Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaammmmm

Poród na Szpitalu Klinicznym w Gdańsku - tragedia

Polecane posty

Gość kiomi
ja nastawiłam się na Zaspę, a wylądowałam w Wojewódzkim na pilnym cc i szczerze polecam ten szpital! nie wiem czemu są o nim takie złe opinie :O nawet w trakcie cc lekarze do mnie mówili "wiemy, że pani się naczytała w necie że nie umiemy cesarek robić,ale pani się nie martwi będzie dobrze" :D kilka dni przede mną rodziła tam naturalnie moja przyjaciółka i też sobie chwali :) a kliniczny sąsiadki mi odradzały. Ale nie ma co czytać opinii!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie Panie jesteście takie wszechwiedzące, ale żadna nie ma pojęcia że na wszystkich oddziałach przed, w trakcie i po porodzie pracują POŁOŻNE, nie PIELĘGNIARKI !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w wojewódzkim rodziłam 2 razy i super ,na klinicznej pracowałam kupę lat temu ale rodzić bym tam nie chciała ,a sama sie tam urodziłam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sylwia Sz.
ja rodziłam 3 razy na klinicznej i raz na Zaspie.W Wojewódzkim byłam raz ale nie zdążyłam tam rodzić bo odwieźli mnie na kliniczną ze względu na to,że był to wcześniak a oni nie mają oddziału dla wcześniaków,może się coś zmieniło od 2003 roku-nie wiem.Pierwsze dziecko chciałam rodzić w wojewódzkim,ale mi się odechciało ,jak mnie baba w izbie przyjęć ochrzaniała że po co tu przyjechałam (jechałam tramwajem z wrzeszcza) ,bo oni nie mają miejsca na poród wcześniaka i że mam jechać na kliniczną ,a mnie wody płodowe się lały po nogach,dlatego nie polecam chociażby na brak życzliwości ,na klinicznej rodziłam 3 razy,za każdym razem naturalnie,po przyjęciu na oddział,nie czekałam dłużej niż 2 godziny na wydostanie sie dziecka na świat,zawsze na przyspieszenie dostałam oksytocynę i jak coś potrzebowałam to położne były naprawdę pomocne w trakcie i po porodzie. 4 dziecko rodziłam na zaspie bo durnie z karetki uparli się że mnie tam zawiozą chociaż prosiłam,żeby na kliniczną bo już tam rodziłam i mam bliżej do domu,no ale mniejsza z tym,na zaspie oksytocynę podali mnie jak już urodziłam a nie przed jak to było na klinicznej,potem mnie po porodzie wszystko bolało(macica oczywiście) ,łażą te wszystkie pielęgniarki i salowe co 15 minut,otwierają drzwi,robią przeciąg,ponadto maz może siedzieć na sali obok swojej żony tylko jest wydzielona oddzielna sala dla odwiedzających i matka która nie za bardzo czuje sie na siłach musi wstać żeby dojsc na tą salę,wolę na klinicznej tam można przyjmować gości nie wstając z łóżka ,a na klinicznej psycholog jest tam nie potrzebny bo położne świetnie sobie radzą z podtrzymywaniem na duchu rodzące pacjentki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nigdy nie spodziewała bym się że przytrafi mi się taka historia: Wieczorem po rocznicy moich rodziców zaczęłam mocno krwawić z druk rodnych, a do na rodzin zostało jeszcze 3 tygodnie. Mąż zadzwonił na pogotowie, karetka była w ciągu 15 minut z Pruszcza Gdańskiego, ratownicy zauważywszy że krwawię, poprosili bym zabrała ze sobą ręcznik aby nie zabrudzić karetki. Gdy dojechaliśmy do szpitala wojewódzkiego zawieźli mnie na wózku inwalidzkim do izby przyjęć, gdzie spotkałam tam nie miłą obsługę, pani która mnie przyjmowała kazała wstać mi z wózka podać dokumentację pomimo że powiedziałam jej że mocno krwawię, otpowiedź jej brzmiała: Myśli pani że do lekarza też panią zaniesiemy. Po dokumenty i podpisy podeszła inna położna, kiedy zawieźli mnie na USG ta położna która była taka niemiła zmieniło się po spojrzeniu na ręcznik, od razu zawołała lekarza który mnie badał. między czasie dojechała siostra z mężem gdzie od razu zostali zaatakowani. Siostra została poproszona o dowód osobisty w razie gdybym zabrudziła