Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaaaaabbbbcccc

Czuję się potwornie samotna

Polecane posty

Gość aaaaaabbbbcccc

Witam, piszę, bo nie radzę sobie z myślami... Daleko ode mnie żyje moja rodzina, która w ogóle we mnie nie wierzy, mieszkam z kimś, kto ma trochę więcej niż przeciętni pieniędzy i jego życie kręci się wyłacznie wokół pomnażania majątku...Jakiś czas temu to mi lepiej się wiodło, ja płaciłam za wszystko, nigdy nie chciałam zapłaty, spłaty 'długu'... Teraz mi się słabiej wiedzie, za dużo pieniędzy nie mam,ot tyle, że starcza na podstawowe sprawy. On żyje ponad stan, ale też żyje tak, że czuję się jak nikt. Nie mogę nawet w kapciach chodzić po jego podłodze, bo ją rysuję. Jak spadnie trochę wody nadrewniany blat w kuchni - jest awatntura, że nic nie szanuję. Wczoraj zrzucił z półki w łazience moje kosmetyki. Jak powiedziałam, że przecież gdzie ja mam to trzymać, odrzekł, że nie dałam grosza na to mieszkanie (opłatami sie dzielimy, ale fakt, nie 'remontowałam' go, bo po prostu nie miałam jak się dołożyć), i żebym się nie rządziła. Łzy mi w oczach stanęły. Poczułam się, jakbym nie miała nic. Opowiedziałam mamie, której w miarę ufam odczuciach, podzieliłam się z nią planami, że najprawdopodobniej wyjadę z kraju za pracą... dziś do mnie napisała, żebym pokazała jej dyplom ukończenia studiów, bo ona uważa, że ich nie skończyłam. Dyplom robiłam w samotności, rodzice nie mogli uczestniczyć, bo praca, bo poza krajem etc, moj partner też nie mógł (bo praca, kasa itp.). Jak przeczytałam wiadomość od mamy a propos tego dyplomu i faktu, że nie wierzy, że ukończyłam studia, to mnie zmroziło. Pokaże jej to jeszcze dziś, czym prędzej. Nie wiem, czy poczuje się głupio, czy też będzie jej to obojętne, ja w każdym razie czuję się okropnie. Nie mam po co wracać do domu, w którym muszę chodzić na paluszkach, bo wszędzie wadzę...Ale też nie mam nikogo, do którego mogę sięzwrócić o pomoc. Są momenty, że moje życie wydaje się po nic. Że w zasadzie nie powinno mnie tu nigdy być. To mija, ale jak wraca, bywa, że chciałabym po prostu odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adela :)
To przykre co piszesz. Ten mężczyzna z którym mieszkasz jest Ci bliski? To Twój narzeczony? Jesli wiązałaś z nim plany na przyszłość, to po prostu o tym zapomnij. On Ciebie nie szanuje, zniszczy Cię psychicznie takim zachowaniem. Myślę, że możesz mieć depresję. Jesteś młoda, bezdzietna, dlaczego tkwisz w takim chorym układzie. Przecież nikt nie podejmie decyzji za Ciebie, nikt za Ciebie nie będzie żył. Świat pełen jest fajnych ludzi, fajnych facetów. A Ty- mówię poważnie- doprowadzisz się do nerwicy! Masz pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
Mam pracę, ale wiem, że za niedługo kontrakt wygaśnie. Póki co nie zarabiam kokosów,ale po połowie płacę za mieszkanie. Czy on jest mi bliski? Był i to bardzo. Im więcej warabi, tym bardziej się zmienia. Jest mi też okropnie przykro z powodu mojej mamy. Tata niemal w ogóle nie utrzymuje ze mną kontaktów. Myślę, żeby wyjechać, mówiłam o tym mamie, odpowiedziała, że mam idiotyczne myślenie, że z czym ja chcę wyjechać, jak nie mam odłożonych pieniędzy. Rzeczywiście, za dużo ich nie mam, ale kupię bilet i na jakieś miejsce w pokoju się powinno starczyć. Bardzo wierzę, że jakąś pracę tam znajdę. Nie mam znajomości itp. Ale ... wierzę w siebie, ja sama, bo nikt inny we mnie od dawna nie wierzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marzena Sopot
tak to jest jak sie leci na kase

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ptasiek nastroszony
to się zakochaj w kims poczuj żar a nie w piniendzach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
ale ja nie polecialam na zadna kasę... napisałam , że jak się poznaliśmy , to on tej kasy nie miał... heh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
