Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość samotna orchidea

NIE WIDZĘ JUŻ ŻADNEGO SENSU ŻYCIA...POGRĄŻAM SIE W SMUTKU,NIE WIEM CO ROBIĆ

Polecane posty

Gość samotna orchidea

Ostatnio nałożyło mi sie wiele problemów nagle zmarła bardzo bliska mi osoba i chyba od tego sie zaczęło, przestalam widziec w życiu jakikolwiek sens, w dodatku musze wyjechac za granice za chlebem zostawiając swoją rodzinę, zacząć wszystko od nowa, nie mamy dzieci z mężem i to tez jest dołujące w naszym domu jest pusto, smutno, caly czas sie zastanawiam, czy warto żyć, dokąd to życie w ogóle prowadzi, jaki jest jego sens, boje sie panicznie o moich bliskich, o ich zdrowie, życie...nie wiem co robić,...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i jestem
trwaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kachaaa888333
ciesz sie ze masz meza - bliska osobe.bo niektorzy nie maja nawet tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
w dodatku cały czas mam przed oczyma śmierć tej osoby, widzę ją leżącą, siną, byla taka dobra i kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
minął już tydzien, a wciąż płacze, jeszcze w ciągu dnia jakoś to jest, ale wieczorem, znow płaczę, czasem nawet cos robie i zaczynam myslec, znów łzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbgh
kto to byl dla ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
nie mam z kim o tym rozmawiac, mój mąż mówi ze ma juz dosc mojego smutku, ze mam sie nie przejmowac (łatwo powiedziec) napisałam więc tutaj, moze ktoś jest w podobnej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
można powiedzieć przyjaciółka, troszke starsza, była jak taka dobra ciocia, taka od serca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbgh
wiem co czujesz, dobrze ze masz mezczyzne kolo swego boku ale on nigdy nie zastapi ci tej osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z męzem
to załamanie moja droga, potrzebny ci kop żebys się z tego podniosła. każdy musi dotknąć dna, zeby móc się podnieść. na razie potrzebny ci ktoś kto cię wysłucha, zrozumie, ty się wygadasz nawet jeżeli będziesz pletła 3po3, potem przejdzie ten stan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hrhrh
czemu ne mozecie miec dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
on uważa, ze nie powinnam się przejmować, bo to nie rodzina i takie są koleje losu. To jest wszystko co potrafi mi powiedziec, nawet sie boje przy nim uronić zły bo znow wzdycha tak z pretensjami. Ta zmarła osoba zostawila męża, syna, ojca, złożylam kondolencje wszystkim na pogrzebie choć sama płakałam, aż mi strasznie wstyd było. Z nimi nie byłam tak blisko, nie wiem, czy bardziej zal mi zmarłej czy jej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vbgh
ale to byla twooja przyjaciolka, czy zaloba zaczyna sie tylko od rodziny? twoj maz tez powienien to zrozumiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstydzisz sie łez
współczuję takiego męża, każe ci ukrywać prawdziwe uczucia, jeszcze trochę i będziesz manekinem. jak masz ochotę to płacz, a nie jeszcze wstyd ci za to,że tak płakałaś na pogrzebie to normalny odruch. mogłabys sie obawiać gdybyś nic czuła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
to byla taka osoba trudno nawet opisać kim była dla mnie, mieszkala niedaleko, zawsze pomocna, co dzien sie widziałyśmy, rozmawialysmy, przyjaznila sie ze mna i z moja rodzina, mój maż pomagał jej czasem cos w domu, jej mąż czasem nam, ale z nią można było o wszystkim porozmawiac. Mogłam isc do niej z kazdym problemem. Teraz widzę pusty dom, jej meża chodzącego po ogródku. Najgorsze jest to, ze widzialam ja kilka minut po tym jak umarla, czekalismy na pogotowie, policje, rodzina dowiedziala sie na koncu. Moze gdybym jej wtedy nie widziala, nie przezylabym tego tak bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
właściwie nie mam nikogo, kto moglby mi pomóc, nawet niedawno miałam urodziny, o których wszyscy zapomnieli, prócz najblizszych, męża, rodzenstwa, rodzicow, chyba nie ma kogos takiego jak przyjaciel, moze jestem taka beznadziejna, ze nie warto sie ze mna przyjaznic, moze zamiast bycia przebojowa, ja wole sie martwic wszystkim dookola..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie totot
nie wmawiaj sobie dziwnych rzeczy, to, co czujesz, że czujesz to jest ok,kto ci powiedzial, że ktoś przebojowy ma przyjaciół, to nie jest od tego zależne. to, że ty masz ochotę wyżalić się, płaczesz jest normalne. nie chciałabyś należeć do grupy dzieciaków , którzy biorą' i widzą różowo wszystko, to jest dopiero chore i z tego tak łatwo ci ludzie nie wyjdą. ciesz się , że jesteś taka jaka jesteś, że masz uczucia, że nie podajesz się presji otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sens życia
kazdy chyba kiedyś to przechodził, znaleść sens życia oto , co jest najcięższe i najtrudniejsze jeśli się myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
czasem wydaje mi sie, że jestem jakaś inna, nieprzystosowana do życia, do świata współczesnego. Żadna normalna osoba w moim wieku (mam dopiero 25 lat) nie zastanawia się nad śmiercią, nad zdrowiem bliskich, nie martwi sie o dzieci niepełnosprawne, chorych na raka, nie myśli o tym, każdy woli wydać pieniądze na nową szminkę czy ciuch, niż obiad dla głodnego, nikt sie nie zastanawia, czy siedząca koło nas osoba w autobusie jest smutna, bo ma jakies problemy. To nie jest tak,ze mam za duzo czasu i dlatego mysle, caly czas staram sie cos robic, choc teraz mam akurat troche wolnego, mimo wszystko podczas pracy mysle, zastanawiam sie... Żyję nadzieją, że taki stan wreszcie minie, że czas wypełni pustke w sercu, wszystko przejdzie, zawsze byłam wrazliwa, dlatego wszystko przezywałam bardziej.Boje sie wyjazdu za granice, bede juz calkiem daleko od rodziny, od znajomych, tylko z mężem, który chce miec pogodna, usmiechnietą żone,a nie taką jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25 lat to czas
nie znam osób, które mając 25 lub nawet mniej nie zastanawiały się nad śmiercią i podobnymi tematami. akurat ja otaczam się ludźmi myślącymi , nie tylko żyjącymi zabawą i dobrym winem. jesteś wrażliwa, jeżeli źle ci z tym,może porozmawiaj z psychologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna orchidea
Dziękuję tutaj wszystkim, za poświęcony mi czas, za dobre słowo. Myslalam juz o psychologu, ale boje sie opinii męża i pogardy z jego strony, wiem, ze on nawet nie zrozumie, ze to moze byc pomocne, a poza tym za 2 dni wyjezdzam za granice, a pewnie trzeba kontynuować spotkania, wiec nie ma to sensu, moze wpadne w wir pracy i wtedy choc częsciowo zapomne, a raczej nie zapomnę, bo zapomnieć się nie da, ale zmniejsze swój ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×