Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nigella_82

czy warto? czy to bedzie ponizenie?

Polecane posty

u mnie roznie... czasami usmiecham sie sama do siebie, ze jestem w koncu wolnym czlowiekiem... a czasami wystarcz chwila, jakies jedno wspomnienie, jakas rzecz, ktora mi sie z nim kojarzy i jestem na dnie rozpaczy. dlaczego on mnie tak potraktowal? przeciez ja mu zaufalam drugi raz, staralam sie! za co dostaje teraz po dupie??? Boze, dziewczyny, ostatnio rozmawialam sobie z przyjacioka, ktora tez ciekawej sytuacji nie ma i stwierdzilysmy, ze w tym swiecie sami tchorze. nie faceci. gdzie sie podzial szacunek? uczciwosc??? nie rozumiem tego swiata i tak cholernie tesknie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie dziewczyny tak sobie czytam, że jesteście podłamane, smutne itp i u mnie jest inaczej. nie liczę już na niego, jak sobie pomyślę, że mielibyśmy znowu być razem... czuję niechęć do niego. nie potrafiłabym znowu. wszystko jest ze mną ok, śmieję się, rozmawiam, żartuję ale ciągle czuję wielką pustkę, nie mogę się odnaleźć. mam 4 adoratorów i nie potrafię żadnemu z nich dać szansy, nie potrafię zmusić się do spotkania z którymś z nich. nie rozumiem tego. przecież nie chcę być sama, skoro jest okazja to powinnam się umawiać itp ale ja jakoś nie mogę się przemóc, co o tym myślicie? miałyście tak kiedyś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
łoj dana łoj dana, poniekad Cie rozumiem. ze mna tez jak nigdy chca sie teraz umawiac, a ja ich splawiam. nie chce byc sama, ale na razie dla mnie jest za wczesnie. chocaz tak sobie mysle, kiedy bedzie odpowiedni moment? moze warto by bylo umowic sie na sile, przeciez moze to byc niezobowiazujace spotkanie. wydaje mi sie ze zapomne o nim dopiero wtedy, kiedy poznam kogos innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
Jeli mozna to podłacze się do tematu.... Tesknie za moim byłym juz kilka miesiecy. To on zerwał mówiac ze nie wie co czuje. Całe rozstanie odbyło sie spokojnie, jasne ze ból złość zal itd. towarzyszyły mi ale wtedy myslalam ze złapałam Pana Boga za noi i ze to wlasnie ten facet, ze jak bede gdzies blisko niego to predzej czy pozniej do siebie wrocimy. On cały czas zastanawial sie nad tym co czuje,kiedy pytałam co dalej nie wiedzial ale chcial sie spotykac... ja kogos poznałam, ale tylko sie spotykaliśmy, nie bylismy razem, ot czasem obejrzelismy jakis film, zjedlismy kolacje. Mój były wiedzial o tym. Nie wiem czy na prawde czy kierowany zazdroscia wyznał mi milość. Nie byłąm gotowa na takie wyznania bo to dosc mocno wszystko komplikowalo, zranił mnie, długo zwodził, a tu raptem kocha mnie... Nie wiedzac co mam robic zrezygnowałam z uczuc. Po miesiacu on znalazl sobie kogos innego twierdzac ze musi o mnie zapomniec. Sa razem od trzech miesiecy. Kocham go wciaż, było miedzy nami kilka rozmów o nas, o tym jak było jak jest. Nie wierze w to ze mnie kochał, bo jesli tak by było jesli bylabym sensem jego zycia tak jak mi to mówil, to nie wpadłby tak łątwo w ramiona innej. Mam wrazenie ze on nie docenia i nie wierzy w to co czuje do niego. Bo go kocham,a jemu ciezko zrozumiec ze mi spotkanie nie przynosza zadnej radosci. Ze czuje zlosc i zal,że nie moge z nim być. Moze to moja wina, ale oboje spieprzylsmy sprawe... On chce kontaktu ze mna,niby jego dziewczynie nie przeszkadza nasza znajomosc, ale ja tak nie potrafie...dla mnie ejst juz czyms nieosiagalnym. Boli to wszytko jak cholera, ale wiem ze nie moge go miec i z nim nie bede, wiec juz od trzech tygodni milczę i prosiłam by to uszanował. Narazie dostosowuje sie do mojej prosby. Wiem,że zrobiłam bład juz na poczatku,bo wtedy nalezy milczec. Jesli on rzucil to nie ma tak ze my piszemy, prosimy, zalimy sie...nie!! Milczenie tylko i wylacznie. I czas, najlepszy lekarz.Pisanie niby tylko "co słychac" itd. to rozdrapywanie rany, nawet jesli myslimy ze to tylko niewinny sms, pytanie ot tak od niechcenia, to to nieprawda, bo swiadomie czy nie łaczymy z tym pewne nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napiszę tutaj
