Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pani.z.warkoczem

Zazdrość o przeszłość

Polecane posty

Witam, Mam chłopaka, z którym jesteśmy 8 miesięcy. Wszystko układa się idealnie, jednak jest jedna rzecz, która ciągle mnie gnębi. Oboje jesteśmy katolikami. Postanowiliśmy, że zaczekamy z seksem aż do ślubu. Jestem dziewicą. Zawsze chciałam "te" sprawy zachować na "po ślubie". Udział Boga w tym aspekcie życia wydaje mi się kluczowy. Mój chłopak zgodził się na to. Stwierdziliśmy, że zaczekamy. Niestety dowiedziałam się, że on nie jest prawiczkiem. Wprawdzie miał tylko jedną partnerkę seksualną, ale mnie ten fakt po prostu dobija. Wiem, że on już z nią nie jest i że kocha tylko mnie. Ale świadomość, że jakaś inna dziewczyna miała go kiedyś całego sprawia, że nie potrafię żyć. On tłumaczy mi, ze ona nic dla niego nie znaczy, że teraz jest tylko mój, ale do mojego umysłu to nie dochodzi... Straszny ból sprawia mi to, że obnażył się przed nią łącznie z ciałem i z duszą. Przecież seks scala ludzi, tworzy ogromną więź. Boli mnie to, że on oddał się jej w całości. Kocham go, ale nie wiem, czy kiedykolwiek będę potrafiła zaakceptować ten fakt. Co ja mam zrobić? Czuję, że przez to, oddalamy się od siebie. On nie potrafi tego zrozumieć. Po prostu ta świadomość mnie całkowicie paraliżuje. Nawet modliłam się o to, ale ten ból i poczucie żalu do niego za przeszłość cały czas we mnie siedzi. On nie ma z tym problemu. Martwi się że mnie to boli. Ale co mam zrobić! Jak pomyślę o niej to po prostu serce mi pęka. Nie wiem co mam zrobić. Dłużej tak nie wytrzymam, a wiem, że nie mogę go winić... Z góry dzięki za pomoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak chcesz budowa z tym facetem przyszłośc skoro patrzysz ciągle w przeszłośc ?? czasu nie da się cofnąc mósisz to zaakceptowac i pogodzic się z tym bo zniszczysz sobie życie i zatrujesz jemu patrz w przyszłośc a nie w przeszłośc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc23
wyluzuj dziewczyno, chyba mówi że Ciebie kocha, nie mieliście związku że byłaś z nim a on polazł do innej dla przyjemności i chciał później wrócić, czy jak jest sytuacja na odwrót ze dziewczyna tak robi, wtedy człowiek nie ufa drugiej osobie, nie przesadzaj z jego przeszłością, tutaj bardziej chodzi o to czy on będzie chciał do ślubu przy Tobie, skoro taki jest Twój wybór, jak to akceptuje to chyba czuje miętę bo zrobił coś dla Ciebie, pamiętaj że jak chłopak daje z siebie jakiś wysiłek to powinnaś to uszanować, wymagać od siebie a sama to nic........., a wiesz jak miał inną przed Tobą i spał z nią to nic strasznego, chyba wie kogo chce w życiu, a jeśli nie to nie masz czym się martwić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc23
chciałem napisać że jak się wymaga od kogoś to i od siebie, późno to się pomyliłem ;d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie zazdrość
Pani.z.warkoczem, Twój stan emocjonalny nie ma nic wspólnego z zazdrością. To efekt drążenia przez lata Twojego umysłu. Twoje ortodoksyjne traktowanie wiary powoduje, że bycie z kimś mniej ortodoksyjnym będzie jednym wielkim pasmem nieszczęść. Piszesz, że oboje jesteście katolikami. Ale jakże różnymi. On zgrzeszył. Nikt nie jest bez grzechu, nawet Ty. Ale grzech grzechowi nierówny. Jego grzech jest z tych największych. Piszesz "Zawsze chciałam "te" sprawy zachować na "po ślubie"". Sądzę, że on też tak chciał. Wyszło jak wyszło. Bóg pewnie go rozgrzeszył. Ty tego nie potrafisz zrobić. "On nie ma z tym problemu." - bo usłyszał "Idź i nie grzesz więcej". Sprawa została zamknięta przez Boga. Ale nie przez Ciebie. Ponieważ dla Ciebie nigdy zamknięta nie będzie, widzę dwie drogi dające nadzieję na rozwiązanie Twojego problemu. Pierwsza to znaleźć jakiegoś księdza, który zajmie się, wymagającą bardzo dużo czasu na usunięciu szkód, które uczynili Ci inni księża, pracą nad Tobą. To graniczy z cudem. Druga, to znalezienie kogoś równie ortodoksyjnego, dla kogo tak jak i dla Ciebie "Udział Boga w tym aspekcie życia wydaje ... się kluczowy". To wydaje się sprawą prostszą; wszak zapewne obracasz się w gronie podobnych do siebie osób. Niestety, to też może graniczyć z cudem; wszak Twój wybranek, z takiego grona przecież się wywodzi. Cud cudowi nierówny. Nie jestem tak dobrym katolikiem jak Ty, nie potrafię więc wskazać Ci drogi bardziej słusznej (łatwiejsza, czy też wprost przeciwnie - stawiajaca więcej wyzwań?) Twój indywidualny wybór nie może być "realizacją rady". Życzę Ci dużo siły. Uważam, że przed Tobą jest bardzo dużo pracy. Bez względu na to, którą drogą pójdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cie bo