szpitalny wózek , w końcu ktoś musi odpowiadać za czyszczenie wózka powiedziała im że jest tam też mój partner który może dać swój dowód powiedzieli im że on będzie martwił się czym innym. Potem wszystko było normalnie doświadczeni lekarze wiedzieli co robić nie obeszło się bez CC, do operacji zostałam uspana . Na sali po operacyjnej położne nie udzielili mi odpowiedzi na to czy mam chłopca czy dziewczynkę było ok 2 w nocy a ja miałam czekać na tak ważną odpowiedź do obchodu który miał być o godzinie 11. Odpowiedzi uzyskałam od mamy która wiedziała od męża że mamy synka. położne nie chciały mi udzielić jakichkolwiek odpowiedzi jak ma się dziecko, wszystkiego miałam się dowiedzieć od pediatry. Po 8 godzinach dowiedziałam się jak ma się dziecko pediatra która przyszła myślała że nie mogę zajmować się dzieckiem skoro nie ma go ze mną powiedziałam że jest ok że nic mi nie jest. Przez ścianę słyszałam jak opieprza położne za to że nie przyniosły mi mojego maluszka, po 5 minutach miałam go w ramionach i mogłam się cieszyć jego obecnością. Cóż położne raczej nie były pomocne nie udzieliły mi pomocy jak mogłam już wstać po 9 godzinach przyniosły tylko drabinkę pomocną, nie pokazały jak karmić. To co należało do ich obowiązku to zmienić mi podpaskę do 9 godzin w których nie mogłam się ruszać oraz założenie nowej kroplówki. przy dziecku musiałam nauczyć się wszystkiego sama. Wspomnę jeszcze że po operacji miałam dietę która wyglądała następująco: rano 5 sucharów na obiad kleik w pojemniczku jednorazowym takim do picia i na kolację 5 sucharów między czasie kroplówki przeciwbólowe i ketonal 50 dwa razy dziennie do tego karmiłam mojego synka. Mój poród nie był jak sobie to wyobrażałam, ludzie którzy nie mają powołania nie powinni pracować w szpitalach!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
diete miałaś odpowiednią ,co chciałaś się nażreć po zabiegu i miało cię rozerwać ,też miałam cc z znieczuleniem ogólnym ale wojewódzkim i opieka rewelacyjna ale nic nad to innego co w Twoim przypadku .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie całkiem chodziło mi o dietę, tylko że przy takiej ilości jedzenia dostawałam taką ilość leków np. ketonal to bardzo silny lek i pewnie przy karmieniu malucha razem z pokarmem dostarczałam jemu je również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nażreć to może się krowa !!! ja nawed nie zjadałam tego co oni mi przynosili miałam swoje suchary wiedziałam że mogę jeść tylko to. Jeden lekarz mnie zadziwił pytaniem czy mnie jeszcze boli czy potrzebuje jeszcze leków, koleżanka obok odpowiedziała za mnie: Skąd ona może wiedzieć czy ją boli skora zażywa leki przeciwbólowe i to w takich ilościach, pewnie jak byście jej odłożyli to by zaczęło ją boleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja urodziłam się w Wojewódzkim, sama też przeszłam tam przez 3 porody i wspomnienia raczej miłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z ,,druk rodnych,, o ludzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już się posikałaś? czy jeszcze trzymasz ? ludzie to już błędów nie można popełniać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już się posikałaś? czy jeszcze trzymasz ? ludzie to już błędów nie można popełniać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Już się posikałaś? czy jeszcze trzymasz ? ludzie to już błędów nie można popełniać!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekmurek26
