Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość veroonka

czy to prawda ze skurcze w 1 fazie proodu nie bolą?

Polecane posty

Gość veroonka

polozna mi dzis powiedziala ze jak ,,zlapie" TAKI SKURCZ TO TO NIE BOLI TYLKOI twardnieje brzuch na moment i nie mozna nawet kroku zrobic albo bolą lędzwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie bolały od początku, ale miałam oksytocynę podawaną, bo odeszły wody i nic się nie działo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mnie jakoś za bardzo cały poród nie bolał no może te trzy skurcze na koniec ale dało sie przeżyc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość :)))))))))))))))))))))))))))))
uwierz mi że jak złapią cie te konkretne bóle to te z pierwszej fazy to pikuś:)) faktycznie tylko takie małe kucie ale nic specjalnego w porównaniu do tych konkretnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre, dobre:/
W takim razie chciała cię pocieszyć choć nie wiem czy to fair opowiadać komuś takie bzdury. Skurcze pierwszej fazy bolą jak cholera i nasilają się w raz z czasem , niektóre rodzące uważają nawet że pierwsza faza porodu najbardziej je wymęczyła. U mnie pierwsze skurcze były dość bolesne ale do wytrzymania, kolejne i ostatnie rozwierające były już bardzo mocne ale obyło sie bez wielkiego pojękiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość U mnie skurcze
w pierwszej fazie były bardzo bolesne i trwały 21 godzin, pod koniec byłam już padnięta a te cholery pojawiały się coraz częściej i były dłuższe:/ a jak doszło do partych to już mocny jeden palący ból podczas parcia finałowego ale mogę powiedzieć że najbardziej wymęczyły mnie skurcze rozwierające. brrrr nigdy więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobre, dobre:/ ja chyba należę do tych kobiet. Mnie najbardziej bolał początek, z czasem chyba się przyzwyczaiłam, a parte to pikuś w porównaniu do rozwierających

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kayaleigh
Kurcze, jakby mnie te pierwsze skurcze nie bolały to nie prosiłabym o zewnątrzoponowe. Dostałam je dopiero przy 7 cm rozwarcia więc co się namęczyłam to moje. Nie wiem autorko o czy chodzi ci o skurcze te ala pierwsze które wogóle zaczynają zwiastować poród czy te które już na dobre należą do pierwszej fazy? U mnie zaczęło się lekko boleśnie, tak że poprostu intuicyjnie przestawałam mówić a zaczynałam oddychać , potem po kilku godzinach każdy skurcz wywoływał u mnie wytrzeszcz oczu:D proszę się nie śmiać:D poprostu jak czułam że idzie to dostawałam takiego stracha że maż mówił że zastygałam w bezruchu i z wytrzeszczonymi oczami oddychałam równomiernie. Te bóle robią się coraz dłuższe i mocniejsze a że ja miałam krzyżowe więc przykro to pamiętam więc już lepsza jak dla mnie była faza parcia:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Wiesz co, co kobieta to inna opinia. Ja chodzilam ze skurczami (bardzo nieregulranymi) przez 3 dni i normalnie funckjonowalam, a one raz byly a raz ich nie bylo. Dopiero jak zaczely sie regularne co 5 min to zaczely mi, ze tak powiem przeszkadzac :), ale pamietam, ze myslalam wtedy, ze jak tak wyglada porod to spoko, dam rade. Jednak zmienilam zdanie gdy zaczely sie parte...dla mnie masakra razy dziesiec, takze wedlugo mnie i mojego doswiadczenia polozna miala racje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre, dobre:/
Minia ja należe do osób odpornych na ból dlatego z całej siły woli kontrolowałam strach i pilnowałam żeby nie spanikować bo inaczej byłoby gorzej, to jest taki ból który trzeba umieć znieść i mieć go pod pantoflem bo jak się zacznie bać to napną się wszystkie mięśnie i może być nie do zniesienia:/ Autorko, u każdej kobiety wygląda to troszeczkę inaczej i myślę że najwazniejsze jest rozluźnienie - to nie blef z artykułów z internetu, rozluźnienie dało mi tak wiele że podejrzewam że tylko dzięki temu zniosłam to dzielnie. Minia ja też po wielu godzinach wolno rozwierającej się szyjki dostałam oxy , oj to była jazda:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogolnie to bola i to masakrycznie. napewno zdazaja sie kobiety dla ktorych ten bol to zaden bol, ale zdecydowanie wiekszosc boli. ja mialam koszmarne bole i skurczę a rozwarcie mi sie nie robilo. a czulam jeden wielki koszmarny bol brzucha i pachwin , nie mogli mnie pod ktg polozyc bo sie wydzieralam z bolu. ale ja jestem z tych slebaj dupy z niskim progiem bolu:P no chyba zetobie chodzi naprawde o te pierwsze. to mnie po odejsciu wod przez jakies 4 h bolalo delikatnie, lezalam pod ktg i jeszce przez tel gadalam ze zaraz rodze i sie smialam, ale jak po lewatywie mnie wzielo to myslalam ze umieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Zgadzam sie, ze po oxy jest niewesolo. Ja tez niestety dostalam dozylnie kiedy po godzinie i 40 minutach skonczyly mi sie parte, a synek utknal w kanale rodnym...takze u mnie pierwsza faza porodu to pikus w porownaniu z koncowka, ale mimo to jak widac drugie w drodze, ktore pojawi sie za 2,5 miesiaca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veroonka
to mój 1 poród i mam czarne wizje ze wieki bede rodzic. ze nie przezyje tego bólu bo jestem malo odporna na ból. c

