Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ogórkolubna

Jak spędzacie tegoroczne wakacje mając malutkie dzecko ?

Polecane posty

ogórkolubna nie chce sie wtracac, ale moim zdaniem troszke za daleko idziesz z wypowiedziami;-) tak jak bys nikogo nie "sluchala"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
nie wierzeeee- tak to jest jak sie ma za duzo wolnego czasu :D Okres wakacyjno-urlopowy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
kto posprząta i ogarnie dom i ugotuje obiad jak ty musisz np. pouczyć się do szkoły ? Ja już na szkołę w swoim życiu nie miałabym miejsca, bo po pracy tyle czasu zajmuje ogarnianie domu, zajęcie się dzieckiem, zakupy, obiady, spacerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Mamo dwójki, chodzi mi po to, że uważam, że nic nie musisz robić w domu, dlatego możesz mieć tyle rzeczy na raz,możesz spokojnie pracować, zajmowac się ciąźą i studiami, myślę, ze mąż za Ciebie ugotuje obiad, zrobi zakupy, domem zajmie się niania, a potem piszesz, jak to jestes zorganizowana,a tak naprawdę wszystkie najgorsze prace odwala za Ciebie kto inny. No tak mi się wydaje. Mogę się mylić oczywiście, jeśli tak, to przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
ogórkolubna Ja siedzę, bo nie mam na głowie 2 dzieci, nie studiuję dodatkowo, nie muszę pracować w domu dodatkowo. Mam mniej zajęć niż Ty, to mam czas i dziwię się Tobie, ze skoro Ty masz wszystko na swojej głowie, masz czas. Po prostu ciekawi mnie, jak wygląda to od strony technicznej, kto zrobi u Ciebie obiad, zakupy, kto zajmie się dzieckiem itd ?Kto sprząta, robi pranie ? A prosze, juz ci mowie jak to wyglada od strony technicznej: syn jest w tej chwili w zlobko-przedszkolu, maz w pracy, ja w pracy, w domu jest czysto, nie mieszkam w PL, wiec sa inne pory posilkow, takze obiad jemy ok. 17.30-18.00 i gotuje ten, kto jest pierwszy w domu z pracy (dzis prosty obiad spaghetti), prasowalam wczoraj wieczorem ogladajac film , wiec to jest z glowy, zakupy robimy raz w tygodniu w sobote rano, wiec to tez odpada. O i cala filozofia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
ogórkolubna - i dlatego napisalam wyzej, ze sie naprawde nie rozumiemy, bo ty naprawde myslisz, ze ja w domu kompletnie nic nie roobie oprocz siedzenia w pracy i studiowania :o , a myslac tak niestety jestes w wielkim bledzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
W domu czysto, ale kto tę czystość zapewnił ? a pranie, to też zrobić trzeba ? A skoro studiujesz, to jeszcze czas potrzebny na naukę ? Obiad, ale jeszcze jest kolacja, 2 latek coś też musi zjeść chyba przed snem oprócz obiadu ? A kąpanie dziecka ? Jakiś spacer ? W ogóle po powrocie z pracy opieka naz tym 2 latkiem, samopas przecież nie może biegać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
A no widzisz, gotuje ten, co jest pierwszy w domu, czyli jak jesteś druga, gotowanie Ci odpada ? Ja tak dobrze nie mam. Co dzień muszę sama myśleć o obiedzie, o tym, żeby była lodówka pełna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
Poza tym co do studiowania to po pierwsze teraz sa wakacje, a po drugie robie tlumacza, wiec to nie jest tak, ze musze wkuwac. Musze duzo pisac np. eseje, robic tlumaczenia, cwiczyc gramatyke itp. i to zajmuje mi gora 2 wieczory w tygodniu alborobie to w ciagu dnia jak synek spi albo w weekendy jak pojdzie z tata na spacer albo na rower. Jesli cos sprawia ci przyjemnosc i jest twoim hobby to nie traktuje sie tego jak pracy i poswiecenia. Poza tym nie zapominaj, ze na napisalam, ze w firmie jestem 3 dni w tygodniu, wiec cale weekendy plus 2 dni w tygodni jestem z synkiem w domu, bo w dni, w ktore nie pracuje on nie chodzi do przedszkola, a jest ze mna w domu. Teraz juz rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
