Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nastulinka

Czy zaproponować powrót?

Polecane posty

Hej! Tydzień temu rozstałam sie z chłopakiem...Chciał robić jakieś przerwy, bo nie jest pewien...powiedział, że jestem cudowna, że było jak w bajce, ale on musi przemyśleć, że może ma syndrom zamykających się drzwi, czy coś, że nie wie czy kocha. Nie zgodziłam sie na pauze, powiedziałam, że w takim układzie to nie ma sensu, że zrywamy bez możliwości powrotu...miał łzy w oczach...:( Rozmawialiśmy później raz, mówił, że jest pewien że będzie żałował, że jest sadystą dla samego siebie, bo stracił coś pięknego, ale nie może tego przeskoczyć, że jest rozdarty. Wczoraj napisał mi, ze nie moze mnie z głowy wyrzucić i że przez to będzie późno wracał i unikał siedzenia w domu i rzeczywiście wrócił w srodku nocy, ja udawałam że śpię...no tak, nie dodałam, że mieszkamy razem i narazie nikt nie ma możliwości wyprowadzenia się...Ja daję mu do zrozumienia, że mi nie zależy, że się godzę z tym, jestem oziębła i oschła dla niego, choć miła...jednak cierpię katusze, kocham go najbardziej jak umiem sobie wyobrazić...widzę, że on też tego łatwo nie znosi. I tak sobie myślę, że może on chciałby wrócić, ale boi się, bo jestem twarda, jak tylko umiem...może porozmawiać i dać mu do zrozumienia, że kocham i chcę z nim być? Ale z drugiej strony, może on zatęskni i sam przyjdzie? Chcę mieć godność i nie chcę się płaszczyć przed nim, chcę, żeby mnie szanował, ale tak mnie korci, żeby mu to powioedzieć...Błagam, ratujcie, co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niech widzi, ze jestes twarda i oschla, przeciez to on potrzebuje czasu "do namyslu" wiec powinien sie tego spodziewac ? zerwanie (czy tez "przerwa") chyba na tym polegaja ze nie ma zadnych cieplejszych relacji poza rozmowa ? owszem, badz mila ale tak jak dla zwyklego kolegi, jak zrozumie co traci to wroci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie dodałam, że jego koledzy srednio mnie lubią(część z nich), więc boję się, że nagadają mu coś i on nie wróci, mimo że bedzie chciał... łudzę się że wróci, tylko boję się, że jest tak samo dumny jak ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak nie wroci przez to, ze koledzy mu nagadali to nie jest wart ciebie ;) jak nie wroci bo jest zbyt "dumny" to rowniez nalezy sobie odpuscic. a ja nie powiedzialam, ze masz go nienawidzic tylko, ze traktowac jak zwyklego kolege, czyli badz mila :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, nie potrafię go znienawidzić, wiem że jest szczery i nie chce mnie ranić, ale to tak bardzo boli...byłam najszczęśliwsza, a teraz nie widzę sensu w niczym...nie chce mi się nawet do pracy chodzić, chociaż pracę mam wspaniałą i sie w niej spełniam...jednak odnajduję siły, żeby jemu pokazać, że nie jestem słaba, żeby wiedział, że źle zrobił...chociaż, czy naprawdę źle zrobił? Ból i rozpacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dobrze, ze masz te sily. przeciez jak sie zgodzil na koniec wasego zwiazku to chyba sie spodziewal ze nie bedziesz mu sie rzucac na przywitanie na szyje ? wiec, jak juz mowilam, wydaje mi sie, ze traktowanie go jak zwyklego kolege jest jak najbardziej ok :) zs jak zwykle publikuje wiele wnoszace komentarze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miławrocławianeczka22
Umów się do kina z jakimś znajomym. Może zazdrością go złamiesz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co jak on tez jej zacznie robic na zlosc ? :P zs - alfabet morsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miławrocławianeczka22
Autorko, mi się wydaje, że tego typu sytuacje zdarzają się dość często, nie nazwę tego jednak tendencją. acet ma naście lat poznaje dziewczynę, są ze sobą 4-6 lat i chociaż ją kocha nagle uświadamia sobie, że coś traci. Imprezy, nieobowiązujące znajomości, traci uroki młodzieńczego życia. Widzi jak znajomi, co rusz zmieniają partnerki. Mimo, że kocha te bra zmian w życiu coraz bardziej mu ciąży. I wtedy prosi o czas na zastanowienie. Tylko, że to w 90% przypadkó oznacza koniec związku. Facet czuje się chujowo z powodu zranienia kobiety, którą kocha. On cierpi, Ale coraz częstsze imprezy, nowo poznane koleżanki, przyjaciele, wóda itp coraz bardziej odganiają jego myśli od byłej już dziewczyny. Facet żyje sobie tak rok, 2-4 lata i nagle poznaje kobiete, która staje się całym jego światem. A poprzednią dziewczynę wspomina z lekkim już tylko sentymentem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chcę się umawiać z kimś, żeby jemu na złość robić...chcę być poważna, nie chcę pogrywać z nim w gierki, nie znoszę czegoś takiego. Wiem, że muszę być silna, ale to jest takie trudne. Najgorsze jest to, ze wiem co robić, jak postępować, pilnuję