Madelinea ciesze sie, ze napisalas tutaj. prosze Cie wytlumacz mi jak to jest... moj byly zachowuje sie dosc podobnie do Ciebie tzn mowi ze kocha ale spotkania go nie ciesza tak jak Ty to napisalas i wie ze nie mozemy byc razem. przeciez jak ludzie sie kochaja to chyba warto sprobowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
no tak, tylko mnie te spotkania nie ciesza z prostego powodu-on kogoś ma. Fakt,że ja odrzuciłam jego uczucia wtedy kiedy wyznawał mi miłość, bo to wyglądało bardziej na obudzoną zazdrość. Mój bład ale jak teraz patrze na to z perspektywy czasu to sobie mysle czy on naprawde wiedział co mowi jesli po miesiacu był ujuz z kims innym? chcial zpaomniec, chcial klina, okej, jego sprawa. Nie dalismy sobie drugi raz czasu by na spokojnie podejsc do sprawy.JAa nie umiem sie z nim spotykac wiedzac ze on za godzine czy za dwie bedzie z nia i to ja bedzie przytulal, całował, rozmawiał z nia. Czuje sie po prostu jak zapelniacz czasu. Zreszta z kazdym spotkaniem wraca mnostwo wspomnien, a to szalenie boli. Ja nie rozumiem tego jak mysla faceci, mój na przyklad przy rozstaniu powiedzial ze on nie wie czy to to, ze moze lepiej sprobowac z kims innym zeby sie o tym przekonac? bez sensu, dupek jakich mało, albo moze nie mało... Oni czesto zwyczajnie tchorza myslac ze jak sie z kims zwiaza to to bedzie juz wielekie zobowiazanie, ze cos ich ominie... i niby kochaja, niby chca byc a sie boja... a u nas jest inaczej troche, czesto trzymamy sie ich kurczowo myslac ze nic juz nas w zyciu nie spotka, ze to wlasnie ten, a drugiego takiego nie spotkamy. Błędne myslenie, nie spotkamy takiego ale spotkamy innego. A poza tym czy warto marnowac czas i nerwy na to by zastanawiac sie nad tym co mysli facet i co zrobi? Roztsal sie z nami, nie chce nas, okej, miejmy honor i nawet jesli cholernie boli, a wiem jak boli, to nie ponizajmy sie proszeniem, blaganiem, palczem, rozpamietrywaniem, rozstrzasaniem w kolejnej setnej rozmowie z nim.... Trudne, ale wierz mi ze wykonalne. Wie co mowie, od rozstania mineło 7 miesiecy, boli czasem mam wrazenie ze nawet mocniej, bo z perspektywy czasu inaczej, ale nie zamykam sie z bólem, tylko zyje dalej i wiem ze duzo mnie ejscze w zyciu czeka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
tez jestem zdania ze jelsi ludzie naprawde sie kochaja to powinni sprobowac raz jescze ale sa pewne ale...pytanie czy jesli sie naprawde kochaja to sie rozstaja? a drugie czy nawet jesli sie kochaja to czy oboje tego chca? i sa pewni tych uczuc..roznie z tym bywa niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak jest milosc, taka prawdziwa i szczera, to ludzie nie wytrzymaja bez siebie. dadzą rradę dzien dwa, ale nie wiecej. fakt, ze milosc z czasem powszednieje, ale pozostaje więź i ona też nie pozwoli na to, by byc z kims innym. jesli ludzie sie od siebie oddalaja, staja sie dla siebie bardziej obcy to zostaje przyzwyczajenie- jakze czesto mylone z miloscia. ale to widac z boku, z obiektywnego a nie subiektywnego punktu widzenia. emocje nas zaslepiaja i czesta sami nie widzimy wielu rzeczy, podswiadomie znajdujemy na wszystko wytlumaczenie. smutne ale prawdziwe. jesli ktos nie wie co czuje... to tak naprawde nic nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
