Akurat nie trafilam na dyzur Pani Magdy w szpitalu... miałam ostatecznie cesarkę i kojarzy mi się jedna taka starsza położna, która byla niemiła i nie zapomnę pani doktor chinka/japonka ciul wie, darła się na mnie że mam oddychac bo się dziecko w zamartwicy urodzi. przyszedł ordynator i od razu zarządził cesarkę bo tętno spadało a poród nie postepował i mineło 11h od odejścia zielonych wód. poza tym, nie narzekam. na sali pooperacyjnej leżały ze mną jeszcze 4 kobiety. one co chwilę stekaly że je wszystko boli. ja dostawalam tak samo leki przeciwbólowe jak one i mnie nie bolalo. ale pamiętam jak połozna przychodzila do tych kobiet i cos mruczała. na drugi dzien jako jedyna z tej sali wstałam z łózka z pomocą rehabilitantki i poszlam do łazienki. reszta kobiet dalej leżała...do mnie nikt się źle nie odnosił oprócz tej lekarki chinskiej. po dwóch dobach bylam w domu. Pani Magda byla u mnie po porodzie 3 razy i raz była Pani Lucyna (też pracuje na klinicznej)- KOBIETY ANIOŁY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tam dwie koleżanki tam rodziły .Neonatologia tak o to tam chodzi reszta -jak podały powyżej ,obie nie były zachwycone . Naburmuszone położne królewny ,studenci bez pytania włażący wszędzie marna informacja dot .dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia1812
Polecam!!! Z calym sercem moge polecic Uck! Rodzilam tam synka tydzien temu. Sala porodowa z wlasna lazienka, nowoczesny sprzet, kompetenta zaloga lekarzy,pielegniarek i poloznych. Mozna omowic plan porodu, korzystac z technik wspomagajacych porod, podane mialam rowniez znieczulenie. Po porodzie swietna opieka pielegniarek,maly mial wykonany szereg badan. Mozna korzstac z porad laktacyjnych, porozmawiac z polozna. Czulam sie tam bezpieczna. Z cala pewnoscia moge polecic ten Szpital!:) N.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda184
też tam rodziłam w lutym 2015. Koleżanka wyżej zapomniała chyba dodać , że ta sala z łazienką to pokój płatny, których jest tam dwa- jeden jednoosobowy i jeden dwuosobowy . Reszta sal jest wieloosobowa, a do łazienki- obskurnej, trzeba się pofatygować korytarzem. Ogólnie sam poród bez szału , położne mają tendencję do przesiadywania w swoim kantorku( rodziłam w nocy), przyjdą ewentualnie , jak się głośniej zajęczy. Tendencja jest taka , żeby kobieta urodziła leżąc. Mi rozwarcie nie postępowało , bolało okropnie, a znieczulenie dostałam po 3 godzinach od prośby, ,gdyż akurat anastezjolog spał. Na odczycie ktg wychodziło, że za każdym skurczem tętno dziecka spada, nikt się tym specjalnie nie przejął przez całą noc, jedyne co , to kazano mi leżeć, żeby ktg nie spadło. Wiec leżałam do rana. Dopiero po zmianie położnych, o 7 rano, przyszła Pani położna jakaś widać że bardziej doświadczona, podjęła natychmiast decyzję o podaniu oksytocyny i w godzinę, z jej aktywną pomocą- mała się urodziła. Okazało się że miała pępowinę owinięta wokół szyi ... strach pomyśleć , gdyby dłużej tkwiły przy nie te osoby z nocnego dyżuru........Mogłoby się tragicznie skończyć. Opieka nad kobietą po porodzie .....żadna. Było to moje pierwsze dziecko, gdy poprosiłam położną dziecięcą o asystowaniu przy pierwszym przewijaniu i zapytałam jak to robić właściwe powiedziała : tak pani robi, żeby było czysto" i sobie poszła. Nikt nie pomógł mi przy próbach podania dziecku piersi, nie zapytano nawet czy potrzebuję pomocy, za to szczodrze wydzielano buteleczkami z pokarmem sztucznym. Sale mega przepełnione, łożko na łóżku. Ogólnie - raziła taka oziębłość i brak empatii. Dziewczyny po cesarce miały jeszcze gorzej, raz przy mnie dziewczyna po cesarce szła do łazienki korytarzem trzymając się ściny, ledwo szła, widać było że cierpi - żadna z przechodzących położonych się nie zainteresowała , żeby jej pomóc. Generalnie, jak nie ma się na tyle mocnego charakteru i siły przebicia, żeby cały czas prosić i domagać się o pomoc , to nie polecam. Może jak ktoś rodzi któryś raz z kolei to jest mu łatwiej , ale jak czułam się w tym wszystkim osamotniona- zwłaszcza że na oddział nie mogą wchodzić osoby trzecie , np. mama które mogłyby ci pomóc w pierwszych krokach macierzyństwa. Generalnie, nie polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda184