oj robiąc tłumacza to trzeba dużo wkuwać, u nas w PL nie tak prosto zostać tłumaczem przysięgłym, wiem coś o tym, bo jestem po filologii. Tak że chcąc teraz zostać tłumaczem przysięgłym, musiałabym koleżanko sporo czasu poświęcić na przygotowanie się do tego i 2 wieczory w tygodniu by mi na pewno nie wystarczyły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwaliła mnie ta laska
tym tekstem: "...Ty chyba sobie zartujesz!!! Ja mam noworodka i nawet nie mysle, zeby jechac z nim gdziekolwiek indziej niz do tesciow. A jauz jezioro, lasy czy co tam innego to porozka przy tak malym dziecku . lepiej zostac w domu i troche dzieciaka odchowac. .." Zakop sie w bunkrze ,zarygluj drzwi i nie pokazuj sie nikomu na oczy!:O Ja z 2 małych dzieci jeżdze nad morze i to ich jakoś nie zabiło ! Mała miała 7 mcy a syn 2,5 roku ....radość z kopania w piachu wielka Kwatera świetna mieliśmy duży pokój z łazienką .Nie rozumiem takiego podejscia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
ogórkolubna "W domu czysto, ale kto tę czystość zapewnił ? a pranie, to też zrobić trzeba ? A skoro studiujesz, to jeszcze czas potrzebny na naukę ? Obiad, ale jeszcze jest kolacja, 2 latek coś też musi zjeść chyba przed snem oprócz obiadu ? A kąpanie dziecka ? Jakiś spacer ? W ogóle po powrocie z pracy opieka naz tym 2 latkiem, samopas przecież nie może biegać." Posprzatalam we wtorek i jest ok. Popralam tez we wtorek, ale pierze pralka, wiec w czym problem? :) O nauce juz pisalam wyzej, przed snem syn je jogurt, bo musisz zrozumiec, ze tu sa zupelnie inne pory jedzenia, juest lunch i nie ma typowej kolacji, kapac sie chodzi z tata...zreszta jesli ty we wszystkim widzisz problem to ja juz chyba przestane tu pisac, bo dla mnie kapanie dziecka, karmienie go czy wyjscie z nim na spacer to normalna dzienna rutyna i przyjemnosc, a nie problem, nad ktorym trzeba dyskutowac i planowac i Bog wie co ile uwagi temu poswiecac. Wydaje mi sie, ze ty jestes z osob, dla ktorych wszystko jest problemem i wszystko kosztuje mnostwo wysilku i energii, a ja taka nie jestem. Jestem osoba energiczna i w niczym nie widze poswiecenia i problemu, a normalna kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurna ogórkowa co ty chcesz tu wszystkim udowodnić ? Strasznie się butowałam czytając o narzekactwie młodych matek, bo myśle że każdy może sobie troche ponarzekać, ale czytając Ciebie już chyba wiem o co tym kobitom chodziło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
ogórkolubna - ja wkuwac nie musze, a robie tlumacza z dwoch obcych jezykow. Mozesz mi napisac co takiego musialas wkuwac oprocz terminologii, bo tu wiadomo, ze nikt nie zna wszystkich slow, szczegolnie specjalistycznych, wiec tu wkuwanie jest faktycznie niezbedne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama zaraz dwojeczki
I narazie uciekam, bo mam o 11.00 troche powazniejsze zebranie niz to przed chwila, wiec narazie nie bede mogla sie udzielac, ale jeszcze tu dzis wroce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Przepraszam, może i przegięłam, może i masz rację z tym, że dla mnie wszystko jest problemem, ale po prostu wydaje mi się niemożliwe ogarnięcie wszystkiego na raz, i musi być gdzieś jakiś haczyk w postaci dużej pomocy męża albo gosposi czy jakiejś babci. Bo kobieta, która ma wszystko na swojej głowie,w tym też męża, który nie jest tak jak u Ciebie prawą ręką do wszystkiego,nie dałaby rady zwyczajnie. A wiesz, mając małe dziecko, mniejsze niż 2 letnie to kąpiel i usypianie jest też zajęciem i zajmuje sporo czasu. Jak ja zacznę o 20 zbierać synka do spania i układać zabawki , potem go kąpać,. karmić i usypiać, to zajmuje mi to czas średnio 2-2,5 godziny, tak że to nie jest taka zwykła czynność, położyć dziecko, bo