racja, bo jesli ktos zaczyna byc z druga osoba dlatego zemysli ze tak jest okej, a poza tym ze nie ma juz czego oczekiwac od zycia to zwyczajne przyzwyczajenie. Tyle ze ja sie do niego nie zdazyłam przywyczaic. Bylismy ze soba kilka miesiecy, nie byłow ielkich porywów serca, ale kocham go i tego jestem pewna. I nie jestem zadna meczennica, ale przez jakis czas byłam masochistka godzac sie na kolezenskie spotkania z nim po rozstaniu, ale to nie ma sensu. Koniec to koniec, tutaj sentymentów byc nie moze. Dopuszczam wchodzenie drugi raz do tej samej rzeki, tyle ze to nigdy nie jest juz ta sama rezka i naprawde trzeba tego chciec, a nie tylko zyc wspomnieniami i nadzieja. Bo drugie rozstanie i taka sama porazka boli dwa razy mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madelaina, ja zostalam porzucona dwa razy. wierzylam mu wczesniej z milosci, a moze chcialam wierzyc i slyszalam to co chcialam slyszec? bo przeciez byl taki cudowny jak sie poznalismy, wiec na pewno taka ma nature bla bla bla. trzeci raz do tej samej rzeki juz bym nie weszla - bo to niezdrowe i moim zdaniem wymaga wizyty u psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
teraz to i ja nie weszłabym drugi raz do tej samej rzeki mimo ze kocham byłego i wiem to z cała pewnoscia, ale wiem ze miedzy nami stało by wiele rzeczy. To ze ja sie z kims spotykałam mimo ze nie był to zwiazek, to ze on z kims był i nadal jest. Niby mozna od nowa budowac ale najwczesniej pewnie byłoby to mozliwe za kilka lat, az wszystko co teraz jest swieze, zdazy ochłonąc. Ale czy za te kilka lat ja juz bym chciala byc z nim? czy moze mialabym juz poukladane zycie? Nie wiem, ale mam nadzieje ze ta druga opcja jest bardziej realna, bo w tym roku przezylam dwie porazki i mam juz dosc. Facet to ma byc facet a nie zwykla dupa ktora nie wie czego chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
dziewczyny, wytlumaczcie mi prosze. dlaczego mysle o nim, przezywam, placze skoro WIEM ze to pieprzony egoista i do tego facet bez jaj skoro zachowal sie wobec mnie w taki sposob. czasami mysle, ze moze po prostu jest mi wygodniej siedziec "tamtym swiecie" niz wyjsc, zaczac wszystko od nowa, mimo ze to wiaze sie z bolem. ostatnio sni mi sie on prawie codziennie. sni mi sie, ze dostaje od niego smsa, ze chce sie zobaczyc ze mna (wiem, ze to zalosne :O ), albo ze sie spotykamy... a wiecie, co jest najgorsze? ze wiem, ze on juz zamknal ten rodzial i byc moze o mnie czasami pomysli, ale na pewno nie w taki sposob, w jaki ja mysle o nim. jestem zalosna, ze po tym, jak mnie potraktowal bylabym sklonna sie z nim zobaczyc chociaz wiem, ze nie powinnam. wcale nie czuje,zeby bylo lepiej. mialam lepszy czas w zeszlym tygodniu, ale teraz znowu placze, chociaz nie tak bardzo, jak na poczatku :P chyba najbardziej boli mnie to, ze tak strasznie mnie zawiodl a nie to, ze nie jestesmy juz razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
wychodze, spotykam sie ze znajomymi, ale gdy przychodze do domu zaczyna sie koszmar, zwlaszcza wieczorami. gdy jestem wsrod znajomych jest dobrze, ale gdy za dlugo siedze sama to przychodza doly. ciesze sie, ze mam znajomych, ze mnie wyciagaja z domu i probuja zajac mi czas, zebym nie myslala za duzo o glupotach, ale czegos mi brakuje. bedac z nim zdalam sobie sprawe, jak to dobrze miec kogos, kto jest zawsze obok, dba o ciebie itp. przed nim dlugo bylam sama. teraz chcialabym, zeby te chwile wrocily. brakuje mi tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