byłam w podobnej sytuacji. Coż, z czasem to uczucie oslabnie, az prawie zniknie, wciaz, jak sobie przypomne, że ja mu dalam dziewictwo a on wczesniej byl z inna to mnie szlag trafia. ale takie zycie, nic nie poradzisz. wazne zeby teraz cie nie zdrzadzał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rozumiem bo
"ja mu dalam dziewictwo" - to wymaga tylko krótkiej chwili. Ważne jest to, co sobie dajecie w każdej innej chwili życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie zazdrość
"Zawsze chciałam "te" sprawy zachować na "po ślubie"" Wbrew pozorom takich osób wcale nie jest mało. To jest "najcenniejszy dar" dla osoby, z którą postanowi się związać na całe życie. To rozumiem. Nie do końca rozumiem Twoją motywację. "Udział Boga w tym aspekcie życia wydaje mi się kluczowy." Sądziłem dotychczas, że dla prawdziwego katolika obecność Boga w każdym aspekcie jego życia jest czymś ważnym (bez stopniowania). Twoja wypowiedź wywołuje moje głębsze zastanowienie. Na czym ma polegać udział Boga w aspekcie "stosunków małżeńskich"? Czy to znaczy, że stosunki będziesz odbywała tylko w pozycji "po bożemu"? Ile tych stosunków przewidujesz w swoim życiu? Przecież mają one służyć tylko i wyłącznie prokreacji. Gdzie Ty się wychowywałaś? Z jakimi "autorytetami" w kwestii wiary miałaś do czynienia? Czy nie pomylę się zbytnio jeżeli powiem, że masz duży dostęp do informacji dzięki internetowi? Spróbuj poszukać mądrych księży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to nie zazdrość
"Straszny ból sprawia mi to, że obnażył się przed nią łącznie z ciałem i z duszą." Poraża mnie fakt, że on obnażył duszę przed niewłaściwą osobą. Skąd Ty masz takie informacje? Jeżeli kogoś kochasz to akt seksualny jest wzbogaceniem, uzupełnieniem tej miłości. Jeżeli nie kochasz to jest tylko tzw "biciem piany" czyli chwilą przyjemności, podobną do konsumpcji jakiegoś smakołyka. Duszy nie obnażają tak prozaiczne czynności. A ciało obnaża się przed nie poruszającymi duszy osobami. Jeżeli nie obnażałaś się jeszcze, to gratuluję zdrowia. "Przecież seks scala ludzi, tworzy ogromną więź.", "Wiem, że on już z nią nie jest i że kocha tylko mnie", "On tłumaczy mi, ze ona nic dla niego nie znaczy, że teraz jest tylko mój" - czy nie sądzisz, że seks nie scalił ich wystarczająco i więź nie była taka ogromna? Obawiam się, że seks z Tobą też Was nie scali i nie stworzy ogromnej więzi. Wszak nie wyobrażasz sobie stosunku seksualnego bez udziału Boga. Obecność "osób trzecich" w momencie tak intymnym nie wróży dobrze zbliżeniu. Nawet jeżeli nie jest to obecność fizyczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mam zrobić!
Po pierwsze obnaż się przed ginekologiem. Po wtóre przeczytaj dokładnie ulotkę załączoną do środków antykoncepcyjnych. Jak będziesz miała pewność, że nic się nie zdarzy idź z gościem do łóżka. Grzech już będziesz miała za sobą (nawet więcej niż jeden). Będziesz umiała zinterpretować, teoretycznie znane Ci pojęcia, obnażenia się "z ciałem i duszą", tworzenia więzi przez seks, udziału Boga w akcie. I podejmiesz decyzję co dalej. Po pierwsze wyspowiadasz się. A później? Pójdziesz do klasztoru lub... weźmiesz ślub z takim co podobnie jak Ty nie czekał do ślubu. Niewykluczone, że będzie nim bohater Twojego opowiadania. Czego Ci życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mam zrobić!
Ale, ale... Póki co.... zetnij ten warkocz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem Cię
Też przeżywam taki ból, moja dziewczyna miała kilku chlopaków, z którymi lądowała w łóżku. Teraz zmieniła się dla mnie, ale boleć boli. Jak się kogoś kocha, to nie jest to obojętne. Z II strony widże,jak jej zależy na mnie i mnie na niej. I myślę, że powoli pokonam ten ból. Co innego gdyby ona nie chciała się zmienić... Powodzenia , życzę Ci przede wszystki m mądrosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×