cd. no i jeszcze odrębny wątek- nacięcie kracza. Mimo ze zależało mi , żeby nie mieć nacinanego krocza- juz miesiąc przed porodem ćwiczyłam z balonikiem epino i bez problemy osiągałam obwód maksymalny , robiłam masaże z wit. E, a do porodu miałam kupiony żel porodowy, to i tak, pomimo kliku próśb, zeby nie nacinać , położna rutynowo, w ostatniej fazie, dokonała nacięcia- jak to powiedziała " na wszelki wypadek" ...... Może i by było ok, lecz młoda, niedoświadczona Pani Doktor( taka w kręconych włosach i z błękitnymi szkłami kontaktowymi ) tak mnie pozszywała, że jak położna środowiskowa mnie na pierwszej wizycie domowej zobaczyła , złapała się za głowę i jęknęła" o matko, co oni Pani zrobili ...." Okazało się że te szwy się porozchodziły. Położna kazała mi jak najszybciej pędzić do szpitala żeby mnie zaszyli jeszcze raz......... Pojechałam więc na Kliniczną, gdzie przyszedł do mnie dr. Smutek, popatrzył i powiedział- nic się tu nie da zrobić , niech się Pani nie martwi, co prawda nie wygląda to ładnie ale jest to w takim miejscu że przecież nikt nie widzi......zostałam odesłana z kwitkiem, z wiszącymi płatami skóry , wiadomo gdzie...Masakra. Dopiero moja położna zadzwoniła do swojego znajomego lekarza na Zaspę, który zgodził się mnie przyjąć, pozszywał i jako tako się zrosło na tyle, że się trzyma w miarę w jednym miejscu wszystko. Także zobojętnienie na człowieka, która tam na Klinicznej panuje powoduje, że gdy będę rodziła drugi raz -to byle z dala od tego miejsca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sama nazwa powina dać wam do myślenia -Kiliniczny ...I macie kwiatki jak owa początkująca konowalica z koślawym szyciem :O Pewnie dopiero sie uczyła a "pani doktor" przeceiż nie poprosi dobrej położnej o korepetycje z szycia :P I wyszło jak kobieta wyżej pisała. Jak Kliniczny to jeszcze ekstra macie stado studentów/praktykantów :O I wszelkie "uroki" tego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też rodziłam na klinicznej 19 mc temu. trafiłam na porodówkę w nocy, wieczorem w domu odeszły mi wody. nikt się mną nie interesował, miałam cały czas leżeć pod ktg. Nie miałam możliwości skorzystania z prysznica, żeby złagodzić ból, ani żadnej piłki czy co tam jeszcze "niby" jest na wyposażeniu. Jak już do mnie przyszła łaskawie położna, to kazała czekać na poranną zmianę i wtedy oni zadecydują co tam dalej. rozwarcia też mi nie sprawdzali, dopiero rano. ogólnie, byłam tam pozostawiona sama sobie. Na szczęście był mój mąż. Przyszła poranna zmiana, rozwarcie było już na 8 cm, więc położna zdecydowała, że da mi oxy co by przyśpieszyć. Podłączyła oxy i sobie poszła. mój mąż musiał je wołać bo czułam już skurcze parte w co mi nie wierzyły, hahah noo bo one przecież lepiej czują jak ja ;] od podłączenia oxy do partych nie minęło nawet 5 minut, poza tym dziecku po oxy spadło tętno nooo i wtedy od razu na sali z 10 osób się pojawiło w tym lekarz. Kazał mi przeć z 2 razy po czym stwierdził, nic z tego dziecko źle wstawione. i tak od podania oxy, w ciągu może 10 minut leżałam już na sali cc. nie byłam już nawet świadoma co oni do mnie mówią, tak to szybko się działo. więcej tam rodzić nie chce. po porodzie terror laktacyjny na maksa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaac
Ja polecam ten szpital. Szybko mnie przyjęli (odeszły wody ale nie było akcji), położyli na sali jednoosobowej (z własną łazienką),zapytali o plan porodu, czego oczekuję, podłączyli mi oksytocynę aby wywołać poród i co gdzinę ktoś do mnie zaglądał żeby zapytać o postęp, którego ostatatecznie nie było i żeby nie ryzykować zakażeniem zaproponowali cesarkę. Wszystko ze mną konsultowali na bierząco. Po 10h malutka była na świecie. Zostałam położona na sali pooperacyjnej i dostałam dziecko do łóżka na całą noc. Opieka też super, nie podobała mi się jedna pielęgniarka, którą zawołałam raz w nocy bo nie mogłam po operacji się ruszyć, a dziecko mi się zsunęło z piersi. Na to Pani "przecież to pani dziecko, proszę się nim zająć". Ja zeyczajnie 5h po operacji nie mogłam się ruszyć! Później zaczęła mi prawić kazania na temat mojego męża obcokrajowca który "na pewno ucieknie z pani dzieckiem". Na moje słowa że nie wszystkich wsadza się do jednego wora i trzeba poznać człowieka a nie patrzeć ślepo w to co pokazują w tv pani tylko prychnęła. Potem słyszałam jak ta sama pani obgadywała mnie z inną pielęgniarką w pokoju obok "i powiedziała że nie wierzy w to co w telewizji". Ale to tylko ta jedna pani. Inne panie były bardzo pomocne, dostępna również była pani od laktacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Syf. Nie polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×