ale mnie irytują tacy ludzie.Podkreslanie swoich "sukcesów"

w pracy...to plaga. Mam taką koleżankę,za kazdym razem jak jedna z lderek ją pochwali to ta zaraz biegnie do mnie obwieścić mi tę informację zaznaczając jaka to jest super..Każdą pochwałę przezywa kolejne 5 dni... Liderek mamy 8...plus 3 kierowniczki..KAzda liderka ma swoich ulubieńców..Jedna to lezba i sie w niej zakochała chyba..ciągle ją komplementuje namawia na startowanie na kierownika(co ta przezywa i opowiada o tym calemu zespołowi)Kierownictwo raczej jej nie zauważa..Wkurwia mnie obdnoszenie się z tym.Ja tez jestem lubiana słyszałam wiele milych słów z ust przelozonych ale nie opowiadam o tymm wszem i w obec czujac sie wybitna..Wiem ze to taki mechanizm kazdy ma swoich ulubienctow a chwalenie to manipulacja celem zwiekszenia wydajnosci..

Ja tam po cichu wierzę w swój sukces, wiem że wiele osiągne :)

Niestety jeszcze tym człowiekiem sukcesu nie jestem.

ja tam już osiąnałem sukces i nie musze go podkreslać

Chociaż Pan Bóg osiągnął sukces tworząc tak wyjatkowego człowieka jak ja.

październikowy sukces hhehe dobre:D

Nie napisałem tego dla żartów. Ja jestem człowiekiem który wyjątkowo udał się Panu Bogu, siedzę sobie w domu i ciągle wierzę w swój sukces.

ppp