Boze kochany, dziewczyny :O co ja dzisiaj narobiłam 😭 Nagadałam mu takich strasznych rzeczy, poniżyłam i zmieszałam z błotem, a potem jeszcze się śmiałam i mowiłam, że chce, zeby cierpiał jak ja :O I on się wyraźnie załamał, a ja teraz siedzę i myślę sobie... że to straszne, co zrobiłam, nie wiem co mi do łba strzeliło. Ja już sama nie wiem czego chce. On ciągle przepraszam, obiecuje poprawę... ale ja nie mogę zapomnieć o tym, co było, o zdradach o wszystkich krzywdach :O - z jednej strony. A z drugiej... już sama nie wiem, chyba kocham? Ale czy można kochać za takie coś? takiego chuja? Nie wiem, czy dać mu tą drugą szansę? sprawdzić siebie czy wytrzymam? Czy warto się męczyć w imię jakiejś zasranej miłości? :O 😭 Czy wy wybaczyłybyście swoim facetom? Gdyby pominąć poniżenia, ublizenia itd. Gdyby była zdrada, kłamstwa, oszustwa.... i tylko to. Czy czujecie się na tyle silne? Boże, nie wiem już co mysleć. Czy moze zostawić to i czas pokaze? :O Niby mówicie, że można wejść 2 razy do tej samej rzeki... ale ech, czy to ma sens? :O:( Madelainea - witaj w gronie ... :O a powiedz ile z nim byłaś? tylko kilka miesięcy, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ylka, właściwie to wszystko można, ale jaki w tym sens? Myślę, że do niego wrócisz. Zobaczysz jak to jest. Ja twardo stoję przy tym, że za drugim razem już nic nie jest takie jak kiedyś, wkrada się dystans, pamięta się o tym co było. można próbować, wszystko zależy od nas samych. czlowiek sie uczy na bledach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym pewnie wybaczyła, ale nie zapomniała. w rezultacie gnębiłabym jego i siebie. taka męczarnia więc po zdradzie nie chciałabym być już z tym facetem, bo to jest taka spirala- raz spróbował, później też się nie zawaha, ze wszystkim tak jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madelainea
Ylka, w imię miłości robi sie rożne rzeczy czasem nawet głupie, ale sama musisz zastanowic sie nad tym czy jestes w stanie wybaczyc i przejsc do porzadku dziennego nad tym jak było i od nowa zaufać? Bo samo bycie z kims dlatego ze nie chcemy byc same,a do tego brak zaufania po ponizaniu zdradach itd...to chyba szkoda nas....Przepraszam, bo nie czytałam całego topiku, nadrobie to wkrótce takze nie znam Twojej historii jesli ja opisywałas wczesniej, ale przede wszystkim to Ty jestes najwazniejsza i tu chodzi o Twoje dobre samopoczucie i dobro. Facet sie kaja, jasne, ale najpierw mysl o sobie. Nagadalas mu glupot bo tak czujesz. Ja tez mimo tego ze mój były mnie nie zdradził ani nic z takich rzeczy, nigy mnie nie ponizył, to i tak w chwili wielkich emocji potrafiłam mu powiedziec rzeczy ktorych powinnam nie mowic. Nie bylismy ze soba długo, zaledwie pól roku. Ale to wystarczyło. I naprawde swietny zwiazek tworzylismy. I to nie tylko z mojej perspektywy ale wiem ze z jego tez. Ale coz wystraszył sie odpowiedzialnosci i tego ze ja moge byc na zawsze, a chcial zasmakowac bycia z kims innym. Byłam jego pierwsza dziewczyna na powaznie. Dzieciak okazalo sie choc facetowi nie duzo do 30stki zostało. I choc wczesniej uwazałam ze przyjazn z bylym istenieje to teraz mowie ze nie. Moze kiedys mi sie odmieni, ale nie teraz. Trzeba zamykac takie rozdzialy i jaknajszybciej wracac do zycia, bo rozdarpywanie ran na nic sie nie zda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joirgi