2 stycznia 2014 pojechałam na Kliniczną ze skierowaniem od szpitala w którym leżałam kilka dni. zauważyli tam porządne poszerzenie nerek i pęcherza u dziecka, skierowali mnie na Zaspę bo ponoć są tam specjaliści od takich rzeczy. Tam powiedzieli na Izbie przyjęć że to nie jest zagrożenie życia i mnie nie przyjmą, nie przyszedł do mnie żaden lekarz, nikt mnie nie zbadał rozmawiały ze mną tylko babki z Izby. Mąż trochę na nich nawrzeszczał to przyszła jakaś pielęgniarka powiedziała ze nie mają miejsca żeby mnie położyć na patologi ciąży a jak odpowiedziałam ze może nie ma takiej potrzeby może wystarczy jak lekarz obejrzy te nerki przez usg to odpowiedziała ze to nie jest koncert życzeń, ze to nie jest refundowane żeby każdej kobiecie która przyjdzie, robić od tak sobie usg. Gdyby to było zagrożenie życia to zrobiliby w moim miejscowym szpitalu cesarskie cięcie, albo przywieźli mnie tutaj karetką, powiedziała że to nie jest tak że ot tak na moje życzenie przyjdzie lekarz i zrobi usg.I dali termin na 16 stycznia (dwa tygodnie przed terminem porodu!) ze wtedy ktoś mnie zbada i najlepsze jest to ze powiedzieli ze będę leżeć 5 dni! Bez żadnego badania bez konsultacji Z ginekologiem już wiedzieli ze 5 dni. Ręce nam opadły. Pojechaliśmy do innego szpitala na Zaspę i tam mnie przyjęli choć nie mieli obowiązku bo skierowanie było gdzie indziej. Tam normalnie najpierw ktg a potem usg , na szczęście wszystko w porządku zmniejszyło się. Jestem po prostu w szoku jak tam mnie potraktowano, nie polecam tego szpitala żadnej kobiecie w ciąży, wychodziłam z tamtąd z myślą że mogę stracić dziecko, bo lekarzowi nie chciało się zejść i zrobić pieprzonego usg...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kliniczna nie polecam rzeżnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rodziłam w wojewódzkim i naprawdę ,fachowa opieka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poloznica z sali nr 5
witam.... hmmm..... kompletnie nie rozumie negatywnych opini na temat klinicznej... :/ rodzilam 26 kwietnia 2014... i jestem bardzo zadowolona!!!!. babeczki na porodowce czy na noqorodkach rewwlacyjne.... no moze za wyjatkiem jednej nawiedzonej poloznej ktora kazala mi recznie (palcami ) pokarm sciagac.. heh a no i te prysNice... mogliby ogarnac ale i to do przezycia. wiecej zastrEzen mialabym do samych poloznic... niby kobiety same a z higiena byly problemy. kible tak zasyfiale zostawoaly co niektore (co najsmieszniejsze takie za ktorymi ciagnal sie po korytarzu zapach parrfum) mialy problem nawey z wrzuceniem podpasek do kosza... :/ wspolczuc pani sprzatajacej . jedzenie tez mi podeszlo. .. hmmm takze naprawde polecam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sam poród ok - dużym atutem jest zzo oraz samodzielne pokoje z prysznicami. Jeśli chodzi o opiekę po porodzie - porażka. Dziecko płakało całą noc, bo nie mogło się najeść moim pokarmem. Panie z noworodków stwierdziły żebym się przyzwyczaiła, bo teraz tak będzie to wyglądało... Terror laktacyjny i konieczność tłumaczenia się każdemu dlaczego śmiem dokarmiać małą mm... W trakcie dnia odwiozłam maluszka do sali odwiedzin do Taty, aby odpocząć - znów dostałam ochrzan od Pani z noworodków, co ze mnie za matka, skoro dziecka nie ma ze mną. Wyszłam po 2 pełnych dniach, gdybym musiała zostać tam jeszcze 1 dzień chyba bym osiwiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam pytanie bo mam rodzić na klinicznej w Gdańsku i czy musze mieć jakieś skierowanie czy wystarczy badanie od ordynatora tego szpitala z pieczątka i podpisem i zaleceniem0 porodu na klinicznej? G jak mam się tam przygotować? czy położna trzeba wcześniej umówić i zapłacić? I ile kosztuje pokój jednoosobowy? czy ktoś się orientuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie trzeba skierowania na poród naturalny. Na Klinicznej zdarza się, że odsyłają rodzące do innego szpitala z powodu braku miejsc, dlatego w tym przypadku świstek ordynatora na pewno by pomógł :) Koleżanka, która rodziła w kwietniu płaciła za pokój 100-150/doba - dokładnie nie pamiętam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natinka G