masz 2 godziny totalnie zajęte i w tym czasie nie ma czasu na uczenie się słówek, nie wiem,prasowanie, gotowanie czy choćby zajęcie się sobą. Karmienie to też wyzwanie, jak dziecko potrafi jeden posiłek jeśc dłużej niż 30 minut i trzeba uruchomić arsenał różnych trików, by dziecko zjadło. Spacer, jakieś 2 godziny, załóżmy. No i teraz zsumujmy, 2,5 godziny wieczornego usypiania i kąpiel, 2 godziny spaceru, pół godziny jedzenia na jeden posiłek, do tego sprzątanie, jakas godzina, zakupy, z godzina, gotowanie, kolejna godzina, to raptem robi się pół dnia zajęć z takich pierdół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzeee
ogórkolubna, ale wiesz zależy, jak się do tego podchodzi...może zbytnio się spinasz, za dużo od siebie wymagasz? Poza tym napiszę po raz kolejny, różne są dzieci, są i takie roczne, które np zasypiają w mgnieniu oka, kąpiel, to chwila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ogorkowej
jestes po prostu bardzo nieszczesliwa kobietom i zazdroscisz innym matkom w szczegolnoscie takim co sobie swietnie radza w zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
no wiem, ja jeszcze raz przepraszam za ataki,nie było moim zamiarem robić kaszany z tematu, no ale tak wyszło. Nie wiem, od czego to zależy, ale u mnie takie sprawy jak karmienie, usypianie, kąpanie urastają do rangi nie lada wysiłku.Moje dziecko ma prawie 1,5 roku.Dodając do tego obowiązki takie jak praca zawodowa,sprzątanie, zakupy, gotowanie, spacery, zajmowanie się dzieckiem, to cały dzień zajęty tak, że szpilki nie wetkniesz, a gdzie tu miejsce na studia, uczenie się , drugą ciążę, dodatkową pracę w domu czy w ogóle cokolwiek innego, nawet wyjazd na wakacje to wysiłek i wyczyn nie lada, że ja wolę zostać już w domu i się wyspać, jak synek zaśnie niż pakować tabunu toreb na wyjazd nad morze a potem nad tym morzem niewyspana zapieprzać całe dnie z obiadkami, usypianiem, pilnowaniem itd itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Och jej, no tradycyjny kafeteryjny argument musiał się pojawić, że autorka nieszczęśliwa i zazdrości, dlatego tak pisze, mało oryginalne - do ogórkowej. Nie zazdroszczę, bo nie uważam siebie za nieszczęśnika któremu nie udało się w życiu, przeciwnie. Jestem dumna, że mam skończone studia, mam pracę, rodzinę, męża, dziecko, Tak że nie lituj się tak, że ja taka nieszczęśliwa, bo tak nie jest. Ja tylko staram się zrozumieć tę techniczną stronę życia kobiet, które tak jak jaszna czy mama dwójki mają czas i ochotę na ciągłe wyjazdy, studia, kilkoro dzieci itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzeee
Wiesz, jak byś miała dwoje na pewno dałabyś sobie radę, to już na prawdę rzadko sobie kobiety nie dają radę...Poza tym jak musisz, to jest inaczej, więc spokojnie na prawdę :). No i u Ciebie to też norma, wiele matek z dziećmi zanim pójdą do przedszkola tak ma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Nie wierzę, podziwiam Ciebie, naprawdę wykazujesz się dużym zrozumieniem, nawet dla takiego oszołoma jak ja:-) Ale właśnie, Ty napiszesz, że to norma, a tabun innych mamusiek pisze, że w ogóle nie są zmęczone, że dziecko bezproblemowe i że one moga nawet na księżyc pojechać z tymi dziećmi, co mi się trochę bajkopisarstwem wydaje, bo niemożliwe, żeby przy malutkim dziecku było tak różowo.To przecież trudny okres, ten czas do 2 lat przynajmniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Przecież to już się nie da tak, jak w czasie, kiedy nie miało się dziecka, wszędzie tak pojechać, wszystko to samo robić. Przecież od dawien dawna każdy zna prawdę, że studia, imprezy, karierę zawodową, podróże to trzeba załatwiać zanim ma się dziecko, bo później z dzieckiem nie będzie na to czasu, i u mnie ta stara prawda się sprawdza i nie rozumiem, skąd nagle przekonanie, że dziecko nic nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Owszem, jak się musi, to wszystko się da ! Tyle że czasem jest ciężko. Dla mnie teraz np. 2 dziecko oznaczałoby chyba katastrofę.