poza tym , czy ja piszę, że chcę pieniędzy? ja ich nie potrzebuję, chcę żyć skromnie, ale w miłości, bez strachu, że wadzę komuś... bo jestem na jego włościach, a od siebie nie daję nic, bo nie mam pieniędzy, by łożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
żeby ci najpierw zwrócił to, co w ty w niego włożyłaś. Jak chce czymś rzucać, to niech najpierw zrzuca swoje śmieci z półek. I wypnij się na tego chorego dupka, bo szkoda czasu i twoich nerwów, na faceta bez honoru i klasy. Możesz mu jeszcze na odchodne dać kilka złotych na środki czystości, żeby doczyścił po tobie ten swój majątek, skoro uważa, że nic nie szanujesz, ale więcej mu nie dasz, bo kiepski seks i brak intelektualnej stymulacji w tym chorym związku nie jest wart funta kłaków. Matce wyślij dyplom najgorszej matki na świecie i zapytaj by ona pokazała ci swój dyplom studiów i potwierdzenie jej osiągnięć, w końcu skoro wymaga, to chyba ma powody? A Ty uciekaj od tych ludzi jak najdalej, póki jeszcze nie popadłaś w nerwice i depresje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
I nie rób już z siebie ofiary, bo oni tylko na to liczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
dziekuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
Mama mocno mnie dzis zmartwila, ale tez wiem, ze nie jest zla, ze kocha mnie i pewnie sie martwi.. ja akurat tlumacze, bo to ...mama w koncu. Ale dzis poczulam sie kiepsko. Dziekuje za to , co piszecie i radzicie. Nawet nie umiem powiedziec, ile to daje nadziei...i sily. Dzięki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
Nie dziękuj tylko się pakuj, odkładaj, a przed nimi ni miej skrupułów, bo oni to tylko wykorzystają. W ogóle nie wchodź z nimi w dialog, powiedz kilka słów prawy i wyjdź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
No i co z tego, że matka? Ja swoich rodziców szczerze nie cierpię, dali mi życie, ale swoim zachowaniem mi to życie odbierali. Mam szanować kogoś, kto nie szanuje mnie, nie wierzy we mnie, rani? To prosta droga donikąd. Nie tłumacz nikogo, myśl o sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
a nie bylo Ci ciężko , po uświadomieniu sobie, że zostałaś sama, po prostu żyć? Bo nagle okazuje się, że ...naprawdę... jesteś sama jak palec. Nie ma nikogo, na kogo możesz liczyć, na kim możesz polegać...Jak pomyślę, ile czasu ja utrzymywałam jego, bo nie wiodło mu się, i ciągnęłam wszystko. Każdy najmniejszy rachunek... bo nie miał nic.. a kiedy przyszedł czas, że ja nie za dużo mam, zrobił takie coś. Zabolało, jak powiedział, że ani grosza nie dałam na to mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
Ja po takim tekście dałabym mu w twarz, zabrała co cenniejsze z mieszkania za te "rachunki", które opłacałam i wyniosła chociażby pod most. Oczywiście, że było mi ciężko, wiele rzeczy w życiu przez to zmarnowałam, wiele okazji, zrobiłam wiele złych rzeczy, rozchorowałam się i powiedziałam, że koniec z tym. Mój pojebany ojciec zwykł mawiać "umiesz liczyć, licz na siebie" i tak też teraz robię. Nie przejmuje się tymi, którzy nie przejmują się mną. To boli, ale co lepiej zrobić? Walczyć, czy dać się zaszczuć? Ja wybieram walkę o własne szczęście i tobie też radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
Hm, zastanawiające.. ten sam tekst "Umiesz liczyć..." wciąż słyszałam od mojej mamy. Napisała, że przeze mnie spać nie może po nocach... mnie to denerwuje, mieszka w innym kraju, nie ma jej przy mnie od wielu lat... a mimo to, takie słowa wywołują we mnie poczucie winy, że męczę mamę... Mój brat napisał mi to samo, że ją zamęczam, i czy kiedykolwiek podziękowałam, że kiedyś na mnie łożyła... Wiesz, co czuję? Że chciałabym nigdy się nie urodzić. Podziwiam Cię, zostałaś sama, a dajesz sobie radę. Żałosne, ale czasem, jak oglądam serial albo film, gdzie rodzice są tak bardzo za swoimi dziećmi, gdzie dzieciom nie dzieje się krzywda... zawsze sobie wyobrażam, że mam tak samo, chociaż nigdy nie miałałam. A co najgorsze, przed znajomymi udaję, że tak jest. Bo po prostu mi wstyd, z tego powodu, jak mam naprawdę. Jest mi strasnzie wstyd przyznać się, że ktoś, kogo kochałam i wspierałam go, jak dzieli rachunek na pół, to go egzekwuje ode mnie dosłownie co do grosza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