co u Was dziewczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! ktoras wczesniej wspominala o spotykaniu sie z kims... otoz, ja dzisiaj bylam na takim spotkaniu. spotkalam sie na kawe ze znajomym, ktory pewnie liczy na cos wiecej i powiem Wam tak... Ja prawdopodobnie jeszcze jakis czas pobede sama. nie wiem ile. miesiac? dwa? nie chce wchodzic w nowy zwiazek w momencie kiedy jestem az tak poraniona. spotkalismy sie, ok. spedzilismy milo czas. mozliwe, ze kiedys moze cos z tego wyjsc... ale... ja nadal tesknie za bylym. chociaz cholera nie wiem co by mi zrobil, ja nadal mysle o tym, zeby sie z nim zobaczyc, zobaczyc jego oczy pelne troski... te, ktore widzialam jeszcze nie tak dawno. nic nie jest mi w stanie w tym momencie ich zastapic. to przykre, bo moze wlasnie teraz powinnam dac komus szanse. zapelnic ta pustke... nie odzywa sie do mnie. od naszego rozstania minely juz ponad 2tyg. i wiecie co... wpadam ze skrajnosci w skrajnosc. jednego dnia jest mi mega radosnie, ze to juz koniec, a drugiego cholernie tesknie... za zwyklym zyciem z nim. za wspolnymi sniadaniami, chodzeniem po supermarkecie... wiem, ze to juz nie wroci, bo nic nie jest w stanie mi przywrocic tamtego czasu... ale mimo to tesknie cholernie. tak sobie mysle- niektore z Was juz sa pare miesiecy po rozstaniu i nadal kochaja... ile mi zajmie powrot do normalnosci? przykre to wszystko jak sobie analizuje. smutne, ze ludzie nie maja szacunku do innych. ja juz od paru dni nie plakalam, ale nadal czuje dziure w sercu. nadal widze, jak on unika mojego wzroku, kiedy mi mowi, ze chce "przerwy". slysze jego placz, jak mnie blagal na kolanach bym mu wybaczyla zdrade... najgorsza jest swiadomosc, ze ten placz to nie byla milosc. to byly wyrzuty sumienia :( ehh... niech dni szybciej plyna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przejdzie Wam, zwykle
przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość supersupersuper
Ja jestem 4 miesiace po zerwaniu, i chociaz koles okazal sie gnojem jakich mało, to ja mimo wszystkiego tesknie. Czasem nawet placze jeszcze ze tak sie musialo stac. A widac musialo, skoro stalo. Ktos tu pisal, ze wiez zostaje mimo wszystko. Gowno prawda. On kochal nad zycie i wszystko by dla mnie zrobil. I co? Z dnia na dzien zostawil, wiez zniknela, bo zaden czlowiek nie zachowuje sie tak jak on jesli ma ta wiez jeszcze. I taka jest roznica miedzy mna a nim, ze on byl wpatrzony we mnie jak w obrazek, ale nie potrafil zaakceptowac kilku wad, tylko ze skrajnosci w skrajnosc - najpierw kocham nad zycie a potem jestes dla mnie smieciem. Ja czasem mysle, ze pomimo wszystko potrafilabym i mogla sprobowac jeszcze raz, pomimo tych upokorzen itp. Zaraz mi oczywiscie rozum wraca i wiem, ze to by nie bylo zbyt madre, ale jak juz co do czego to staralabym sie chociaz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość th4hyj5jtyjyjtyjtyjy
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
supersupersuper - czy ja dobrze widzę? dobrze czytam??? :O Na serio jeszcze mogłabyś do niego wrócić, gdyby on tego chciał? starałabyś się? tak czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ylka
co tam w ogóle dziewczyny u Was słychać? jak się czujecie? 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slonce i deszcz.
u mnie chyba lepiej. kryzys przeszedl ;) ciesze sie, ze on nie jest juz moja pierwsza mysla po przebudzeniu. wciaz duzo o nim mysle ale chyba coraz mniej zalu jest w tych myslach. ciesze sie, ze go nie widze i mam nadzieje, ze przez najblizszy czas tak bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×