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój bąbel ma 11 m-cy i mamy zaklepany wyjazd do Zakopanego (ok 300 km)... Z morza zrezygnowalismy( 700 km) ze strachu że maluch może cięzko znieść podróz..... Tym bardziej teraz taka niepewna pogoda i co robić z dzieckiem z deszcz na plaży- a w górach- krówki, baranki, koniki- synek będzie w swoim żywiole ;D Wczesniej były tylko bliskie wycieczki, nad wodę, do lasu, do rodziców, w zasięgu 100 km... Charakter mojego dziecka- raczej problemowe, ale to z naszej winy, nie dawaliśmy mu popłakać, zawsze zapobiegaliśmy, żeby nie marudził, żeby się wyspał, żeby zimno nie było ani za ciepło... i taki maruderek nam wyrósł... Ale te wakacje jakoś zniesiemy;D Nie będę przesadnie przeżywać jego zmindzenia, ale tez nie będę jego kosztem zaspokajać swoich potrzeb... CZy dziecko coś zmienia w tym temacie???? Dużo. My z mężem uwielbialsmy podróżować, ani jednego weekendu nie wytrzymaliśmy w domu a teraz? Przeraża mnie sam fakt przygotowań do dalszych podróży, pakowanie, nerwy BArtola, brrrrrrrrrrrrrrr!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to dla porównania, kąpiel plus posiłek plus usypianie u mnie to godzina. Zakupy robie jak jestem z dzieckiem na spacerze, lub raz w tygodnu większe. Gotuje obiad na dwa dni, czasem zamawiam gotowca a czasem jak totalnie brak sił robie mrożonke. Zmywa zmywarka, pierze pralka. Ogarnięcie domu maks 40 minut.Zycie trzeba sobie ułatwiać na wszelkie sposoby by nie zwariować. Mam dziecko które nie cierpi nudy i wymaga dużo uwagi, ale jak tak czytam Ciebie to stwierdzam że mam multum czasu :D Dodam że jeszcze do nie dawna, mój chłop z pracy wracał o 22 ( wychodziło 7 rano ) teraz będzie wracał o 19 i to bydzie wypas :D Co do wakacji, jak Cię czytam przypomina mi się moja teściowa , która mając dwójke dzieci, w tym jedno 1,5 roku, wybrała się na rejs po mazurach na 2 tygodnie (z dziecmi oczywiście ) dla przypomnienia - nie było wtedy pieluch, słoiczków i tych wszystkich wynalazków :) dali rade, ba wakacje do dziś wspominają z usmiechem na twarzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ogórkolubna- ja tez podziwiam te kobiety, bo dziecko w moim życiu to prawdziwa rewolucja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ogórkolubna
Tez tak nie patrzcie tylko od strony tego, co tu napiszę, bo po paru słowach może się wydać, że ja jakaś dziwna, nieszczęśliwa, słowa na forum nie oddadzą całego mojego życia:-) Tyle że tak jak dla beaciska np. dla mnie dziecko to też prawdziwa rewolucja , czy to na wakacjach czy w domu.Jest po prostu trudniej coś zorganizować, a dodając do tego zmęczenie, niewyspanie w nocy, to człowiek nie ma siły na nic, a w ogóle na pakowanie i organizowanie wyjazdu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzeee
ogórkolubna, no właśnie da się, a że może być ciężko, to inna sprawa :), bez dzieci też bywa ciężko, tylko w inny sposób :). Dziecku Ci rośnie, więc powoli powinno być coraz lepiej, bardziej samodzielne...Ale ja to w koło piszę, nie przejmuj się, bo na prawdę niektóre matki mają takie dzieci, które już jak mają 1,5 roku, to się dużo same bawią i to jest jednak dużo łatwiej, co by nie mówić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzeee
Poza tym matki też się dzielą na te, których dzieci takie do wieku przedszkolnego mocno wykańczają i te ciężko wspominają ten czas, ale zazwyczaj jak dzieci są starsze, to jest dużo lepiej...i te dla których do 3 lat, to sielanka, a później zaczynają się schody...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×