Ja wciąż udaję , że jest super, że jestem dzielna, kochana, że mam wokól siebie wspaniałych , wspierjących ludzi, a prawda jest taka, że jestem całkiem sama, pretensjami wszystkich do mnie. Czasem sobie tak marzę, że osiągnę na tyle dużo, że będę mogła im udowodnić, że nie jestem byle kim, kto musiał kiedyś pokazywać do kamerki na skype dyplom (dziś muszę pokazać mamie, jak wrócę z pracy)... albo , że nie jestem kimś, komu można zrzucić z półek czy to ciuchy, czy to gazety, czy kosmetyki. Że mam swoje, że sama zapracowałam na to. I że nie można mnie już niczym zranić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
Wcale sobie tak świetnie nie radzę, ale taki wybór jaki mam, to żaden wybór. Ja też wiecznie słyszałam, że żyję w dobrobycie, że jestem niewdzięczna, a jedyne co mnie spotykało to szykany, wyśmiewanie itp. Obiad musiał najpierw zejść ojciec i było tylko to, co on jadał. Najważniejszy był ich samochód, imprezy itp. Ja nie miałam głosu, a porządzić to sobie mogłam (przepraszam za obleśny tekst, ale tak mówił) placem w dupie i wygrzebać "czekoladkę". Każdy dla niego "sra głupoty", jest kretynem, szczotką lub dziwką. Uważa się za najpiękniejszego, najmądrzejszego itp. A ja mu nigdy nie dorównam, a na jego łaskę nie zasłużyłam. Cokolwiek mi dał, był to pieniądze babci, ale utrzymuje, że jego, bo od lat ją okradają, mógł to przecież wydać na siebie i kolejną parę dżinsów. Bałam się go tak panicznie, że wolałam sikać do kwiatków, niż zejść w nocy do toalety i przerwać mu oglądanie pornosów, bo bito mnie na przykład za to, że znalazłam jego film pornograficzny. I mogłabym tak pisać bez końca. Nigdy mnie nikt nie wspierał, mało tego, ciągnęli mnie w dół i wyśmiewali, że jestem brzydka, że jestem dzikiem, że jestem głupia itd. I co niby, mam teraz dać im satysfakcję i się pogrążyć, bo oni mają z tego radochę? Nie dziękuję, jest ciężko, na chwilę obecną też planuję wyjazd, ale wiem, że chociażbym miała tam czyścić kible, wolę to niż dać sobie zepsuć resztę swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
O jezu :( Dzielna jestes i tak! I mądra dziewczyna! Masz tak samo jak i ja: choćbym miała szorować toalety, wolę to, niż stan, w jakim jestem... Mój tata pił, tyle pamiętam, i jeszcze jego słowa, jak zachorowałam na anorkesję parę lat temu, a on wszedłdo pokoju i powiedział "Tylko żebyś sobie nie myślała, że to przez nas". Mam za dużo złych wspomnień w głowie, i do nich nienawidzę wracać..napisałam teraz a propos tych zdarzeń, o których mówisz... bo jaka to tragedia, jak dwójka ludzi ma dziecko, z którego robi wielkie g... Jest mi przykro jeszcze bardziej, z Twojego powodu... jak sięto czyta , to mrozi, a co dopiero przeżywa... ja dziś będę się poniżać z dyplomem przed kamerką. Nawet nie wiem, co jej później odpowiedzieć, co mówić.. pokazać i co? chciałabym się zapaść pod ziemię. Nie umiem Ci opisać, jak się dziś poczułam, jak przeczytałam smsa: pokaż dyplom, bo nie wierzę, że skończyłaś studia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiedz temu skurwielowi,
Mój ojciec był gorszy, tylko tyle mogę napisać pocieszenia. Mnie mówił, że go w ogóle nie obchodzi czy zdam maturę i tak się do niczego nie nadaję. No i zdałam tylko żeby zdać, bo po co więcej? Gdy odważyłam się na studia, też szydził, że beznadziejne, że sobie na nich nie poradzę, po co tam jestem, to zamiast się się uczyć, pisać pracę, oddałam zlepek powycinany z książek i skończyłam edukację, ze świadomością, że moja praca nie jest warta niczego, a wręcz mogliby mnie za to zamknąć. Ale przecież tatuś ma rację. Zawsze ma rację. Dlatego nie warto w tym tkwić. Bo z czasem będzie tylko gorzej. Ja już swojego mam w dupie, głęboko w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