się, zeby jakies głupoty nie palnąć...biję sie ze swoimi myslami, serce chce jedno, a rozum drugie. Nie zmuszę go do kochania i nie chcę z nim być na siłę, bo tylko unieszczęśliwie nas oboje...ale nie potrafię pogodzić się, że go nie ma przy mnie...booooooli. Na tą chwilę trzyma mnie myśl, ze jak będzie chciał wrócić, to wróci, jak nie, to zdąrzy mi przejść ten ból zanim on zda sobie z tego sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. winq, to raz ;) 2. nie, ja nie mam narazie zadnych problemow, zeby oczekiwac jakiejs twojej porady czy twojego spojrzenia na sytuacje, wiec niby o czym :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko problem w tym, że on ma trzydziestkę i jest rozwodnikiem...nie jesteśmy nastolatkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zomile
to porozmawiaj z nim. po prostu. nie badz oschla,pokaz,ze kovhasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z marmoladą
winq a czy ty czasem nie pogrywałeś kiedyś w snookera na wp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co jak zechce wrócić? Zgodzić się? Tylko co, jak za miesiąc powie, że jednak nie to, znów się narażać na ten ból? Czy przetrzymać go, w razie czego? Ale jestem rozbita...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to porozmawiaj z nim. po prostu. nie badz oschla,pokaz,ze kovhasz. Właśnie to jest to o czym marzę, żeby z nim pogadać, dogadać się jakoś, ale obawiam się, że to może mieć odwrotny skutek...im bardziej będę nalegać, tym bardziej go zniechęcę do siebie...mam nadzieję, że przemyśli i będę wiedzieć na czym stoję, że sprawy sie same potoczą...ale co jak on chce jednak ze mną być? Myślicie że mi o tym powie, w razie czego? Że nie będzxie sie bał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli bedzie chcial wrocic, to skoro go kochasz wroc :) mysle ze jak sie zdecyduje na powrot to tak szybko cie znow nie zostawi ;) zs - niczego, po prostu zastnawiam sie po co funkcjonujesz na tym forum skoro nigdy nie piszesz nic co mogloby komus pomoc w rozwiazniu problemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, dziękuję Wam bardzo, Winq przede wszystkim:*...pomaga to forum:) Nie chcę być śmieszna, ale poczułam się lepiej i duuuużo silniejsza. Jak będziecie chcieli, poinformuję Was jak się sprawy toczą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nastulinka, nie ma sprawy :D i tak, czekamy, a przynajmniej ja czekam, na ciag dalszy :* mam nadzieje, ze pomyslny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Nie spodziewałam się, że tak szybko się sprawy potoczą...Wczoraj wróciłam z pracy i chciał ze mną porozmawiać. Powiedział, że bardzo mnie kocha, że teraz jest na 100% pewien i że potrzebował tego czasu, żeby sobie to uświadomić...Mówił, że ten związek stawał się dla niego najważniejszy i to go przerażało, ta świadomość, że do czegoś zmierza i że jak przekroczy pewien etap, to nie będzie odwrotu...powiedział też, że nie wiedział, czy chce ze mną spędzić resztę życia, a teraz już wie, że tak chce i że jest tyle rzeczy które go we mnie irytuje, ale i do tego nawet tęsknił:) Coś pięknego! Płakać mi się chciało ze szczęścia i ręce mi drżały....ale powiedziałam mu, że muszę przemyśloeć sprawę, że teraz to ja nie wiem czego chcę...no ale przyszedł wieczór, znajomi szli do pubu, też poszliśmy...a tam już troszkę wypiłam, tańczyliśmy, przytulaliśmy się, normalnie mogłam na tym parkiecie umrzeć, bajka. No i dziś obudziłam się koło niego:) Jestem tak szczęśliwa, że skaczę i śpiewam, ale bardzo się boję, że za szybko dałam mu do siebie wrócić, że nie będzie się bał zrobić tak kolejny raz...jednak chyba słaba jestem. Ale się rozpisałam...przepraszam za to. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyhmyyy
Będę ostra! Po pierwsze każda 'przerwa w związku' musi mieć jakąś przyczynę. Czy Wasza jakąś w ogóle ma? Jeśli nie, a wynika ona tylko z "widzimisię" Twojego chłopaka, to powiem wprost, zwykły burak i cipa z niego. Znam bowiem dwóch facetów którzy byli w związkach z dziewczynami i też potrzebowali przerw nie wynikających z niczego, jedynie z tego, że byli niedojrzali psychicznie do poważnych związków, takie dzieciaki, które boją się wziąć odpowiedzialność za drugą bliską osobę. Daj sobie spokój z takim dużym dzieciakiem, co to nie wie czego wżyciu chce. Na co Ci chłop, który nie jest pewien, że to właśnie Ty jesteś tą jego jedyną. Wg. mnie poniżysz się chcąc powrotu takiego fajtłapy. To taki typ gościa, który teraz wróci do Ciebie z nudów i braku innych opcji, a za 3 miesiące znowu stwierdzi że potrzebuje przerwy, dla mnie to żałosne, śmieszne i dziecinne. No chyba że koleś miał poważny argument aby nastąpiła owa przerwa,, to już inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×