Polecam poród w tym szpitalu ze względu na najlepszy oddział neonatologii w trójmieście. Matki mogą być pewne, że ich pociechy są w dobrych rękach. Jeżeli chodzi o oddział patologii ciąży to opieka sióstr była wspaniała, spędziłam tam kilka dni i czułam, że jestem pod dobrą opieką. Sam poród- cesarskie cięcie wspominam dobrze, choć to moja druga cesarka i ból był jeszcze większy, za to opieka lekarzy wspaniała. Tych dobrych słów nie mogę powiedzieć o oddziale poporodowym. Tam doznałam wielkiego rozczarowania. Brak zainteresowania pacjentem, po cesarskim cięciu samemu musiałam stanąć na nogach, co bez pomocnej ręki nie jest łatwe. Brak możliwości wsparcia osoby bliskiej, bo mąż nie mógł mnie nawet zobaczyć, a co dopiero podać pomocną dłoń abym wstała. Z uwagi, iż moje dziecko było na oddziale neonatologii, nie mogłam synka zobaczyć. Siostry nie kazały wstawać dopóki nie przyjdzie pani rehabilitantka, czekałam dzielnie, aż usłyszałam, że mam wstawać bo za dużo już się na leżałam. Dawno bym wstała ale samemu nie było to łatwe, w końcu po 12 h pani rehabilitantki nie było a ja własnymi siłami wstałam. Dobrze, że na tym oddziale są studenci! Bo tylko od nich można było liczyć na pomoc i od dwóch sióstr blondynek, młodych i jeszcze nie wypalonych zawodowo! Zatem oceniając powiem, iż dla oddziału neonatologii i pracujących tam lekarzy i sióstr którzy pomogli mojemu dziecku warto było przemęczyć się na oddziale poporodowym. Aczkolwiek to ten oddział powinien być najlepszy dla dopiero co obolałych kobiet. Brak również dziecka obok matki jest najgorszym momentem, dlatego nie powinny być one lokowane z tymi co mają obok siebie dziecko. Hormony kobiety po ciąży, ból ze względu na rozstanie z dzieckiem, strach o jego zdrowie już są wystarczające. Szkoda, że nie ma ona na tym oddziale wsparcia, a jeszcze wypisywana jest do domu bez dziecka, bo jak twierdziła pani doktór nie ma miejsca w szpitalu! No i karmiąca matka tym oto sposobem kolejny raz czuje się bezradna i skrzywdzona. Dlatego też oddział poporodowy będzie dla mnie zawsze złym wspomnieniem! Za to oddział neonatologii zasługuje na podziw i podziękowania!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga0094
Rodziłam poprzez cc we wrześniu 2014 roku. Szczerze odradzam! Poród był zaplanowany szybciej. Raz położyli mnie ze względu na podejrzenie wodogłowia od połowy ciąży. Drugim razem położyli mnie, bo miałam mieć wywoływany poród, kolejnego dnia stwierdzili, że jednak będzie cesarka, a na jeszcze kolejny dzień powiedziano mi że jednak mam iść do domu, bo za szybko na poród. Jednego wieczoru zaczęłam mieć wymioty i bóle krzyża(które zwiastują na rozpoczynający się poród) pojechałam więc do szpitala lekarka na SOR stwierdziła, że to grypa i wysłała mnie do domu. W nocy o 2.30 zaczęły się skurcze z którymi jechałam co 3 minuty z Rumi do szpitala. W szpitalu położyli mnie na porodówke i czekałam do 6 na cc. Atmosfera na sali operacyjnej świetna,akurat na to nie będę narzekać. Po cc przewieźli mnie na sale pooperacyjną na której leżało 6 kobiet. Byliśmy nagie we własnej krwi na podkładach. Pielęgniarki z łaską przynosiły leki przeciwbólowe. Przez 12 godzin nikt nie przemywał nas. Po tym czasie przyszła pani od rehabilitacji, aby pomóc wstać z łóżka(z wielkimi pretensjami że jeszcze nie wstałam z łóżka). Przyszła ubrała mnie i zdjęła podkład i dalej kazała leżeć na brudnym prześcieradle. Dziecko leżało 8 dni w szpitalu z powodu wrodzonego zapalenia płuc. Najpiew u góry byłam bardzo zadowolona z opieki i pomocy przy przystawiania do piersi. Po paru dniach gdy dziecko położyli piętro niżej, wtedy tylko pielęgniarki dawały mi rozkazy co mam robić przy dziecku i nie pomagały(to moje pierwsze dziecko i nie wiedziałam co i jak do czego) Gdy mały wyszedł do domu z książeczki jego zdrowia dowiedziałam się, że w 4 dobie miał żółtaczke, że rodziłam w 40tc a rodziłam w 37, dostał 10 pkt apgar, a powinien 8 lub 9, ponieważ odrazu miał problemy z oddychaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia0094