Marzyłaś kiedykolwiek, że 'jeszcze im pokażesz'? Ja wielokrotnie... żałosne, co nie? Ale czasem, jak jest mi już tak bardzo źle...wyobrażam sobie, jak udaje mi się odnieść sukces, tzn, cos , co dla nich byłoby sukcesem... żeby im pokazać, że mimo kopniaków i tak jestem coś warta. Coś czuję, że dziś nie jest mój dzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 25 lat od 9lat jestem z tym samym facetem-narzeczonym, na początku było fajnie bo widywaliśmy się mniej ale i tak nie było super jego ojciec był alkoholikiem i był bardzo agresywny on też... nie liczyłam ile razy w złości mnie uderzył, nie mówiąc już o wyzwiskach.... potem się uspokoiło teraz mnie nie bije jak jest zły, ale może on ma racje mówiąc że to przeze mnie że ja nie wiem czego chcę........ od jakiś 2lat mieszkamy razem u moich rodziców, kupiliśmy a właściwie wykupiliśmy mieszkanie tak gdzie on mieszkał z rodzicami (ojciec zmarł w lutym, mama nadal tam mieszka), najpierw oczywiście musieliśmy pospłacać długi których narobił ojciec, teraz robimy remont przy którym jest oczywiście mnóstwo wydatków co nie jest najgorsze ale też kłótni... i znów to nie idzie w dobrym kierunku-jak coś nie est po jego myśli to oczywiście moja wina, że nie pomagam w malowaniu to moja wina(on ma urlop a ja chodzę do pracy mogłabym poprosić o urlop ale wtedy dostanę kiepską wypłatę (pracuję codziennie 10godzin lub dłużej w aptece może nie ma super ruchu ale zawsze muszę być cały czas skupiona, obsługiwać i w ogóle) więc jak wychodzę 7 to o 19 jestem w domu tak i wczoraj a jak pojechałam do mieszkania pomóc to usłyszałam że jestem leniem i wykpiłam się pracą od remontu.... ale ktoś musi zarobić na remont.... oczywiście zabrałam się za różne roboty wróciliśmy do domu o 23 musiałam zrobić kolację jemu bo jest mega zmęczony poszukać meble kuchenne w internecie i przygotować jakiś placek na imieniny do roboty bo dziś je mam, a on poszedł spać......... zaczynam jakby uświadamiać sobie że nie chcę tego nie chcę być sprzątaczką, kucharką itd. wiem że to trzeba robić ale on jest leniwy, szybko się denerwuje i musi postawić na swoim, wywyższa się też mega (pracuje jako przedstawiciel handlowy zarabia mało ale nie o to chodzi tylko że jest to praca w której on się męczy nie idzie mu to, towar jest kiepski, ale gdy mu proponuję by pomyślał o pracy np na magazynie, jakieś fabryce- zarobi tyle samo lub więcej będzie miał umowę o pracę a ty tylko zlecenie i będzie mniej zestresowany zmęczony wciskaniem, ale on nie bo gdzie on zniży się do etatu pracownika fizycznego-nie ma mowy) nie układa nam się ani w łóżku ani w normalnym życiu wolę iść w sobotę do pracy niż być w domu z nim bo jakby brak nam tematów do rozmów, drażni mnie jego poczucie humoru, bałaganiarstwo, ale boję się być sama................................................... nie mam koleżanek, nie mam kolegów, bo kiedyś 9lat temu wybrałam jego, nie miałam czasu na znajomych z nim też jakoś nie mamy znajomych, z bratem przez przyszłą bratową nie mam kontaktu bo ona nastawiła go przeciw mnie mam tylko nadzieje że to się zmieni, że on się zmieni i będzie lepiej, bo na zmianę brak mi odwagi...............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
Nie wiem, co z nami , kobietami jest nie tak.... oddajemy serca tym, którzy poźniej tak nas rania.. Masz bardzo trudna sytuację i też nią pewnie jestes zmeczona.... mam nadzieje, ze znajdziesz w sobie tyle sily, aby odejsc i zaczac zyc na wlasny rachunek, ale... przyganial kocil garnkowi...sama jestem taka slaba ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie dam rady by odejść BOJE SIĘ, że inny będzie gorszy, że będę sama, -podziwiam dziewczyny odważne które potrafią powiedzieć chcę być sama, dam radę i odchodzą.... może kiedyś ja też będę taka-a może sytuacja się zmieni na lepsze, może on będzie milszy..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaabbbbcccc
zaluje, ze jestesmy tak slabe... powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×