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama starajaca się o drugie
Mnie bolały od samoego poczatku - co 5 minut przez 40 godzin :-) Po 4 cm rozwarcia bolały gorzej. Ale da się przeżyć. Zmęczenie jest gorsze od bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grunt zebys nie spanikowala, ja przy pierwszym wiekszym bolu spanikowalm strasznie i potem nie moglam sie opanowac ani bolu,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do veroonka
będzie dobrze:). Pamiętaj ! Rozluźnienie, rozluźnienie i jeszcze raz rozluźnienie. Przy tym trzeba regularnie i spokojnie oddychać a będzie ok. Pierwsze bóle potrafią być bolesne , u niektórych bardzo bolesne. Moja koleżanka miała te drugie a ja od samego początku twierdziłam że owszem boli ale że z takim natężeniem to ja ten cały poród będę mieć w paluszku:D i tak by było gdyby nie końcówka ale to już inna bajka, wtedy dostaje się kopa adrenaliny i wszystko leci dość szybko a potem to już nie ból jest najważniejszy tylko krzykliwy mały człowieczek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do veroonka
A jeszcze powiem ci o czym myślałam jak dopadał mnie mega skurcz :D " Chcesz mnie zniszczyć? Po moim trupie ty cholero!" - dosłownie byłam wściekła na sam fakt że skurcz stawał się mocniejszy i silniejszy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veroonka
kurcze ta polozna mnie dzis nastraszyla. chodzilam do szkoly rodzenia ale wiem ze w bolu o wszystkim sie zapomina. jak mam sie rozluznic jak bedzie masakrycznie bolalo. miesiaczki mialam bardzo bolesne a co dopiero porod. O My Good.. a jeszcze zachcialo mi sie rodzic razem z mezem i to dopiero bedzie panika. on nie bedzie wiedzial jak mi pomoc a mnie bedzie denerwowal kazdy jego ruch. wdodatku kwestia nacięcia krocza mnie przeraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do veroonka
Ja też rodziłam z mężem i powiem ci że super sprawa. Wyobrażasz sobie że jesteś sama w szpitalnych murach w obecności obcej położnej ? Jak cię dopadnie ból to będziesz szukać znajomej twarzy , uwierz mi. Ja jak mnie dopadał skurcz a leżałam na stole podłączona do KTG to mąż się zrywał z krzesła pomagał mi wstać i kołysaliśmy się razem, tylko jedno mnie wkurzało ale nie miałam siły mu tego powiedzieć , mianowicie to jak naśladował rytm oddychania którego powinnam była się trzymać ja natomiast kręciłam tylko głową że ee, ee z zamkniętą buzią i chciałam mu przyłożyć:D. Ogólnie facet wtedy zachowuje trzeźwość i potrafi samą obecnością uspokoić:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do veroonka
ja nie byłam nacinana bo rozciągałam się tym sławnym epi no ale koleżanka na sali była nacinana i na zewnątrz i w środku popękała i mówi że była zaskoczona bo tego nie odczuła , to znczy nie potrafiła rozpoznać że coś się dzieje . Może poproś o ochronę krocza a póki co nacieraj krocze fusami z kawy i rozciągaj je palcami (mnie tak doradziła położna tyle że ja już byłam rozciągnięta)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veroonka
powiem tak. mielismy ogromny problem z pierwszym razem. balam sie strasznie przebicia blony dziewiczej . zaszlam w ciaze za tym 1 razem:) chcielismy bardzo miec dziecko . ale teraz wspolzycie czy masaz scian pochwy czy zwykle badanie z wzierikiem sprawia mi bol.moze to w psychice jest przyczyna. nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do veroonka
Ja myslę że to fizjologia. Obecnie ściany pochwy są bardziej ukrwione i bardziej czułe. Masaż szyjki jest bolesny (ja miałam go robionego regularnie) ale to jest bardziej taki wkurzający upierdliwy ból niż wielki ból nie do zniesienia. Bóle porodowe są inne niż wszystkie pozostałe, najpierw zaczną się znajomo bo będą przypominały bóle miesiączkowe albo krzyzowe (ostatnie są trochę gorsze) i tak krok po kroku będzie mocniej i mocniej ale uwierz mi że ty już zdążysz się do intensywności przyzwyczaić bo za sobą będziesz mieć kawał dobrze odbębnionej roboty:). To nie spada na czlowieka jak jasny grom, to się dzieje stopniowo aż do celu:). Człowiek i jego odporność zmienia się podczas porodu bo działają odpowiednie hormony (adrenalina) poza tym dostajesz też endorfin któe łagodzą ból na tyle że da się przeżyć:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamila.mb
veroonka, byłam w bardzo podobnej sytuacji: bardzo gruba błona, nie do końca przebita, współżycie to jeden wielki ból i w związku z tym czarne wizje - jak ja mam niby dziecko urodzić. Miałam już nawet jakieś schizy że przez tą błonę tylko problemy będą, dziecko w kanale utknie albo z bólu zemdleję itd. Co się okazało: przy porodzie owszem, skurcze rozwierające bolały, ale gdy mi położna powiedziała, że mamy już główkę i teraz zaczną się skurcze parte, to byłam w szoku, że to już. W ogóle nie czułam przepychania się dziecka przez kanał. Także głowa do góry. Bolą skurcze i moment, gdy tą głowę trzeba wypchnąć, ale to w zasadzie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×