Zapomniałam dodać, dziecko urodziło się bez wodogłowia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzaca
Witam . Ja osobiscie bardzo odradzam poród w tym szpitalu! Urodziłam synka w tym szpitalu w 2012 roku i bardzo żałuję tej decyzji. Położne były baardzo nie miłe, a ja czułam sie jak intruz! Traktowali czlowieka jak przedmiot nikt z personelu nie udzielił mi zadnej informacji na temat tego co sie ze mna dzieje i z dzieckiem podczas bardzo przedluzajacego sie porodu. Do dzisiaj nie wiem czy mialam jakies rozwarcie, poniewaz dostałam kroplowke z oksytocyny, bardzo bolalo wiele godz a i tak skonczylo sie CC. Pamietam ich pyskate teksty do innych rodzacych zeby tak sie nie darly ,, bo wiele kobiet rodzi'' Bardzo nie milo wspominam ten szpital i cala obsluge. Jesli ktos nie nadaje sie do takiej pracy to nie sie zwolni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a_guniek
Rodziłam synka na Klinicznej w 2011 roku. Na kwiecień mam termin z córcią i na pewno będę rodzić również tam. Pani położna złota kobieta, przychodziła do mnie co 15 minut sprawdzać czy mi czegoś nie potrzeba. Sala z prysznicem, bez proszenia dostałam piłkę. Lekarz jedynie na obchodzie dość niemiły ale tam pierwsze skrzypce grają położne a nie lekarze. Mąż na sali poporodowej mógł być ze mną nawet do 22. Panie bardzo miłe i czytając opinie pamiętajmy że ile rodzących tyle opinii. Nie wszystkim się dogodzi a niestety nasze szpitale w Gdańsku mają swoje wady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po cesarce
te niby położne na oddziale poporodowym to powinny być wykopane na zbity pysk. Tylko czekają aby a łapę dostać i na czekoladki są łakome "a dupka rośnie" . To wszystko sie tyczy te tylko tych najstarszych niby położnych chyba z czasów komuny. Ordynator chyba nie ma jaj aby zrobić z nimi porządek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
tez tam rodzilam i wspominam miło. tzn sam poród był cieżki ale personel swpaniale ise mną opiekował, co chwila ktos przychodził i się interesował mimo ze nie dałąm w łąpe ani złotówki. tak ze niewiem gdzie te pielegniarki z komuny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja rodzilam w lutym br. sam porod wspominam niezle, opieke poloznych nie narzekam natomiast przed samym porodem lezalam dwie doby na patologii i akurat wtedy wizyty patronazowe miala polozna, ktora zajmuje sie poradnia laktacyjna. na moje pytanie jak wyglada u nich w szpitalu sztuczne karmienie odpowiedziala, ze musze podpisac oswiadczenie, ze zdaje sobie sprawe z ryzyka i robienia krzywdy dziecku(!)... padlam. pozniej rozmawialmz pediatrami na ten temat, wysmiali pania polozna, oczywiscie probowali namowic mnie bym karmila cycem, ale uszanowali moje zdanie, takze moje drogie jesli nie chcecie karmic cycem na klinicznej to trzymajcie sie z dala od poloznej D***tt. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy poród cc w 2007 roku , drugi 2013 też cc. Nic się nie zmieniło i dalej z tego co czytam się nie zmienia NIESTETY :-( Po drugim porodzie na szczęście byłam tylko dwie doby, więcej psychicznie nie zniosłabym. Chwile które powinny być dla matki najpiękniejsze stały się koszmarem. "Opieka" poporodowa TRAGEDIA !!!!! Nie do opisania. Pozostały personel ok :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamaaga83
Podnoszę temat. Mam termin na maj i rozważam dwa szpitale: Zaspe i Kliniczną. Bardzo proszę o opinie osób które rodziły w tych szpitalach. Opinie na temat jednego i drugiego szpitala są bardzo różne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×